Powinienem się wyrobić. Będę Twoim sekundantem w pojedynku na nie picie piwa, jeśli chcesz :DgelO pisze:Niestety samochód muszę brać ;) Wpadasz?Sybir pisze:Znowu jedziesz z "obstawą"? :>
Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10341
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1452
- Rejestracja: 14-05-2011, 15:03
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Mayhem koncert pierwsza klasa chociaż z początku coś szwankowało z brzmieniem gitar.Szkoda tylko,że wybrali odgrywanie starego kotleta bo mają lepsze rzeczy w dyskografii.Deus Mortem ok chociaż zlewało mi się wszystko.DIS kompletnie nie moja bajka,chaotyczne i chujowe.
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Ja pierdole jaki cymbał.PureHate pisze:Mayhem koncert pierwsza klasa chociaż z początku coś szwankowało z brzmieniem gitar.Szkoda tylko,że wybrali odgrywanie starego kotleta bo mają lepsze rzeczy w dyskografii.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10020
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Tak na szybko wrażenia po koncercie w Warszawie.
Dwóch pierwszych zespołów nie widziałem, dotarłem na DEUS MORTEM, które wypadło bardzo dobrze. Jedyne zastrzeżenia mam do perkusji, momentami coś jakby nie trybiło, ale to może tylko moje wrażenia. Poza tym ostro do przodu bez zbędnej zwłoki. Podobało mi się. DRAGGED INTO SUNLIGHT potwierdziło swoim występem, że to wyjątkowa rzecz. Pulsująca ściana dźwięku, koncert ocierający się momentami o noise, perkusja jak maszyna i mielące riffy. Chyba jednak nie wszyscy byli w stanie przedrzeć się przez tę nawałnicę i słyszałem głosy, że "nudne" i że "hałas". Nic bardziej błędnego :) ASPHYX jak to ASPHYX, stara szkoła, sporo ruchu, przez pierwszy kawałek kulało brzmienie, potem było ok, dużo konferansjerki van Drunena, poleciały największe hity z dwóch pierwszych i z nowych, zakończenie było miażdzące: "The Rack", a potem "Last One on Earth". No i MAYHEM, drugi raz widziałem na żywo jak odgrywali całe DMDS. W trakcie "Funeral Fog" byłem załamany: nic nie było słychać, a już zwłaszcza wokalu. Ale na szczęście szybko ogarnięto problem i pojawiła się magia. A od "Life Eternal" to już była pożoga! Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
Dwóch pierwszych zespołów nie widziałem, dotarłem na DEUS MORTEM, które wypadło bardzo dobrze. Jedyne zastrzeżenia mam do perkusji, momentami coś jakby nie trybiło, ale to może tylko moje wrażenia. Poza tym ostro do przodu bez zbędnej zwłoki. Podobało mi się. DRAGGED INTO SUNLIGHT potwierdziło swoim występem, że to wyjątkowa rzecz. Pulsująca ściana dźwięku, koncert ocierający się momentami o noise, perkusja jak maszyna i mielące riffy. Chyba jednak nie wszyscy byli w stanie przedrzeć się przez tę nawałnicę i słyszałem głosy, że "nudne" i że "hałas". Nic bardziej błędnego :) ASPHYX jak to ASPHYX, stara szkoła, sporo ruchu, przez pierwszy kawałek kulało brzmienie, potem było ok, dużo konferansjerki van Drunena, poleciały największe hity z dwóch pierwszych i z nowych, zakończenie było miażdzące: "The Rack", a potem "Last One on Earth". No i MAYHEM, drugi raz widziałem na żywo jak odgrywali całe DMDS. W trakcie "Funeral Fog" byłem załamany: nic nie było słychać, a już zwłaszcza wokalu. Ale na szczęście szybko ogarnięto problem i pojawiła się magia. A od "Life Eternal" to już była pożoga! Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14268
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
ja też , ja też ;)Drone pisze:Dwóch pierwszych zespołów nie widziałem
to chyba o mnie :P chociaż mówiłem to w myślach :P po 2 numerach dałem se spokój i wyszedłem dłubać w telefonie, akurat było wolne miejsce na kanapie więc było mi wygodnie :PDrone pisze:DRAGGED INTO SUNLIGHT Chyba jednak nie wszyscy byli w stanie przedrzeć się przez tę nawałnicę i słyszałem głosy, że "nudne" i że "hałas".
