OSTATECZNE ROZWIĄZANIE KWESTII HIERARCHII SCEN W FORMIE TOP 10

[Medard]

1. USA
2. UK
3. Norwegia
4. Szwecja
5. Polska
6. Szwajcaria
7. Finlandia
8. Niemcy
9. Kanada
10. Grecja

Tu w zasadzie mamy trzy rodzaje scen:
- wszechstronne: USA, UK czy Polska
- wyspecjalizowane: Norwegia, Szwecja, Niemcy, Fińczycy
- dubelkówki - dwa trzy strzały ale takie które zatrzęsły światem: Szwajcaria, Grecja, Kanada

bym zamienił, Szwecję do wszechstronnych, a Kanadę do wyspecjalizowanych w technicznych gatunkach głównie thrash i dm,
takie nazwy jak Voivod, Annihilator, Martyr, Gorguts, Cryptopsy + mieszacze gatunkowi i ze Strapping Young Lad i inni

[hcpig]

Polska może i wyżej niż w poprzednich typach, ale przecież większość z nas słucha nieproporcjonalnie dużo polskich zespołów.

Uważam, że PL powinno być obiektywnie w top 10 a nie tylko dlatego, że to sentyment czy lepsze rozeznanie, natomiast to wszystko tylko i wyłącznie na podstawie scen death/black bo przy innych gatunkach oczywiście nie byłoby szans. Dlatego też nie zgodzę się z Bloodcultem, że Polska zasługuje na wejście w poczet scen najbardziej uniwersalnych obok USA (lol).

[Medard]

Polska może i wyżej niż w poprzednich typach, ale przecież większość z nas słucha nieproporcjonalnie dużo polskich zespołów.

natomiast to wszystko tylko i wyłącznie na podstawie scen death/black bo przy innych gatunkach oczywiście nie byłoby szans. Dlatego też nie zgodzę się z Bloodcultem, że Polska zasługuje na wejście w poczet scen najbardziej uniwersalnych obok USA (lol).

Tutaj się nie zgodzę, bo mamy nawet rocka, czy piosenkę aktorską, których nie musimy się wstydzić na tle innych, choćby Maanam, Demarczyk, Grechuta, Republika.

Robię mały update pierwszej 2, gdyby tylko uwzględnić hard rock, progrock i heavy, to nr 1 byłaby Wielka Brytania i długo nic, ale całościowo to 1. USA.

[hcpig]

Tutaj się nie zgodzę, bo mamy nawet rocka, czy piosenkę aktorską, których nie musimy się wstydzić na tle innych, choćby Maanam, Demarczyk, Grechuta, Republika.

Temat jest o metalu ale jak już zacząłeś - polski rock to megasyf a piosenka aktorska to w większości pretensjonalne gówno (z wyjątkami np. Jacek Wójcicki).

[DST]

Polska może i wyżej niż w poprzednich typach, ale przecież większość z nas słucha nieproporcjonalnie dużo polskich zespołów.

natomiast to wszystko tylko i wyłącznie na podstawie scen death/black bo przy innych gatunkach oczywiście nie byłoby szans. Dlatego też nie zgodzę się z Bloodcultem, że Polska zasługuje na wejście w poczet scen najbardziej uniwersalnych obok USA (lol).

Tutaj się nie zgodzę, bo mamy nawet rocka, czy piosenkę aktorską, których nie musimy się wstydzić na tle innych, choćby Maanam, Demarczyk, Grechuta, Republika.

Robię mały update pierwszej 2, gdyby tylko uwzględnić hard rock, progrock i heavy, to nr 1 byłaby Wielka Brytania i długo nic, ale całościowo to 1. USA.

Chciałbym kiedyś tego wszystkiego posłuchać (Maanam np) ale zabili mi to w polskim radiu i jako młodzian musiałem tym naturalnie gardzić.

