Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Alkoholokaust
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 09-01-2007, 13:49
Lokalizacja: delirium
Kontakt:

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 19:33

Dla mnie była to najsłabsza edycja na której do tej pory bawiłem, co nie znaczy że było jakoś bardzo chujowo. Po prostu kilka występów wypadło poniżej moich oczekiwań. Nie udało mi się również poznać żadnych nowych nazw, które by mnie zaintrygowały by przyjrzeć im się lepiej, a również i w takim celu odwiedzam większe koncerty i festiwale. I wreszcie - brzmienie, które na wielu występach było po prostu spierdolone - mało klarowne i do bólu głośne. Dawno mi tak nie piszczało i dzwoniło w uszach po koncertach. Nie wiem co się tu odkurwiło, bo na poprzednich edycjach wszystko w większości grało luks. W każdym razie ja za rok biorę ze sobą stopery, z nadzieją jednak, że ktoś przywoła do porządku dźwiękowców.

CZWARTEK

Obrazek
Pierwszego dnia najbardziej interesował mnie Terrorizer, zwłaszcza że dane nam było zobaczyć na scenie dwie ważne osobowości z klasycznego składu, mianowicie Davida Vincenta na basie i Pete'a Kommando Sandovala na bębnach. Ten drugi właściwie skradł całe show napierdalając jak pierdolona maszyna i byłem rad, że znów go mogę zobaczyć w akcji bo dziwne historie o problemach osobistych swego czasu krążyły. Zaczęli od Hordes of Zombies za chwilę wokalista wspomniał, że mają taki tam stary album jak World Downfall i czy go znamy, fajnie że tak, bo...no i jeb! Cały debiut przeleciał na żywo jak pierdolony meserszmit. W trakcie setu mały hołd dla Jessiego Pintado, gdzie stare migawki z nim w roli głównej przeleciały na ekranie za sceną podczas dedykowanemu mu Dead Shall Rise. Na koniec kilka perełek, w tym starusieńkie Crematorium z pierwszego dema jako wisienka na torcie. Ja napewno postaram się wpaść do Krakowa jak będą znowu u nas grali wraz z Possessed i Massacre - tam też zresztą wedle zapowiedzi zapierdolą całe World Downfall.

Gdy set Amerykanów dobiegł końca natychmiast pobiegłem w stronę Krypty, gdzie produkować się mieli Kanadyjczycy z Antediluvian, twórcy dość popierdolonych, zakręconych, dziwnych i obrzydliwych dźwięków na bazie war metalowego barbarzyństwa. O dziwo zastałem tam niewiele ludzi i mogłem spokojnie ulokować się blisko sceny, gdzie miałem dobry widok na cały zespół i w miarę dobre możliwości odsłuchowe. Muszę przyznać, że byłem sceptycznie nastawiony do miejsca koncertu, bo miałem nadzieję że wypuszczą ich na dużą scenę, ale szybko wątpliwości się rozwały. Ta mała klitka była idealnym miejscem dla tych dusznych dźwięków, pojebanych struktur wygrywanych na gitarach na zmianę z bardziej dzikim maltretowaniem riffów. Koncert z którego jestem wszechmiar ukontentowany, jednak mam wrażenie, że panowie trzymali to wszystko nieco w ryzach i przy lepszych warunkach przyjebali by z pełnią mocy. Oby tak było następnym razem, bo pozostawili po sobie lekki niedosyt. W każdym razie nie żałuję, że poświęciłem połowę koncertu Carcass na występ barbarzyńców z Kanady.
Obrazek

A wspomniany Carcass wypadł dla mnie zupełnie nijak. Te nowe numery to takie kotletowe granie, że nie mogłem zbyt długo ustać w miejscu by skupić się na koncercie. No i co oni robią ze starymi numerami? Po co to na siłę upiększać, zmieniać? Cóż, większości pewnie się podobało, ja pozostanę przy starych płytach i niniejszym przybijam Carcass pięczątkę z napisem Wacken Metal.

Pominąłem występ Cancer - brytole zajebali conajmniej dobrze, swoim prostym, chwytliwym death metalem, bez udziwnień i hujówmujów, chociaż mi zabrakło kilka szlagierów z pierwszych dwóch płyt to bawiłem się wyśmienicie tancując pod sceną.

