Płyty 10/10

[ziuziu]

Oryginalny, charyzmatyczny, ale dla mnie spiewać nie potrafi. I nie zmieni tego fakt, ze obiektywnie uważam, że to Ozzy bardziej pasuje do muzyki Sabbs. Niemniej jednak, na H&H mi wszystko gra tak jak powinno - zajebisty, pełen ognia hardrock bez zbędnego pierdolenia i ideologicznej otoczki. No i te zajebiste melodie...

[ziuziu]

Z Ozzzyego to najbardziej lubie partie gitar Randy Rhaodsa...

[ziuziu]

Obydwaj są tak samo dobrymi wokalistami, różnica jest taka że Dio potrafił śpiewać a Ozzy nie. Co zresztą nie ma żadnego znaczenia :)

Myślę, że to najrozsądniejsza odpowiedź do całego zamieszania.

[0ms]

Oryginalny, charyzmatyczny, ale dla mnie spiewać nie potrafi. I nie zmieni tego fakt, ze obiektywnie uważam, że to Ozzy bardziej pasuje do muzyki Sabbs. Niemniej jednak, na H&H mi wszystko gra tak jak powinno - zajebisty, pełen ognia hardrock bez zbędnego pierdolenia i ideologicznej otoczki. No i te zajebiste melodie...

ale juz nie te riffy, nie ten ciezar, nie to brzmienie, nie ten klimat, nie to pierdolniecie. wokal tez mnie wkurwia momentami, ale to swoja droga ;)

no i powiedzialbym raczej, ze na H&H oddalili sie od hard rocka.

z Ozzym solo mi raczej nie po drodze

[hcpig]

no i powiedzialbym raczej, ze na H&H oddalili sie od hard rocka.

Jest wręcz przeciwnie, przypomnij sobie co zawierały TE/NSD!

[0ms]

pisalem caly czas z mysla o pierwszych czterech, ale nawet biorac to co napisales pod uwage to ja na H&H czuje wiecej heavy metalu niz hard rocka. brakuje mi juz tam TEGO feelingu

[ziuziu]

ale juz nie te riffy

Jestem w stanie zrozumieć

nie ten ciezar

Jestem w stanie zrozumieć

nie to brzmienie, nie ten klimat

to też

nie to pierdolniecie

Tutaj absolutnie sie nie zgodze. Pierdolniecie jest aż miło. Kurewsko żwawy materiał.

wokal tez mnie wkurwia momentami, ale to swoja droga ;)

Hmmm.. a jak dla mnie jego najlepsze partie wokalne.

no i powiedzialbym raczej, ze na H&H oddalili sie od hard rocka.

Na rzecz czego ? Też się nie zgadzam. Po prostu oddalili sie od "klasycznego" stylu BS, ale na pewno nie od hardrocka

[0ms]

Hmmm.. a jak dla mnie jego najlepsze partie wokalne.

moze. jest jak pisalem wyzej: nie jestem fanem dio ;)

[ziuziu]

Hmmm.. a jak dla mnie jego najlepsze partie wokalne.

moze. jest jak pisalem wyzej: nie jestem fanem dio ;)

No to zmienia postać rzeczy. Jak dla mnie jeden z najlepszych, a moze i najlepszy głos hard rocka.

[0ms]

hehe, pod tym wzgledem sie nie dogadamy

[Arisowicz]

oczywiste ze Ozzy to lepszy wokalista, to jest jasne jak slonce. poza tym facet perfekcyjnie wpisal sie w koncept zespolu i z nim byl to semantyczny DOOM. z Dio ok, ale on nawet przy Ozzy'm (w BS) nie stal

dżizakrajst. ozzy raz, ze nie umiał śpiewać, dwa, że ma zajebiście irytującą barwę głosu. co prawda przyzwyczaiłem się, ale już nigdy go chyba nie polubię.

All hailz DIO!

[0ms]

dokladnie to samo moglbym napisac o Dio, tyle ze Dio oczywiscie umie spiewac ;)

[Heretyk]

ziew...

[byrgh]

sprawa analogiczna do wokalistow IM. jednym nie przeszkadza wycie Dickinsona (mnie niebotycznie wkurwia), a inni wola Di'Anno. dlatego tez napisalem, ze doskonale odnalazl sie w koncepcie zespolu, a DIO niby cos tam spiewa ale nic z tego nie wynika na dluzsza mete ;)

[nicram]

Hmmm.. a jak dla mnie jego najlepsze partie wokalne.

A dla mnie DIO nagrał najlepsze wokale na swoim łabędzim śpiewie czyli The Devil You Know! :-)

dżizakrajst. ozzy raz, ze nie umiał śpiewać, dwa, że ma zajebiście irytującą barwę głosu. co prawda przyzwyczaiłem się, ale już nigdy go chyba nie polubię.

All hailz DIO!

Mam identycznie. Żałuję tylko, że DIO poznałem i doceniłem na tak późnym etapie jego metalowego życia...

[Hollowman]

Co to w ogóle za kocopoły ;)

[twoja_stara_trotzky]

Obydwaj są tak samo dobrymi wokalistami, różnica jest taka że Dio potrafił śpiewać a Ozzy nie. Co zresztą nie ma żadnego znaczenia :)

hehe, najmądrzejszy post jestera w historii :DDD

[Raf]

w przypadku śpiewania w Black Sabbath
Ozzy > Dio
ogólnie w umiejętnościach wokalnych
Dio > Ozzy

[kapez]

Hehe, chyba jest to jakieś rozsądne miejsce na pierwszego posta, temat lustracja ma tak denne pytania, że go olałem, przepraszam ; (.

jak maja być tylko perfekcyjnebezskazyiwogole to sobie narzucę jarzmo 15 płyt(do tego tylko to co mam na półce), jest tego kilkadziesiąt, ale powyżej tej liczby sie spocę z natłoku mysli, więc jebać

CAN - TAGO MAGO
13TH FLOOR ELEVATORS - THE PSYCHEDELIC SOUNDS OF THE 13TH FLOOR ELEVATORS
EINSTURZENDE NEUBAUTEN - KOLLAPS
EINSTURZENDE NEUBAUTEN - ZEICHNUNGEN DES PATIENTEN O.T.
THE YOUNG GODS - T.V. SKY
SWANS - CHILDREN OF GOD
SWANS - WHITE LIGHT FROM THE MOUTH OF INFINITY
THE RESIDENTS - THE RESIDENTS
NICK CAVE & THE BAD SEEDS - FROM HER TO ETERNITY
CRIME AND THE CITY SOLUTION - ROOM OF LIGHTS
CAPTAIN BEEFHEART AND HIS MAGIC BAND - TROUT MASK REPLICA
BAUHAUS - IN THE FLAT FIELD
LAIBACH - KAPITAL
MORPHINE - THE NIGHT
KILLING JOKE - KILLING JOKE

itd itp

ojej, ale studencka lista hehe, jeszcze tylko C93 i jakiegoś jazziku brakuje,cóż ; ( już zapomniałem jak kurwa nienawidzę takich list,ale od czegoś trzeba zacząć

[Deathless King]

w przypadku śpiewania w Black Sabbath
Ozzy > Dio
ogólnie w umiejętnościach wokalnych
Dio > Ozzy

Zgadzam sie z Rafem, swiat staje na glowie...