JA na nikogo nie sram ;) Sam nałogowo kupuje płyty CD (ten nośnik najbardziej mi odpowiada) i od czasu do czasu coś na czarnym placku. Śmieszy mnie natomiast pianie o odrodzeniu płyt winylowych (i to nie tylko na tym forum).535 pisze:Zdarzają się nędzne wydania, wynikające przede wszystkim z chęci uzyskania jak największego przebicia i to jest zwyczajne skurwysyństwo. No ale, przecież są też płyty ładnie wydane i dla dużej, cieszącej oko, okładki warto odżałować tych kilka złociszy. Nie każdy ma naturę filantropa, by rozdawać ubogim, a coś z gotówką trzeba robić. Warto chyba mieć jakieś inne, niż betonowanie fundamentów, pasje. Nie rozumiem co jest nagannego w kupowaniu muzyki na fizycznych nośnikach, a już nazywanie tego debilizmem? No kurwa, panowla, z chujami się na głowy pozamienialiście? Ja jestem ciekaw w co pcha kasę ten wspomniany wyżej "krąg znajomych". W ziemie, narkotyki, franki szwajcarskie, motocykle, pieluchy? Niech każdy robi co uważa za stosowne, nie widzę powodu, by rzucać zaraz obelgami.
A znajomi... cóż każdy ma swój film. jeden wyda 40 zł dziennie na fajki i piwo, drugi kilka setek na nowe alufelgi a trzeci lata z dupą po restauracjach.
Niestety lub stety dla wielu osób słuchanie muzyki jest jedynie dodatkiem i tłem w życiu a nie jego sensem ;)