[V] pisze:Ale ci kolesie nie znają prawie w ogóle DM. Oczywiście że to co teraz robią nie jest ani genialne ani tym bardziej oryginalne ale te piosenki są po prostu zajebiste i pozbawione tej pretensjonalnej pompy obecnej na kilku ich poprzednich wydawnictwach. Ten album po prostu musi się podobać fanom zespołu i jest skazany na sukces. A co tam inne metaluchy o tym sądzą to mnie jebie po całości.
Jak mogą nie znać DM, skoro kopiują i to w oczywisty sposób?
Nie wiem, czy jest możliwe nie znać DM, choćby kilku piosenek. Nawet zupełni ignoranci muzyczni, których znam, słyszeli.
Kolega V lubi Ulver i łyka jak śmietnik wszystko co wydadzą bezkrytycznie twierdząc, że nawet gdy dotykają gówna to zamienia się w złoto. A tak serio, to na Juliuszu Cezarze są całkiem przyzwoite piosenki oparte na zbyt wyraźnych inspiracjach, przez co nowy Ulver brzmi jak autystyczne i lekko pokraczne dziecko będące owocem z romansu Aplhaville z Depechami z czasów "Ultry".
Jednak wolę posłuchać rajtuziastego, ale twórczego Akercocke niż płyty zespołu, który na dobrą sprawę nigdy nie wykształcił swojego stylu.
Harlequin pisze:Kolega V lubi Ulver i łyka jak śmietnik wszystko co wydadzą bezkrytycznie twierdząc, że nawet gdy dotykają gówna to zamienia się w złoto.
Tak trochę jest, ale faktem jest, że do Blood Inside też byłem fanboyem tej kapeli. Shadows of the Sun sprawiło, że moje i Ulvera drogi się rozeszły.
Harlequin pisze:A tak serio, to na Juliuszu Cezarze są całkiem przyzwoite piosenki oparte na zbyt wyraźnych inspiracjach, przez co nowy Ulver brzmi jak autystyczne i lekko pokraczne dziecko będące owocem z romansu Aplhaville z Depechami z czasów "Ultry".
No nie wiem czy ta płyta jest przyzwoita. Ja czuję, że jest wypełniona piosenkami artysty, który się prostytuuje. A że już jest trochę wiekowy, to wygląda to żenująco. Dużo lepiej było Ulverowi do twarzy z Messe i ATGCLVLSSCAP .
Harlequin pisze:Jednak wolę posłuchać rajtuziastego, ale twórczego Akercocke
Litości, przestań używać tego rajtuzowego stwierdzenia! Jeden malkontent tak napisał, który nie słucha metalu, a ten jak papuga powtarza. :-) Tam nie ma żadnych rajtuz.
Oki pisze:Ulver zawsze bronił i wyóżniał tylko wokal Garma
No nie tylko. Wyróżniało ich to, że nie nagrali żadnej płyty w tym samym stylu. A ich najlepsze rzeczy (poza 1-3) w ogóle nie mają wokali przecież.
Harlequin pisze:Kolega V lubi Ulver i łyka jak śmietnik wszystko co wydadzą bezkrytycznie twierdząc, że nawet gdy dotykają gówna to zamienia się w złoto. A tak serio, to na Juliuszu Cezarze są całkiem przyzwoite piosenki oparte na zbyt wyraźnych inspiracjach, przez co nowy Ulver brzmi jak autystyczne i lekko pokraczne dziecko będące owocem z romansu Aplhaville z Depechami z czasów "Ultry".
.
Kto jak smieciara wpierdala trzecioligowe gruzy i śmierć metale, kto, no powiedz kto? :)ja nie być fanboy żadnej kapeli, wilcy też nagraly trochę gówna i mówiłem o tym bez krepacji. Natomiast te porównania ostatniej do DM są mocno krzywdzące bo tam tak na dobrą sprawę słychać brytoli w jednym utworze. Słychać mnóstwo innych wpływów ale nie będę podawał na tacy, dziwnym zdarzeniem losu ludzie którzy słuchają tylko metalu słyszą na juliuszu tylko Depeche Mode :)pozdrawiam kolegę prosiaczka
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Harlequin pisze:Kolega V lubi Ulver i łyka jak śmietnik wszystko co wydadzą bezkrytycznie twierdząc, że nawet gdy dotykają gówna to zamienia się w złoto. A tak serio, to na Juliuszu Cezarze są całkiem przyzwoite piosenki oparte na zbyt wyraźnych inspiracjach, przez co nowy Ulver brzmi jak autystyczne i lekko pokraczne dziecko będące owocem z romansu Aplhaville z Depechami z czasów "Ultry".
.
Kto jak smieciara wpierdala trzecioligowe gruzy i śmierć metale, kto, no powiedz kto? :)ja nie być fanboy żadnej kapeli, wilcy też nagraly trochę gówna i mówiłem o tym bez krepacji. Natomiast te porównania ostatniej do DM są mocno krzywdzące bo tam tak na dobrą sprawę słychać brytoli w jednym utworze. Słychać mnóstwo innych wpływów ale nie będę podawał na tacy, dziwnym zdarzeniem losu ludzie którzy słuchają tylko metalu słyszą na juliuszu tylko Depeche Mode :)pozdrawiam kolegę prosiaczka
Kto za tobą w szkole ganiał, do piórnika żaby wkładał?
