Folk/pagan/viking metal i niemetal w Polsce i na świecie.

[Pan_Kimono]

e no, obejrzalem pierwszy z tych linkow i to nie ma nic wspolnego z:


kurwa, to jest mordercze

Agata Harz koncertuje do dziś, ale to już niezupełnie to co Księżyc:

ZAJEBISTE.
wiecej.

Jeśli lubisz biały śpiew to polecam wrocławski zespół OVO. Stare nagrania kapeli ze wsi warszawa tez masa ok. Szczególnie na zjarze

[__________]

a może Northland - Czernoboh - Z Lasów... Z Borów...
w warstwie tekstowej i samego piszczącego jest folk

[twoja_stara_trotzky]

to jest klasyk ;)

W MAŁEJ WIOSCE ŚPIĄ POGANIE
NASI WIERNI PRASŁOWIANIE

[Paranoik]

[Yarpenn]

No i żem przesłuchał.

Księżyc - pierwsza część utworku niesamowita, strasznie hipnotyzująca, na drugą część zabrakło kompletnie pomysłu i siadło... Zespół ma jeden wielki minus - nie ma go już, nie koncertuje i nawet jeśli jest niesamowity to nie mogę go zaprosić na jakiś festiwal/koncert.

Comus - taka odmiana folku po prostu do mnie nie trafia. Mimo wszystko musi mieć klimat wikingowo/słowiański, ewentualnie celtycki lub nawet czasem szkocki/irlandzki. Ten jednak nie wpasował się w moje gusta :) Aczkolwiek zły nie jest, naprawdę dobry kawał muzy.

Lonndom - świetne, takie mocno skandynawskie :) Reszta ich twórczości też leci na tą nutę?

Muzyki Wojsławickie - no niestety nie trafiło całkiem. Bywa i tak.

Witch-Hunt - świetnie się nadaje na powiedzmy św. Patryka (no wiem, błyskotliwy jestem :D) albo na spokojniejszy koncert na posiedzenie, piwko i posłuchanie. Ale na intensywne skakanie pod sceną jak np. na Żywiołaku nie. Po prostu nie ten typ muzy ;)

Beltaine - znamy i lubimy :)

Bathory - ORTAB - świetne, zresztą znałem wcześniej, ale u Bathorego mój zdecydowany ulubieniec to "The Lake" :)

[twoja_stara_trotzky]

to taka całkiem szczera rekomendacja. na zdrowie.

[Aegir]

Lonndom - świetne, takie mocno skandynawskie :) Reszta ich twórczości też leci na tą nutę?

Niekoniecznie. Na "Fälen Från Norr" jest miejsce na black metalowe fragmenty, aczkolwiek z perspektywy brzmienia nie jest to półka "grim&true". Jeśli zaś chodzi o teksty i kreowaną atmosferę to zdecydowanie mamy do czynienia z tym samym w przypadku tych dwóch albumów. Czyli mocno skandynawsko (a bardziej konkretnie - nawet samsko).

Bathory - ORTAB - świetne, zresztą znałem wcześniej, ale u Bathorego mój zdecydowany ulubieniec to "The Lake" :)

"The Lake" to też jeden z moich ulubionych kawałków Forsberga, niemniej nie mogłem się swego czasu przekonać do "Blood On Ice" i póki co hierarchia wikingów albumów Bathory wygląda u mnie tak: 1. "Hammerheart" 2. "Twilight of the gods" 3. "Nordland I & II 4. rzeczone "Blood..."

[Aegir]

to taka całkiem szczera rekomendacja. na zdrowie.

Ładna rekomendacja. Podoba mi się to:


I jeszcze lepsza wersja w wykonaniu Agalloch:

[twoja_stara_trotzky]

strasznie zjebany ten cover Agalloch

[Xapapote]

to ja też coś wrzucę

daha braha -
- byłem na tym koncercie w Lublinie. niesamowite granie.

