Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1271
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

16-04-2017, 11:40

Panie i Panowie, taki świetny koncert a na forum cisza? Bongzilla raczej często do nas nie przyjeżdża, a tutaj jeszcze z fajnym supportem za fajne pieniądze. Toż to będzie event wspominany przez kolejne tygodnie ;)

I did it: one man booking agency loudly presents:

Smoke Over Warsaw, czyli koncert na którym zobaczycie legendę: BONGZILLA z USA, a wraz z nimi Belzebong i jeszcze jeden support.

Bongzilla (USA, Relapse Records) - sladżowe, narkotyczne monstrum, które stąpa po tym padole od 1995 roku. Legenda sceny - kto nie zna, ten nosi skarpety do sandałów.

BelzebonG (PL) - przedstawiać nie trzeba, stoner/doom z diabłem i bongiem. Czołówka polskiej sceny - kto nie zna, ten śpi z rodzicami.

Black Smoke (PL) - wrocławska załoga sludge/doom. Kto nie zna, ten pozna.

MIEJSCE: Pogłos, Burakowska 12
BILETY: 50 PLN (przedsprzedaż) / 60 PLN (w dniu koncertu) - oczywiście kolekcjonerskie, piękne, z grafiką autorstwa Maciej Kamuda.

Bongzilla - " onclick="window.open(this.href);return false;
Belzebong " onclick="window.open(this.href);return false;

Obrazek
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

18-05-2017, 10:35

Był ktoś z forum wczoraj poza tymi, których znam? BONGZILLA rozniosła ten klubik, grali przez półtorej godziny, poleciały hity, było mnóstwo dymu, jaranie dżojntów na scenia, jednym słowem profesjonalna narkomania.

Przed BONGZILLĄ zagrał BELZEBONG i różnica w jakości była kolosalna, jak zestawienie okręgówki z ligą mistrzów. Miałem jednak wrażenie, że większość ludzi przyszła na BELZEBONG :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4045
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

18-05-2017, 11:49

Bardzo bym chciał być, bardzo nie mogłem. Ale, skoro piszesz, że Bongzilla wyraźnie lepiej, a Belzebong na żywo sam w sobie jest niezłym potworem, to musiało być znakomicie. Szkoda.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
kmarmaz
zaczyna szaleć
Posty: 289
Rejestracja: 22-01-2008, 15:09
Lokalizacja: Wojnę widziała

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

18-05-2017, 11:52

Odpadlem po pierwszym kawalku
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1271
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 16:28

Drone pisze:Był ktoś z forum wczoraj poza tymi, których znam? BONGZILLA rozniosła ten klubik, grali przez półtorej godziny, poleciały hity, było mnóstwo dymu, jaranie dżojntów na scenia, jednym słowem profesjonalna narkomania.

Przed BONGZILLĄ zagrał BELZEBONG i różnica w jakości była kolosalna, jak zestawienie okręgówki z ligą mistrzów. Miałem jednak wrażenie, że większość ludzi przyszła na BELZEBONG :)
Ja byłem! Świetny event, długo na niego czekałem, oby jak najwięcej takich w Warszawie. Ja także byłem jedną z tych osób, które przyszły dla Belzebonga, słucham ich już długo i bardzo byłem ciekawy, czy rzeczywiście są dobrzy na żywo, tak jak piszą na zagranicznych grupach. Rzeczywiście - klasa światowa. Widać, że czują tę muzykę, jeden z gitarzystów nie dość, że miał oryginalne spodnie "od piżamki", to jeszcze w fajny sposób poruszał się na scenie.

Bongzillę natomiast potraktowałem jako ciekawostkę. Bardzo fajny klimat koncertu, nie byłem nigdy wcześniej na takim pokazie. Jak ktoś pamięta dokładnie, co oni zagrali, to poproszę o wiadomość ;) Widać, że doświadczeni w tym co robią (głównie w paleniu :p ), a sam koncert sprawia im frajdę (i pretekst do zapalenia). Co ciekawe na ostatnią chwilę merch dorabiała im polska firma. Niestety nie można było nabyć żadnego ich wydawnictwa, Relapse nie jest zainteresowane reedycją.

Event 10/10, serię "Smoke Over Warsaw" wpiszę na stałe do swojego kalendarza koncertowego. W Pogłosie byłem po raz pierwszy - fajny klub, świetny klimat. Trochę duszno było i ludzie narzekali, że nie można wychodzić na zewnątrz, ale dla mnie to drobiazg. Do tego dogodna lokalizacja. Kolejna edycja z tego co widzę jest zaplanowana w Hydrozagadce.

