![Obrazek](https://ecsmedia.pl/cdn-cgi/image/format=webp,width=544,height=544,/c/grunge-bekarty-z-seattle-b-iext141037010.jpg)
a później dla podciągnięcia tematu
![Obrazek](https://ecsmedia.pl/cdn-cgi/image/format=webp,width=544,height=544,/c/the-storyteller-b-iext142428922.jpg)
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
daj znać czy warto
Skonczylem ja kilka dni temu, ale jest tak fajna, ze czytam ja drugi raz:-)
Zacząłem jednak od Grohla. Jestem mniej więcej w 3/4 książki. Dobrze się czyta, taka historia na luzie bez kija w dupie. Sporo ciekawych historii jeszcze sprzed Nirvany. Ja po prostu lubię tego gościa, mimo iż muzycznie nie zawsze mi jego twórczość leży.
mam z nim tak samo, książkę ostatecznie też nabyłem i czeka na swoje kilka godzinRattlehead pisze: ↑27-01-2024, 11:29Zacząłem jednak od Grohla. Jestem mniej więcej w 3/4 książki. Dobrze się czyta, taka historia na luzie bez kija w dupie. Sporo ciekawych historii jeszcze sprzed Nirvany. Ja po prostu lubię tego gościa, mimo iż muzycznie nie zawsze mi jego twórczość leży.
Nie wiem, czy uda się w kilku zdaniach, może będzie dłużej, zobaczymy, co mózg wysmaży. Generalnie człowiek to istota słaba o dziurawej pamięci, dlatego jeśli coś uważam za budujące charakter w takim kierunku, jakiego bym sobie życzył, to muszę to często powtarzać. Tak samo "How to win friends and influence people" musiałem swego czasu powtarzać co tydzień w skrócie, czytając po łebkach ponad 20 razy.Lord Gorloj pisze: ↑26-01-2024, 20:10Jakieś ciekawe tezy? Tak streszczając w kilku zdaniach?
Bez szydery, po prostu żem ciekaw.
Świętować Kinga z alko to jak wciągnąc coś po przeczytaniu "My, dzieci z dworca zoo".tomekw48 pisze: ↑29-01-2024, 23:27Nie wiem w którym dziale umieścić tego posta...
Właśnie piję alko... Jest mega fajnie... Po dłuższej samowolnej abstynencji czuję moc alko...
I słucham sobie "transilvanian hunger" i "panzerfaust" wiadomego zespołu...
Świętuję czytanie "Bezsenności" Kinga. Jakoś klimat tej książki natchnął mnie do umiarkowanego uchlania się![]()
A świętuję dlatego, że zostało mi raptem 17 książek do przeczytania, aby być na bieżąco z bibliografią Kinga![]()
To nie lada wyczyn... Dlatego świętuję z alko![]()
Mało tego...
Będę prawdopodobnie posiadaczem całej bibliografii Kinga za śmieszne pieniądze... 3/4 kupionych książek to olx.pl - moje ostatnie odkrycie jeśli chodzi o sprzedaż wysyłkową...
Mega tanioPrzynajmniej jeśli chodzi o popularne pozycje
I jest zajebiście![]()
Ok, to ja to se zapisuję na listę i kiedyś się przeczyta.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑28-01-2024, 22:00Nie wiem, czy uda się w kilku zdaniach, może będzie dłużej, zobaczymy, co mózg wysmaży. Generalnie człowiek to istota słaba o dziurawej pamięci, dlatego jeśli coś uważam za budujące charakter w takim kierunku, jakiego bym sobie życzył, to muszę to często powtarzać. Tak samo "How to win friends and influence people" musiałem swego czasu powtarzać co tydzień w skrócie, czytając po łebkach ponad 20 razy.Lord Gorloj pisze: ↑26-01-2024, 20:10Jakieś ciekawe tezy? Tak streszczając w kilku zdaniach?
Bez szydery, po prostu żem ciekaw.
