Najlepsze płyty roku 2020

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Immanis
postuje jak opętany!
Posty: 603
Rejestracja: 26-10-2011, 05:34
Lokalizacja: Rozkraczew

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 10:21

ImP pisze:
31-12-2020, 10:14
W sumie na tyle nowości posłuchałem w tym roku, że tez sobie wrzucę małą listę.

1. MALOKARPATAN - Krupinské Ohne - Za cholerę nie chce być inaczej - żadna inna płyta nie poleciała w tym roku więcej razy. Jak już siadło przy 2/3 podejściu tak trzyma do teraz. Zajebista do chlania, biegania, w trasę... no wszędzie pasuje.

2. ARMAGEDDA - Svindeldjup Ättestup - Elegancko się złożyło, bo trochę wcześniej wreszcie przysiadłem do 'Ond Spiritism', które to mną pięknie wytarło podłogę (zdrówko pan Bohdan!). Idealna kontynuacja, a końcówka to już w ogóle genialny lot.

3. OVER THE VOIDS - Hadal - Na początku kręciłem nosem, ale teraz już brak zastrzeżeń. Rewelacyjna robota. Mój ulubiony soundtrack górski w 2 połowie roku.

Poza 3 powyższymi:
RAGEHAMMER - Into Certain Death - Tu też na początku marudziłem. Błąd. Świetny materiał, całościowo lepszy od debiutu. Panie Tymku idźcie tą drogą.

RITES OF DAATH - Doom Spirit Emanation - Tu siadło od razu. Ostatnimi czasy ten kierunek mnie raczej męczył, ale tu mamy kawał zajebistej roboty. Płyta ma świetny klimat, no i wokale rewelka.

FORNDOM – Faþir - Chyba najbardziej wyczekiwana premiera. Początkowo lekkie rozczarowanie bo chyba oczekiwałem powtórki z debiutu. Jest inaczej, może nie tak zajebiście, ale wciąż słucha mi się tego bardzo dobrze.

TRAVELER - Termination Shock - Da się jeszcze nagrywać dobry heavy metal...

CRIPPLED BLACK PHOENIX - Ellengæst - Po prostu bardzo dobry materiał. Leci często i ni cholery się nie nudzi.

Do tego warte odnotowania:
SODOM - największe zaskoczenia i najciekawszy materiał nagrany przez starą załogę (Testament czy Onslaught zdecydowanie zostają w tyle, chociaż ich płyty wcale nie są złe). Z deathowych klasyków podobnie zrobili panowie z BENEDICTION.

INTELLECT DEVOURER i BLACK CURSE - słuchałem tylko po razie, ale póki co czuję się mocno zaciekawiony i na bank będą kolejne odsłuchy. To samo tyczy się nowego ULVER.

Fajne materiały od GRIFT i GRAVEHLDER. Może nie katuję ich jakoś szczególnie, ale wracam i za każdym razem jestem zadowolony. Podobnie z debiutem HAUNTED CENOTAPH.

Doceniam nowe ORANSSI PAZUZU i ULCERATE, ale do żadnej z nich jakoś nie chce mi się wracać. Do tego masa polecanek z tego tematu, ale nic nie przykuło mojej uwagi na dłużej.

Rozczarowanie w zasadzie widzę jedno - URFAUST. No, jeszcze coś się nie mogę przebić przez nowy MONGREL'S CROSS, ale tu jeszcze będą próby.
Skoro jest Armagedda to powinien być i LIK , który jest po prostu lepszy.
ImP
postuje jak opętany!
Posty: 662
Rejestracja: 01-10-2011, 22:22

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 10:41

Nie jest :) Poza tym nie umiem w LIK - zdecydowanie wolę każdy z pozostałych jego tworów.
Awatar użytkownika
hungry_slave
zaczyna szaleć
Posty: 193
Rejestracja: 26-03-2013, 07:08

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 10:59

BM:
1. DEATHEPOCH Abysmal Invocation
2. ARMAGEDDA Svindeldjup Ättestup
3. GRUZJA Konflikt
4. KŁY Wyrzyny
5. REVENGE Strike.Smother.Dehumanize

nieBM:
1. DOMJORD Gravrost
2. PRELEST Brought Low
3. DOMJORD Sporer
4. LEBANON HANOVER Sci-Fi Sky
5. KREDA Crest
Wojna
postuje jak opętany!
Posty: 402
Rejestracja: 19-02-2018, 09:19
Lokalizacja: Rzeka Bóbr .

