Koniec "wielkich kapel"?

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:21

Nie no, ja się nie upieram, że to leżało wszędzie, ale nie było też tak, że trzeba było sprzedać nerkę i wykonać telefon do Jelcyna, aby zdobyć te tytuły. Przez tego Mortiisa to się chyba stało w swojej niszy popularne.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
zodiac
postuje jak opętany!
Posty: 632
Rejestracja: 22-02-2018, 19:29

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:31

535 pisze:
05-07-2020, 12:07
Mam przed sobą późny katalog Fluttering Dragon. Zima 2000. Znajduje się w nim plus minus osiem pozycji z CMI. Widocznie reszta leżała w media marktach. I żeby było jasne. Ja piszę o latach 1995 - 1998 i nie twierdzę, że tych płyt nie było w ogóle. Natomiast z pewnością nie walały się w media marktach, nie był dostępny pełny katalog i nikt ich nie dorzucał biednym metalowcom jako gratis.
Jeśli dobrze pamiętam to było takie pisemko Xak Tsaroth, związane z Fluttering Dragon, które w głównej mierze zajmowało się muzyką z CMI. Lata chyba 1996-1998, jakieś składanki też były dołączane do tych magazynów. Ale w sklepach muzycznych typu empik lub podobne raczej nie pamiętam aby coś takiego było. Owszem sklepy typu Dziupla, Metal Shop czy inne w małych miastach zajmujące się głównie sprzedażą metalu miały kasety z CMI w swojej ofercie. Ale to nie markety a małe podziemne sklepy zorientowane w stronę konkretnych słuchaczy. Oprócz Fluttering Dragon koncentrującej się na takiej muzyce Pagan Records wydawał Mortiisa chyba w 93, później Profanum.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:40

No mi chodzi właśnie o te dziuple, choć czasami - powtarzam: czasami - w dużych sklepach można było upolować zupełnie dziwaczne tytuły.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
535

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:49

Pagan faktycznie wydał demo Mortiisa, a magazyn o którym mowa z Mortiisem na okładce w którym mocno rozpedzono się z promocja CMI, wydany został w 1998.
535

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:53

Jeżeli chodzi o duże sklepy to pozycje z cmi mogły się tam pojawić za sprawą dystrybucji mystic, ale to zdecydowanie później, niż połowa lat 90-tych, bo przecież, ani tych sklepów nie było, ani mystic nie był mocnym dystrybutorem.
zodiac
postuje jak opętany!
Posty: 632
Rejestracja: 22-02-2018, 19:29

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:55

535 pisze:
05-07-2020, 12:49
Pagan faktycznie wydał demo Mortiisa, a magazyn o którym mowa z Mortiisem na okładce w którym mocno rozpedzono się z promocja CMI, wydany został w 1998.
Wydaje mi się, że już chyba pierwszy numer jeszcze czarno-biały mocno promował taką muzykę ale nie mam go obecnie pod ręką.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 12:55

535 pisze:
05-07-2020, 12:53
Jeżeli chodzi o duże sklepy to pozycje z cmi mogły się tam pojawić za sprawą dystrybucji mystic, ale to zdecydowanie później, niż połowa lat 90-tych, bo przecież, ani tych sklepów nie było, ani mystic nie był mocnym dystrybutorem.
Zgadza się, to był dopiero okres przełomu wieków :D
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10551
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:02

Lukass pisze:
05-07-2020, 01:14

Jak szanuję kolegi zaangażowanie w ten nurt (którego nie rozumiem, ale nie muszę), tak jednak zaklina kolega rzeczywistość. W roku 1995 to my już mieliśmy wydane jedynki lub czasem nawet dwójki wszystkich liczących się kapel drugiej fali BM i eksplozję popularności gatunku. A w dungeon synth nie ma nic, co może przyciągnąć rzesze ludzi. Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci, nie ma skandali. A i muzyka chujowa ;) Nie, spoko, kpię sobie. Ale to nie jest zjawisko, które może stać się popularne.
Wyjątkowo dziwna wypowiedź. W sensie, że w 1994 wszyscy już znali black metal? OK, może się pomyliłem? Może faktycznie każdy metalowiec już słuchał Mayhem? Mogło tak być.

