Masterful Magazine

Najlepsza płyta Pepeszy od czasów Exciter. Z pełną świadomością to piszę, po dwóch odsłuchach i 2 piwie.
Pierwszy singiel w ogóle nie przystaje do całości, ostatni track coś niesamowitego...
Będzie smakowane.
Tymczasem, polem, lasem:

Sgt. Barnes pisze: ↑

24-03-2023, 21:59

Najlepsza płyta Pepeszy od czasów Exciter. Z pełną świadomością to piszę, po dwóch odsłuchach i 2 piwie.
Pierwszy singiel w ogóle nie przystaje do całości, ostatni track coś niesamowitego...
Będzie smakowane.

piłeś nie pisz

Przecież pisanie na trzeźwo na Forume to jest patologia...

Wpadam na chwilę, żeby przedstawić wam fakty drodzy dżentelmeni :bardzo, ale to bardzo dobry album. Kto sądzi inaczej jest głuchym chujem.

Powiem więcej, to pierwsza płyta od czasów Songs ofcfaithvandcdevoti9n, której mogę w całości wysłuchać.
Pytanie do posiadaczy fizycznego nośnika - czy Fletcher wymieniony jest w creditsach i jeśli tak, to ilu piosenek?

Tradycyjnie odsluchalem dla swietego spokoju. Raz. Bardzo adekdatny do zawartosci tytul. Graja i spiewaja jakby zaraz mieli zejsc. Ale rozczarowany nie jestem, bo niczego dobrego nie oczekiwalem.

Najprzewielebniejszy pisze: ↑

25-03-2023, 07:14

Pytanie do posiadaczy fizycznego nośnika - czy Fletcher wymieniony jest w creditsach i jeśli tak, to ilu piosenek?

Nie jest wymieniony przy żadnej piosence, jest jedna skromna kartka i to wszystko na jego temat.

Dobra, 10 odsłuchów za mną i mogę stwierdzić spokojnie, że to płyta przeciętna, nie zła ani dobra, takie szkolne 3.
Na wyróżnienie, moim zdaniem zasługują 3 utwory - otwieracz, Caroline's monkey i Never let me go - te są naprawdę w pytę.
Wyrzuciłbym z płyty na jakiś B-side Wagging Tongue, bo słabe to strasznie.
Reszta to po prostu DM, tyle i aż tyle. Możnaby było podmienić, z jakimś innym utworem z delty czy spiryta i nie byłoby różnicy.
Na plus brzmienie, bo nie takie kanciaste jak ostatnio.
No i cena CD to jebany żart, 90 zl za digipack to jakieś kuriozum.

Na allegro wiszą po 7parę zł, ale to i tak dziwna cena.

Hellion pisze: ↑

25-03-2023, 13:45

Dobra, 10 odsłuchów za mną i mogę stwierdzić spokojnie, że to płyta przeciętna, nie zła ani dobra, takie szkolne 3.
Na wyróżnienie, moim zdaniem zasługują 3 utwory - otwieracz, Caroline's monkey i Never let me go - te są naprawdę w pytę.
Wyrzuciłbym z płyty na jakiś B-side Wagging Tongue, bo słabe to strasznie.
Reszta to po prostu DM, tyle i aż tyle. Możnaby było podmienić, z jakimś innym utworem z delty czy spiryta i nie byłoby różnicy.
Na plus brzmienie, bo nie takie kanciaste jak ostatnio.
No i cena CD to jebany żart, 90 zl za digipack to jakieś kuriozum.

Już lepiej brać LP, choć w empiczu widziałem cenę 220 więc tu też do rozważenia.

- Never let me go -

Z tytułu, że ja tam lubię lata 80 u nich, jak nie uznali, że swoim rockiem zawojują USA, co zresztą zrobili - ten kawałek mi robi. Ma coś z tych starych czasów. Na pewno coś chyba jednak nie od nich, od 0;20* idą gitary deathrocka, darkpunka, klimatów stricte uk-gotyckich. Nie kojarze u nich tego charakterystycznego dla gotyckich pląsów, tego posmaku batcave-owego. Dla mnie spora, pozytywna zaskoczka, na tych gitarach. A sam kawałek, tak radośnie prosty jak u ich zarania. Lubiłem te ich synth-trzy-takty-nabijke. A i te beczenie Gora, w drugim planie, jak zawsze na propsie.




Jak mają 2-3 kawałki na płycie, które mnie biorą, to mi zawsze styka. Pomniki postawione, coś tam zawsze dorzucą.

* Na 2:28/2:29 podbijają to jeszcze typowym gotyckim gęstym basem. Stare jebane dziady czuć, że nie z jednego nosa gluty wyżerały.

Po 30 przesłuchaniach stwierdzam, że gdyby MM miałoby być ich ostatnim albumem, to byłoby to godne odejście ze sceny. People are good to już dla mnie klasyk na miarę ich największych przebojów. Coś pięknego.

Zgadzam się, album z każdym przesłuchaniem rośnie i to dla mnie pozycja niezagrożona już.

W sumie pierwsza ich płytaod czasu Playing with Andrzej, z któej cos zapamiętałem. Troche geratrycznie jest, ale zaskakująco chwytliwie.

Kupie 3 bilety na płytę do Warszawy za normalną cenę, czyli jak było na wyjściu - 350. Coś mogę dopłacić ale bez przesady.

Vince Clarke nagrał nową płyte, można pożyczać

nie no ja myślałem ze to duet który już dawno powinien działać a tutaj jakieś gówniane AL
spierdalaj

Uśmieszku nie widziałeś? sam się oddalaj w te pędy
Ale brzmi całkiem OK :

dalej z Pawełkiem