Masterful Magazine

Zeszłonocne odkrycie, więc wrażenia mocno świeże.

Panna Wolfe nijak nie ma ochoty podążać za żadną aktualną damską młodą gwiazdą. Dla odmiany ciągną ją klimaty southern, rejony Neurosis, Isis, Mikołaja Jaskini, etc. Obłąkane, plemienne bębnienie, organiczne, głębokie, ciężki brzmienie i głos, który jakby wisiał między tym wszystkim.

Debiut The Grime and the Glow jeszcze aż tak nie robi, ale nowa płyta Ἀποκάλυψις to już naprawdę miła sprawa.

Warto obadać, warto mieć na pannę oko.

Macie na zachętę najfajniejszy kawałek z Apokalypsis:

fajne, obada się całość.

Zapowiada się bardzo dobrze. Skąd w ogóle wynajdujesz takie rzeczy ?

Szukam po prostu zamiast jakieś gówna po raz enty odkopywać.

Baba mi jakiś czas temu podrzuciła kilka linków, ale jeszcze CD nie dopadłem, a z neta ściągać mi się nie chce :P

CD nie ma, download albo LP.

Pewnie że fajne, gówien mi się nie chce promować. ;)

Kto Cię tam wie. ;)

Morph pisze:CD nie ma, download albo LP.

To sobie zaczekam aż wyda CD. ;)

Przesłucham kilka razy, niestety z mpchujek, ale wrażenia są coraz lepsze z każdym odsłuchem. Tak jak Morph napisał, obłąkany klimat, plemienne, niskie brzmienia, nawiedzone wokale, a wszystko to towarzyszy poczuciu beznadziei. Jednak momentami przedzierają się przez te elementy szaleństwa jakieś migotliwe przebłyski światła i odrobiny nadziei, co czyni tę płytę jeszcze ciekawszą i wielowymiarową. Fajna płyta.

Pierwsze wrażenia pozytywne, chociaż chciałoby się żeby od czasu do czasu jakiś mocarniejszy hałas dołożyć.

Longinusowi odkopię temat żeby mógł powiedzieć, że fajne ;D

No i posłuchałem i będę słuchał dalej, bo to płyta z gatunku długo dojrzewających w słuchaczu. Rzeczywiście są klimaty southern, muzyka się snuje powolutku, wszystko spowite jest ciężkim, "głębokim" brzmieniem, a dodatkowo okraszone fajnymi wstawkami elektronicznymi, które od czasu do czasu można wyłowić na drugim / trzecim planie przy uważnym odsłuchu. Całość ma jakiś dziki powab, który mi bardzo odpowiada.
Natomiast wokalnie nie za bardzo potrafię dziewczynę umiejscowić. Są jakieś znajome wpływy, ale tak odległe, że nawet ciężko rzucać konkretnymi nazwiskami.

Aha, no i za Chiny Ludowe nie kumam sensu tego intra, które brzmi amatorsko i tandetnie. Ryzykowne wejście, bo można się zrazić już na wstępie. No, ale teraz, to już się czepiam zwyczajnie, bo to małe piwo w ogólnym rozrachunku.

longinus696 pisze: Aha, no i za Chiny Ludowe nie kumam sensu tego intra, które brzmi amatorsko i tandetnie. Ryzykowne wejście, bo można się zrazić już na wstępie. No, ale teraz, to już się czepiam zwyczajnie, bo to małe piwo w ogólnym rozrachunku.

Dobrze że nie słyszałeś outra na debiucie Emiki, tam to się człowiek dopiero zastanawia skąd ona to wzięła.

Morph pisze: Dobrze że nie słyszałeś outra na debiucie Emiki, tam to się człowiek dopiero zastanawia skąd ona to wzięła.

Emika... już samo imię / pseudonim napawa mnie odrazą i nakazuje trzymać się z daleka.

Może to intro to taka forma żartu ? Mało udanego, dodam ? ;) Też mi tam ono nie leży w sumie.

Ale zajebiste, nawiedzone granie !

Bardzo fajne. Chyba to niemożliwe, że nie zna Neurosis albo np. Cobalt. Intro jest ok. Demons to wg mnie najlepszy kawałek, genialny jest.