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 12:02

Debemur Morti po genialnej płycie Ulcerate do najlepszych albumów 2020 roku dodaje Akhlys .
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10788
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 14:52

Harlequin pisze:
11-12-2020, 13:30
Dziwny ten 2020. Covidy przewróciły życie wszystkich do góry nogami. Praca z domu, życie z domu, siedzenie w domu, lekarz na teleporadę (może warto wyciągnąć Zbyszka Nowaka z szafy żeby zaczął nas leczyć przez TV?), nic tylko czekać, kiedy wróżbita Maciej wróci i przepowie powrót do normalności. Niedawno śmialiśmy się, że hologram Dio przyjechał na koncert do Polski, a teraz samy wykupujemy koncerty online (co chyba jest jeszcze bardziej żenujące), a pijane artysty z niekompletnych outfitach śpiewają z domowych kanap. Tak czy owak, siedzenie w domu sprzyja słuchaniu, czytaniu, oglądaniu. A jaki był 2020 pod kątem muzycznym? Dobry, a nawet bardzo dobry. Nawet taki malkontent jak ja miał zaskakująco mało powodów, aby mocno kręcić nosem na to co usłyszał. Nie pamiętam też kiedy ostatni raz o tylu płytach mówiłem „dobra”. Dużo się tego przewinęło przez głośniki i słuchawki, rzadko kiedy jakiś materiał zostawał ze mną na dłużej i może też dlatego zabrakło mi w tym roku jakiejś płyta pomnikowej, która rzuciłaby mną o glebę. Swoich prywatnych, tegorocznych „highlightów” upatruje z wydawnictwach pisanych, a nie granych, ale o tym poniżej. Oto rok 2020 w moich odczuciach:

Obrazek

PŁYTA ROKU:
PORRIDGE RADIO – EVERY BAD
W moim odczuciu najlepszy album, jaki słyszałem w tym roku. Fenomenalne piosenki balansujące gdzieś na pograniczu liryzmu The Cure, zadziorności PJ Harvey i słodkiej sentymentalności Florence + The Machine. No i do tego niesamowity magnetyzm wokalny i tekstowy Dany Margolin – czyste złoto.

ULUBIONE (kolejność alfabetyczna):
AFTERBIRTH – FOUR DIMENSIONAL FLESH
Najlepszy metal śmierci w tym roku. Tutaj wszystko bangla – świetnie zagrany, z unikalnym klimatem, ale przede wszystkim pokazujący, że w 2020 można jeszcze wyrażać się kreatywnie zamykając się jednocześnie w klasycznie „piosenkowych” formach. Wybitna płyta.

DUMA – DUMA
Jeśli o jakiej tegorocznej płcie można mówić „nowatorska” to właśnie o tej. Gdyby hałas, buczenie, trzeszczenie, sprzężenia miałyby być muzycznym transkryptem dla szerokiej palety totalnie odległych dla siebie nurtów muzycznych, to „Duma” jest tego urzeczywistnieniem. Niesamowity materiał nawet jeśli trudny i taki, do którego będzie się wracało dość rzadko.

ANNA HÖGBERG ATTACK – LENA
Post-bop przełożony na język współczesnego, europejskiego free jazzu? Czemu nie. Tym bardziej, że „Lena” to dzieło wysmakowane, zniuansowane, z którego emanuje szlachetność, ale i pewien młodzieńczy błysk i magnetyzm. Podziwiam z jaką subtelnością freejazzowe improwizacje zostały tu poskromione na rzecz pewnych wysmakowanych, uporządkowanych struktur. Absolutnie mistrzowski materiał, o którym jakoś nie mogę zapomnieć.

INTELLECT DEVOURER – DEMONS OF THE SKULL
Najbardziej „moje” granie tego roku. Techniczny death/thrash, wyraziste, staroszkolne kompozycje, jakby żywcem wyjęte sprzed tych 28 lat, kapitalnie zagrane i pozostające gdzieś w głowie na dłużej. Ależ piękna szlachetność bije z tej muzyki, jakie poszanowanie detalu tu jest. Takich płyt się teraz nie nagrywa. Materiał, który na pewno nie będzie dla mnie sezonową fascynacją.

