w Krakowie frekwencja była jak najbardziej w porządku, ale też nie było "sold-out", widziałem że sprzedawali jeszcze na bramce bilety.
Hellriper zaczął punktualnie, zaprezentowali ot taki sympatyczny speed metal, miło się tego słuchało na żywo, publika od razu podjęła zabawę, co bardzo pozytywnie komentował frontman
Toxic Holocaust obejrzałem ostatnie 10-15 minut bo zagadałem się z dobrymi kolegami
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
odczucia podobne jak na Hellriper. Sprawnie zagrana mieszanka speedu, thrashu i blacku. W sam raz do tańca
Co do Człowieka Kraba nie miałem żadnych oczekiwań. Nie dane mi było nigdy zobaczyć Immortal na żywo więc stwierdziłem że skorzystam z okazji że jest blisko i zobaczę sobie tego całego Abbath'a. I wiecie co wam powiem - nie mieć żadnych oczekiwań to jest bardzo dobra sprawa. Dzięki temu koncert mi się podał, a nawet mogą zadeklarować że był wręcz zajebisty, czemu nie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Abbath rozkręcał się z numeru na numer, a kawałki Immortal (w liczbie czterech sztuk
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
) zabrzmiały co najmniej świetnie, jeśli nie znakomicie. Perełką dla którą warto było tu przyjechać było wykonanie "Beyond the North Waves" które zdmuchnęło mi tupecik z głowy i zaszkliło oczy. Na te kilka minut pojawiła się magia. Coś pięknego.
Generalnie cały koncert można zaliczyć do tych bardzo udanych.
Co do frekwencji to pisałem już na samym początku, ale zauważyłem że Abbath'owi udało się połączyć stare z nowym. Na koncercie widać było przekrój wiekowy, nie tylko stare pierniki 40+ 50+, ale sporo dużo młodszych ludzi, którzy - i tu duży szacunek - nie stali jak pizdy z telefonami w górze tylko świetnie się bawili i rozkręcali młyn. Brawo
Zajebisty koncert