Polski BM

[Loathe]

Mój czlowiek! ASoD to jeden z najlepszych albumów tego gatunku i myślę, że Watain jak i Antaeus może tylko pomarzyć o tym co KSM zrobił na debiucie.

Aż tak daleko bym się nie zapędzał, Blood Libels jednak nie przebija. Ale różnica nie jest jakaś wielka.

Dla mnie ASoD to coś absolutnie ponadczasowego,kurewsko mistycznego i... no właśnie, to jedyny znany mi album, którego nie mogę wychwycić pierwotnego zamysłu. Wiele spędziłęm czasu na refleksji i doszedłem do wniosku, że takie słowo w języku polskim nie występuje, które w pełni oddaje atmosfere tego krążka.

[Bloodcult]

Mgła >>> KSM

Nie do końca ;)

Mdłości > Presence = 2 kawałki ze splitu z IW > ASoD = Further Down the Nest = Groza > A Thousand Voices = kawałki ze splitu ze Szron > reszta

daj Presence na początek (nawet z lekkim wyprzedzeniem reszty) to mogę się zgodzić :)

[Morph]

Dałbym gdybym mógł, ale Mdłości to madafakin masterpis. Nie wiem czy nie najlepsze co wypluł polski metal (no, może obok 2ch pierwszych Witchmajstrów).

[Nerwowy]

Ja najbardziej lubię chyba Further Down the Nest, ale właściwie wszystko co wydała Mgła to zbliżony, bardzo wysoki poziom.

[Bloodcult]

ja zdecydowanie najbardziej lubię Presence - genialna EP z genialnym brzmieniem (swoją drogą ciekawi mnie na czym została zarejestrowana)

Presence >>>> Mdłości > Groza > Further Down the Nest

[nightspiryt]

ja zdecydowanie najbardziej lubię Presence - genialna EP z genialnym brzmieniem (swoją drogą ciekawi mnie na czym została zarejestrowana)

Presence >>>> Mdłości > Groza > Further Down the Nest

jestem za, choć zaznaczając, że Presence słucham często, resztę raczej tak z raz w miesiącu

[Morph]

Ech, dojrzycie kiedyś ponadczasowy geniusz Mdłości ;)

[Kurt]

Ładne zdanie Ci wyszło, szczególnie dla niewtajemniczonych ;)

[Mistrz]

Mgła >>> KSM

bzdury, zbliżony poziom, z lekko wychylającym się na prowadzenie KSM.

[Loathe]

Mgła >>> KSM

bzdury, zbliżony poziom, z lekko wychylającym się na prowadzenie KSM.

Po trzykroć: Tak!

[Scaarph]

Dałbym gdybym mógł, ale Mdłości to madafakin masterpis. Nie wiem czy nie najlepsze co wypluł polski metal.

na bank jeden z lepszych, krajowych materiałów bm. mdłości>cała reszta mgły, te dwa kawałki kruszą niemiłosiernie.

[Morph]

I dwa wersy skradzione Płisąs nareszcie nabrały mocy.

[pr0metheus]

jesli chodzi o pelne albumy to
1. Groza
2. Haxan
3. Altered...

[Riven]

Mgła >>> KSM

bzdury, zbliżony poziom, z lekko wychylającym się na prowadzenie KSM.

yup

[Morph]

Nie masz racji, jesteś stołem.

[Riven]

ಠ_ಠ

[Sova]

WHTN !

[ultravox]

Co się zaś tyczy transowości Burzum, to jak dla mnie, wszystkie dokonania Christiana razem wzięte nie mają najmniejszego startu do płyty z obrazka poniżej. To jest motoryka a nie jakieś, kurwa mać, "płaczące orki".

Błagam....

Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?

Uwielbiam GRAVELAND Thousand Swords - moim zdaniem najlepsza polska płyta black metalowa. Stawiam na równi z największymi dokonaniami BURZUM, MAYHEM i DARKTHRONE

;)

[KreatoR]

FURIA>>>>>>>>MGŁA>>>>>>>>>>>SZRON>>>>>>>>>gołoledź>>>>>>>>>>>i lądujesz w rowie.

[Maria Konopnicka]

Na trzech różnych Lp wyszła ta płyta: czarny, czerwony, biały. :)

Oczywiście mam ten album na LP. :)

Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? ;)

Thousand Swords to płyta nie tylko znakomita w każdej sekundzie, ale i cholernie oryginalna. Brzmi zupełnie inaczej niż to co nagrywano w Norwegii - są już zalążki stylu Graveland, który ukształtował się później (można lubić lub nie, ale braku oryginalności nie sposób zarzucić), ale jednocześnie jest bardziej jadowita, mniej patetyczna, ale cholernie wyniosła i dumna. Kocham ten album! Dla mnie to chyba w ogóle najlepsza rzecz jaką nagrano w Polsce.
KSM ze swoim "Altered..." też zabił i postawiłbym ich na drugim miejscu po "Thousand Swords". Nic dodawać nie będę, bo nachwaliłem się już tej płyty w chwili premiery - nie dość, że mam na LP to na CD trzy sztuki sobie kupiłem. :)
Jeśli chodzi o trzecie miejsce to bym się wahał - z jednej strony bestialski Infernal War, z drugiej wczesne Christ Agony do którego mam sentyment. Lubię też Szron. Chciałbym też zwrócić uwagę na płytę Holy Death - "The Knight, Death and the Devil". Mam wrażenie, że przeszła bez większego echa, a moim zdaniem jest więcej niż dobra.