JADE HAIRPINS – HARMONY AVENUE
Z pozoru wesołkowate granie, od którym kryje się misterny amalgamat Duran Duran, Queen, The Cult, new romantic, new wave, jangle popu i nie wiem czego jeszcze. Bogaty aranżacyjnie i niesamowicie wciągający materiał, do którego bardzo lubię wracać.

GARD NILSSEN’S SUPERSONIC ORCHESTRA – IF YOU LISTEN CAREFULLY THE MUSIC IS YOURS
Big band, w którym muzyka ma miejsce na oddech i wybrzmienia, nawet gdy jest gęsto. Mnóstwo smaczków i melodii, dużo fajnych pomysłów i wciągających motywów. Ileż w tym luzu, swobody, pasji i jazzowego ognia!

THECODONTION - SUPERCONTINENT
Gdyby Nuclear Death miałoby grać progresywną muzykę, to mogłoby brzmieć właśnie jak Thecodontion na „Supercontinent”. Wspaniały koncept, świetne wykonanie, mnóstwo intrygujących harmonii operując w zasadzie sekcją rytmiczną i wokalem. Wybitnie hermetyczny, bardzo oryginalny, ale i szalenie intrygujący album, do którego chętnie wracam. Ewenement!

UNDEATH – LESIONS OF A DIFFERENT KIND
Płyta fenomen. Przynosi banalne, piosenkowe formy, czerpie garściami z amerykańskiej, deathmetalowej klasyki, przeżuwa wyświechtane i oklepane schematy i wypluwa w postaci czegoś co brzmi jak jedyny i niepodrabialny Undeath. Specyficzna rytmika, niespotykany groove i dynamika, niesamowita świadomość muzyczna i wyraziste, hiciarskie pomysły. A to wszystko opakowane prawdopodobnie w najlepsze, deathmetalowe brzmienie ostatnich kilku lat. Banger jakich mało.

Szczególnie warte odnotowania moim zdaniem:
Angel Bat Dawid - Live
AUS - Aus
Bloodsoaked Necrovoid – Expelled Into The Unknows Depths Of The Unfathomable
Cryptic Shift – Visions From Enceladus
Defeated Sanity – The Sanguinary Impetus
Bob Dylan – Rough And Rowdy Ways
Napalm Death – Throes Of Joy In The Jaws Of Defeatism
Oranssi Pazuzu – Mestarin Kynsi
Snekkestad/Guy/Fernandez – The Swiftest Traveler
Spectres - Nostalgia
Sprain – As Lost Through Collision
Thaetas – Shrines To Absurdity
The End – Allt Är Intet
Jessie Ware – What’s Your Pleasure?

EPKI I DEMÓWKI:
Astriferous – The Lower Levels Of Sentience EP
Deliquesce – Engineered Frailty EP
Noxis – Expanse Of Hellish Black Mire EP
Rolex – s/t EP

POLSKA:
-S- - Zabijanie Czasu I
Lotto – After Hours
Michał Olczak – zgubiłem się
Rites Of Daath – Doom Spirit Emanation

MIŁE NIESPODZIANKI PŁYTOWE:
CONVULSE - DEATHSTAR
Wokalnie tragedia, ale to ich rockowe oblicze jest interesujące

DARK TRANQUILLITY - MOMENT
Najlepsze co nagrali od czasów „Damage Done”. Dużo świetnych pomysłów, jest w tym błysk i świeżość. Szkoda tylko, że trochę za często poruszają się i zbyt długo pozostają w dość wolnych tempach.

SODOM - GENESIS XIX
Chyba najmilsza niespodzianka roku. Najlepsze co nagrali od czasów „M-16”, a może i nawet od „Tapping The Vein”. Łupią w starym, dobrym stylu, a i nawet brzmienie mają dobre. Solówki Franka to czyste złoto. I gdyby tylko płyt była gdzieś o kwadrans krótsza...

