Odniosę się do Nasuma, bo ostatni pisał.
Nasum pisze:Co do Rolling Stonesów - też nie lubię. Znam kilka kawałków , jedne mi przeszkadzają bardziej, inne sa mi obojetne, innych nie trawię w ogóle. Zwłaszcza tych najstarszych.
Oprócz tych evergreenów, które klepią na okrągło w radiu to praktycznie nie znam. Ale pamiętam, że kiedyś odpaliłem z jakiegoś starego placka któryś z ich albumów z lat 60. I primo, jak bym nie widział okładki to bym nie poznał, że to RS, a drugie primo, byłem naprawdę szczerze zdziwiony i zafascynowany jak dużo bluesa tam było.
Nasum pisze:King Crimson przereklamowany, mógłby nie istnieć,
Znam dosyć pobieżnie ino
Court i
Islands, no nie klękałem przed tymi dźwiękami, ale też kiedyś pewnie wrócę do nich, aby chociaż lepiej zbadać.
Nasum pisze:jak słyszę Toto to dostaję agresywnej sraczki.
Może bez sraczki, ale też mnie mierzwi.
Nasum pisze:The Doors nienawidzę.
Mam sentyment, całkiem lubię, ale nie mam nic na półce.
Nasum pisze:Pink Floyd - kurwa mać, ciężko stwierdzić, mimochodem znam więcej kawałków niż mi się wydaje, ale nadal jest to dla mnie zbyt przećpane ;-)
Do
Animals same złoto, rozumiem fenomen
The Wall, ale sam średnio przepadam. Wszytko później bardzo średnie.
Nasum pisze:Nie rozumiem fenomenu "Wolverine blues" - Entombed to dla mnie dwie pierwsze płyty. Reszty moge posłuchać, czasem zdzierżę mocniej, czasem wpadnie w ucho, ale to już nie to samo. Co do ich trzeciej płyty - próbuję ja sobie przyswoić ale cały czas mi w niej cos nie pasuje.
Oprócz LHP, to u mnie
Uprising i
Morning Star, ale resztę też lubię, jedne mniej inne więcej. Ostatnia płyta
Entombed AD też mi się podoba.