Strona 1 z 2

Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 11:30
autor: KreatoR
BOSS bez tematu na masterfulu to wstyd i hańba!

Born In The USA, kwintesencja Ameryki, gwiaździsty sztandar, New Jersey, a nie żydowski NY, włoska i irlandzka krew w żyłach, robotnicze pochodzenie (tu mam zawsze przed oczami kadry z "Łowcy jeleni" :) Bandana na łbie, Fender Telecaster, harmonijka.

Wskażcie innego tak wyrazistego artystę utożsamianego z kierowcami ciężarówek [SIC!] i mieszkańcami prowincji, który nagrał tyle wspaniałych płyt słuchanych na całym świecie.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 12:30
autor: Pan_Kimono
absolutnie uwielbiam. Dla mnie to taki element mojego dziecinnego american dreamu;) Ostatnie albumy to trochę niższa liga niż poprzednie, ale w dalszym ciagu słucham go z przyjemnością. Numer 1 z jego dyskografii to dla mnie Nebraska - idealny soundtrack do podróży po tym stanie. Oniryczny klimat, klimat prowincji USA, minimalizm.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 12:32
autor: [V]
mam Nebraske na cd ale malo sluchalem(nie wiedziec czemu?)czyli w zasadzie nie znam w ogóle :)

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 12:39
autor: Pan_Kimono
polecam, w jakims sensie jest to dla mnie kontynuacja tego co robił Cash, tylko bardziej mroczna i senna. W dodatku jednez najlepszych liryków jakie napisał.
Moje 3 ulubione utwory z tego albumu:



idealny album na takie upalne dni.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 13:16
autor: Mort
Uwielbiam The Bossa. Born in the USA to jedna z moich ulubionych plyt na swiecie i najlepszych jakie znam. Doskonala muzyka, teksty, amerykanski klimat i jedna z najlepszych okladek w historii.
Obrazek
Bije przed nia poklony chyba, ze slucham jej na silowni a wtedy jestem nie do zatrzymania.
Pan_Kimono pisze:polecam, w jakims sensie jest to dla mnie kontynuacja tego co robił Cash, tylko bardziej mroczna i senna. W dodatku jednez najlepszych liryków jakie napisał.
Moje 3 ulubione utwory z tego albumu:



idealny album na takie upalne dni.
Płyta prawie równie znakomita co jej wspanialy nastepnik w dyskografii. Mroczna strona Ameryki, tak w muzyce jak i w tekstach. Wersja ktora trafila na album zostala nagrano jako demo. Bruce nagral to pozniej z E Street Band ale jego zdaniem zatracilo to niepokojacy charakter i na album trafila demowka.


Slyszaliscie ostatni krazek? Ja jeszcze nie, ale teledysk jest zachecajacy:

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 13:26
autor: Pan_Kimono
warto wspomnieć, że w E street band gra Sylz rodziny Soprano:
Obrazek

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 14:02
autor: Glene
Znam Born i Nebraske obie doskonale, serce Ameryki podane na tacy.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 14:39
autor: mad
Średnio znam twórczość tego pana. Dosyć dobrze kojarzę najważniejsze płyty, ostatnich rzeczy nie słyszałem w ogóle. Może jestem uprzedzony, ale nigdy ta muzyka nie wydawała mi się szczera. Jest to taki pseudo-autentyzm, amerykańskość na sprzedaż, na eksport nawet. Do wystawienia na expo razem z Madonną i Jacksonem.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 14:43
autor: Glene
Wiesz, tutaj zadajesz kluczowe pytanie czy amerkanskosc sama w sobie stanowi wartosc szczera i prawdziwa?

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 17:24
autor: KreatoR
mad pisze:Średnio znam twórczość tego pana. Dosyć dobrze kojarzę najważniejsze płyty, ostatnich rzeczy nie słyszałem w ogóle. Może jestem uprzedzony, ale nigdy ta muzyka nie wydawała mi się szczera. Jest to taki pseudo-autentyzm, amerykańskość na sprzedaż, na eksport nawet. Do wystawienia na expo razem z Madonną i Jacksonem.
Springsteen i pseudo-artyzm plus brak szczerości przekazu? Na dodatek stawianie go w jednym rzędzie z Madonną i Jacko, no ludzie... Wiem, że upały, ale takich bzdetów się nie spodziewałem.