BTW - nie spodziewałem się SoldOutu, jestem pozytywnie zaskoczony, że znalazło się tych 340 (podobno tylu mieści pogłos) miłośników stonera.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 16:38

Chyba się nie zrozumieliśmy ;) BELZEBONG wypadł słabo (pomijam już kiepską dyspozycję perkusisty), a BONGZILLA doskonale. Zresztą w gronie kilku znajomych osób wszyscy mieli podobne odczucia, łącznie z fanami BELZEBONG (do których się akurat nie zaliczam, bo uważam ten zespół za całkowicie odtwórczy). Wskazywali też, że BELZEBONG wypadł znacznie słabiej niż w Hydrozagadce parę miesięcy temu.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1271
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 17:11

Zrozumieliśmy się doskonale, niefortunnie napisałem, że "ja też przyszedłem dla Belzebonga", co odnosi się do Twojego komentarza o ilości ich fanów, a nie tego, że lubisz tę kapelę :)

Rozumiem Twoją opinię, też się z nią spotkałem wśród znajomych. Mi co prawda się podobało, ale nie mam za bardzo punktu odniesienia - jak już napisałem Belzebonga widziałem po raz pierwszy, no ale skoro ten występ był poniżej przeciętnej, a pozostałe są lepsze, nastraja mnie to optymizmem na przyszłość.

Belzebong to rzeczywiście odtwórcza kapela, bardzo długo się do nich przekonywałem, ale gdy już dałem radę, ciężko powiedzieć mi na nich złe słowo. Słucham trochę tej muzy i już przyzwyczaiłem się, że stoner w dużej mierze polega na odgrywaniu znanych patentów. Co prawda raz na jakiś czas pojawia się bardziej oryginalna kapela, ale z grubsza stoner opiera się na podawaniu tego samego, tylko w innym sosie. Tak swoją drogą byłbym wdzięczny, jakbyś polecił coś nowego z tego nurtu, co cię wywaliło z papci. Jestem ciekawy, bo gusta wszystkich ludzi, których o to pytam są bardzo rozbieżne, mi też ciężko wskazać kapelę, która dominuje na tej scenie.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 17:32

Uważam, że z tą sceną stonerową jest trochę jak z thrashową. Strasznie trudno o nowe zjawiska, bo niektórzy upodobali sobie powtarzanie w nieskończoność tych samych patentów, w stonerze to nawet poszło w nazwy (te wszystkie bongi, weedy, dope'y i lordy). ELECTRIC WIZARD, BONGZILLA, WEEDEATER - te zespoły zrobiły robotę 15-20 lat temu i trudno mi przełknąć dziś klony, które nic nie wnoszą.

Dlatego wolę tych, co kombinują. Np. szkołę ze Szwecji, takie GREENLEAF czy ASTEROID z zeszłorocznymi płytami, amerykański HORNSS bardzo dobry, BIG BUSINESS, 16, GRAVES AT SEA, COUGH, GOATSNAKE, UFOMAMMUT, CHURCH OF MISERY, CAUSA SUI - ot kilka strzałów z zeszłego roku, ale to wszystko w sumie stare zespoły, zahaczające jakoś tam o scenę doom/stoner.

Bardzo cenię COLOUR HAZE - parę lat temu w starej Progresji dali świetny koncert (naprawdę jeden z najlepszych, jakie widziałem, a widziałem sporo), grali 2 godziny + 45 minut bisów :) To jest wielki zespół.

Fajne rzeczy wychodzą na podobnej scenie, ale ukierunkowanej bardziej na psych/kraut, np. FOLLAKZOID (6.06 w Hydrozagadce!, w zeszłym roku grali w czerwcu w Warszawie w Pardon, To Tu i wypadli totalnie) czy THE COSMIC DEAD to takie ciekawe strzały.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 19:44

Drone pisze:Uważam, że z tą sceną stonerową jest trochę jak z thrashową. Strasznie trudno o nowe zjawiska, bo niektórzy upodobali sobie powtarzanie w nieskończoność tych samych patentów, w stonerze to nawet poszło w nazwy (te wszystkie bongi, weedy, dope'y i lordy). ELECTRIC WIZARD, BONGZILLA, WEEDEATER - te zespoły zrobiły robotę 15-20 lat temu i trudno mi przełknąć dziś klony, które nic nie wnoszą.

Dlatego wolę tych, co kombinują. Np. szkołę ze Szwecji, takie GREENLEAF czy ASTEROID z zeszłorocznymi płytami, amerykański HORNSS bardzo dobry, BIG BUSINESS, 16, GRAVES AT SEA, COUGH, GOATSNAKE, UFOMAMMUT, CHURCH OF MISERY, CAUSA SUI - ot kilka strzałów z zeszłego roku, ale to wszystko w sumie stare zespoły, zahaczające jakoś tam o scenę doom/stoner.