Z obowiązku kilka słów o reszcie załogi umilającej nam czwartkowe tańce:
Yardburn - rzyg, Serotonin Zero - zupełnie mi się to nie kleiło i męczyło pizdę, Sznur - ich początki nawet mi się podobały, teraz zaczęli zbyt mocno "gruzjować". No i czemu nie zagrali "Zdychaj Chuju"? The Night Eternal - heavy w klimatach Angelwitch, do potupania nóżką i przerwy na piwko.

PIĄTEK

Tego dnia najbardziej napalałem się na występ szwedzkich weteranów śmierć metalu z Grave, mimo że miałem ich zobaczyć na deskach po raz piąty. Okoliczności jednak szczególne, gdyż jak wiadomo zespół powrócił do klasycznego składu z Jorgenem za mikrofonem i zapowiadał specjalny set złożony z klasyków z trzech pierwszych płyt. Mimo, że lubię późniejsze krążki i nic w nich wypunktować nie mogę, to nie ukrywam, że najlepiej z dyskografi Szwedów robią mi wczesne krążki właśnie.
Obrazek

Zaczęli najlepiej jak mogli, bo od "Into the Grave" a potem mogliśmy się delektować kolejnymi, żelaznymi klasykami przez bite 70 minut. Było "Eroded" chyba dość rzadko grane, "Deformed", "Turning Black", "Christinsanity", "Extreme Rotten Flesh", "Hating Life", "Soulless", "For your God", "And Here i Die" i kilka innych, które na ten moment mi wywiało z głowy. Ogólnie się nie zawiodłem, bo kurwiło to wszystko przednie i banan z mordy mi nie schodził. Natomiast do dwóch rzeczy mógłbym się dojebać - było kurewsko głośno i występ tracił na dynamice i przejrzystości, niektóre wyższe rejestry na gitarach boleśnie męczyły uszy. Po drugie - może to mój łeb platał figle zmęczony już lekko festiwalowym zgiełkiem, ale odniosłem wrażenie, że Szwedzi grali niektóre kawałki szybciej, przez co ucierpiał ciężar i ten charakterystyczny grobowy groove cechujący pierwsze krążki - tutaj nie dało się tego tak dobrze odczuć. Ale chuj tam. Jorgen popełnił też małe fauks paks rzucając w publikę między kawałkami mało swojsko brzmiące dla nas coś w rodzaju "spasiben", co brzmiało jak "spasiba" i niektórych rozbawiło, innych oburzyło, ja to w sumie mam w dupie. Zostawiam w ramach ciekawostki :)

Nie mogłem też przegapić koncertu Deus Mortem, który ostatnim krążkiem "Thanatos" jak dla mnie wpuścił sporo powietrza do swojej muzyki, co przekuło się na większą przebojowość i moją momentalną chęcią skonfrontowania się z zespołem na żywo. Za dużo tutaj nie ma co pisać, po prostu bardzo dobry koncert i mimo że wszystko się tam zgadza to dla mnie w tym zespole brakuje czegoś, co miał np. Thunderbolt, Azarath czy Witchmaster.
Obrazek

Roadhog - nie moje klimaty, ale rozruszali publikę swoim przebojowym heavy metalem świetnie. Doskonale się sprawdzili jako rozgrzewacze tego dnia.
Tenebris - nic z tego nie zrozumiałem i wstrzymam się od osądów dopóki nie posłucham nowej płyty i nie zapoznam się z konceptem, ale wolałem jak latali po kosmosie niż recytowali lektury.

