Oczywiście, że nie potrzeba żadnej muzycznej rewolucji by powstały takie zespoły, a już żadnej rewolucji nie trzeba, by te zespoły nagrały płyty nie wnoszące nic nowego do gatunku, ale nie sposób odmówić im powiewu świeżości, polotu i takiego kopa, jakiego nie odczuwaliśmy od bardzo dawna. Niech za przykład posłuży tutaj "Harsh realities" Death Toll 80k. Ta płyta rozsmarowała mnie jak nóż masło, rozjechała jak buldożer ścianę z dykty, głosniki to niemal się nie rozleciały kiedy podkręciłem głośność, a to co czułem w środku jest nie do opisania. Młodość, młodość która dodała mi skrzydeł, poczułem się zupełnie jak kilkunastoletni szczyl który po raz pierwszy usłyszał "Scum". Być może te zespoły, które tak nam przypadły do gustu, odbieramy bez udziału świadomości jako kontynuacja naszych ulubieńców sprzed lat.... Może gdzieś tam z tyłu głowy kiełkuje się myśl, że może tak by brzmiała kolejna płyta Napalm Death gdyby trzymali sie stylu pierwszych dwóch płyt? Insect Warfare też ma sporo z wpływów ND..... Świadomie lub nie, ale coś w tym musi być, jakaś projekcja, sentyment, tęsknota....
Gdyby ktoś z fanów Autopsy usłyszał zespół, który brzmi podobnie chorobliwie jak na "Acts of the unspeakable", to czy by się takim muzycznym ochłapem nie zachłysnął? Jestem pewien że od razu by płyta była polecana tym, dla których w dyskografii Autopsy tkwi jakaś pustka, której nie potrafią wypełnić kolejne albumy, bowiem nadal czekają na taki "Acts of the unspeakable" II, albo "Mental funeral II ".
Autopsy to zespół, jak trafnie Chris zauważył we wklejonym wywiadzie, jak Incantation lub Motorhead - zawsze wiesz czego sie spodziewać. Żadnych rewolucji. Żadnych nowości, którymi tak nas ( nie ) lubiły zaskakiwać death metalowe hordy w połowie lat 90-tych. Fakt, ocena czy to sie podoba czy nie, należy już potem do odbiorcy.