ROZCZAROWANIA PŁYTOWE:
ALGIERS – THERE IS NO YEAR
Produkt. Bezpłciowy produkt, bez krzty eksperymentu czy poszerzania horyzontów. Album wykalkulowany i skrojony pod publiczkę, posiadający głębię osiedlowej kałuży.

BEDSORE – HYPNAGOGIC HALLUCINATIONS
Zachowawczy i bezpłciowy materiał niestety, który nie potwierdza potencjału Włochów, który zaprezentowali na demówce. Szkoda, bo zanosiło się na małe, deathmetalowe objawienie.

GORATORY – SOUR GRAPES
Lubię Goratory, uważam, że to jeden z najlepszych zespołów w swojej niszy, choć nie jest to zespół z mojego „topu”. Niemniej, powrotny „Sour Grapes” jest co najwyżej przeciętny i mocno odstaje poziomem od poprzednich trzech krążków. Można więc uznać, że powrót na scenę w tym przypadku nie był zasadny.

HEATHEN – EMPIRE OF THE BLIND
Liczyłem na wysokiej próby thrash, a wyszła beznamiętna, generyczna, wypruta z mocy i pomysłów popłuczyna po świetnym niegdyś zespole.

ROPE SECT – THE GREAT FLOOD
Rozczarowanie roku. Gdybym mógł jakiś jeden jedyny tegoroczny album wrzucić do rowu i zalać wapnem to byłby ten. Jeszcze niedawno upatrywałem ich jako zbawicieli współczesnej, deathrockowej sceny, a tymczasem, z pomocą szkodnika Kvohsta (Grave Pleasures) niebezpiecznie zapędzili się w przaśno-buraczane klimaty Grave Pleasures opakowując to w pseudogarażowe brzmienie.

TYRANT - HEREAFTER
Oczekiwałem czegoś w klimacie dokonań Tyrant z lat 80ych, a dostałem taki Candlemass w wersji budżetowej. Mrocznie i owszem, ale niestety trochę topornie i bez błysku.

STEVE VON TILL – NO WILDERNESS DEEP ENOUGH
Bardzo niemiła niespodzianka. Filar Neurosis, gość, który do tej pory nie mylił się muzycznie tym razem trochę się zagalopował. Manieryzm zmęczonego życiem człowieka wyłazi z „No Wilderness Deep Enough” ostentacyjnie do tego stopnia, że graniczy z autoparodią,a ambientowy charakter całości płyty tylko to uwypukla. Płyta jest nudna, wymęczona i w moim odczuciu mało autentyczna.

KONCERT ROKU: Spontaneous Music Festival vol. 4 (9-11.10.2020, Poznań, MDK Dragon) – jedyny na jakim byłem, ale powodów do narzekań w ogóle nie było. Organizacyjnie rewelacja, repertuar szalenie różnorodny.

PRASA/LITERATURA MUZYCZNA:
- Compilation Of Death IV
- Rotten Ways Of Misery: The History Of Finnish Death Metal

Ta pierwsza to edytorskie mistrzostwo świata, zin na pokolenia, pomnik! Zawartość też wyśmienita. W przypadku tej drugiej pozycji wystarczy mi sam fakt, że to się w końcu ukazało. Pozostałe tegoroczne publikacje w tych okolicznościach mogą dla mnie nie istnieć. W ogóle to obie publikacje uważam za najważniejsze wydawnictwa okołomuzyczne tego roku, cieszą mnie chyba bardziej niż jakakolwiek płyta.

POZYTYWNE FAKTY:
- Reedycje płytowe:
Schismatic - Circle Of Evolution (Thrashing Madness)
Cenotaph - Gloomy Reflections Of Our Hidden Sorrows 2CD (Dark Symphonies)
Maimed - Demo #1 ‘91 (Dark Descent)
- Dobry rok wydawniczy dla Godz Ov War, I Voidhanger, Maggot Stomp,
- Dużo udanych powrotów na scenę czy płyt wydanych po wielu latach milczenia
- Dużo świetnych debiutów
- Generalnie bardzo dobry rok da szeroko pojętego brutalnego death metalu
- Oferta płytowa Fallen Temple
- Jakość obsługi Selfmadegod Records