SOBOTA

Dla mnie najlepszy dzień festiwalu, nie dziwota również, że ten dzień nazjeżdzało najwięcej luda. Na plus zaskoczyła pogoda, gdyż skończył się pierdolony upał męczący dwa poprzednie dni i zamiast tego cały, pochmurny dzień kapała z przerwami lekka mżawka - dla mnie ideolo. Do wieczora w sumie niewiele się interesującego działo, tak więc było się kolejny raz w barze Obiady u Rudej na konkretnym schaboszczaku z frytami za 30 zeta, było się tu, było tam, było też gdzie indziej. Popatrzyłem Deamonolith, ale bez większych uniesień.I tak upłynął czas do godziny, w której swoje smęty kończył Year of the Goat i mogłem zająć strategiczne miejsce pod sceną.
Obrazek
Do Norwegów to zawsze miałem pecha, bo jak grali w pobliżu to zawsze coś wypadało. Kilka lat temu gruchnęły wieści o końcu działalności, które pogrzebały moje nadzieje, że kiedykolwiek zobaczę Aura Noir na żywo. Los bywa przewrotny no i jak widać na załączonym obrazku, dane mi w końcu było skonfrontować twórców "Black Thrash Attack" na żywo. Wyszli we czwórkę - Aggressor o kulach, Apollyon w podartych dżinsach i koszulce "Pleasure to Kill", za garami koleś z Obliteration i oczywiście Blasphemer na wiośle. Myślalem zresztą, że ten ostatni odpuscił sobie granie, bo na soundcheku się nie pojawił. Kamień z serca, bo bez niego Aura Noir by już nie była tym samym.
Obrazek
Norwegowie set oparli głównie na rzeczach z The Merciless i Hades Rise, co dla mnie było niczym koncert życzeń, bo właśnie ten okres w twórczości cenie sobię najbardziej. Zajebali na dzień dobrerek "Black Thrash Attack", z The Merciless mieliśmy szlagiery jak "Black Metal Jaw", "Hell's Fire", "Black Deluge Night", pod koniec niszczący kurwa "Condor", gdzie traciłem już głos. Z Hades Rise znakomity "Gaping Grave Awaits", "Abbadon", "Unleash the Demon", "Iron Night/Torment Storm" i voivodowski "The Stalker" zamykający set. Poza tym najnowszy numer z jakiegos splitu "Belligerent 'til Death", było też "Sulphur Void", jebnęli także petardę z ostatniej płyty w postaci "The Obscuration". Oko cieszyło z jaką łatwością i precyzją Blasphemer sunie przez te wszystkie zajebiste riffy! Oczywiście Appolyon śpiewał swoje kawałki a Aggressor swoje, pierdolony thrash metal, bieganie po scenie, machanie łbami. Niestety oczywiście jak prawie wszystko na tej edycji było kurewsko głośno, lecz i tak dla mnie koncert Aura Noir był najlepszym momentem tegorocznego Summer Dying Loud.
Obrazek

Pół godzinki przerwy i pora na Venom, ten Venom - z Cronosem. Tu sobie jakoś wiele nie obiecywałem - ot odhaczę kapelę ważną dla mnie, którą od lat za stare płyty hołubię i niech to sobie ma nawet formę half-coverbandu. Bo chyba nikt nie liczy na reaktywację klasycznego składu? Tu się najlepiej zaczęło jak mogło, bo po intro wszedł Cronos i poszło kurwa:

Black is the night metal we fight
Power amps set to explode
Energy screams magic and dreams
Satan records their first note.
We chime the bell chaos in hell
Metal for maniacs pure.
Fast melting steel fortune on wheels
Brain haemorrhage is the cure

Obrazek
Fakt, że gdybym nie znał na pamięć to chuja bym z tego wychwycił, bo z początku Venom miał totalnie upierdolone brzmienie, ale te drobne uchybienia można przecież za niebyłe, wszak niecodzinnie widzi się legendę na żywo. Nikomu więc nie przeszkadzało to żreć Cronosowi wprost z ręki. Później "Bloodlust", który rozpoznałem dopiero gdzieś w okolicach refrenu, ale nic to, przecież to taki mało znany numer i wcale go nie słyszałem milion razy. Na "Welcome to Hell" kwadratowość i przesterowanie zaczęło sięgać ekstremum a ja zacząłem się zastanawiać czy to czasem nie jest jakieś testowanie odporności publiki. Na szczęście potem, przy nowszych numerach już się nieco poprawiło, "Long Haired Punks" zabrzmiało lepiej niż trzy poprzednie klasyki. Jeszcze dwa nowsze kawałki a potem zabawa do samego końca - "Buried Alive" (tu coś jakby nie zagrało między członkami zespołu, bo po skończeniu numeru kilka sekund zaczęli nieśmiale logiczne rozwinięcie w postaci "Raise the Dead" jak było zresztą na płycie. Chwila konsternacji, jakieś uwagi między sobą i poszło jednak "Don't Burn the Witch - ot ciekawostka z dupy). Dalej mknęli przez "1000 Days in Sodom", "In Nomine Satanas", "Countess Bathory", "Warhead" oraz "Witching Hour" na bis. Mimo drobnych uchybień bawiłem się doskonale. Mimo, że Aura Noir zajebała lepiej, to i tak fajnie było zobaczyć dziadka Cronosa nakurwiającego te stare numery machającego do nich łbem, gdzie już niewiele włosów zostało.

