Masterful Magazine

10.10 Gdynia - "Ucho"
11.10 Wrocław - "Stara Piwnica"

hura.

Gdyński koncert niestety został przeniesiony do łódzkiego "Domu". :(

RippingHeadache pisze:Gdyński koncert niestety został przeniesiony do łódzkiego "Domu". :(

Kurwa, co jest nie tak z dzisiejszym dniem? Najpierw się zjebało Morbid Angel w Gdańsku, a teraz to. Chciałem iść na Earth Ship.

Earth Ship i tak chyba nie jest zapowiedziany na polskie koncerty ;-)

uglak pisze:Earth Ship i tak chyba nie jest zapowiedziany na polskie koncerty ;-)

Racja, ale myślę, że się to wyklaruje. Jeśli nie dotrą, to szkoda, na żywo robią bardzo dobry show. No ale teraz to w sumie już mam to w dupie.

Jednak Koszyce, mili państwo. Jestem jak zwykle w okolicach pipy i żeby mi potem nikt nie płakał.

uglak pisze:Earth Ship i tak chyba nie jest zapowiedziany na polskie koncerty ;-)

Jest. :)

RippingHeadache pisze:Gdyński koncert niestety został przeniesiony do łódzkiego "Domu". :(

do Magnetofonu jak już, zamieńcie Gdynię na Łódź w temacie

Mówisz i masz ;)

W Koszycach bilety tylko w barze. Jedyne 18 euro. Czy ktoś będzie w Collosseum przy barze? Potrzebuję dwa listki. Nadmieniam, że w sprawach finansowych jestem śmiertelnie poważny i zawsze wypłacalny.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Trzeba tam pojechać wypłacić Ci liścia, a nawet dwa?

boisz, że się wyprzeda? nie wydaje mnie się

Karkasonne pisze:Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Trzeba tam pojechać wypłacić Ci liścia, a nawet dwa?

Widzę kolego, że chyba nieco poprawiłeś muskulaturę i chcesz teraz prawdopodobnie komuś przylać. Zastanów się jeszcze.

Bez względu na czyhające niebezpieczeństwo, za dwie godziny wyruszam do krainy bażanta i Janosika.

Jest fajnie

Koncert rewelacyjny - przynajmniej jeśli chodzi o zespół i jego formę.

Wstyd mi natomiast za publiczność - frekwencja fatalna a do tego obecni byli tak drętwi że wstyd przed panami z Voivod i całym światem :(

To ja dołożę trochę od siebie.

Earthship znakomicie. Wbiło mnie w glebę. Brzmiało to tak dobrze, że zapragnąłem założyć kapelę grającą takie cuś na emeryturze... Od razu trzeba było lecieć na merch zakupić małe co nieco, żeby móc się z nimi zmierzyć w domowych pieleszach.

Voivod za to do mniej więcej 4-5 kawałka brzmiał tak, jakby ktoś puszczał ich przez tubę patefonu. No, kurwa, skandal. Wiem, że nie było sound checku, ale Niemiaszki skasowały ich jednym bąkiem swojego lejącego się niczym miód riffu. Dopiero potem było lepiej, ale też nie do końca idealnie. Duża szkoda, choć liczyłem też na dużo dłuższy i bardziej przekrojowy set. Pozostał ogromny niedosyt i mieszane uczucia co do brzmienia. Owszem, zespół wydaje się być w dobrej formie, ale niestety momentami się nudziłem.

^ Dzięki za relację! Voivod widziałem raz i wystarczy mi na całe życie (sorry, kolego 535), natomiast Earth Ship chętnie bym ponownie zobaczył. Nadal grają "Wolverine Blues"? Aaa, no i nie chcę kolegi zniechęcać, ale ja po bardzo dobrym koncercie jakiś rok temu też badałem w domowych pieleszach i... to nie to samo. Jakoś nie robią większego wrażenia, a na żywo miażdżą.