kto intro im wymyślił ? coś jak start bombowca, mało głowa mi nie wybuchła
juz wole dzwieki z budowy którą mam po drugiej stronie ulicy :P
aha no i też moge potwierdzić teorie że mogli grać z playbacku :P gówno było widać a nie koncert :P
no może poza świecznikiem :P swoją drogą całkiem ładny ;)
Deus Mortem bardzo fajnie, zwłaszcza w szybszych fragmentach
Asphyx to koncert roku u mnie, rozpierdol totalny, szyja mnie tak napierdala że nie wiem jak zasne
po Asphyx poszedłem sobie kupić coś do picia i przy okazji znalazłem dowód że holendrzy nie biorą jeńców :P
dla tego osobnika cytując klasyka - To już jest/był koniec
[youtube][/youtube]
Mayhem było dużo lepiej niż się spodziewałem, pozytywnie się zaskoczyłem, wokal mógłby być głośniejszy
klimacik super, było troche mgły ale widoczność była całkiem dobra
udany wieczór :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10341
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Na razie napiszę tylko tyle, że kto umie czytać posty Żułka, ten już wie, kto zagrał wczoraj najlepszy koncert :D
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- jaro216
- rozkręca się
- Posty: 59
- Rejestracja: 13-06-2016, 18:25
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Fakt, że na zeszłorocznym występie Mayhem w Warszawie nie było magii, jednak byłem zadowolony. Celowo opuściłem teraz koncert z uwagi na wtórność. Czy tym razem rzeczywiście było aż taaaak dobrze i będzie ból pupy? Czy też Drone jest tak wielkim miłośnikiem? Ktoś coś więcej napisze?Drone pisze:Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
- z w i e r z e
- zaczyna szaleć
- Posty: 123
- Rejestracja: 18-12-2007, 20:35
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Zgadzam się w stu procentach z opinią profesora. AmenDrone pisze:Tak na szybko wrażenia po koncercie w Warszawie.
No i MAYHEM, drugi raz widziałem na żywo jak odgrywali całe DMDS. W trakcie "Funeral Fog" byłem załamany: nic nie było słychać, a już zwłaszcza wokalu. Ale na szczęście szybko ogarnięto problem i pojawiła się magia. A od "Life Eternal" to już była pożoga! Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
- jaro216
- rozkręca się
- Posty: 59
- Rejestracja: 13-06-2016, 18:25
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Kaishakunin został już wybrany... czas rozpocząć ceremonię :(z w i e r z e pisze:Zgadzam się w stu procentach z opinią profesora. AmenDrone pisze:Tak na szybko wrażenia po koncercie w Warszawie.
No i MAYHEM, drugi raz widziałem na żywo jak odgrywali całe DMDS. W trakcie "Funeral Fog" byłem załamany: nic nie było słychać, a już zwłaszcza wokalu. Ale na szczęście szybko ogarnięto problem i pojawiła się magia. A od "Life Eternal" to już była pożoga! Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
- z w i e r z e
- zaczyna szaleć
- Posty: 123
- Rejestracja: 18-12-2007, 20:35
Re: Mayhem 20.10.17
Daj buzi!jaro216 pisze:Kaishakunin został już wybrany... czas rozpocząć ceremonię :(z w i e r z e pisze:Zgadzam się w stu procentach z opinią profesora. AmenDrone pisze:Tak na szybko wrażenia po koncercie w Warszawie.
No i MAYHEM, drugi raz widziałem na żywo jak odgrywali całe DMDS. W trakcie "Funeral Fog" byłem załamany: nic nie było słychać, a już zwłaszcza wokalu. Ale na szczęście szybko ogarnięto problem i pojawiła się magia. A od "Life Eternal" to już była pożoga! Zeszłoroczny występ przed WATAIN nie istniał w porównaniu z dzisiejszym. Tytułowy kawałek, wieńczący koncert, był jak z innego wymiaru.