Niestety przez względy logistyczne nie dałem rady dotrzeć do Krypty na Impetuous Ritual. Również żałuję, że z w/w powodów musiałem odpuścić Darvazę, ale taki urok festiwali. Na Terrestrial Hospice oczywiście do Krypty nie dało się wejść, więc zadowoliłem się słuchając z dworcu przy piwku. Innym razem.

Festiwal zamykał Portal, po którym sobie wiele obiecywałem i układałem w głowie na długo przed festiwalem różne wątki tego koncertu. No cóż, wizualnie to było mistrzostwo, pierdolony ostatni krąg piekła. Dźwiekowo oczekiwałem rozpostarcia czarnej dziury, która wchłonie cały Aleksandrów i zupełnie nic się nie ostanie z tego miejsca - tak się skończy ten festiwal na wieki wieków. O ile poprzednie zespoły były odkręcone na full, przesterowane i momentalnie boleśnie asłuchalne, tak Portal ściszyli XD Najbardziej cierpiał wokal, który zupełnie odstawał od reszty wydając z siebie jakieś stękania, kaszle, nie wiem, efekt mu wyłączyli? Reszta jakoś dotrwała do końca. Summa summarum dla mnie dobry gig, ale lekkie rozczarowanie było, zresztą nie tylko moje.
Obrazek

Ogólnie jak pisałem wcześniej, festiwal na plus, ale na poprzednich edycjach bawiłem się lepiej. Poprawiono klimę w krypcie, gdzie już da się dłużej wysiedzieć. Festiwalowe żarcie dalej drogie i w większości słabe, lane piwo za 18 zł kwestią gustu, dla mnie wiele do życzenia pozostawiało. Dla mnie cichą gwiazdą imprezy był festiwalowy Porter Bałtycki, który był moim wiernym towarzyszem imprezy. Szkoda, że bardzo szybko się skończył co mocno ukuło mnie w serce, więc proszę na przyszły rok - przywieźcie tego więcej, dużo więcej.
Obrazek

Idę lizać rany i pożytkować resztę dni urlopu na kontemplacji jednak udanego festiwalu, do zobaczenia za rok i dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca mojej bdb relacji od s-ca!!!:-)
hare hare supermarket

nsbm.pl
Awatar użytkownika
TheDude
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7129
Rejestracja: 23-03-2011, 00:43

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 20:17

Kurwa jebana mać, czytam Wasze relacje i nie wierzę. Festiwal ze światowymi kapelami i spierdolone nagłośnienie są dla mnie totalnie kuriozalnym zjawiskiem. Nie ma w tej obesranej gównem Polsce dźwiękowców, którzy kumają jak nagłaśniać ekstremalną muzę? Czy może ci co się znają chcą dużo kasy za robotę?
Gdybym pojechał na cały fest i czekał na show Portal, to po występie z lipnym soundem chyba bym im podpalił konsoletę i ''dźwiękowca'' ;)

Obrazek
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1992
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 20:26

DST pisze:
07-09-2025, 18:01
piotraz pisze:
07-09-2025, 17:50
To dodaj jeszcze tą historię z ich troje.
To nie była żadna angedotka tylko bardziej długi wywód/recenzja koncertu Ich Troje na Woodstocku w tym roku, który był apogeum estetycznej chujowizny i dużo przykładów to potwierdzających. Podzieliłem się też obserwacją, że Michał Wiśniewski ma głos jak Szczery z Honoru.
Hahaha to nie jesteś pierwszy który pomyślał z jego głosem o tej wywłoce z honoru.
Ja miałem tego szczęście (pecha), że pracowałem wtedy i włączyłem sobie ten Woodstock, leciał w tle i oglądałem to COS i SMUTNE JEST to, jak ten kraj jest podzielony na 2 strony:
MESKIE GRANIE
WOODSTOCK( NOCNY KOCHANEK, ICH 3, ZENEK KUPATASA)
Polaczkom to wystarczy TU masz Tu, a Tam To.
piotraz
weteran forumowych bitew
Posty: 1992
Rejestracja: 01-04-2011, 11:14