ROZCZAROWUJĄCE FAKTY:
- Odwołane wydarzenia kulturalne z powodu koronawirusa
- Generalnie za mocno kostucha wycinała. Śmierć Neila Peart’a czyli fakt równoznaczny z tym, że nigdy nie dane mi będzie zobaczyć RUSH na żywo. Śmierć Seana Reinert’a oraz Seana Malone’a jakoś szczególnie mnie zasmuciła, jeszcze mieli trochę muzyki do nagrania przed sobą.
- Mniej, bardziej lub totalnie chujowe brzmienie ostatnich płyt Ulcerate, Deeds Of Flesh, Abramelin, Incantation i Traumy
- Brak zapowiadanej od dawna płyty Last Sacrament
- Brak kompaktowej edycji Cosmic Atrophy „The Void Engineers”
- Brak zapowiadanego, drugiego krążka Egrets On Ergot

NADZIEJE NA ROK 2021:
- Pobożne życzenie, że ukaże się jakaś książka o południowoamerykańskiej scenie deathmetalowej
- Polskojęzyczna wersja książki „Todessehnsucht”
- Z ogłoszonych płyt: nowy Dipygus, StarGazer, Diskord i Snet, a reszta niech będzie niespodzianką. Liczę na dużo dobrych debiutów.
- Wyjdzie na CD trochę demosów ze starym death metalem (może by tak BodyBag z Portland?)
- Ukażą się CD dwójki Cosmic Atrophy, dwójki Last Sacrament, debiutu Dumy i debiutu Anwar Sadat
- Mystic Festival 2021 odbędzie się, a Mercyful Fate dotrze i zagra
- Spontaneuous Music Festival odbędzie się i znów zaskoczy repertuarem
- Liczę, że jednak jakieś koncerty w ogóle będą organizowane
Zapmniałem w gronie najlepszych płyt tego roku umieścić niniejszej pozycji:

Scorn
w mackach Zła
Posty: 701
Rejestracja: 23-07-2012, 10:58
Lokalizacja: Þríhnúkagígur

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 15:45

Raczej słaby rok, nic mną jakoś mocno nie pozamiatało.
Kilka bardzo dobrych bądź dobrych płyt da się jednak wyróżnić:

Podium:

1. Precambrian - Tectonics

Najczęściej słuchany przeze mnie album w tym roku. Czułem duży głód grania pod Hate Forest. No i w tym roku dostałem podwójny prezent, tyle że z nowym HF jeszcze się należycie nie zapoznałem, dlatego póki co nie umieszczam w tym zestawieniu.
Precambrian to zimny, odhumanizowany black metal bez zbędnych ozdobników. Muzyka bliska mojemu sercu tym bardziej, bo jakby skrojona pod islandzkie krajobrazy - pustkowia, skały, lodowce... Prekambryjska surowość, bez śladów jakiejkolwiek ludzkiej obecności. I życia w ogóle.

2. Black Curse - Endless Wound

O tym albumie napisano już bardzo dużo na forum, więc nie będę powtarzał oczywistości. Może nie wymyślono tutaj prochu, natomiast środki zastosowane przez Amerykanów to powiew świeżości w death i black metalu. Będę często wracał do tego materiału.

3. Hexvessel - Kindred

Na pewno nie jest to najlepszy album w dyskografii Hexvessel. Być może nawet najgorszy, nie zmienia to jednak faktu, że słucha mi się tego bardzo dobrze.


Ponadto wyróżniłbym bardzo dobre albumy:

Akhlys
Cryptae
Napalm Death
Oranssi Pazuzu
Paysage d'Hiver
Pestilength


oraz dobre

Afterbirth
Caustic Wound
Ljosazabojstwa
Malokarpatan
Odraza
Revenge
Saltas
Ulcerate
Ulver
Undergang



Rozczarowały mnie:

Mr. Bungle (chciałem czegoś zakręconego w stylu pierwszego albumu, a dostałem po prostu przyzwoity thrash metal)
Urfaust (nudne i wymuszone, zupełnie nie chwyciło, a szkoda, bo uwielbiam ich)
Green Carnation (bezsensowny powrót, na kilometr wieje brakiem pomysłów)


Udało mi się zobaczyć jeden (1) koncert w 2020 - Zhrine. Lepsze to niż nic.
heykvísl og ofn
Pablo
weteran forumowych bitew
Posty: 1270
Rejestracja: 22-03-2018, 11:03