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Nie widziałem wprawdzie Myjhełm podczas wigilii, ale potwierdzam, że ból dupki jest jak najbardziej wskazany. Sam zostałem do końca za namową Profesora, za co jestem mu niezwykle wdzięczny. Poprzednie 3 koncerty Gayhem były takie se i w przypadku każdego miałem sporo zarzutów. Tym razem zabrzmieli tak jak trzeba (szczególnie gary znakomicie brzmiały), wyglądali jak trzeba (no może za dużo szopki ze stołem), a Atilla jest mistrzem, choć średnio go było słychać.jaro216 pisze:Czy tym razem rzeczywiście było aż taaaak dobrze i będzie ból pupy? Czy też Drone jest tak wielkim miłośnikiem? Ktoś coś więcej napisze?
DiS bdb ściana dźwięku i soniczny wpierdol, choć nieco więcej selektywności na gitarach by nie zaszkodziło. No i komentarz wieczoru: "świeczka im zgasła. Chuj, zjebany koncert".
Asphyx oldskul motzno, zajebiscie mi się podobało. Panowie przede wszystkim sprawiają wrażenie, że sami się świetnie bawią na własnym koncercie, co przenosi się na publikę. Albo mi się wydawało, albo rzeczywiście na Asphyx było wyraźnie więcej luda niż potem na Mejem. Ciekawe ile osób mniej by się pojawilo gdyby nie zagrali (tak jak w Katowicach).
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3012
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Mayhem 20.10.17
Mnie w postach Żułka interesuje tylko to, jak on wraca do domu. To ciekawe jest mocno.Sybir pisze:Na razie napiszę tylko tyle, że kto umie czytać posty Żułka, ten już wie, kto zagrał wczoraj najlepszy koncert :D
Wielki żal z nieobecności...
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 293
- Rejestracja: 22-10-2017, 09:27
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Witam kolegów, zarejestrowałem się na forum po kilku latach czytania. Będę się udzielał głównie w dziale z koncertami.
Deus Mortem - bardzo ładne rozpoczęcie gigu. Więcej bm tam było niż w Mayhem
Dragged Into Sunlight - jestem w frakcji na nie. Najebali dymu na scenę, stanęli dupami do publiczności, nic nie było widać a z głośników ściana dźwięku i hałas. Nuda i pretensjonalny badziew. Najfajniejszy był świecznik.
Asphyx - zdecydowanie koncert wieczoru. True metal w chuj, zaliczyłem sobie barierki po raz pierwszy od wielu lat, przy "Death the brutal way" panna za mną dostała takiego pierdolca że ledwo słyszałem Martina. Piękny set, piękna energia, od machania łbem dostałem wstrząsu mózgu.
Mayhem - cyrk na kółkach, groźne miny i manekiny ze szkieletami. Raj dla kucery. Więcej nie pójdę.
Generalnie po zderzeniu koncertów Immolation i Asphyx z Satyriconem i Mayhem oświadczam, że koncertowo tuzy dm >>> tuzy bm.
Deus Mortem - bardzo ładne rozpoczęcie gigu. Więcej bm tam było niż w Mayhem
Dragged Into Sunlight - jestem w frakcji na nie. Najebali dymu na scenę, stanęli dupami do publiczności, nic nie było widać a z głośników ściana dźwięku i hałas. Nuda i pretensjonalny badziew. Najfajniejszy był świecznik.
Asphyx - zdecydowanie koncert wieczoru. True metal w chuj, zaliczyłem sobie barierki po raz pierwszy od wielu lat, przy "Death the brutal way" panna za mną dostała takiego pierdolca że ledwo słyszałem Martina. Piękny set, piękna energia, od machania łbem dostałem wstrząsu mózgu.
Mayhem - cyrk na kółkach, groźne miny i manekiny ze szkieletami. Raj dla kucery. Więcej nie pójdę.