[Medard]

Chciałbym kiedyś tego wszystkiego posłuchać (Maanam np) ale zabili mi to w polskim radiu i jako młodzian musiałem tym naturalnie gardzić.

ja też mam podobnie, znam jakieś najpopularniejsze próbki np. z Szansy na sukces , a nie dyskografie, ale są przecież świetne piosenki w powszechnym obiegu:

[DST]

Chciałbym kiedyś tego wszystkiego posłuchać (Maanam np) ale zabili mi to w polskim radiu i jako młodzian musiałem tym naturalnie gardzić.

ja też mam podobnie, znam jakieś najpopularniejsze próbki np. z Szansy na sukces , a nie dyskografie, ale są przecież świetne piosenki w powszechnym obiegu, świetny utwór:

Pamiętam jak kiedyś byłem w Serbii i podpici z barmanem słuchaliśmy Električni Orgazam. Bardzo podobny klimat do lat 80. w PL.

[Harlequin]

1. USA - bo cały najlepszy trasz i def
2. UK - Bo Sabbs, bo Zeppelini, bo Aron menden i piękny Robert, bo NWOBHM, bo dość ocna scena death

3. Szwecja - bo najwięsza scena death obok USA, bo grindy, bo BATHORY,bo NADRUK, bo OPETH, bo melodef, bo bardzo wszechstrnna scena
4. Finlandia - Bo scena def rtoche mniejsz aod szwecji, ale piękniejsza. Do tego duzo radykanej muzyki.
5. Norwegia - bo blek metyl to Norwegia

6. Szwajcaria - bo Celtic Frost, Samael i Coroner
7. Kanada - bo Gorguc, Wojwod i pierwsze 5 Cryptopsy, ale tam prawie wszystko co techniczne to dobre

8. Niemtze - bo tełtońki thrash, bo Running Wild i Gejoween, bo power metalem Niemtze mocno stali.
9. Francja - Skromna a mocna scena def/thrash, ale fransutski BM to jednak marka

10. Grecja - grecki blekmetyl jest absolutnie wyjątkowy i chyba każdy go lubi. A jak nie lubie to głuchy.

Za toptenem:

11. Chile - dużo dobrego, ale bez wskazania na gatunek
12. Pepikland - oni umieją w grindy jak malo kto
13. Chujlandia - za def metyl
14. Brażulia - osobiście lubie mało tamtą scenę, ale trudno nie zauazyc Sepy, Sarcofago, Ryjbeluun czy Krzysiun
15. Cebuland - za lolski BM, pare starych kapel DM robi robote
16. Meksyk - troche dobrego DM tam znajdziemy jednak
17. Dania - za współczesną scenę DM
18. Australia - za SadEx, za pare dzikich i dobrych kapel, które niekoniecznie przebiły sie dalej

[dzik]

1 USA
2 Norwegia
3 Szwecja
4 Finlandia
5 Kanada
6 Holandia
7 Niemcy
8 Wielka Brytania
9 Brazylia
10 Francja

[BOLEK]

1 USA
2 Wielka Brytania
3 Szwecja
4 Holandia
5 Niemcy
6 Brazylia
7 Kanada
8 Finlandia
9 Polska
10 Francja
11 Norwegia

[Agony]

Robię mały update pierwszej 2, gdyby tylko uwzględnić hard rock, progrock i heavy, to nr 1 byłaby Wielka Brytania i długo nic, ale całościowo to 1. USA.

Jeżeli wziąć pod uwagę całość muzyki rockowej, to Wielka Brytania z łatwością wygrywa z USA (i z każdym innym zgłoszonym konkurentem). Pomimo tego, ze pierwsze rock'n'rolle w USA się pojawiły, to Brytyjczycy do tego stopnia rozwinęli tamte idee, że rock jest właściwie ich muzyką, muzyką z Wysp. Brytyjski gust wyznacza główny kierunek w muzyce rockowej. Ale na czysto metalowym podwórku USA przed UK imho (temat jest w dziale muz. metalowa, stąd takie zawężenie).

[Medard]

Robię mały update pierwszej 2, gdyby tylko uwzględnić hard rock, progrock i heavy, to nr 1 byłaby Wielka Brytania i długo nic, ale całościowo to 1. USA.