Re: Najlepsze płyty roku 2020

31-12-2020, 17:28

Afterbirth – Four Dimensional Flesh
Bloodsoaked Necrovoid ‎– Expelled Into The Unknown Depths Of The Unfathomable
Black Curse ‎– Endless Wound
Caustic Wound ‎– Death Posture
Cosmic Putrefaction ‎– The Horizons Towards Which Splendour Withers
Funeral Leech ‎– Death Meditation
Intellect Devourer ‎– Demons Of The Skull
RITES OF DAATH - Doom Spirit Emanation
Undeath ‎– Lesions Of A Different Kind
Unholy Desecration ‎– Unholy Horde
Warp Chamber ‎– Implements Of Excruciation
VoidCeremony ‎– Entropic Reflections Continuum: Dimensional Unravel

ograniczając tylko do pełnych albumów
Awatar użytkownika
Rumburak
rasowy masterfulowicz
Posty: 2198
Rejestracja: 22-12-2016, 20:43

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 13:47

U mnie króciutko, kilka nowości do których często wracam i pewnie taki stan rzeczy potrwa jeszcze przez jakiś czas.

Black Cruse - Endless Wound
Azarath - Saint Desacration
Vader - Solitude in Mandness
Paradise Lost - Obsidian
Sodom - GenesisXIX

Rozczarowanie roku - Inquisition
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 17:09

Z cvltnation prawie nic nie znam
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3523
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 19:25

nie przerabiam jakiejś kosmicznej ilości nowych rzeczy bo jest tego zwyczajnie za dużo. najczęściej słuchane z tegorocznych wydawnictw. wiec (dla mnie) chyba najlepsze. kolejność bez znaczenia.

Black Curse ‎”endless wound” - wrzucić do gara to co najlepsze, dobrze przyprawić i otrzymać samo dobre to jednak trzeba potrafić.

Caustic Wound ‎”death posture” - za treściwy, skondensowany grind/death atak na uszy i zero zamulandy.

Rites of Daath „doom spirit emanation” - za udane przeniesienie na krajowe podwórko dusznych i lepkich oparów z wiadomych rejonów.

Undeath ‎”lesions of a different kind”

Geld „beyond the floor” - za najlepszy ubiegłoroczny hardcore, zdrowo podszyty noise’m. kapitalna, furiacka luta.

Faceless Burial „speciation” - nieco inaczej ale jednak nadal ciekawie i intrygująco. poprzeczka wciąż niestrącona.

Realize „machine violence” - panowie z Sex Prisoner maja rękę do godfleshowych hałasów, ale nie pozbawionych własnego sznytu.

Chubby & The Gang „speed kills” - za okładkę, luz i wariacki, śmierdzący browarem ale wciąż inteligentny, świeży i przebojowy punk rock.

Paranoid „out raising hell” - chyba najlepszy obecnie mötor metal punk i ta płyta to potwierdza w każdym jej momencie.

Of Feather And Bone „sulphuric disintegration”
Malokarpatan „krupinske ohne”

Spirit Adrift „enlightened in eternity”- za kapitalne, total przebojowe numery. nóżka tupie, dyńka lata - strach z tym wsiadać do auta w dłuższą trasę.

Dropdead s/t - za wytrwałość i zmiany, które nieco odświeżyły formułę a efekt końcowy wciąż mocno kopie w czachę.

Titanic Sea Moon „exit no.2020” - za brzmienie, powtarzalność i trans, które tutaj podane w odpowiednich proporcjach nie nudzą tylko powodują, że jest chęć na wciąż kolejne odsłuchy.

Aus „II”
Clock of Time „pestilent planet”

Internal Rot „grieving birth” za najlepszy ubiegłoroczny album grindcore. nie słyszałem nic lepszego. zwyczajnie wypierdala z butów.

Kommand „terrorscape”
Disembowel „echoes of terror”

Today Is The Day „no good to anyone” - potrzebowałem trochę czasu by się wgryźć w nowy album ale jak poszło to po całości. samo brzmienie wywraca flaki. no i teksty. o ile ktoś zwraca uwagę.