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 20:38

TheDude pisze:
07-09-2025, 20:17
Kurwa jebana mać, czytam Wasze relacje i nie wierzę. Festiwal ze światowymi kapelami i spierdolone nagłośnienie są dla mnie totalnie kuriozalnym zjawiskiem. Nie ma w tej obesranej gównem Polsce dźwiękowców, którzy kumają jak nagłaśniać ekstremalną muzę? Czy może ci co się znają chcą dużo kasy za robotę?
Gdybym pojechał na cały fest i czekał na show Portal, to po występie z lipnym soundem chyba bym im podpalił konsoletę i ''dźwiękowca'' ;)

Obrazek
Ja byłem w zeszłym roku i powiem ci że nie słyszałem ŻADNEGO słabo nagłośnionego koncertu na jakim bylem przez te 3 dni, a i nas bdb nagłośnili także czytam to i tamto o brzmieniu to jestem mega zdziwiony i cieszę się że w 2024 Godflesh zabrzmiał jak zabrzmial :kurde:
ImP
w mackach Zła
Posty: 667
Rejestracja: 01-10-2011, 22:22

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 20:47

DST pisze:
07-09-2025, 19:02
ImP pisze:
07-09-2025, 18:28
DST pisze:
07-09-2025, 17:41
Za mało dla mnie było kawałków z debiutu (chyba 0)
Były 2 kawałki - Black Thrash Attack i Conqueror.

Świetny set, mega koncert. Oni i Darvaza jak dla mnie wyzamiatali całkowicie.
No widzisz, może właśnie na początku je grali, jak nie zdążyłem po Vacuous przylecieć.
Żałuję tej Darvazy.
BTA na początku, ale Conqueror już bliżej końca ;)
Awatar użytkownika
Żwirek i Muchomorek
zaczyna szaleć
Posty: 203
Rejestracja: 30-05-2025, 23:31

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 21:12

Uf, wróciłem.

Drugi dzień był IMO słabszy od pierwszego, ale też sporo rzeczy odpuściłem, bo impreza była wyjątkowo udana towarzysko. Spotkanych forumowiczów byłych i obecnych - DST, Sybir, Drone, gelO, Maria Konopnicka, Gall, Self, Tarpaulin, Riven i nie wiem kto jeszcze, bo mi się w oczach mieni - pozdrawiame z dziupli w lesie.

Ale do rzeczy.

AURA NOIR - znakomita. Wpierdol jak siemasz, jak zagrali Hell's Fire i Condor to obsrałem zbroję. W zasadzie trudno tu coś mądrego napisać, to jest 100% metalu w metalu, coś jak wzorzec metra z Sevres. Jak komuś się nie podobało to znaczy, że jest głuchym chujem, nie rozumie takiej muzyki i w ogóle nie zapraszam do dyskusji. Dopuszczam możliwość dyskusji o brzmieniu. Na Aurze było ogólnie spoko, ale faktycznie na wielu koncertach było słabo. O czym za chwilę.

VENOM - eeeeeech... nie, chociaż przesłuchałem prawie cały (poza bisem). Generalnie rzecz biorąc, był to koncert stuprocentowo heavymetalowy, ze wszystkimi wadami tej estetyki - gwiazdorski, napompowany, arogancki i bucowaty. Z jednej strony ok, Venom to zawsze była straszna chamówa i o to w tej muzyce chodzi, ale na żywo wypada to w moich oczach słabo. Ale uczciwie - Cronos ma ciągle kawał głosu.

Tu rodzynek ku uciesze gawiedzi: otóż bdb kolega Miki - nie pisze, ale czyta forume, pozdrawiam w tym miejscu serdecznie - zauważył, że w refrenie utworu "Black Metal" Cronos śpiewa nie "black metal" tylko "BLACK PEDAŁ". Cóż... cannot be unheard. W wersji studyjnej słychać to szczególnie dobrze w drugim refrenie. Nie dziękujcie :nerd:

