Masterful Magazine

nie ma takiego typa co słyszałby wszystko,zawsze ktoś tam ma większy dostęp,ktoś inny mniejszy,choć moja kolekcja,co sie musze pochwalić,jest dosc obszerna,to wciąż wygrzebuje tytuły z przeszłości z którymi w czasie gdy wychodziły nie miałem sposobności sie zapoznać.Widze ten temat tak ze rzucamy hasło -tytuł płyty - której nie znamy i ktoś kto słyszał zabiera głos i przedstawia swój punkt widzenia sprawy,co zawsze w jakiś tam sposób przybliża nam przedmiot naszego zainteresowania.
Na pierwszy rzut dwa tytuły o których ja osobiście nie mam zielonego pojęcia:

Desultory - Swallow the snake
Kreator - Outcast

kaman gajs

i jeszcze jedno:zabierając głos postarajmy się aby to było choc kilka zdań,nie zaś epitety typu chujnia,gówno,albo z drugiej strony,geniusz,super płyta - i tyle.i na tym wypowiedź sie zamyka.to nie ma sensu.
Dzięki.

Nie prościej zakładać osobne tematy?

wole temat zbiorczy,(bardzo wiele rzeczy -niekoniecznie metalowych - pochłania moja uwagę - i nie chce naraz natłoku tematów w których pojawią się 3,4 wypowiedzi)tutaj można off topować bez końca i jest to temat otwarty

Outcast - w zasadzie kiepska plyta, momentami fatalna. W paru miejscach czuc potencjal, to brzmienie i styl riffow ma swoj specyficzny klimat, ktory o dziwo mocno zapada w pamiec, mimo ogolnej nudy i flakow z olejem. Black Sunrise to fajny kawalek. Generalnie rzecz biorac - bieda. Nie wiem co oni chcieli osiagnac na tej plycie, ja bym ziewal juz przy nagrywaniu tych kawalkow ;p. Jak jestes ciekaw, to pozycz od osla, ale nie sadze, zebys potem chcial to kupic.

Twoja opinia doskonale oddaje również moje odczucia po zapoznaniu sie może z 3 utworami jakie pochodza z tej płyty.Np. takie Whatever it may take ma w refrenie zajebisty riff ale jak później wchodza te dziadowskie przetworzone wokale to ja wysiadam.

Danzig I, II, III, IV, V, VI?

Outcast - w zasadzie dobra plyta, momentami średnia. W wielu miejscach czuc potencjal, to brzmienie i styl riffow ma swoj specyficzny klimat, ktory mocno zapada w pamiec. Black Sunrise to świetny kawalek. Leave This World Behind to tez świetny kawałek. No i Phobia. Generalnie rzecz biorac - dobra płyta. Jak jestes ciekaw, to pozycz od osla i sadze, ze potem bedziesz chcial to kupic.

oczywiście zapoznam sie z całością w jakimś złodziejskim formacie.ale po tych 3 utworach -bardzo negatywne odczucia.
przyłączam sie do Morpha - nie znam Danzig i nie znam przyczyny tego stanu rzeczy

Adrian -> hehe, no prawie ; ]

Morph -> znam trzy pierwsze. o tej muzyce mozna zalozyc osobny temat (zreszta na pewno byl), albo - wbrew oczekiwanim vutlure - napisac po prostu, ze jest skrajnie zajebista. tyle. nie mam sily ani weny zeby to rozwijac, to jest oczywiste, to sie czuje . w rockers masz 1,2,3,4 po 25 zl, jak nie chcesz wszystkich, to proponuje jedynke i trojke na sprobowanie. jak sie ma Dobry Gust, to nie ma bata, zeby nie zaskoczylo ; p

vulture pisze: przyłączam sie do Morpha - nie znam Danzig i nie znam przyczyny tego stanu rzeczy

Co najciekawsze, nie wiem czy nie popełniłem sporego błędu nie kupując pierwszych 6 po 20zł od sztuki w pewnym nieistniejącym już chyba komisie.

za 5 zl wiecej to i tak tanio - lec na allegro

Riven pisze:za 5 zl wiecej to i tak tanio - lec na allegro

Na ebay są w granicach 3-4$, chyba tam się zaopatrzę jak mi się spodoba.

zasadniczo brak znajomości Danzig I - IV to zbrodnia...kraść, słuchać, kupować...

Morph pisze:Danzig VI?

Skrótowo: bardzo unowocześniony sound w stosunku do pierwszych bluesrockowych płyt, mocarne brzmienie, bogate korzystanie z "maszynek" wokalnych, 100% walcowatych, wolnych utworów, trochę "rwanych" riffów przedtem niespotykanych, ponadto nigdy wcześniej Danzig nie osiągnął takiej otchłani i natężenia klimatu. Cudny, głęboki "Five Finger Crawls", kowbojsko-outlawowy "13" czy wreszcie przepiękny, emocjonalny "Firemass", zresztą jedynym słabszym numerem jest "East Indian Devil" z riffem skradzionym z "Wheels of Confusion" Sabbs. Płyta boska, niedocenia i zarazem ostatnia warta uwagi w dyskografii tego pana, bo VII i VII to szajs.

Adrian696 pisze:zasadniczo brak znajomości Danzig I - IV to zbrodnia...kraść, słuchać, kupować...

No właśnie... "Bodieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeees, please don't cry!" Kocham to!

Adrian
dokladnie, przeciez to jest czysty geniusz. no mimo, zgodnie z obiegowa opinie, to naprawde zajebisty akompaniament do picia. ale nie tylko.

Dirty black summer (te riffy w zwrotce KURWA!), 777, how the gods kill, anything, mother, twist of cain... aa, ide sobie wrzucic trojke na tacke ;] zdrowie

ja kupuje na amazon.ceny są tak absurdalne ze za 10 funtów można mieć z 5 świetnych tytułów.i pewnikiem zaraz nabędę Danzig

bierz koniecznie trojke, zarzuc 'dirty black summer' i napisz jak Cie olsnily te riffy - o wokalu nie wspomianjac ;]
dla mnie to jest absolut

jak bedzie kasa kupie sobie kolejne

Raczej napierdalaj dwójkę, choć III też oczywiście rozdupca. That's when the dying calls... Unikaj natomiast VII i VIII po sobie spaczysz pojęcie o tym panu.

DANZIG KURWAAAAAAAA NAAAAAAPIERDAAAAAAAALAAAAAĆĆĆĆĆĆĆĆĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

utwor ktory mnie calkowicie miazdzy, a jest chyba dosc niedoceniany to 777, z niesamowitym polaczeniem gitary akustycznej i elektrycznej.



CIARY

ja piernicze, drugi riff to jest jedna z najlepszych partii gitarowych jakie znam, no kurwa!!! leze.