Clairvoyance „demo’20”
Meat Spreader/Archagathus split

Big Cheese „punishment park” za piękny crossover kocioł, krótko i w środek tarczy. petarda na żywo.

Ulcerot „necuratu” za dzicz, syf i malignę na melinie z gnijącym trupem w kącie.

Fluids „ignorance exalted”
Mortal Wound/Gutless split

Undergang „aldrig i livet” - wspaniały podkład w sam raz do tańca i równoczesnego rzygania pod nogi.

Innumerable Forms „despotic rule” promo
Venefices „succubancy” demo
Ostatnio zmieniony 01-01-2021, 19:48 przez nagrobek, łącznie zmieniany 1 raz.
walu
rozkręca się
Posty: 80
Rejestracja: 17-03-2018, 21:03

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 19:45

nagrobek pisze:
01-01-2021, 19:25


Mgła „age of excuse”
To 2019 był.
Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3523
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 19:47

faktycznie, jak ten czas leci
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10788
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 20:02

Tego tytanic sea mun musze obadac bo juz dzies sie spotkalem z pichlembymi opiniami na jej temat.
Awatar użytkownika
moonfire
zahartowany metalizator
Posty: 3483
Rejestracja: 10-05-2011, 00:48

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 22:42

U mnie bardziej lajtowo niż u większości użytkowników i wygląda to tak. Kolejność alfabetyczna.

Afterbirth - Four Dimensional Flesh - jak już napisano, rewelacyjny surrealistyczny death metal.

Corde Oblique - The Moon Is a Dry Bone - granie z pogranicza dark folk/cabaret, coś pomiędzy Ataraxią a Roma Amor - typowy włoski klimat i nieco awangardowe podejście do sprawy.

Dead Kosmonaut - Gravitas - najlepszy heavy metal w tym roku i oryginalne podejście do melodii.

Glacier - The Passing of Time - pełnoprawny debiut po około 30 latach. US power/heavy metal, trochę w stylu Zuul, więc do przodu, melodyjnie i bezpretensjonalnie.

Hände - UWAGA, SZKŁO! - Falowa sprawa. Drapieżne wokale, surowa muzyka, zero odkrywczości, ale dla fana cold wave jak znalazł.

High Spirits - Hard to Stop - najlepszy hard rock w tym roku, kolejna taka sama płyta projektu Chrisa Blacka, ale co z tego, skoro jest czad i energia?

Hittman - Destroy All Humans - powrotny album reaktywowanego zespołu, który na przełomie lat 80. i 90. nagrał dwa materiały, a potem zniknął, bo nie były to czasy na taką muzykę. Powiem tyle, to mógłby być najlepszy album Queensryche od lat, gdyby to oni nagrali ten materiał.

Huta Plastiku - Księga dżungli - najlepszy falowy materiał roku, trochę bardziej wygładzony niż chociażby Schrottersburg, ale melodia bardzo fajne i przebojowe.

On Thorns I Lay - Threnos - największa niespodzianka tego roku i pierwszy od lat materiał z klimatycznym doom/death metalem, który mi się spodobał. Brzmi jak stara Katatonia/October Tide pomieszana z grecką melodyką.

Testament - Titans of Creation - myślałem, że Testament już mnie nie zaskoczy, a tu miła niespodzianka, bo z tych samych elementów, co zawsze, udało się kapeli ułożyć świeże puzzle.

Na listę prawdopodobnie wejdą jeszcze nowe albumy Napalm Death, Dark Tranquillity, a może Celestial Season. Muszę się z nimi osłuchać, a dwa pierwsze kupić, bo jeszcze ich nie mam.
Nie wiem jeszcze, co do końca sądzić o nowym Eternal Champion - niby ok, ale jednak debiut był chyba ciekawszy. Muszę się wgryżć w ten album.

