Oferma pisze:Oba na swój sposób są zajebiste i cieżko mi zdecydować, który lepszy. Burton i jego pochorowane mroczno-surrealistyczne wizje, zwłaszcza w "Powrocie Batmana" i Nolan, który zwyczajnie miał pomysł na to, co zrobił i świetnych aktorów. Joker Ledgera, Bane Hardyego i Scarecrow Murphyego to są majstersztyki.
Bardzo lubię nolanowego Bane'a, ale fenomenu Jokera nigdy chyba nie zrozumiem. Jest to dobra rola, ale czy ja wiem, czy gdyby Ledger się nie przekręcił, to ludzie dalej by się tak nad tym spuszczali...
Myslę, że tak, bo ten Joker był radykalnie inny, niż to jak sie go zwykle przedstawia. Ledger nie był wyrachowanym zimnym skurwielem z sardonicznym usmiechem i makabrycznym poczuciem humoru. On był jebanym chaosem i anarchią, tak pokręconą, że ciężko było go zrozumieć. No i uważam, że Legder, śliczny chłoptaś znany z ról wrażliwców w komediach dla nastolatek i kowbojów-gajowych w Brokeback Mountain stworzył bardzo wiarygodną kreację kompletnego psychopaty.
No włąśnie nie do końca kupiłem ten jego anarchizm. Plany Bane'a dla Gotham były dla mnie dużo bardziej złowrogie i szalone. W ogóle myślę, że to chyba moja ulubiona część, ale to już kwestia gustu.
hes pisze:Ja też rzygam hypem na panterę i innymi absurdami polit popr ale już nie pierdolcie że nikt z forum nie lubi sobie czasem zasunąć głupiego blockbustera, tylko wszyscy cisną Von Triera na zmianę z Lynchem. (a samo Begotten z nazwy tego działu to film którym popisywali się znajomi z liceum jak chcieli wyrwać laski noszące czarne szminki)
glupie blockbustery sa i tak lepsze niz te syfy o superbohaterach, ale jesli juz potrzebuje wylaczyc mozg to wole ogladnac jakis niskoklasowy horror
+sto, komiksy rozrywką dla pierwotniaków z amnezją i każden blockbuster czy horror klasy B zmiata dotąd widziane pierdnięciem trupim jadem
Kurwa, dopiero teraz zauważyłem tego posta
W życiu przeczytałem może kilka komiksów, ale to jest głupota na tak wielu poziomach, że w zasadzie nie wiem od czego zacząć.
Neil Gaiman, Frank Miller, Art Spiegelman, mówią Ci coś te nazwiska? Jak nie to się doucz a potem może pogadamy.
Wrzesień pisze:
No włąśnie nie do końca kupiłem ten jego anarchizm. Plany Bane'a dla Gotham były dla mnie dużo bardziej złowrogie i szalone. W ogóle myślę, że to chyba moja ulubiona część, ale to już kwestia gustu.
Bane akurat niestety był pomyłką, brakowało mu tylko t-shirta z Che Guevarą ;)
Hatefire pisze:No właśnie burtonowska oprawa powoduje że jesteś w stanie wziąść film na poważnie, bo ułatwia "zawieszenie niewiary". Natomiast nakręcenie tego w konwencji realistycznej powoduje u mnie śmiechowy odbiór "jakiś debil przebiera się za nietoperka, co za absurd".
Mam identycznie, te nowe to jakbym ogladal jakas kolejna Szklana Pulapke czy inna sensacje z przebranymi wariatami
Myśle, że można zmienić nazwę tematu na "Ekranizacje komiksów". Wówczas możemy też pogadać np o zajebistym Sin City, albo o 300, którzy z każdym obejrzeniem tracili w moich oczach, bo ten patos w pewnym wieku jest nie do przełknięcia ;)
A Watchmenów ktoś oglądał? Chyba najbardziej dorosły film komiksowy. Rorschach zajebisty, idea dr Manhattana też świetna.
