Masterful Magazine

IMP-|-OUS pisze:

https://cenotaph666.bandcamp.com/" onclick="window.open(this.href);return false;

Gniecie głowę i lasuje wnętrzności ten nowy materiał. Na okładce umieścili pewnie ludzi będących świeżo po odsłuchu albumu.

Już trochę zapomniałem o ich istnieniu, a tu proszę - nowa płyta w pytkę. :) Czekam na ruchy ze strony naszych ulubionych distro's. :)

Właśnie słucham, całkiem klawe granie. Podobają mi się gorgutsowe akcenty.

Czyżbyś zamienił świecznik i kadzidło na lahmacuna z surowym mięsem? ;)

Taaa, jeszcze wmawiaj mi, że to nie był zwykły świecznik, tylko menora :D Skąd takie sugestie, w dodatku godzące w mój skrzętnie budowany wizerunek publiczny na tym forum? :(

To wszystko w kategoriach żartu. Nie śmiałbym na poważnie szargać dobrego imienia moderatora tego forum ;)

I to jest prawidłowa odpowiedź, drogi Użytkowniku.

:D

Ciężki temat (dosłownie...), ale ja bym tu umieścił Sylosis I Opeth...

Cysiu pisze:Ciężki temat (dosłownie...), ale ja bym tu umieścił Sylosis I Opeth...

A możesz wyjaśnić cóż te zespoły miałyby w tym temacie szukać?

CENTER OF DISEASE grają potężnie i mają inne walory:
[youtube][/youtube]

Nasum pisze:[quote="Mol] a dwa - nowy numer od Turasow z Cenotaph:

[youtube][/youtube]

Dlaczego nie ma tekstu, bym mógł go sobie prześledzić? :-)

Fajny numer, dobrze "płynie"[/quote][/quote]

Płynie doskonale - ciekaw jestem czy na żywo 8 września w Bielsko- Biała też popłynie tak dobrze

Mol pisze:na cos takiego sie natknalem, bardzo przyjemnie plynie :)

Skoro polecasz, to trza przesłuchac.

nic rzucajacego na kolana, ale maja ten charakterystyczny groove, ktory budzi pewne skojarzenia.

chujowy werbel

Słucham i faktycznie, nie powalają na kolana, ale zagrane jest to z pomysłem, jest mocno, ciężko i brutalnie, ale nie przesadzają w tym kierunku. Wokale też bardziej zrozumiałe, faktycznie fajnie płynie i słucha sie tego przyjemnie.

[youtube][/youtube]

na takie cosie się natknąłem, mi podchodzi bardzo mocno, taki death metal z groovem z lekka zalatujący suffocation. myślę, że paru osobom powinno podejść.

Jakiś czas temu natknąłem się na nieznaną mi wcześniej kapelę Analepsy, której twórczość tak mi się spodobała, że zacząłem baczniej się tej grupiei przyglądać. No i proszę bardzo, panowie maniacy, przed wami świeżutki split dwóch totalnych ekip spod znaku brutal slam death meal. Trzydzieści pięć minut muzyki, która bardziej przypomina obchód po rzeźni. Wyobraźcie sobie tylko te wykafelkowane, zimne, białe ściany, które zostały zbryzgane świeżą posoką. Krew leniwie spływa w dół tworząc abstrakcyjne wzory po czym krzepnie i zostaje niemym krzykiem ofiar które zostały wypatroszone ostrym jak brzytwa rzeźnickim nożem. Gdzieś z oddali słychać miarowy chód maszyny mielącej wszystko co zostanie zakwalifikowane jako odpad. Skóra, wnętrzności, kości, ścięgna, wszystko to powoli, nieśpiesznie staje się bezkształtną masą nadającą się jako kompost lub kolację dla sympatycznych zwierzątek ze śmiesznymi ryjkami. Niekiedy słychać przeraźliwy krzyk ofiary która już wie co ją czeka, powietrze przecina ostrze noża kierowane wprawną ręką, znów krew, krzyk grzęźnie w gardle, przedśmiertne spazmy które zdają się być ostatnią walką o kilka minut życia,i śmiertelna cisza. I tak raz za razem. Trzeba tylko nadmienić, że ofiarami są ludzie a nie zwierzęta, przez co okrucieństwo którego jesteśmy świadkami zostaje dodatkowo spotęgowane. Takie wizje mnie nawiedziły kiedy słuchałem tego półgodzinnego pokazu muzycznego zezwierzęcenia, pełnego barbarzyńskich wokali, miazdzących riffów, bezlitosnego brzmienia i wbijającego w podłogę rytmu. Płytka płynie raczej w niespiesznym tempie, jest jakby bardziej wykalkulowana, przecież wiadomo że tortury zadawane powoli są bardziej okrutne. A torturą jest na pewno ta muzyka - nic bardziej obrazowego nie przychodzi mi do głowy. Pozycja dla smakoszy takiego grania, reszta niech zbada na własne ryzyko. Analepsy moim zdaniem wypadło lepiej, bardziej morderczo, ich numery mają w sobie więcej polotu i agresji, Kraanium to maszyna mieląca wszystko co tylko napotka. Ani przed jednym ani przed drugim nie ma ucieczki, a całość jest na tyle miła dla ucha złaknionego takich dźwięków, że trudno oprzeć się pokusie i wyłączyć przed czasem.

Mistrz.

opis fajny, ale muzycznie jestem na nie :)