Do tej pory nie potrafię wybrać ulubionej płyty, nie mam za to problemu z pojedynczym numerem:

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 17:46
autor: Pan_Kimono
KreatoR pisze:
mad pisze:Średnio znam twórczość tego pana. Dosyć dobrze kojarzę najważniejsze płyty, ostatnich rzeczy nie słyszałem w ogóle. Może jestem uprzedzony, ale nigdy ta muzyka nie wydawała mi się szczera. Jest to taki pseudo-autentyzm, amerykańskość na sprzedaż, na eksport nawet. Do wystawienia na expo razem z Madonną i Jacksonem.
Springsteen i pseudo-artyzm plus brak szczerości przekazu? Na dodatek stawianie go w jednym rzędzie z Madonną i Jacko, no ludzie... Wiem, że upały, ale takich bzdetów się nie spodziewałem.

Do tej pory nie potrafię wybrać ulubionej płyty, nie mam za to problemu z pojedynczym numerem:
otóż to.
Piękny utwór, przypomniał mi, że Springsteen jest autorem najlepszego coveru w histoii muzyki wspólczesnej:

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 19:01
autor: mad
Kolorowych snów życzę. Śnijcie dalej!

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 06-07-2012, 22:59
autor: Pan_Kimono
mad pisze:Kolorowych snów życzę. Śnijcie dalej!
meh, typowe przekonanie o własnej nieomylnosci. Sam piszesz, że znasz jego muzykę średnio a innych pouczasz.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 07-07-2012, 00:30
autor: ultravox
Nie znam całej dyskografii, ale uwielbiam "Born to Run", "Darkness on the Edge of Town" i "Nebraska". Dylanowski debiut jest ok, ale druga płyta nie przekonała mnie w ogóle. Z "Born in the USA" lubię tylko pojedyncze kawałki. Pozostałe albo nie zapadły mi w pamięć, albo wciąż jeszcze przede mną.
mad pisze:Średnio znam twórczość tego pana. Dosyć dobrze kojarzę najważniejsze płyty, ostatnich rzeczy nie słyszałem w ogóle. Może jestem uprzedzony, ale nigdy ta muzyka nie wydawała mi się szczera. Jest to taki pseudo-autentyzm, amerykańskość na sprzedaż, na eksport nawet. Do wystawienia na expo razem z Madonną i Jacksonem.
Springsteen ma tak naprawdę dwie twarze, tę bardziej komercyjną i tę bardziej osobistą. Nie wiem, czy znasz "Nebraska", ale nigdy bym nie powiedział o tej płycie, że to "pseudo-autentyzm" czy "amerykańskość na sprzedaż".
Mort pisze: Slyszaliscie ostatni krazek? Ja jeszcze nie, ale teledysk jest zachecajacy:


Słyszałem, jak dla mnie nic szczególnego.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 27-07-2012, 23:06
autor: nightspiryt
pisać o springsteenie i zacząć temat od BITUSA to jak zacząć temat o metallice od czarnego albumu ;) boss rządził w latach 75-81 kiedy to grał jedne z najdłuższych i najwspanialszych rockowych koncertów na tej planecie. potem było czasem lepiej (albumy akustyczne, the rising, trasa 95-97), czasem gorzej (fatalne brzmienie e-street band po reaktywacji, human touch/lucky town, magic/woad)




jeden z lepszych broadcastów z 78' :
http://qualitybootz.blogspot.com/2012/0 ... -band.html

przez wiele lat bruce pisał bardzo osobiste teksty, które niewiele miały wspólnego z jego obecnym od lat image'm naczelnego barda usa, czy też gwiazdy koncertów super bowl. a pseudo-autentyzm to cecha naturalna amerykanów...

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 07-08-2012, 00:31
autor: KreatoR
Born In The USA był jedynie przyczynkiem do rozmowy, papierkiem lakmusowym dla masterfulów. Znają czy nie, kojarzą, lubią, nie trawią. Tylko 1 strona? Trzeba coś z tym zrobić!