Generalnie po zderzeniu koncertów Immolation i Asphyx z Satyriconem i Mayhem oświadczam, że koncertowo tuzy dm >>> tuzy bm.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14268
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Mayhem 20.10.17
czy powinienem się martwić ? ;)ramonoth pisze:Mnie w postach Żułka interesuje tylko to, jak on wraca do domu. To ciekawe jest mocno.Sybir pisze:Na razie napiszę tylko tyle, że kto umie czytać posty Żułka, ten już wie, kto zagrał wczoraj najlepszy koncert :D
Wielki żal z nieobecności...
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3012
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Mayhem 20.10.17
A w życiu :)Żułek pisze:czy powinienem się martwić ? ;)ramonoth pisze:Mnie w postach Żułka interesuje tylko to, jak on wraca do domu. To ciekawe jest mocno.Sybir pisze:Na razie napiszę tylko tyle, że kto umie czytać posty Żułka, ten już wie, kto zagrał wczoraj najlepszy koncert :D
Wielki żal z nieobecności...
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14268
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
uffff :P
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10341
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
Trochę po czasie, ale postanowiłem, że dorzucę swoją relację.
Z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych do Progresji dotarłem dopiero w połowie setu Deus Mortem. Planowałem, co prawda, niewielką obsuwę - tj. zamierzałem odpuścić sobie uznane przeze mnie za nieciekawe Thunderwar - ale nie aż taką, żeby opuścić występ Centurion. Z tego, ile zdążyłem zobaczyć i wysłuchać, zespół popularnego na forume Necrosodoma vel Necrofafluna zagrał lepiej, niż się spodziewałem. Dobre nagłośnienie, skoczne kawałki, atmosfera dobrej zabawy (która udzieliła się sporej części publiki, która całkiem żywo reagowała na kolejne numery DM) - koncert na plus, i niewiele więcej mogę na ten temat napisać.
Po zainstalowaniu świecznika i zadymieniu sceny i jej okolicy, na deski Progresji wytoczyła się załoga Dragged Into Sunlight. Nie do końca rozumiem - a raczej nie przemawiają do mnie - przeczytane tu i ówdzie komentarze, że koncert Brytyjczyków był pretensjonalny, słaby i gówno było widać. Taki już modus operandi przyjęli, że grają wśród dymu i tyłem do publiki - ale przyjmuję, że są osoby, które na koncerty chodzą oglądać i robić zdjęcia, a nie słuchać ;) Co do DIS, to nie mogłem się przemóc i posłuchać ich muzyki właśnie przez nazwę zespołu, myśląc, że to jakieś nowomodne, corowe gówno. Poznawszy jednak niedawno debiut i Widowmaker, doznałem czegoś na kształt wstrząsu poznawczego. Sobotni koncert tylko spotęgował to wrażenie. O ile na płytach Brytyjczycy wypadają na wskroś metalowo (czy bardziej death, doom czy jeszcze inaczej - ale metalowo), to występ w Progresji był nagłośniony tak, że wypadli dość noisowo - choć były momenty, gdzie DIS brzmiało z kolei jak Electric Wizard, kiedy indziej zaś... jak Mitochondrion (w czym wielka zasługa perkusisty) :D Nie było to jednak nic oczywistego, prędzej płynne przechodzenie między stylistykami. Kluczowym elementem był IMO wspomniany pałkarz - zrobił na mnie swoją grą kolosalne wrażenie. Zmiany tempa, siła, z jaką okladał zestaw - maszyna. W całym wystepie DIS widziałem tylko jeden minus - ceny fantów na stoisku. :D
Nigdy nie byłem fanem Asphyx. Dwie pierwsze płyty swego czasu poznałem dość dobrze, jednak z każdym kolejnym wydawnictwem traciłem wiarę w ten zespół oraz w to, że kiedyś jeszcze się do nich przekonam. Nie, żeby były to słabe płyty - raczej monotonne od pewnego momentu (zaznaczam, że ostatnich dwóch nawet nie sprawdzałem). Sam koncert w mojej ocenie był dość nierówny. Pierwsze numery były słabo nagłośnione - perkusja i wokal z przodu, gitary gdzieś schowane. Na szczęście, Pan Heblowy ogarnął się gdzieś na wysokości odgrywania szlagierów grupy, co przyjąłem jednak z umiarkowaną satysfakcją. ;) Najbardziej ukontentowały mnie ostatnie dwa numery, czyli tytułowe wałki z dwóch pierwszych płyt (o ile dobrze pamiętam. :D) - był to jedyny moment, w którym żałowałem, że popędziłem dwójkę na Allegro :D Koncert zagrany został w sposób profesjonalny i nieodbiegający od współczesnych standardów - na pewno formuła sprawdziłaby się na niejednym stadionie. :D Generalnie - na plus (jednak).
