tabaluga pisze: ↑19-12-2025, 10:22
to tak jak by napisać że seks bez zabezpieczenia z przypadkową osoba jest bezpieczny bo sam w sobie nie podowuje chorób wenerycznych . tylko jak żle trafisz z doborem partnera.
Nie. To fałszywa analogia.
Choroby weneryczne powstają i przenoszą się przez seks.
Mutacja TP53 nie powstała przez in vitro i nie jest skutkiem procedury, tylko była w genomie dawcy zanim oddał nasienie.
Mylenie źródła ryzyka (geny dawcy) z metodą zapłodnienia.
skoro przeszedł wszystkie badania i nikt tego nie wykrył , bo nie wykrywa sie rutynowo takich mutacji ( i pewnie pierdyliarda innych możliwych też nie ) to znaczy że in-vitro nie jest w pełni bezpiezne i może czasem skutkować masową produkcją dzieci skazanych na cierpienie, przedwszesną śmierć i obciążające nadmiernie służbe zdrowia.
Oczywiście, że nie jest w 100% bezpieczne. Tak samo jak ciąża naturalna, poród, szczepienia, operacje.
Nic w medycynie nie jest w 100% bezpieczne, to nie argument, tylko truizm.
Z masową produkcją dzieci skazanych na cierpienie manipulujesz.
„Masowość” nie wynika z in vitro, tylko z braku limitów użycia jednego dawcy i braku wymiany danych między krajami. To błąd regulacyjny, nie technologiczny.
Gdyby ten sam facet naturalnie spłodził 20 dzieci, efekt byłby identyczny tylko nikt by tego nie wykrył i nikt by nie krzyczał o „skandalu”
In vitro nie zwiększyło ryzyka tylko je ujawniło.