Bardzo cenię COLOUR HAZE - parę lat temu w starej Progresji dali świetny koncert (naprawdę jeden z najlepszych, jakie widziałem, a widziałem sporo), grali 2 godziny + 45 minut bisów :) To jest wielki zespół.

Fajne rzeczy wychodzą na podobnej scenie, ale ukierunkowanej bardziej na psych/kraut, np. FOLLAKZOID (6.06 w Hydrozagadce!, w zeszłym roku grali w czerwcu w Warszawie w Pardon, To Tu i wypadli totalnie) czy THE COSMIC DEAD to takie ciekawe strzały.
tak jak ustaliliśmy wczoraj. jak ktoś idzie na Belzegonga i nie docenia tego co wniosła Bongzilla do sceny sludge to ja nie wiem … dzisiaj przy stole komunijnym rozmawiałem z młodzieńcem na temat tego koncertu. stwierdził, że Belzebong lux, a Bongzilla to skrzeki blekowe z stonerem …. konkuluzja .. nating speszal … szaunję zdanie młodzieży. jestem ciekawy jego stanowiska, ale w tym przypadku, co ta młodzież teraz to ja również nie wiem …
13.04.2024
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

21-05-2017, 23:34

No to już kuriozum, ale ludzie mają różne wyobrażenia na różne tematy. A przecież BONGZILLA to fundament tej upalonej sceny...
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Anzhelmoo
weteran forumowych bitew
Posty: 1271
Rejestracja: 19-03-2017, 08:51

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

24-05-2017, 06:06

Wreszcie jakieś relacje spływają - potwierdzam, było dokładnie tak jak opisują.

https://www.facebook.com/kulturkakts/po ... 544312271 Fotorelacja:
http://deathmagnetic.pl/naszym-zdaniem/ ... 7-05-2017/

A wracając do Bongzilli - niestety pierwszy raz spotykam się z takim komentarzem, przecież to fakt historyczny kto miał większy wpływ na scenę, dziwnie mi się też czyta o blackowych wokalach. Cóż... Nie patrzyłem nigdy na to w ten sposób - ale co bym nie przeczytał moje postrzeganie na ich temat się nie zmieni - "Gateway" mógłbym bez problemu postawić obok największych wydawnictw gatunku, chociażby Sleep.

Mnie w ogóle cieszy, że młodzież chodzi na takie koncerty - sam należę do tego młodszego pokolenia i raczej niezbyt często widzę na tego typu eventach swoich równieśników - eventów o ściśle ograniczonej grupie docelowej i takiej, wśród której prawdopodobnie nie ma przypadkowych osób. W Polsce stoner z tego co wiem zawsze był niszą, wydaje mi się, że to hmm... być może głupio to zabrzmi, ale kazirodcza scena. Większość osób, które przychodzi na takie koncerty, rzeczywiście ją współtworzy, jako przykład przytoczę chociażby wrocławską - co prawda odtwórczą - scenę sludge'ową.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
Awatar użytkownika
smooker
w mackach Zła
Posty: 879
Rejestracja: 10-11-2016, 09:21
Lokalizacja: Mokopuff

Re: Bongzilla, Belzebong - Warszawa, 17.05.2017

22-06-2017, 22:47

Kierwa, a nikt nie poszedł na ten koncert dla Bongzilli i Belzebonga? Chociaż scyzoryków widziałem już naście razy, to cały czas uważam, że gigi mają zajebiste, jeśli tylko brzmienie mają wykręcone dobrze, a zazwyczaj mają dobrze. Nie bez powodu zapraszają ich po całej Ojropie a i nawet chłopaki w Stanach byli. Mimo wszystko ich fenomen jest dla mnie zaskakujący. Tzn. dobrze, że ludzi przyciąga ich nazwa, muzyka, cokolwiek, ale jednak nie rozumiem, jak można wyjść zaraz po ich sztuce.
Co do Bongzilli, to nie pasowało mi przede wszystkim... światło. Było dużo mięsa, przeplatanego jamowaniem, było dużo gadania Muleboya o dragach, kilo spalonych jointów i to chujowe jasne światło przez większość sztuki. Może nie przebili Weedeatera (koncert z Black Cobra i Saviours w 2010), ale zdecydowanie warto było ich zobaczyć.
Na koniec parę słów o Black Smoke, którzy grali na początku - nie wiem co jest takiego we Wrocławiu, że lubią tam napierdalać jak nad Mississippi. Chociaż połowę ich sztuki słuchałem z balkoniku, gdzie się "dotleniałem", to również zaliczam na plus.
ODPOWIEDZ