Mówisz, że mieliśmy już wtedy wydane jedynki i dwójki wszystkich znaczących wykonawców. Uważasz, że w drugiej fali DS jeszcze jej nie ma? Bo ja uważam, że są, ale potrzeba czasu, by stwierdzić to na 100% - w rok po premierze ciężko stwierdzić, czy dana płyta na pewno będzie inspirować kolejnych twórców. Niemniej dalsza część rozmowy byłaby uzależniona od znajomości Old Sorcery, Old Tower, Fief, Hole Dweller i Ornatorpet, między innymi - ponieważ byłbym w stanie wymienić sporo twórców nimi się inspirujących, ponieważ rozmawiam z nimi na co dzień - pytanie czy jesteś gotów brnąć w to dalej?

,,Zarzucasz", że DS jest mało popularny. A wiesz jaki jest jeden z powodów? Taki, że on świadomie trzyma się w małej popularności. Praktycznie wszystkie wydawnictwa są ściśle limitowane, często do np. 25 sztuk, które wyprzedają się w kilka minut, i jeśli nie trzymasz ręki na pulsie, albo nie siedzisz w Europie o 3 nad ranem czekając, aż Amerykanie wrzucą swój towar który zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to nie masz szans posiadać tego fizycznie. Poza tym wiele towaru schodzi jeszcze PRZED wydaniem, bo wytwórnie wymieniają się między sobą, w sensie nie na sprzedaż, tylko do własnego użytku - sam mam taki układ już z dwoma wytwórniami. Ostatecznie wszystko niemalże wydawane jest na kasetach - a dzisiaj mało kto ma decka - właśnie po to, by jeszcze bardziej ograniczyć dostęp. Nawet DS Zine jest niedostępny w żaden inny sposób niż napisanie do mnie prywatnie wiadomości na FB albo tutaj, nie istnieje żadna inna platforma.

Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci... Nie, ale są inne dramaty, ale i tak się już za bardzo rozpisałem.

Czy będzie popularny? Wy mówicie: nie będzie, ja mówię: może będzie, może nie. Ja do tego ręki tak czy siak nie przyłożę. Gadam sobie tylko tutaj, bo od zawsze tu gadałem, i jest temat, który lubię.
I am Jerusalem.
535

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:04

Jeszcze słowo na temat kaset z muzyką wydawaną przez cmi. Trudno mówić o jakiejś masówce, biorąc pod uwagę jak niewielki procent katalogu zaproponoeano w tym formacie. Mortiis, składak, Arcana, OE, Ildfrost, Aghast, nieszczęsna Ataraxia z jednego z ich odłamów (elfenblut?), Blood Axis, co tam jeszcze? Coś pewnie przeoczyłem. Nie pamiętam. W każdym razie nie było tego zbyt wiele.
535

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:07

zodiac pisze:
05-07-2020, 12:55
535 pisze:
05-07-2020, 12:49
Pagan faktycznie wydał demo Mortiisa, a magazyn o którym mowa z Mortiisem na okładce w którym mocno rozpedzono się z promocja CMI, wydany został w 1998.
Wydaje mi się, że już chyba pierwszy numer jeszcze czarno-biały mocno promował taką muzykę ale nie mam go obecnie pod ręką.
Być może. Ja akurat pod ręką mam numer czwarty i tu poszli szeroko. Łącznie z relacją z dziesięciolecia i wywiadem z Karmanikiem.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:11

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
05-07-2020, 13:02
Lukass pisze:
05-07-2020, 01:14