Mayhem, czyli nominalna gwiazda wieczoru. Zeszłoroczny koncert odpuściłem, nie do końca przekonują mnie trasy "rocznicowe". Nie żeby to stanowiło jakąś barierę nie do pokonania, po prostu zwykle sceptycyzm brał górę, że takie odgrywanie całych albumów ma sens i może się udać. W przypadku DMDS jednak nie mogę mówić o rozczarowaniu. Owszem, charakteryzacja i anturaż mogły niektórych śmieszyć bądź zniesmaczać, bo w końcu Necrobutcher wyglądał - wypisz, wymaluj - tak:
zaś Attila wpierw tak (wersja przed zrzuceniem kaptura):
a później mniej więcej tak (wersja po zrzuceniu kaptura):
Wg komentarzy w internetach (serious business, wiadomix), drażnić mogły też rekwizyty pod postacią kościotrupów i ołtarza na kółkach, które pojawiły się bądź zostały odsłonięte w drugiej części koncertu. Osobiście, miałem tę otoczkę w głębokim poważaniu :) Czysto muzycznie - jeszcze przed rozpoczęciem koncertu wrażenie zrobił na mnie zestaw Hellhammera, który był rozbudowany na stelażach tak, że w innych okolicznościach możnaby było zarzucić na ten szkielet siatkę maskującą, a wewnątrz zainstalować haubicę - i stanowisko artyleryjskie gotowe :D Szczerze, byłem ciekaw, jak to wszystko sprawdzi się na żywo.
Na początku nie sprawdziło się.
Funeral Fog zabrzmiał - pozwolę sobie na eufemizm - "rozgrzewkowo". Na szczęście, Pan Heblowy wziął poprawkę i Freezing Moon zabrzmiał już porządnie. Generalnie, im dalej, tym lepsze brzmienie i wrażenia. Pagan Fears wycharczałem razem z Attilą :D W przerwie po tym kawałku prawdopodobnie znowu zaszła pewna korekta na konsolecie, bo kolejne szlagiery z DMDS zabrzmiały morderczo dobrze, z naciskiem na Buried by Time and Dust i utwór tytułowy, a przede wszystkim bardziej klarownie.
Nie powiem, że otrzymałem to, czego się spodziewałem - nie robiłem sobie założeń, wyobrażenia też sobie odpuściłem. Jednak w ostatecznym rozrachunku werdykt mogę wydać jednoznacznie pozytywny (patrząc przez pryzmat tylko i wyłącznie muzyki, oczywiście). I znowu, największe wrażenie wywarła na mnie gra Hellhammera - i to, jak nagłośniony został zestaw perkusyjny (żuchwa w dół przy każdym przejściu).
Podsumowując, największe zastrzeżenia mogłem mieć do brzmienia, nieco mniejsze do cen merchu ;) Na plus - zdecydowanie forma, jaką zaprezentowały poszczególne zespoły - w zasadzie każdy u mnie zaplusował, a w najgorszym razie zachowane zostało status quo. Pewne aspekty poszególnych koncertów mogły ulec pewnemu zatarciu w mojej pamięci, na co nie bardzo miałem wpływ (za to grafik w miejscach pracy - zdecydowanie tak), ale starałem się podzielić swoimi wrażenia w ramach ćwiczenia i odskoczni od zwykłej działalności "pisarskiej" :D
TL;DR
DIS ≥ Mayhem > Asphyx > DM
:D
Z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych do Progresji dotarłem dopiero w połowie setu Deus Mortem. Planowałem, co prawda, niewielką obsuwę - tj. zamierzałem odpuścić sobie uznane przeze mnie za nieciekawe Thunderwar - ale nie aż taką, żeby opuścić występ Centurion. Z tego, ile zdążyłem zobaczyć i wysłuchać, zespół popularnego na forume Necrosodoma vel Necrofafluna zagrał lepiej, niż się spodziewałem. Dobre nagłośnienie, skoczne kawałki, atmosfera dobrej zabawy (która udzieliła się sporej części publiki, która całkiem żywo reagowała na kolejne numery DM) - koncert na plus, i niewiele więcej mogę na ten temat napisać.