Rozczarowania:
Godthrymm - nuda, nuda, nuda. Liczyłem na ten album, ale niestety, rozminął się z oczekiwaniami.
My Dying Bride - muzycznie przeciętnie, wokalnie tragicznie. Klątwa Nuclear Blast zadziała i otrzymaliśmy muzykę dla Niemców.
Paradise Lost - również przeciętniactwo, nic z tej płyty nie zostaje w głowie.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7919
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 23:17

Ja pierdole. Robię sobie podsumowanie roku i do chuja niemożliwe. Kompletnie zdominowany rok przez rapsy, kopalnia zajebistych płyt - i o dziwo nie śpiewają o piciu gorzały i ruchaniu bitches. W metalu też spoko - pare niezłych gruzów i weterani sceny dali radę. Ale rapsy w tym roku to jest zamieć. Wkurwiony tylko jestem na jedna rzeczą - trudniej dostać płytę czarnuchow jak wszaruchow- i tu nawet nie ma pola do dyskusji. W chuj to wkurwia

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka







Awatar użytkownika
Bolt
rasowy masterfulowicz
Posty: 2046
Rejestracja: 25-12-2010, 18:32

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 23:39

1. Exhalants - Atonement

Świetny noise rock, sprawnie mieszający proporcje między bardziej hiciarskimi kawałkami, odpowiednio ułożonymi riffami i klimatycznymi miejscami opartymi o danie większej przestrzeni.

2, Omegavortex - Black Spawn Abomination

Najlepsza płyta Morbid Angel/Angelcorpse/Necrovore nagrana w tym wieku ;) Strasznie lubię styl riffowania tych Niemców, cieszę się, że dziura po Beyond została w takim stylu załatana.

3. Oily Boys - Cro Memory Grin

Wściekły punk, noise rock, gdzieś tam psychodela i trąbki, a do tego piękne wokale. Baaardzo tak.

4. Ulcerate - Stare into Death and be Still

Z perspektywy czasu wolę trójkę i poprzedniczkę, ale to rewelacyjny materiał i pokazuje, że chłopaki orając w tym wypracowanym stylu dalej potrafią poukładać klocki nieco inaczej.

5. Cryptae - Nightmare Traversal

W największym skrócie jakby Portal wpadł do industrialnego kotła i nie wyszedł z tego bez szwanku. Bardzo dużo własnego charakteru jest w tej muzyce, bardzo.

6. Mameleek - Come & See

Jakby metaluchy chciały zagrać jazzujący noise rock i wyjęły to, co dobre z prog rocka. Muszę się zapoznać z poprzednimi płytami.

7. Sadistic Drive- Antopophagy

Deathgrind czerpiący z najlepszych tradycji. Przełom to jakiś nie jest, ale bardzo jakościowe granie.

8. Walin Storms - Rattle

Brudna americana z hałaśliwymi ciągotami i ciężarem.

9. Cauldron Black Ram - Slaver

Początkowo stwierdziłem, że okej i tyle, ale potem regularnie wracałem do tej płyty i cały czas rosła. Mam takie głupie skojarzenie, jakby Immolation z jedynki chciało nagrać epicki thrashblack.

10. Internal Rot - Grieving Birth

Nie słucham wiele grindu, ale bardzo mi ten materiał pasuje.

Było też nieco innych fajnych rzeczy, ale to taki top, do którego będę mniej lub bardziej regularnie wracał.
I was born in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town
Awatar użytkownika
ozob
zahartowany metalizator
Posty: 6540
Rejestracja: 19-02-2017, 22:50

Re: Najlepsze płyty roku 2020

01-01-2021, 23:45

tomaszm pisze:
01-01-2021, 23:17
Ja pierdole. Robię sobie podsumowanie roku i do chuja niemożliwe. Kompletnie zdominowany rok przez rapsy, kopalnia zajebistych płyt - i o dziwo nie śpiewają o piciu gorzały i ruchaniu bitches. W metalu też spoko - pare niezłych gruzów i weterani sceny dali radę. Ale rapsy w tym roku to jest zamieć. Wkurwiony tylko jestem na jedna rzeczą - trudniej dostać płytę czarnuchow jak wszaruchow- i tu nawet nie ma pola do dyskusji. W chuj to wkurwia

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Zaorac ten caly rap. Nienawidzę tego gówna.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7919
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33

Re: Najlepsze płyty roku 2020

02-01-2021, 00:00

Jakbyś zrobił badania na sondzie jaki jest ulubiony gatunek muzyczny po metalu na tym forum, na podstawie tego co wklejają użytkownicy wiedziałbyś, że HH to stała dieta i po metalu cos do czego najchętniej sięgamy.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

ODPOWIEDZ