Jak szanuję kolegi zaangażowanie w ten nurt (którego nie rozumiem, ale nie muszę), tak jednak zaklina kolega rzeczywistość. W roku 1995 to my już mieliśmy wydane jedynki lub czasem nawet dwójki wszystkich liczących się kapel drugiej fali BM i eksplozję popularności gatunku. A w dungeon synth nie ma nic, co może przyciągnąć rzesze ludzi. Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci, nie ma skandali. A i muzyka chujowa ;) Nie, spoko, kpię sobie. Ale to nie jest zjawisko, które może stać się popularne.
Wyjątkowo dziwna wypowiedź. W sensie, że w 1994 wszyscy już znali black metal? OK, może się pomyliłem? Może faktycznie każdy metalowiec już słuchał Mayhem? Mogło tak być.
Każdy nie, ale wszyscy ci, którzy siedzieli trochę w metalu, dobrze to zjawisko znali. Spustoszenie zrobiła dwójka DARKTHRONE sporo wcześniej. Nie znałem nikogo, kto wtedy słuchał thrashu czy deathu i nie miałby pojęcia o black metalu. Trójka i czwórka DT to lata 93 i 94. Oprócz Peaceville z ostrą ofensywą ruszyło wtedy OSMOSE i black naprawdę był rozchwytywany. IMMORTAL, MARDUK, BURZUM, MAYHEM, scena grecka - to wszystko się gotowało i wrzało. Na tej fali wypłynęło w Polsce "The Celtic Winter" GRAVELAND, to był 1994 rok, zjawisko kwitło w najlepsze.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
535

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:14

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
05-07-2020, 13:02
Lukass pisze:
05-07-2020, 01:14

Jak szanuję kolegi zaangażowanie w ten nurt (którego nie rozumiem, ale nie muszę), tak jednak zaklina kolega rzeczywistość. W roku 1995 to my już mieliśmy wydane jedynki lub czasem nawet dwójki wszystkich liczących się kapel drugiej fali BM i eksplozję popularności gatunku. A w dungeon synth nie ma nic, co może przyciągnąć rzesze ludzi. Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci, nie ma skandali. A i muzyka chujowa ;) Nie, spoko, kpię sobie. Ale to nie jest zjawisko, które może stać się popularne.
Wyjątkowo dziwna wypowiedź. W sensie, że w 1994 wszyscy już znali black metal? OK, może się pomyliłem? Może faktycznie każdy metalowiec już słuchał Mayhem? Mogło tak być.

Mówisz, że mieliśmy już wtedy wydane jedynki i dwójki wszystkich znaczących wykonawców. Uważasz, że w drugiej fali DS jeszcze jej nie ma? Bo ja uważam, że są, ale potrzeba czasu, by stwierdzić to na 100% - w rok po premierze ciężko stwierdzić, czy dana płyta na pewno będzie inspirować kolejnych twórców. Niemniej dalsza część rozmowy byłaby uzależniona od znajomości Old Sorcery, Old Tower, Fief, Hole Dweller i Ornatorpet, między innymi - ponieważ byłbym w stanie wymienić sporo twórców nimi się inspirujących, ponieważ rozmawiam z nimi na co dzień - pytanie czy jesteś gotów brnąć w to dalej?

,,Zarzucasz", że DS jest mało popularny. A wiesz jaki jest jeden z powodów? Taki, że on świadomie trzyma się w małej popularności. Praktycznie wszystkie wydawnictwa są ściśle limitowane, często do np. 25 sztuk, które wyprzedają się w kilka minut, i jeśli nie trzymasz ręki na pulsie, albo nie siedzisz w Europie o 3 nad ranem czekając, aż Amerykanie wrzucą swój towar który zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to nie masz szans posiadać tego fizycznie. Poza tym wiele towaru schodzi jeszcze PRZED wydaniem, bo wytwórnie wymieniają się między sobą, w sensie nie na sprzedaż, tylko do własnego użytku - sam mam taki układ już z dwoma wytwórniami. Ostatecznie wszystko niemalże wydawane jest na kasetach - a dzisiaj mało kto ma decka - właśnie po to, by jeszcze bardziej ograniczyć dostęp. Nawet DS Zine jest niedostępny w żaden inny sposób niż napisanie do mnie prywatnie wiadomości na FB albo tutaj, nie istnieje żadna inna platforma.

Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci... Nie, ale są inne dramaty, ale i tak się już za bardzo rozpisałem.