Po zainstalowaniu świecznika i zadymieniu sceny i jej okolicy, na deski Progresji wytoczyła się załoga Dragged Into Sunlight. Nie do końca rozumiem - a raczej nie przemawiają do mnie - przeczytane tu i ówdzie komentarze, że koncert Brytyjczyków był pretensjonalny, słaby i gówno było widać. Taki już modus operandi przyjęli, że grają wśród dymu i tyłem do publiki - ale przyjmuję, że są osoby, które na koncerty chodzą oglądać i robić zdjęcia, a nie słuchać ;) Co do DIS, to nie mogłem się przemóc i posłuchać ich muzyki właśnie przez nazwę zespołu, myśląc, że to jakieś nowomodne, corowe gówno. Poznawszy jednak niedawno debiut i Widowmaker, doznałem czegoś na kształt wstrząsu poznawczego. Sobotni koncert tylko spotęgował to wrażenie. O ile na płytach Brytyjczycy wypadają na wskroś metalowo (czy bardziej death, doom czy jeszcze inaczej - ale metalowo), to występ w Progresji był nagłośniony tak, że wypadli dość noisowo - choć były momenty, gdzie DIS brzmiało z kolei jak Electric Wizard, kiedy indziej zaś... jak Mitochondrion (w czym wielka zasługa perkusisty) :D Nie było to jednak nic oczywistego, prędzej płynne przechodzenie między stylistykami. Kluczowym elementem był IMO wspomniany pałkarz - zrobił na mnie swoją grą kolosalne wrażenie. Zmiany tempa, siła, z jaką okladał zestaw - maszyna. W całym wystepie DIS widziałem tylko jeden minus - ceny fantów na stoisku. :D
Nigdy nie byłem fanem Asphyx. Dwie pierwsze płyty swego czasu poznałem dość dobrze, jednak z każdym kolejnym wydawnictwem traciłem wiarę w ten zespół oraz w to, że kiedyś jeszcze się do nich przekonam. Nie, żeby były to słabe płyty - raczej monotonne od pewnego momentu (zaznaczam, że ostatnich dwóch nawet nie sprawdzałem). Sam koncert w mojej ocenie był dość nierówny. Pierwsze numery były słabo nagłośnione - perkusja i wokal z przodu, gitary gdzieś schowane. Na szczęście, Pan Heblowy ogarnął się gdzieś na wysokości odgrywania szlagierów grupy, co przyjąłem jednak z umiarkowaną satysfakcją. ;) Najbardziej ukontentowały mnie ostatnie dwa numery, czyli tytułowe wałki z dwóch pierwszych płyt (o ile dobrze pamiętam. :D) - był to jedyny moment, w którym żałowałem, że popędziłem dwójkę na Allegro :D Koncert zagrany został w sposób profesjonalny i nieodbiegający od współczesnych standardów - na pewno formuła sprawdziłaby się na niejednym stadionie. :D Generalnie - na plus (jednak).
Mayhem, czyli nominalna gwiazda wieczoru. Zeszłoroczny koncert odpuściłem, nie do końca przekonują mnie trasy "rocznicowe". Nie żeby to stanowiło jakąś barierę nie do pokonania, po prostu zwykle sceptycyzm brał górę, że takie odgrywanie całych albumów ma sens i może się udać. W przypadku DMDS jednak nie mogę mówić o rozczarowaniu. Owszem, charakteryzacja i anturaż mogły niektórych śmieszyć bądź zniesmaczać, bo w końcu Necrobutcher wyglądał - wypisz, wymaluj - tak:
zaś Attila wpierw tak (wersja przed zrzuceniem kaptura):
a później mniej więcej tak (wersja po zrzuceniu kaptura):
Wg komentarzy w internetach (serious business, wiadomix), drażnić mogły też rekwizyty pod postacią kościotrupów i ołtarza na kółkach, które pojawiły się bądź zostały odsłonięte w drugiej części koncertu. Osobiście, miałem tę otoczkę w głębokim poważaniu :) Czysto muzycznie - jeszcze przed rozpoczęciem koncertu wrażenie zrobił na mnie zestaw Hellhammera, który był rozbudowany na stelażach tak, że w innych okolicznościach możnaby było zarzucić na ten szkielet siatkę maskującą, a wewnątrz zainstalować haubicę - i stanowisko artyleryjskie gotowe :D Szczerze, byłem ciekaw, jak to wszystko sprawdzi się na żywo.