[KelThuz]

A teraz dla odmiany coś fajnego.


autentyczne legendy polskie, autentyczne góralskie melodie, i do tego metal z techniką a nie śmieszne brzdękanie.

[Yarpenn]

Sol Invictus (ten pierwszy kawałek) jakoś nie spodobał się mojej koncepcji... I jakoś tak strasznie pojechało... Doorsami? Takie mam wrażenie ;) Natomiast ten drugi i jego cover bardzo dobre, podobają mi się.

Dakha zbyt szalona jak dla mnie, energia jest niesamowita, ale chyba aż zbyt :D

A Sorcerera z czystej litości pominę milczeniem ;)

O właśnie. Hagalaz Runedance! Nebelhexe! Jedne z najlepszych projektów, jakie słyszałem w życiu!



Kobieta jest straszną psycholką jeśli chodzi o wierzenia skandynawskie. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)

[Aegir]

Sol Invictus (ten pierwszy kawałek) jakoś nie spodobał się mojej koncepcji... I jakoś tak strasznie pojechało... Doorsami? Takie mam wrażenie ;) Natomiast ten drugi i jego cover bardzo dobre, podobają mi się.

Jeśli spodobała Ci się wersja Agalloch to polecam ich dwie fajne EPki Agalloch - "The White" (której chyba nie idzie już dostać za normalną kwotę) i "Of Stone, Wind and Pillor", z której pochodzi właśnie cover Sol Invictus.

Ostatnio kręciło się u mnie w odtwarzaczu dziełko Skyforger pt. "Zobena Dziesma". Jednym z hajlajtów albumu jest dla mnie:

[LastOneOnEarth]

Hagalaz' Runedance bardzo ok. Nebelhexe słyszałem jedną płytę dawno temu. Pamiętam tylko, że nie podobała mi się dość bardzo.

[twoja_stara_trotzky]

hagalaz runedance to zwykłe gówno. babka kilka lad siedziała w Londynie i szlajała się z odpowiednimi ludźmi, a później postanowiła zrobić koślawą parodię ich muzyki i wyszło ni mnie ni więcej, a właśnie koślawo i parodystycznie. do zaorania.

[Aegir]

Czy pojawiła się już tu nazwa "Wardruna"?

[Ihasan]

to taka całkiem szczera rekomendacja. na zdrowie.

aż sobie chyba dziś posłucham tej dawno już niesłuchanej płyty :)
kiedy ostatni raz poza wczorajszym dniem słuchałeś SOL INVICTUS?

[twoja_stara_trotzky]

jakieś 4-5 miesięcy temu. ja do dobrych płyt wracam ;)
fakt faktem, że Sol Invictus wracam zaledwie do kilku tytułów: Trees in Winter, Killing Tide, Lex Talionis, In The Rain i The Blade - reszta dla mnie nie istnieje ;) no jeszcze dwa pierwsze solowe Wakefordy niszczą obiekty.

[Ihasan]

jakieś 4-5 miesięcy temu. ja do dobrych płyt wracam ;)
fakt faktem, że Sol Invictus wracam zaledwie do kilku tytułów: Trees in Winter, Killing Tide, Lex Talionis, In The Rain i The Blade - reszta dla mnie nie istnieje ;) no jeszcze dwa pierwsze solowe Wakefordy niszczą obiekty.

oczywiście że są to bardzo dobry płyty;
ja jeszcze bardzo lubię "The Death of the West", a ostatni raz słuchałem "The Blade" z miesiąc temu :)
a dwa pierwsze solowe Wakefordy rzeczywiście zacne! w szczególności "La Croix"!!

genialny!

[twoja_stara_trotzky]

o tak, głupiec moc, ale o czym my tu gadamy, zaraz przyjdą jakieś pedały i powiedzą, że to jak The Doors brzmi, a prawdziwy folk to hagalaz ruradance czy inny kaszalot czy tam agalloch........