Czy będzie popularny? Wy mówicie: nie będzie, ja mówię: może będzie, może nie. Ja do tego ręki tak czy siak nie przyłożę. Gadam sobie tylko tutaj, bo od zawsze tu gadałem, i jest temat, który lubię.
Seba nie daj się. Pagan wydał demo Mortiisa w 1993. Gdzie byli wtedy wielcy Mayhem i Emperor ze swoimi debiutami? W szarej d... byli.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10551
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:15

OK, niech będzie że był popularny - cofnijmy zatem zegar o te dwa lata - przede wszystkim chodziło mi o rozwój muzyczny, ale o dostępność tylko dla wtajemniczonych też, więc widocznie przekręciłem wskazówki za daleko.
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10551
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:16

(przynajmniej w końcu gadamy o muzyce a nie polityce)
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2904
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:22

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
05-07-2020, 13:02
Lukass pisze:
05-07-2020, 01:14

Jak szanuję kolegi zaangażowanie w ten nurt (którego nie rozumiem, ale nie muszę), tak jednak zaklina kolega rzeczywistość. W roku 1995 to my już mieliśmy wydane jedynki lub czasem nawet dwójki wszystkich liczących się kapel drugiej fali BM i eksplozję popularności gatunku. A w dungeon synth nie ma nic, co może przyciągnąć rzesze ludzi. Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci, nie ma skandali. A i muzyka chujowa ;) Nie, spoko, kpię sobie. Ale to nie jest zjawisko, które może stać się popularne.
Wyjątkowo dziwna wypowiedź. W sensie, że w 1994 wszyscy już znali black metal? OK, może się pomyliłem? Może faktycznie każdy metalowiec już słuchał Mayhem? Mogło tak być.

Mówisz, że mieliśmy już wtedy wydane jedynki i dwójki wszystkich znaczących wykonawców. Uważasz, że w drugiej fali DS jeszcze jej nie ma? Bo ja uważam, że są, ale potrzeba czasu, by stwierdzić to na 100% - w rok po premierze ciężko stwierdzić, czy dana płyta na pewno będzie inspirować kolejnych twórców. Niemniej dalsza część rozmowy byłaby uzależniona od znajomości Old Sorcery, Old Tower, Fief, Hole Dweller i Ornatorpet, między innymi - ponieważ byłbym w stanie wymienić sporo twórców nimi się inspirujących, ponieważ rozmawiam z nimi na co dzień - pytanie czy jesteś gotów brnąć w to dalej?

,,Zarzucasz", że DS jest mało popularny. A wiesz jaki jest jeden z powodów? Taki, że on świadomie trzyma się w małej popularności. Praktycznie wszystkie wydawnictwa są ściśle limitowane, często do np. 25 sztuk, które wyprzedają się w kilka minut, i jeśli nie trzymasz ręki na pulsie, albo nie siedzisz w Europie o 3 nad ranem czekając, aż Amerykanie wrzucą swój towar który zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to nie masz szans posiadać tego fizycznie. Poza tym wiele towaru schodzi jeszcze PRZED wydaniem, bo wytwórnie wymieniają się między sobą, w sensie nie na sprzedaż, tylko do własnego użytku - sam mam taki układ już z dwoma wytwórniami. Ostatecznie wszystko niemalże wydawane jest na kasetach - a dzisiaj mało kto ma decka - właśnie po to, by jeszcze bardziej ograniczyć dostęp. Nawet DS Zine jest niedostępny w żaden inny sposób niż napisanie do mnie prywatnie wiadomości na FB albo tutaj, nie istnieje żadna inna platforma.

Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci... Nie, ale są inne dramaty, ale i tak się już za bardzo rozpisałem.

Czy będzie popularny? Wy mówicie: nie będzie, ja mówię: może będzie, może nie. Ja do tego ręki tak czy siak nie przyłożę. Gadam sobie tylko tutaj, bo od zawsze tu gadałem, i jest temat, który lubię.

jest jeden materiał z tego roku, który wyszedł w dużym lejbelu, przynajmniej jak na metal, co mogłoby potwierdzać niewysłowioną potrzebę i myślenie życzeniowe zarazem Seby. wiecie jaki?
helpme
weteran forumowych bitew
Posty: 1973
Rejestracja: 30-04-2019, 07:55

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:27

@535 - w ramach małego doprecyzownia - Elfenblut to był "pododdział" Misantrophy Records.
zodiac
postuje jak opętany!
Posty: 632
Rejestracja: 22-02-2018, 19:29

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:33

Lata 1991-92 tu już Samael był niesamowicie popularny, 1993-94 to już norweski black metal w pełnym rozkwicie. I te zespoły były znane większości słuchaczy ciężkiej muzy bez względu na upodobania trashowe czy deathowe.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10551
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:35