Na początku nie sprawdziło się.
Funeral Fog zabrzmiał - pozwolę sobie na eufemizm - "rozgrzewkowo". Na szczęście, Pan Heblowy wziął poprawkę i Freezing Moon zabrzmiał już porządnie. Generalnie, im dalej, tym lepsze brzmienie i wrażenia. Pagan Fears wycharczałem razem z Attilą :D W przerwie po tym kawałku prawdopodobnie znowu zaszła pewna korekta na konsolecie, bo kolejne szlagiery z DMDS zabrzmiały morderczo dobrze, z naciskiem na Buried by Time and Dust i utwór tytułowy, a przede wszystkim bardziej klarownie.
Nie powiem, że otrzymałem to, czego się spodziewałem - nie robiłem sobie założeń, wyobrażenia też sobie odpuściłem. Jednak w ostatecznym rozrachunku werdykt mogę wydać jednoznacznie pozytywny (patrząc przez pryzmat tylko i wyłącznie muzyki, oczywiście). I znowu, największe wrażenie wywarła na mnie gra Hellhammera - i to, jak nagłośniony został zestaw perkusyjny (żuchwa w dół przy każdym przejściu).
Podsumowując, największe zastrzeżenia mogłem mieć do brzmienia, nieco mniejsze do cen merchu ;) Na plus - zdecydowanie forma, jaką zaprezentowały poszczególne zespoły - w zasadzie każdy u mnie zaplusował, a w najgorszym razie zachowane zostało status quo. Pewne aspekty poszególnych koncertów mogły ulec pewnemu zatarciu w mojej pamięci, na co nie bardzo miałem wpływ (za to grafik w miejscach pracy - zdecydowanie tak), ale starałem się podzielić swoimi wrażenia w ramach ćwiczenia i odskoczni od zwykłej działalności "pisarskiej" :D
TL;DR
DIS ≥ Mayhem > Asphyx > DM
:D
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3103
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Mayhem 20.10.17 "Mega Club" Katowice
W większości zgodna, bdb koncerty.
Centurion też elegancko, w końcu udało się zobaczyć i usłyszeć jak na żywo wypadają, bo poprzednie koncerty, które miałem okazje widzieć pod względem dźwięku były fatalne.
Thunderwar dotarłem w połowie, takie ło se, nic ciekawego. Na perce chyba grał obecny garowy Vader.
Metalowcy to jednak tępe chuje - cytując klasyka :) Zespól gra tyłem - wielka obraza :D
Ceny merchu rzeczywiście z deczka przegięte, tylko Asphyx koszulki miał po 50/60 zł.
Dziś BI, też liczę na zdrowy wpierdol.
Merch w bdb cenach będzie, więc coś się zakupi na pewno.
Centurion też elegancko, w końcu udało się zobaczyć i usłyszeć jak na żywo wypadają, bo poprzednie koncerty, które miałem okazje widzieć pod względem dźwięku były fatalne.
Thunderwar dotarłem w połowie, takie ło se, nic ciekawego. Na perce chyba grał obecny garowy Vader.
Metalowcy to jednak tępe chuje - cytując klasyka :) Zespól gra tyłem - wielka obraza :D
Ceny merchu rzeczywiście z deczka przegięte, tylko Asphyx koszulki miał po 50/60 zł.
Dziś BI, też liczę na zdrowy wpierdol.
Merch w bdb cenach będzie, więc coś się zakupi na pewno.