IMPETUOUS RITUAL - dla mnie występ dnia i chyba całego festu. Z płyt ich lubię, ale nie spodziewałem się niczego poza gruzem. Dostałem za to totalną dekonstrukcję muzyki metalowej. Brzmiało to i wyglądało tak, jak babcie każdego z was wyobrażają sobie metal - jeden wielki, nieskładny napierdol. grany przez jakichś pozarastanych knurów jaskiniowców z mordami umazanymi błotem. Żadnych riffów, żadnych struktur, po prostu przewalające się na lewo i prawo fale dźwięku. W zasadzie wyglądało ti o brzmiało jak żart, tyle tylko, że to w ogóle nie było śmieszne. W ogóle brzmiało to nie jak metal tylko bardziej jak drone spod znaku SunnO)), z tym że Sunn jest statyczne, a tu były rozwibrowane masy przekształcających się brzmień, coś jak chmary szarańczy nad spalonym słońcem pustkowiem. Nie da się metalu zagrać bardziej, to jest ściana - ten moment, gdy wszystko jest już tak rozpędzone i tak skomplikowane (technicznie byłi zajebiści na maksa), że rozmazuje się w homogeniczną, hipnotyczną bulgoczącą kipiel dźwięków. Maksymalnie hipnotyczny, oszałamiający, WSPANIAŁY koncert. Na co dzień w robocie mam do czynienia z tzw. sztukami performatywnymi i twierdzę autorytatywnie, że był to najlepszy teatr w Polsce od lat. Masakra :kurde: :cross:

CULT OF LUNA - widziałem z 15 minut. Było ok, ale jednak za głośno, za ostro, za dużo góry. Kaleczenie uszu. Esoteric w tej kategorii był bez porównania bardziej monumentalny i hiponotyzujący, CoL zabrzmieli przy nich jakby byli dopiero na trzecim roku seminarium duchownego. Do święceń jeszcze daleka droga.

PORTAL - ech kurwa... nie. To znaczy, tak. Było super gdzieś od połowy, ale dźwięk był zupełnie położony. Wokal było ledwo słychać, jakieś chujowe pohukiwanie i stękanie. Gitary lepiej, chociaż całość miała dość kolorowy, nieco komiksowy vibe i do barbarzyńskiej jaskini jaką zaserwowali jako Impetuous Ritual brakowało bardzo dużo. Niemniej jednak - dobry koncert, hipnotyzujący, wciągający, oszałamiający, ale jednak nie taki jak się spodziewałem. Spodziewałem się nie wiadomo czego i dostałem to, ale na Impetuous, a na Portal... cóż, trzeba ich będzie łapac w przyszłłości gdzieś indziej, bo jestem jakoś zawiedziony. Do utyskiwań na dźwięk dołoże jeszcze narzekanie na oświetleniowca. Światła momentami były git, a momentami... szkoda gadać.

No i tyle. Bardzo udana impreza, mam nadzieję, że za rok tez będzie fajno i że dźwięk będzie lepszy. W tym roku coś faktcznie zjebano, w 2024 byłem na jednym dniu i wtedy było bdb.
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11197
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 21:22

piotraz pisze:
TheDude pisze:
07-09-2025, 20:17
Kurwa jebana mać, czytam Wasze relacje i nie wierzę. Festiwal ze światowymi kapelami i spierdolone nagłośnienie są dla mnie totalnie kuriozalnym zjawiskiem. Nie ma w tej obesranej gównem Polsce dźwiękowców, którzy kumają jak nagłaśniać ekstremalną muzę? Czy może ci co się znają chcą dużo kasy za robotę?
Gdybym pojechał na cały fest i czekał na show Portal, to po występie z lipnym soundem chyba bym im podpalił konsoletę i ''dźwiękowca'' ;)

Obrazek
Ja byłem w zeszłym roku i powiem ci że nie słyszałem ŻADNEGO słabo nagłośnionego koncertu na jakim bylem przez te 3 dni, a i nas bdb nagłośnili także czytam to i tamto o brzmieniu to jestem mega zdziwiony i cieszę się że w 2024 Godflesh zabrzmiał jak zabrzmial :kurde:
W zeszłym roku była widocznie jakaś aberracja nagłośnienia (in plus ;)), to w tym roku się wyrównało. ;) Nie żałuję wyjazdu, w planie mam zakup karnetu na przyszłoroczną edycję. Zespoły, z myślą o których pojechałem do Aleksandrowa, w większości mnie nie zawiodły, choć inżynierowie od nagłośnienia nie ułatwili części z nich zadania (vide Portal, na którym początkowo stałem i kręciłem głową, niedowierzając, że po dobrze ukręconymi brzmieniu koncertów poprzedzających można było tak skonfigurować heble). Pod względem towarzyskim wycieczkę oceniam bdb w chuj ;) - nawet lepiej, niż wyprawę zeszłoroczną.
Rozczarowania - poza Portal - były w sumie niewielkie, jeśli nie liczyć przegranej z kręgosłupem, która doprowadziła mnie do odpuszczenia Esoteric; brzmienie na Galvanizer (selektywność była umowna) i Grave (za głośno); Tenebris (artystowsko ponad moją tolerancję, choć instrumentalnie było OK) i Year of the Goat (mocno mnie zdziwiło, jak festyniarsko i wydnuszkowo zabrzmieli, a do występu zbierali się dłużej, niż inni).
In plus Aura Noir, Vacuous, Daemonolith, Venom, Grave, Deus Mortem (choć całości nie widziałem), Cancer, Cave In (tu też nie widziałem całości), Orange Goblin i Terrestrial Hospice (przed końcem wyszedłem, by zainstalować się na płycie przed występem Portal) oraz Terrorizer (wokalista to niezły gagatek - po koncercie zaczął rzucać w tłum łańcuchy z instalacji przy statywie mikrofonu ;)) i Carcass, choć przyznaję, że byłem w humorze urodzinowym, toteż memoria mea fragilis est i nie będę próbował silić się na obiektywizm. ;)
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Awatar użytkownika
DST
rasowy masterfulowicz
Posty: 2540
Rejestracja: 23-12-2010, 23:02