hes pisze:Myśle, że można zmienić nazwę tematu na "Ekranizacje komiksów". Wówczas możemy też pogadać np o zajebistym Sin City, albo o 300, którzy z każdym obejrzeniem tracili w moich oczach, bo ten patos w pewnym wieku jest nie do przełknięcia ;)
Druga częsć 300 rządzi, scena negocjacji na łódce mistrz :)
hes pisze:Myśle, że można zmienić nazwę tematu na "Ekranizacje komiksów". Wówczas możemy też pogadać np o zajebistym Sin City, albo o 300, którzy z każdym obejrzeniem tracili w moich oczach, bo ten patos w pewnym wieku jest nie do przełknięcia ;)
A Watchmenów ktoś oglądał? Chyba najbardziej dorosły film komiksowy. Rorschach zajebisty, idea dr Manhattana też świetna.
ja tam Sin City nie skumałem, o ile jedynka mała całkiem ok to dwójka mi sie nie podobała
300 i Watchmeny o wiele lepsze, chciałbym więcej :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
Hatefire pisze:Tak mi się przypomniało. Batman The Animated Series to też był sztos.
absolutny, kochałem i kocham dalej jak pojebany. i ilekroć ktoś wrzuci nazwę Batman Animated Series, ale nie wspomni o Batman Beyond, to zrobię to za niego JA.
BATMAN BEYOND
[youtube][/youtube]
piękny cyberpunk.
Nolany, mimo tego, że entuzjazm ochłonął, to chyba dalej lubię. mówię chyba, bo dawno już nie oglądałem, nie wiem jak bym odebrał.
a no i Watchmen w rzeczy samej zajebisty, i komiks (Alan Moore w końcu) i film (o dziwo Snyder).
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
W sumie wszyscy trzepią koniura jaki to sukces Marvel z tymi ekranizacjami odniósł. Finansowy na pewno, ale pod względem artystycznym z Batmanami Burtona czy animowanym Batmanem, to kury na pastwisko prowadzić, nie filmy kręcić.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Hatefire pisze:W sumie wszyscy trzepią koniura jaki to sukces Marvel z tymi ekranizacjami odniósł. Finansowy na pewno, ale pod względem artystycznym z Batmanami Burtona czy animowanym Batmanem, to kury na pastwisko prowadzić, nie filmy kręcić.
Filmy z superbohaterami to w ogóle nie jest żadna sztuka, tak samo zresztą jak metal przecież.
Batman Beyond spoko, leciało kiedyś na Cartoon Network. Ale żeby się spuszczać?
Fajna rozmowa, co nie zmienia faktu, że Batmany Nolana to najgorsze Batmany w historii. Kolo wziął komiks i jął kastrować go ze wszystkich istotnych i niezbędnych części. Dostaliśmy w istocie podrzędny film sensacyjny, który z Batmanem ma tyle wspólnego co Eliza Orzeszkowa z cyberpunkiem. W dodatku te tanie i groteskowe chwyty typu zachrypnięty głos Batmana - no kurwa litości.
Burton idealne oddał estetykę noir czy dark deco bez której ABSOLUTNIE NIE MA BATMANA. Przeczytałem w życiu podejrzewam więcej komiksów niż Nolan zrobił kup i powiem jedno - jego filmy to nie jest Batman. To sensacja drugiej kategorii dla mas.
Ogólniej co do adaptacji komiksów - wyjąwszy kilka ostatnich seriali: Daredevil, Punisher, Jessica Jones, należy takie adaptacje omijać szerokim łukiem. Sugeruję poświęcić czas na czytanie komiksów niż oglądanie chujowych adaptacji.
Ostatnio zmieniony 24-03-2018, 08:10 przez Plastek, łącznie zmieniany 1 raz.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Tak, a com widział i co przeżył opisałem w podróżniczym temacie.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Plastek pisze:W dodatku te tanie i groteskowe chwyty typu zachrypnięty głos Batmana - no kurwa litości.
Pragnę zauważyć, iż ma to umocowanie w materiałach źródłowych ;)
Kiedy w komiksie Batman dostał srogi wpierdol od Bane'a i na ulicach zastępować miał go były Azrael, Robin, doradzając mu jak ma gadać z komisarzem Gordonem, sugeruje, żeby mówił tym zachrypniętym głosem.
Ale co do estetyki - racja. Wszyscy rysownicy, którzy kumali czaczę, z wielkim upodobaniem rysowali te wszystkie strzeliste, dziwacznie zdobne budynki, gargulce i tak dalej.
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.