14.5 „Abyss of Wrathful Deities”. Sepulchral Voice // Dark Descent
Ooo, bardziej "Klasycznie" i mniej podziemnie. Czuje tu wibracje Obliteration, może to troche przez wokal. No może być fajnie.
słyszę, że, są kociołki, są dzwoneczki - jest typowy klimacik grejwmiazmowy. to co dla mnie jest jakąś różnicą, to, że kawałek jest rozbudowany. nie rozwleczony. melodyka taka sama. wokal też. Y jako jest dla mnie charakterystycznym wokalistą, choć frazowanie może się i kojarzyć w tym kawałku pod norweskiego blondasa. są tu też pewne elementy znane ze sweven, morbus chron, choć dalej jest utrzymany mroczny klimat. może nie gęsty i kawerniany, ale dalej mroczny. nie psychodeliczny. "luźniejszość" być może wynikać z produkcji, takiej przestrzennej i riffowania, bo sporo tutaj tego jest. mniej transu a więcej właśnie latania po gryfie. przy całych tych korektach stylu, dalej słychać, że to GMaf. jest zadymiona aura, jest melodyka, są klimaty okult.
zresztą. jak dla mnie, moga nagrać muzykę do reklamy lodów oral. GM to GM. dla psychofana jest, było i będzie to granie skrojone dla mnie.
ps. jestem ciekawy co nowy gitarzysta, po R, wniesie do zespołu.
Re: Now playing / Czego teraz słuchacie v.4
: 05-03-2021, 20:42
autor: ŚWIAT BEZ KOŃCA
Re: Now playing / Czego teraz słuchacie v.4
: 05-03-2021, 21:08
autor: Wacław
za 2 tygodnie kolejna rocznica
Re: Now playing / Czego teraz słuchacie v.4
: 05-03-2021, 21:13
autor: szczylun
bardzo lubię takie nieoczywiste granie, szkoda, że splitap
Re: Now playing / Czego teraz słuchacie v.4
: 05-03-2021, 21:38
autor: klaun
Ostatnio najczęściej naqurwiam taki zestaw i dziś też.
14.5 „Abyss of Wrathful Deities”. Sepulchral Voice // Dark Descent
Ooo, bardziej "Klasycznie" i mniej podziemnie. Czuje tu wibracje Obliteration, może to troche przez wokal. No może być fajnie.
słyszę, że, są kociołki, są dzwoneczki - jest typowy klimacik grejwmiazmowy. to co dla mnie jest jakąś różnicą, to, że kawałek jest rozbudowany. nie rozwleczony. melodyka taka sama. wokal też. Y jako jest dla mnie charakterystycznym wokalistą, choć frazowanie może się i kojarzyć w tym kawałku pod norweskiego blondasa. są tu też pewne elementy znane ze sweven, morbus chron, choć dalej jest utrzymany mroczny klimat. może nie gęsty i kawerniany, ale dalej mroczny. nie psychodeliczny. "luźniejszość" być może wynikać z produkcji, takiej przestrzennej i riffowania, bo sporo tutaj tego jest. mniej transu a więcej właśnie latania po gryfie. przy całych tych korektach stylu, dalej słychać, że to GMaf. jest zadymiona aura, jest melodyka, są klimaty okult.
zresztą. jak dla mnie, moga nagrać muzykę do reklamy lodów oral. GM to GM. dla psychofana jest, było i będzie to granie skrojone dla mnie.
ps. jestem ciekawy co nowy gitarzysta, po R, wniesie do zespołu.
słucham nasty raz. nie jestem teraz przekonany, czy ten kierunek to jest to. zapowiada się nasterdowane granie. ten kawałek ma potężną moc. ale. wszystko chodzi - od -do. na pełnej. nawet ta traszowa sekcja od 2:17. chyba Za dużo. na raz. pomysłów. siły. za ZA.
jeszcze jedna myśl. ten wschodni mistycyzm jest ciągle z nimi. yama, wizualizacje. dobrze. b.dobrze.
ps. jak ktoś znajdzie info, skąd nowy riffmaster, ten w szmacie -chyba- negative plane , to niech się podzieli.