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 21:53

piotraz pisze:
07-09-2025, 20:26
DST pisze:
07-09-2025, 18:01
piotraz pisze:
07-09-2025, 17:50
To dodaj jeszcze tą historię z ich troje.
To nie była żadna angedotka tylko bardziej długi wywód/recenzja koncertu Ich Troje na Woodstocku w tym roku, który był apogeum estetycznej chujowizny i dużo przykładów to potwierdzających. Podzieliłem się też obserwacją, że Michał Wiśniewski ma głos jak Szczery z Honoru.
Hahaha to nie jesteś pierwszy który pomyślał z jego głosem o tej wywłoce z honoru.
Ja miałem tego szczęście (pecha), że pracowałem wtedy i włączyłem sobie ten Woodstock, leciał w tle i oglądałem to COS i SMUTNE JEST to, jak ten kraj jest podzielony na 2 strony:
MESKIE GRANIE
WOODSTOCK( NOCNY KOCHANEK, ICH 3, ZENEK KUPATASA)
Polaczkom to wystarczy TU masz Tu, a Tam To.
A mnie to nie smuci, chuj z tym. To nawet lepiej, nie trzeba mi większej ilości ludzi słuchających metalu. Mała ilość pieniędzy w tym gatunku jest idealnym buforem chroniącym go od zeszmacenia. Jak słucham takiego Antaeus np. to po prostu wiem, że ci kolesie muszą być pierdolnięci, bo nie mają żadnej finansowej motywacji i żadnych prognoz związanych z kasą, żeby to udawać. Zobacz co się dzieje z polskim rapem dla małolatów gdzie masz wylęgarnie gwiazdek, które traktują muzykę jako trampolinę do kontraktów reklamowych z korporacjami.
A tak miałbyś Rossa Dolana gadającego o rodzicielstwie w talk show Oprah Winfrey, George'a "Corpsegrindera" Fishera śpiewającego growlem "God Bless America" na inauguracji Trumpa, a w Polsce Necrosodoma reklamującego "PIEKIELNIE" ostry keczup Pudliszki i Inferno grającego w reklamie na bębnach "Diabelskimi" parówkami z Jalapeno zamiast pałkami. Oczywiście przesadzam dla jajec, ale ogólnie niech se normiki jeżdżą na Męskie Granie i niech pieniądze robi Dawid Podsiadło i niech on się nagina do wymogów swoich PR-owców.
No i Ich Troje nawet na Woodstocku było dla większości ludzi dla beki, nikt na poważnie tam tego nie słuchał. Rozśmieszały mnie głosy woodstrockowych "eiltowców" gdzieniegdzie, którzy gadali o miernym poziomie artystycznym Ich Troje, a sami słuchają jakiegoś parującego gówna dla brudasów pokroju Kabanos, Łydka Grubasa czy Zenek Kupatasa. To ostatnie miałem nieprzyjemność widzieć w tym roku, dobrze że byłem po kilku browarach.
Awatar użytkownika
Morbid Marcin
weteran forumowych bitew
Posty: 1187
Rejestracja: 18-03-2003, 21:41
Lokalizacja: warszawa

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

07-09-2025, 21:59

jesusatan pisze:Za to, co naglisnieniowiec zrobil z Portal, powinno sie go wykastrowac.
Na KTDF też było marnie

Wysłane z mojego SM-S928B przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3685
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

