Masterful Magazine

Po kilku przesłuchaniach stwierdzam, że płyta jest po prostu średnia. Są dobre momenty, szczególnie na początku, ale potem jest po prostu słabo. Bity są mocne tylko dzięki temu, że są głośne. Idealne na imprezę dla studentów. Nic za tym nie idzie. Jeszcze te słabe linie wokalne. Ok, nigdy wokaliście Prodigy nie grzeszyli umiejętnościami, ale tutaj jest po prostu cienko i to słychać. Wcześniej to było zakrywane, gdzieś ginęło albo pasowało do całości.

Nie na taki Prodidż czekałem.

W tej kapeli wokale są dodatkiem akurat :)

flow pisze:W tej kapeli wokale są dodatkiem akurat :)

Heheh, dokładnie tak :)

ramonoth pisze:

flow pisze:W tej kapeli wokale są dodatkiem akurat :)

Heheh, dokładnie tak :)

Zgadza się, nie przeczę, biorę na to poprawkę, ale mi w jednym utworze mi ewidentnie nie siadają. Średniak i tyle.

dr Kill pisze:Średniak i tyle.

Oj tam, chuj z średniakami, za tydzień bawimy się, doktorze, na Broken Hope ;)

ramonoth pisze:

dr Kill pisze:Średniak i tyle.

Oj tam, chuj z średniakami, za tydzień bawimy się, doktorze, na Broken Hope ;)

Nokurwa pewnie! :)))) Już raz się bdb bawiłem :)))))

Jesteście małżeństwem?
Nie mam nic do homo :)

No, kurwa, ba!

Kto krytykuje nowe Prodigy ten ma grzech.

longinus696 pisze:W ogóle nie rozumiem takiej ostrej polaryzacji opinii. z jednej strony głosy, że "gówno" i "chujnia", z drugiej, że "zajebioza", bardzo mało pośrodku.
Moim zdaniem płyta mocno średnia. Chujozy nie dostrzegam, natomiast poważny problem polega na tym, że jest za mało tych pięknych niespodzianek dźwiękowych, wyskakujących niczym diabeł z pudełka. Kiedyś te bity nie musiały być takie masywne - wystarczało, że rytmika była odpowiednio zaaranżowana i "pyknięcia" trafiały bezbłędnie w swój moment, wzbogacone dodatkowo jakimś zajebistym motywem melodycznym w tle. Wszystko było bardziej błyskotliwe i na luzie. Tu jest za dużo tego pospolitego ładowania jednostajnym rytmem, jakby im zabrakło wyobraźni.

niestety jest sporo racji w tym co piszesz, nie mniej slucha mi sie tego calkiem przyjemnie. mysle, ze z pierwotnego 7 zejdzie na 6/10 i na tym zostanie ;). jak na ten zespol troche nisko, ale posluchac jak najbardziej mozna.

zreszta ten nowy album zmotywowal mnie zeby odswiezyc sobie klasyczne albumy i nie mam watpliwosic, ze porownywanie go do TFOTL czy nawet AONO to jakies kompletnie nieporozumienie. inna liga. najlepiej by bylo, jakby wycieli z tego zamulacze i zrobili epke z najlepszymi 4 kawalkami, czyli Wild Frontier,Destroy, Beyond the Deathray (jako przerywnik ladnie by rozlozyl napiecie) i Roadblox. byloby 8.5/10 jak nic! bo np. taki otwieracz bardzo szybko sie przejada - a ten damski wokal w nim jest sztampowy i irytujacy.\

Ależ pierdolenie... ale mądralą na Masterfulu być to jest chyba w pewnych kręgach zaszczyt.

Nie bede sie spuszczal nad czyms tylko dlatego, ze wydal to zajebisty zespol. Stac ich na duzo wiecej, co pokazali na wczesniejszych plytach i w paru w/w kawalkach - tyle.

Ja daję jej 6/10, czyli po prostu dobra płyta. "The Fat" to mocne 8/10.

Prośba :).

"The Fat" to świetna płyta, nie mogę dać mniej.

Rowniez zycze wszystkiego dobrego z okazji Swiat ;).

Łączę najlepsze życzenia!

[youtube][/youtube]

Świetna płyta, nie wiem o co kaman ze strony cebulaków. Jeśli typowy cebulak ma typowe strzały w dupie bo nie słyszy w nucie Prońko musi spierdalać szybkim krokiem, bo nie usłyszy. To nie jest muzyka dla lamusów jebiących naftaliną :)

Ja chyba jestem głuchy, ale mi się podoba tylko remix Nasty wykonany przez SPORa (jest na singlu). Mało ambitny, prosty, taneczny, no i z potężnym bitem.
A co do kłótni przeczytanych w tym temacie, co do jakości płyt, to wg mnie 2=3>4=1>6>5
[youtube][/youtube]