Trauma

Wywiad przeprowadził - Bart Donarski
W końcu i Trauma doczekała się krążka koncertowego. Brawa za pomysł i wykonanie! „Crash Test – Live”, bo tak właśnie nazywa się pierwsza w historii elbląskich łamaczy kości płyta koncertowa, to materiał ze wszech miar udany. Nie ma co tego opisywać, po prostu trzeba posłuchać. Ukłon w stronę fanów Traumy i cyfrowe potwierdzenie szaleństwa koncertów dawanych przez Mistera, Piotra, Małego, Firanę i Patryka. Tuż po koncercie Traumy na poznańskiej części trasy Expression Of Horror (Devilyn, Trauma, Misteria) rozmawiałem oczywiście z Misterem. Jak oceniasz trasę, na której obecnie jesteście wraz z Devilyn i Misteria?

Mister: „Uważam, że jest dobrze. Na koncerty przychodzi sporo osób, atmosfera jest super. Przyjęcie Traumy jest bardzo dobre i nie mamy w zasadzie powodów do narzekań. Promujemy swój najnowszy album, czuć, że ludzie znają ten zespół coraz bardziej, znają świeże utwory jak i te z naszych poprzednich płyt. Jest po prostu fajnie.”

Wydaliście niedawno pierwszą płytę koncertową. Jakie wrażenia po tym wydawnictwie?

„Przyszedł czas i na nas. Spróbowaliśmy swoich sił nagrywając live. Wiem, że jestem nieobiektywny, ale myślę, że płyta wyszła bardzo dobrze. Borze brzmi i ma w sobie to coś co najbardziej cenię w płytach koncertowych – klimat i atmosferę. Niezwykle trudno jest przenieść wszystko to co dzieje się na sali koncertowej na srebrny krążek i jeśli nam się to udało to będziemy z tej płyty naprawdę zadowoleni. To wszystko.”

Krążyły jakieś plotki po scenie, że płyta ta była jakoś specjalnie dopieszczana, dopracowywana. Co ty na to?

„Spoko. Przy każdej płycie live chodzą tego typu pogłoski. To jest normalne. Ja się tym nie przejmuję, nie zamierzam się tłumaczyć, czy cokolwiek. Jak ktoś nie wierzy, że jesteśmy dobrym zespołem niech przyjdzie na koncert i posłucha. To jest normalna rzecz, ludzie zawsze doszukują się czegoś do czego można się przypieprzyć, co można skrytykować. Zupełnie tego nie rozumiem.”

Sorry, że drążę ten temat, ale chyba coś jednak musiało być ulepszone. To przecież powszechna procedura przy produkcji płyt koncertowych.

„Słuchaj. Rejestrowaliśmy płytę na ślady, to wszystko miksowaliśmy w studio i tyle. Nic więcej nie robiliśmy, tak się tworzy każdą płytę koncertową. Tego nie da się zrobić na magnetofon marki Grundig żeby uzyskać naprawdę dobre brzmienie i dobry, profesjonalny krążek.”

Jak wyglądał dobór utworów na „Crash Test – Live”? Podłóg preferencji, czy też jakości nagrania na danym koncercie?

„Nagrywaliśmy na trasie z Vader i Decapitated. Zarejestrowaliśmy trzy koncerty i w związku z tym mieliśmy pewien zapas. Wiadomo, że nie ma zespołów doskonałych, popełniliśmy jakieś tam błędy i mieliśmy możliwość wyboru z poszczególnych koncertów. Faktem jest, że najwięcej utworów jakie znalazły się na płycie pochodzi z Rzeszowa. Tam zagraliśmy najpewniej, najmocniej, może byliśmy najspokojniejsi. Dobór utworów? Powiem ci, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowanie tej płyty. Sam pomysł zrobienia tego albumu powstał tak jakoś z marszu. Kiedy zostaliśmy zaproszeni na wspólną trasę z Vader i Decapitated zaświtał mi pomysł, że można by zarejestrować coś dla własnych potrzeb, kilka utworów, żeby sprawdzić jak to wychodzi i może kiedyś jakoś to dodatkowo wykorzystać. Nieśmiało zaproponowałem ten temat Tomkowi Krajewskiemu z Pagan Records. Szczerze powiem, nie spodziewałem się jakiegoś odzewu. Wiadomo, w to trzeba zainwestować, wynajęcie profesjonalnej ekipy, a koszta wzrastają. Ku mojemu zaskoczeniu Tomek podchwycił ten pomysł momentalnie, mało tego, zasugerował nagranie pełnego albumu. Muszę powiedzieć, że w pierwszej chwili nieco się przestraszyliśmy. Mimo, że gramy już 14 lat, to nagrywanie live człowieka nieco paraliżuje. Potem powiedziałem sobie – nie, przecież bez sensu kompletnie – jeśli mielibyśmy odwlekać nagrywanie takiej płyty tłumacząc się, że nie jesteśmy jeszcze gotowi, choćby psychicznie, to taki album równie dobrze moglibyśmy zarejestrować za trzydzieści lat i również nie być gotowi. Pomyślałem sobie – dajemy sobie na luz – jesteśmy doświadczoną ekipą gramy wiele koncertów, nie ma problemu. Spieprzymy to spieprzymy, wyszło spoko.”