08-09-2025, 06:35

marnie? bez przesady, coś tam się działo chwilami podczas różnych występów pierwszego dnia ale akurat gdy grali nie pamiętam większych problemów, może kwestia miejsca na sali
C//A
postuje jak opętany!
Posty: 647
Rejestracja: 14-01-2024, 14:45

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

08-09-2025, 10:18

SOBOTA:
--------
VACUOUS - zaskoczenie festiwalu. Słuchalem ich przed, w ramach przygotowań. W głowie zostało mi, że bdb, ale zapomniałem o nich do czasu wizyty w Aleksie. Koncert uświadomił mi, że to nie jest nawa, która szybko znów zapomnę. Bardzo dobry koncert. Goście młodzi "ze swoim" podejściem do tematu, ale opartym na mocnych fundamentach. Świetnie się tego słuchało. Dzięki dla kolegów szczyluna i tommka za namiary na plastik. Na feście na nic się nie załapałem...

Aura Noir - dawno nie słuchałem. A swojego czasu bardzo ich lubiłem. Koncert świetny. Od serca. Elegancka setlista. Trudno dodać coś do tego co tu już było pisane.

Venom - mój pierwszy Venom. Nie jestem fanem, ale z przyjemnością zobaczyłem ich grających Black Metal, Welcome to Hell i parę innych szlagierów. Raczej nie będę szukał okazji, żeby ich zobaczycie ponownie, ale to mój problem, a nie ich. Jak na zespół na tym etapie i z taką historią było git - brałem co było do wzięcia i jestem syty.

Terrestrial Hospice - tu kolega DST trafił w punkt. W ich koncercie było coś z tego fanatyzmu, który pamiętam z podziemnych koncertów z początku lat 00ych. Była w tym autentyczna groza. Taki BM mogą wykręcić ludzie, którzy w 90tych byli zajęci innymi rzeczami niż smarowaniem znaczków pocztowych mydłem. Black Metal na poważnie. Black Metal z rodowodem. Black Metal.
Może to moje projekcje.
A może nie.

Portal - brzmienie zjebało cały odbiór. Wokalu nie było słychać przez pierwsze 3 umery. Potem wkurwiony poszedłem do domu. A szkoda, bo wizualnie to był majstersztyk.
bkbk
rozkręca się
Posty: 61
Rejestracja: 11-12-2020, 19:33

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

08-09-2025, 22:45

Morbid Marcin pisze:
07-09-2025, 21:59
jesusatan pisze:Za to, co naglisnieniowiec zrobil z Portal, powinno sie go wykastrowac.
Na KTDF też było marnie

Wysłane z mojego SM-S928B przy użyciu Tapatalka
O widzisz, a kolega mi napisał tak
"Nagłośnienie na Kill Town pierwszo klasowe. Solówki, bas, wszystko żyleta.
Głos bo nie wokal, świetnie. To się nadaje do telewizji drogo Panie. I nie da się to objąć słowami. Do tego jeszcze fantastyczne oświetlenie. Spektakl."
No ale ilu ludzi tyle opinii jak widać, czytałem opinie że Portal w Polsce był rewelacyjny i wcale nie był rozpierdolony dźwiękowo i się zastanawiam czy nasze wymiary się nie rozminęły bo po ponad 20 minutach nierównej walki zespołu z dźwiękowcem dałem sobie spokój, także taka sytuacja.
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15827
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

09-09-2025, 14:23



;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Gall
weteran forumowych bitew
Posty: 1124
Rejestracja: 17-08-2015, 21:51

Re: Summer Dying Loud 4-6 września 2025 Aleksandrów Łódzki

09-09-2025, 19:19

DST pisze:
07-09-2025, 17:41
Wielkie pozdro dla Sybira, esta i kolegi Żwirek i Muchomorek z którymi łaziłem i prowadziłem długie dysputy na tematy muzyczne, życiowe i filozoficzne. Pozdro również dla gelO, Selfa i Galla i wszystkich, z którymi miałem okazję zbić pionę i pogadać.
A ja dziękuję za obecność, kolejne pogaduchy i za zapoznanie mnie z Wielce Szanownym Gronem Wyżej Wymienionych. Klikło od strzała, co jest dobre, sprawiedliwe, słuszne i zbawienne!
For there is no folly of the beasts of the earth which is not infinitely outdone by the madness of men.
ODPOWIEDZ