Jeżeli wziąć pod uwagę całość muzyki rockowej, to Wielka Brytania z łatwością wygrywa z USA (i z każdym innym zgłoszonym konkurentem). Pomimo tego, ze pierwsze rock'n'rolle w USA się pojawiły, to Brytyjczycy do tego stopnia rozwinęli tamte idee, że rock jest właściwie ich muzyką, muzyką z Wysp. Brytyjski gust wyznacza główny kierunek w muzyce rockowej. Ale na czysto metalowym podwórku USA przed UK imho (temat jest w dziale muz. metalowa, stąd takie zawężenie).

Zgoda jeśli chodzi o szeroko pojętego rocka,
ale jeśli chodzi o cięższy metal to Europa i GB były mocniejsze jeśli chodzi o tzw. klimaty scena USA nie ma nawet odpowiedników na podobnym poziomie, choćby doom metal: Paradise Lost, wczesna Anathema, My Dying Bride, Szwedzkie Opeth, Bathory, czy black metal norweski, długo by wymieniać.

[Nasum]

Zgoda jeśli chodzi o szeroko pojętego rocka,
ale jeśli chodzi o cięższy metal to Europa i GB były mocniejsze jeśli chodzi o tzw. klimaty scena USA nie ma nawet odpowiedników na podobnym poziomie, choćby doom metal: Paradise Lost, wczesna Anathema, My Dying Bride, Szwedzkie Opeth, Bathory, czy black metal norweski, długo by wymieniać.

Przypomniał mi się wywiad z Philem Fascianą, którego spytano, dlaczego w stanach króluje death metal we wszystkich swoich odmianach podczas gdy klimatyczne granie to domena Europy. Odpowiedział, że w Stanach ludzie nie rozumieją takiej muzyki, gothic to dla nich nieporozumienie i jako przedstawicieli tego gatunku wymienił ostatnie płyty Paradise Lost, wtedy to był chyba Host..... Stwierdził, że nie był podobnie jak wielu znajomych dobrze nastawiony do black metalu, ale gdy usłyszał Marduk, to stwierdził że to dobra muzyka. Ale jakiekolwiek black metale z klawiszami to pedeliada i po prostu odpadają. Po prostu, ludzie w USA lubią szybką i brutalną młóckę, a w drugiej połowie lat 90-tych najwiecej takiej muzyki dostarczały właśnie Stany. Na ile odpowiedź Phila jest reprezentatywna, trudno powiedzieć.

[Medard]

Zgoda jeśli chodzi o szeroko pojętego rocka,
ale jeśli chodzi o cięższy metal to Europa i GB były mocniejsze jeśli chodzi o tzw. klimaty scena USA nie ma nawet odpowiedników na podobnym poziomie, choćby doom metal: Paradise Lost, wczesna Anathema, My Dying Bride, Szwedzkie Opeth, Bathory, czy black metal norweski, długo by wymieniać.

Przypomniał mi się wywiad z Philem Fascianą, którego spytano, dlaczego w stanach króluje death metal we wszystkich swoich odmianach podczas gdy klimatyczne granie to domena Europy. Odpowiedział, że w Stanach ludzie nie rozumieją takiej muzyki, gothic to dla nich nieporozumienie i jako przedstawicieli tego gatunku wymienił ostatnie płyty Paradise Lost, wtedy to był chyba Host..... Stwierdził, że nie był podobnie jak wielu znajomych dobrze nastawiony do black metalu, ale gdy usłyszał Marduk, to stwierdził że to dobra muzyka. Ale jakiekolwiek black metale z klawiszami to pedeliada i po prostu odpadają. Po prostu, ludzie w USA lubią szybką i brutalną młóckę, a w drugiej połowie lat 90-tych najwiecej takiej muzyki dostarczały właśnie Stany. Na ile odpowiedź Phila jest reprezentatywna, trudno powiedzieć.

właściwie tak, Europa jest imho znacznie mocniejsza w tzw. klimatach, w USA też mają southern metal, choćby Mastodon, czy sludge, tyle, że czasami southern jest zbyt bliski kowbojskiej wiosce jak Black Label Society