PS wiesz kto grał najdłuższe koncerty w '90 i XXI? Jest wciąż taki zespół: THE CURE.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 24-12-2012, 13:46
autor: Baton
Ostatnio poszedłem do MedtyjaMarkietu zasilić jakoś płytotekę. Złapałem z półki trójkę LED ZEPPELIn, a że miałem pare groszy w kieszeni, to rozejrzałem się za czymś jeszcze. Wówczas wzrok padł na miejsce, z któ¶ego uśmieichała się do mnie "Nebraska". Kij, w życiu nie słyszałem nic Springsteena, może warto zaryzykować. W sumie kojarzył mi się zawsze z takim stadionowym rockiem dla amerykańskich tirowców (i z powieścią "Christine" Kinga, bo tam pierwszy raz dawno temu zetknąłem się z imieniem i nazwiskiem BS), ale pal tam licho. Wziąłem. Trzy dychy to niedużo.

No i siedzę, słucham już od kilku dni i... kurwa! Album oczywiście nie pasuje zupełnie do tego, co sobie wyobrażałem, ale miałem nosa, że może muzyka będzie oddawała klimat (znakomitej) okładki. No robi to. Minimalistyczne, deszczowe (ale nie nocne, raczej popołudniowe), zamglono - oniryczne granie. Za wiele się tu w sumie nie dzieje - ot, pan z gitarą, harmonijką i jakimiś okazjonalnymi przeszkadzajkami soiedzi i śpiewa o tym, że nie ma pracy, jest późno,że kobiety, że autostrada, że wszystko chuj i że i tak umrzemy;. brud, smród, jazda samochodem, prowincja, wszyystko to w folkowym sosie i oparach benzyny, zza których uśmiecha się papa Dylan. W dodatku bardzo to wszystko jest ascetyczne i pozornie niewyraziste; w zasadzie po pierwszych kilku odsłuchach poza singlowym Atlantic City nic mi w głwie nie zostało.
I tak słucham dalej, mam za sobą już kilkanaście przesłuchań i dopiero teraz czuję, że ten album zaczyna się porządnie ładować, jak dobry kwas - wchodzi powoli, ale nieubłaganie. Klasyczny przykład grania w którym "mniej znaczy więcej" - mało tu efektów, ale ile ducha! Znakomite to jest - i bardzo nieoczywiste, to mi się podoba. Niewiele jest tu rzeczy podanych na tacy, może to jedne Atlantic City, na zachętę, a dalej trzeba się przekopywać i wsłuchiwać. Super, jestem kupiony. Dawno mi się taka miła niespdzianka nie trafiła przy kupowani płyty prawie całkiem w ciemno, nie znając ni albumu, ni wykonawcy.

Atlantic City, sam w sobie znakomity numer, zaczyna mnie nieco drażnić, świetny jestem, ale psuje nieco kompozycję albumu, taki oczywisty strasznie się zdaje.

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 24-12-2012, 17:12
autor: Mort
Zaczales bardzo dobrze. Teraz wałkuj Born in the USA. Najbardziej mainstremowy i chyba najlepszy album The Bossa. Na rogrzewke posluchaj pierwszej wersji kawalka tytulwego, mial on trafic na Nebraske ale poczekal jeszcze 2 lata i zostal przearanzowany.
Dzika, akustyczna wersja:

A tutaj z Born in the USA.

polecam przesudiowac tekst tej piosenki

Jezeli nie masz jeszcze ochoty rzucac sie na takie przeboje, to polecam poprzedzajacy Nebraske The River oraz jeszcze wczesniejszy Darkness on the Edge of Town.

Wiecie, ze najbardziej znany kawałek Patti Smith, napisał Springsteen? Numer powstał na potrzeby Darkness on the Edge of Town ale Bruce uznal, ze nie bedzie pasowal do albumu i oddal go Patti. Mimo, ze nigdy nie nagral go w studio to czesto gra go na koncertach. Tutaj Because the Night w jego wykonaniu:

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 24-12-2012, 19:46
autor: Riven
Born in the USA działa mi na nerwy, ale Streets of Philadelphia to genialny utwór

Re: Bruce SPRINGSTEEN

: 25-12-2012, 01:11
autor: Glene
BIU kocham be zagranicznie, jeden z albumow moich studiow, ktory poznalem w tym samym czasie co Innervision Wondera(notabene kurewsko dobra plyta do jarania)D