Poza nagraniem audio na płycie tej znajdziemy jednak coś jeszcze. Kilka słów na ten temat.

„Jest tam teledysk zmontowany w Selani przez Adama Kuca z materiałów VHS, niestety. Nie jest to może mistrzostwo świata, jest to jakiś tam zapis wizualny naszych koncertów, biografie, zdjęcia, praktycznie wszystko czego można się dowiedzieć na temat tego zespołu. Są też niespodzianki w postaci utworu „BeerGuys”, który nagraliśmy w ’92. roku podczas sesji „Invisible Reality” – numer jajcarski, zupełnie nie pasujący do Traumy, który nigdy wcześniej oficjalnie się nie ukazał.”

Odchodząc od tematu Traumy. Co nowego słuchać odnośnie twojego projektu i innych przedsięwzięć, o których ostatni się mówi?

„Odnośnie Lafayn to praktycznie od czerwca pracowaliśmy nad nowym albumem. Skończyliśmy wszystko w grudniu, pozostała teraz kwestia masteringu. Będziemy poszukiwać wydawcy, nagraliśmy świetny materiał, jestem cholernie zadowolony. Uzyskaliśmy bardzo profesjonalne brzmienie, nagrywaliśmy w Białostockim Hertz Studio, z którym współpracujemy już od dłuższego czasu. Generalnie jest to linia podobna do pierwszego albumu, konglomerat kilku stylów w granicach heavy metalu, rocka progresywnego, rocka.”

A czym jest nazwa Enter Chaos i jaki jest związek twojej osoby z tym projektem?

„Jest to projekt muzyków z kilku znanych kapel. Jeszcze nie podjąłem decyzji czy będę uczestniczył w tym przedsięwzięciu, bo prawdopodobnie będzie to kolidowało z naszą trasą po Europie, na którą wyruszamy w maju. Dlatego mój udział w tym projekcie jest jeszcze niepotwierdzony. Jak na dziś są to pogłoski. Strasznie namawiają mnie ludzi, którzy chcą stworzyć ten projekt, bardzo bym chciał, ale jestem ograniczony czasowo i w tym momencie po prostu nie wiem czy dam radę w to wejść. Nie chcę mówić, że jestem w tym przedsięwzięciu.”

Wspomniałeś o europejskiej trasie. Jakieś bliższe szczegóły?

„Jak pewnie słyszeliście w Europie nasze płyty wydaje System Shock, dość dobra wytwórnia. Wydali „Suffocated...”, przymierzają się do „Comedy Is Over”, w kwietniu wyjdzie box „Crash Test – Live” z „Daimonion” na jednym wydawnictwie. No a miesiąc później wyruszamy w trasę organizowaną właśnie przez System Shock w towarzystwie Master, Krabathor i z kimś jeszcze, nazwy nie pamiętam. Odwiedzimy Niemcy, Francję, Włochy, być może jakieś koncerty w Czechach, może jeden w Polsce, ale to są rzeczy jeszcze nie do końca potwierdzone. Wydaję mi się, że sprzedaż Traumy na zachodzie wygląda dosyć dobrze, więc wytwórnia zdecydował się wesprzeć nas koncertami w krajach Europy Zachodniej.”

I już na sam koniec, jak przedstawia się sprawa nowej płyty studyjnej?

„Powiem ci, że przez ostatnie pół roku mieliśmy straszliwy problem z miejscem na próby. Od września nie mieliśmy prób, dopiero od tygodnia cała sprawa się wyjaśniła. Dostaliśmy od miasta pomieszczenie, jest to wszystko na nas przepisane. We wrześniu zaczęliśmy jeden numer i teraz po powrocie z trasy z Devilyn zabieramy się za nową płytę. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Chciałbym żeby była tak dobra jak „Suffocated...” czy „Crash Test – Live”, ale to jest za wcześnie żeby mówić jaka ona będzie. A spekulacje zostawmy sobie na inną okazję.”

Czy chciałbyś coś przekazać czytelnikom Masterful’a, czy też tym wszystkim ludziom, którzy uczestniczyli na trasie Expression of Horror?

„Przede wszystkim totalne dzięki za wsparcie. Szaleństwo jakie pokazaliście podczas naszych koncertów jest przepiękne. Cieszę się, że nas wspieracie. Zostańcie brutalni.

Bartosz Donarski


Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...