Zacznę od tego, że dużo się w życiu oczytałem przeróżnych poradników, i chociaż wiem, że wielu uważa, że to wszystko mambo dżambo, nie warte nic, i lepiej walnąć sobie browarka (nie ma w tym nic złego, ale to nie moja droga), to gdy przeczyta się ich wystarczająco dużo, można zauważyć jedną rzecz - otóż wszystkie mają swoje przekonujące tezy i coś można z większości wynieść, ALE niektóre z nich mają tezy całkiem sprzeczne. Większość właściwie skupia się właśnie na naszym ego - co robić, by sprawić, że będziesz czuć się zajebisty. I tak Atomic Habits w jednym z rozdziałów zaleci - jeśli nie możesz zmusić się do zrobienia czegoś, przypnij sobie łatkę. Chcesz podróżować - myśl o sobie, że jesteś podróżnikiem, chcesz się zorganizować i rozpocząć interes - myśl, że jesteś biznesmenem, itd. Ego is the Enemy mówi coś dokładnie odwrotnego - czegokolwiek nie chciałbyś osiągnąć, ego będzie tylko w tym przeszkadzać.
Generalnie książka jako taka idzie według schematu przedstawiania historii w których ego przeszkadzało wielkim ludziom i doprowadzało do ich upadku, albo jak zduszenie ego pomagało im osiągnąć cel.
Słusznie powiada, że dzisiejsze czasy są dla ego najlepsze, ale dla nas najgorsze, jeśli chcemy je zwalczyć - social media sprawiły, że każdy czuje się gwiazdą rocka, każde życiowe wydarzenie możesz ogłosić i liczyc na dziesiątki albo i setki reakcji oraz komentarze, nieważne czy to są wakacje, awans w pracy, narodziny dziecka czy złożenie x-winga z Lego. Buduje to w nas przekonanie, że jesteśmy zajebiście ważni i że bez nas świat się zawali, podczas gdy nic nie jest dalsze od prawdy.
Dla mnie książka działa - już pierwszego dnia poczuł jej dobroczynny wpływ. Jedną z tez jest uświadomienie sobie, że czegokolwiek i jak długo byś nie robił, zawsze będzie ktoś od ciebie lepszy i będziesz go potrzebował jako nauczyciela. Tego dnia w pracy dostałem zadanie, które przerastało moje doświadczenie, więc odezwałem się do mojego byłem przełożonego mówiąc z całą szczerością: Rodrigo, jesteś ode mnie mądrzejszy i bardziej doświadczony, co mam zrobić żeby X zadziałało?". No i w końcu osiągnąłem to, co miałem. Filozofia doskonała do pracy w dużej firmie - nie po to, by piąć się wyżej i uczestniczyć w wyścigu szczurów, wręcz przeciwnie - by czuć się pewnie w swojej roli, dużo się nauczyć, być kimś, kto ogarnia, i pozbyć się powszechnego imposter syndrome, a tym samym zredukować stres w życiu. Mi to pasuje.
Rozdział "Get out of your head" opiera się na tym, że wielu ludzi buduje narrację wokół własnego życia - są jakimiś zbawcami ludzkości, bo dużo pracują, albo ubierają się, by osiągnąć jakiś imidż, bo myślą, że ludzie będą się na ich widok podniecać, idą w jakiś określony sposób, bo myślą, że wtedy wyglądają jak bohater filmu etc. Podczas gdy smutna prawda jest taka, że większość ludzi ma nas w dupie i wcale nie myślą o naszej zajebistości, myślą o własnej.
Wracając do początku - kiedyś czytałem Crowleya i jedną z jego myśli wyrażonych w Księdze Thelemy jest to, że każdy z nas ma swoją ścieżkę wypisaną w gwiazdach i tak długo, jak idzie tą ścieżką, wszystko będzie dobrze; a jeśli robi się źle, to znaczy, że zszedł ze ścieżki. To oczywiście ezoteryczne mambo dżambo i nie należy tego brać dosłownie, ale jest w tym coś, nad czym warto się zastanowić. Otóż z poradnikami jest to samo. Nie należy słuchać każdego, należy znaleźć ten, przy którym poczujemy, że zajebiście z nami rezonuje, i iść za nią. No i te stoickie idee zajebiście właśnie ze mną rezonują, zwłaszcza po tym, jak pozwoliłem swojemu ego urosnąć za bardzo, gdy robiłem różne fajne rzeczy i robiłem je dobrze. Ludzie mnie chwalili, klepami po plecach, zabiegali, inni z kolei atakowali, więc mogłem się też poczuć oblężoną twierdzą. To wszystko chuja warte i chujem podparte. Ludzie to wilki i zawsze będą tacy, którzy czysto darwinowsko będą próbowali cię na różne sposoby zagryźć. O wiele trudniej gryźć człowieka, który nie ma ego, albo ma świadomość, że to ego nie ma znaczenia, bo jest jednym z wielu.
Dzięki za przyjście na mój TED talk, nastepna część po kolejnej wypłacie: The Obstacle is the Way.