A tak serio, to w tym nowym Ulver to chyba najwięcej jest samego Ultravox (pozdro :D) :D
Harlequin pisze:Kolega V lubi Ulver i łyka jak śmietnik wszystko co wydadzą bezkrytycznie twierdząc, że nawet gdy dotykają gówna to zamienia się w złoto. A tak serio, to na Juliuszu Cezarze są całkiem przyzwoite piosenki oparte na zbyt wyraźnych inspiracjach, przez co nowy Ulver brzmi jak autystyczne i lekko pokraczne dziecko będące owocem z romansu Aplhaville z Depechami z czasów "Ultry".
.
Kto jak smieciara wpierdala trzecioligowe gruzy i śmierć metale, kto, no powiedz kto? :)
Ja się nawet z tym nie kryję, dużo frajdy mi to sprawia :) Wkrześ lepiej swojego pejsbukowego bloga, bo fajne to wyglądało i dobrze się czytało.
troche mnie nie bylo, okolice sylwestra oddzielily mnie od internetu i forumka, ale ze bardzo teskniliscie pobawie sie w male podsumowanie z tego waskiego nurtu black metal ktory jeszcze chce mi sie sledzic.
2017 bardzo dobry rok, zreszta nawet nie musi byc dobry , jak dostane 3-4 plyty to w zupelnosci wystarczy, wciaz wiecej czasu poswiecam na plyty z lat poprzednich. Jedziemy z top 6 :
Najlepsze albumy:
1. Black Cilice- Banished From Time
Troche zawartosc odbiega od poprzednich wydawnictw , ale wciaz wyczuwalny jest klaustrofobiczny klimat piwnicy. Black cilice znalazl sposob by wyroznic sie w gaszczu projektow, nie przekraczajac waskich ram gatunku. Kolejny doskonaly album
2. Forgjord- Uhripuu
Bardzo sie udał ten album finom. Mimo lekkiego "zmiękczenia" materialu w porownaniu z poprzednia plyta, pieknie to plynie. Wielokrotnie wracam i nic mi sie tu nie nudzi, kopalnia dobrych riffow.
3. Wulkanaz- Paralys
Sytuacja podobna do wyzej omawianych BC. Wagner ma swoja wizje bm i charakterystyczny rozpoznawalny sznyt, pozostajac gatunkowym purysta. Jest brzydko, koslawo, brudno, jest lupniecie w kociol. Ja to kupuje. Swietny album
4. Ostots- Ezer Ezaren Araztasuna
Trzeci duzy album katalonczykow bardzo mi podszedl. Ze wszystkich plyt z tego podsumowania najbardziej nawiazuje do lat 90. Troche srednich temp, melancholijna, nostalgiczna atmosfera. Teksty w jezyku katalonskim. Warto sprawdzic.
5. Striborg-Procession of lost souls.
Ponoc ostatni black metalowy striborg. teraz beda tylko dziwne dzwieki w stylu dark wave czy jak im tam... Szkoda , bo to najlepszy album od lat. Konsekwencja robi swoje.
6. Clandestine Blaze- City of Slaughter.
Kazdy album Mikko jest troche inny, kazdy atakuje sluchacza w troche inny sposob. Wciaz najlepszy sposob na mnie mieli na Night of Unholy Flames, ale najnowszy krazek tez mocno meczylem i znalazl sie w podsumowaniu.
Najlepsza EPa tego roku to Warloghe- Lucifer Ascends.
Jedna z ulubionych finskich hord. Byc moze zapowiedz nadchodzacej plyty. W kazdym razie narobili smaka na wiecej. Bardzo posepny black metal dla wytrwalych.
Najlepszy split. Paysage d'hiver/ Drudkh.
W sumie tylko za sprawa czesci Pd'H, bo Drudkh nie lezy mi zupelnie. Szkoda ze na potrzeby splitu Saenko nie reaktywowal Hate Forest, wtedy by sie zadzialo... A tak pozostaje mi sie cieszyc nowym materialem Paysage d'hiver, ktory jest rewelacyjny.
Z Polski wyróżnienie dostaje Useless-Departure.
2 dlugie hipnotyczne wałki z mocno wysunietym wokalem. Ostre, surowe brzmienie. Bardzo dobre, malo w polsce takich projektow wiec im kibicuje.
Drugie miejsce Selbstmord- Radical declaration
Szybki, brutalny atak nienawisci. Mocny strzal
Ponizej 2 albumy ktorych nie mam , a jakbym wiecej posluchal moze by weszly do podsumowania:)
Byyrth-Saviors of Armageddon
[youtube][/youtube]
Vampyric Blood- Howling in Candlelight
[youtube][/youtube]
Wciaz nie poznane, ale MOGĄ byc dobre:
Goatblood-Hate Division
Drowning the light -Varcolaci Rising
Grav-Projektioner af död
Grav- Tomb of Agony
Ostatnio zmieniony 03-01-2018, 19:54 przez pr0metheus, łącznie zmieniany 2 razy.
Fajno, aż miło popatrzeć i aż kusi, by coś wolnym czasem wyłuskać dla siebie, zwłaszcza na tle ostatniej fali sentymentu do pryszczy, kiczu i wyrywania maniur na parkiecie.
Przesĺuchalem raz Drab Majesty 'The demonstration' i nie zainteresowało mnie zbytnio. Nic nie usłyszałem dla siebie,
ale to może skutek tego, że słuchałem będąc w kuchni. Obierałem ziemniaki, muzyka leciała z YouTube odpalonego na lapie w pokoju 10 m od kuchni. Nie muszę pisać, że drzwi do pokoju były lekko uchylone, ale ja się spinam i w tym roku 400 nowych płyt chcē przesłuchać. Jak mus to mus :)