Wacław pisze:
05-07-2020, 13:22
jest jeden materiał z tego roku, który wyszedł w dużym lejbelu, przynajmniej jak na metal, co mogłoby potwierdzać niewysłowioną potrzebę i myślenie życzeniowe zarazem Seby. wiecie jaki?
Mam powiedzieć czy czekać aż ktoś zgadnie? ;)
I am Jerusalem.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4046
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:42

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
05-07-2020, 13:02
Lukass pisze:
05-07-2020, 01:14

Jak szanuję kolegi zaangażowanie w ten nurt (którego nie rozumiem, ale nie muszę), tak jednak zaklina kolega rzeczywistość. W roku 1995 to my już mieliśmy wydane jedynki lub czasem nawet dwójki wszystkich liczących się kapel drugiej fali BM i eksplozję popularności gatunku. A w dungeon synth nie ma nic, co może przyciągnąć rzesze ludzi. Nikt nikogo nie zabija, nie gwałci, nie ma skandali. A i muzyka chujowa ;) Nie, spoko, kpię sobie. Ale to nie jest zjawisko, które może stać się popularne.
Wyjątkowo dziwna wypowiedź. W sensie, że w 1994 wszyscy już znali black metal? OK, może się pomyliłem? Może faktycznie każdy metalowiec już słuchał Mayhem? Mogło tak być.

Mówisz, że mieliśmy już wtedy wydane jedynki i dwójki wszystkich znaczących wykonawców. Uważasz, że w drugiej fali DS jeszcze jej nie ma? Bo ja uważam, że są, ale potrzeba czasu, by stwierdzić to na 100% - w rok po premierze ciężko stwierdzić, czy dana płyta na pewno będzie inspirować kolejnych twórców. Niemniej dalsza część rozmowy byłaby uzależniona od znajomości Old Sorcery, Old Tower, Fief, Hole Dweller i Ornatorpet, między innymi - ponieważ byłbym w stanie wymienić sporo twórców nimi się inspirujących, ponieważ rozmawiam z nimi na co dzień - pytanie czy jesteś gotów brnąć w to dalej?

,,Zarzucasz", że DS jest mało popularny. A wiesz jaki jest jeden z powodów? Taki, że on świadomie trzyma się w małej popularności.
Uporządkujmy. Ja tylko odpowiadam na tezę, którą postawiłeś, i z którą się nie zgadzam. OK, ustaliłeś już, że trzeba trochę cofnąć wskazówki. Trzeba. Pamiętasz falę marketingu, towarzyszącą wydaniu np. dwójki Emperor, czy trójki Gehenny? Czy nawet jedynki Limbonic Art? Oczywiście, nadal w niszy, ale to była duża nisza. Nie, nie będę brnął w rozkminianie, która ze wspomnianych przez Ciebie kapel może stać się odpowiednikiem Mayhem na scenie DS. Nie siedzę w tej scenie, nie mam pojęcia. Ale: wybuch popularności BM miał dwa powody: jednym była muzyka, już na starcie kierowana do znacznie szerszej grupy słuchaczy, niż DS, w dodatku opierająca się na buncie i negacji zastanego porządku. Drugim były wszelkie skandale obyczajowe i kryminalne, które przyciągały gawiedź i budziły ciekawość. Tu tego nie masz, po prostu.

I ja nic nie zarzucam. Mała popularność nie jest wadą, jest zaletą. Co było doskonale widać po zalewie strasznego gówna, które na fali popularności BM wybiło na tej scenie. Ale jesteś niekonsekwentny - stawiasz tezę, że DS będzie popularny, po czym sam piszesz, że oni celowo trzymają się małej popularności. Cóż, jeśli nie zmienią swoich nawyków, to popularni nie będą. Nie da się w tych czasach zbudować dużej sceny, opierając się na zinach i wydawanych w podziemiu kasetach. A taki stan rzeczy chyba już trochę trwa, czyż nie? I na koniec: spójrz, w jakim temacie to piszemy :D
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10551
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Koniec "wielkich kapel"?

05-07-2020, 13:48

Lukass pisze:
05-07-2020, 13:42
stawiasz tezę, że DS będzie popularny,
Gdzie dokładnie?
I am Jerusalem.
ODPOWIEDZ