Re: Soundgarden
: 20-05-2017, 22:44
Grunge-srunge. Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Alice in Chains - każdy z tych zespołów grał/gra zupełnie inaczej. Z czym z rzekomej "sceny" niby porównać takie "Jesus Christ Pose"?
Death and Black Metal Magazine
http://masterful-magazine.com/forum/
http://masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=36&t=12812
tutaj kapuje to może 3,5 osoby.83koper83 pisze:Grunge-srunge. Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Alice in Chains - każdy z tych zespołów grał/gra zupełnie inaczej.
Ja nie kapuje, ale Voivod grali ów słynny granż na Target Earth i tylko nieuważny fan Nirvany, albo wybitnie podłego granżu, względnie ktoś kompletnie głuchy, mógł przegapić ten oczywisty moment.[V] pisze:tutaj kapuje to może 3,5 osoby.83koper83 pisze:Grunge-srunge. Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Alice in Chains - każdy z tych zespołów grał/gra zupełnie inaczej.
Moda na granż minęła, najważniejsi dla granżu pomarli - a granżu nie było. Takie są fakty.a tak w ogóle o czym jest rozmowa? Moda na granż minęła i takie są fakty
Dokładnie tak. Tak samo było punk rockiem w 76. Ramones, Sex Pistols. The Clash, The Damned - każdy grał inaczej, łączy ich tylko czas w którym działały. Punk rock zatem to tylko marketingowe określenie; równie dobrze można ich nazwać noise gospel rock.Aron pisze:Bo grunge to nie styl muzyczny, tylko marketingowe określenie na muzykę zespołów które zaistniały na przełomie lat 80\90 w stanie Waszyngton. To że każdy nich grał inaczej było już wielokrotnie powiedziane. Tak naprawdę łączy ich tylko miejsce pochodzenia i czas w którym działały.
To oczywiste83koper83 pisze:Moda na granż minęła, najważniejsi dla granżu pomarli - a granżu nie było. Takie są fakty.a tak w ogóle o czym jest rozmowa? Moda na granż minęła i takie są fakty
Tak. Gdyby TOOL był stamtąd to byłby zaliczany do wielkiej piątki grunge. Poza tym te wymienione zespoły tak zmieniały swoją muzykę, że trudno je pojedynczo przypisać do jednego nurtu. Najbardziej jednolitym przedstawicielem jest ALICE IN CHAINS, ale u takiego PEARL JAM między pierwszym a np. trzecim albumem jest przepaść, nad czym zresztą ubolewam.Aron pisze:Bo grunge to nie styl muzyczny, tylko marketingowe określenie na muzykę zespołów które zaistniały na przełomie lat 80\90 w stanie Waszyngton. To że każdy nich grał inaczej było już wielokrotnie powiedziane. Tak naprawdę łączy ich tylko miejsce pochodzenia i czas w którym działały.
Każdy z tych zespołów jest jakby inną bajką, więc tzw. środowiska opiniotwórcze bez problemu zakwalifikowałyby TOOL do sceny grunge.tomaszm pisze:Szanuje w/w zespoły ale Tool to jednak inna bajka.
Tak pewnie jest, ale wystarczyłoby, po pokonaniu różnić geograficznych, wyznaczyć wspólne mianowniki między TOOL a np. PEARL JAM i zrobiłoby się z tego grunge. Kwestia etykiety i tego kto ją przylepi.tomaszm pisze:Odważne tezy. Ja bym Tool określił mianem psychodelicznego rocka w metalowym sosie. Korn na debiucie ma bliżej do Grunge imho.
No panowie, bez przesady. Zespoły grunge to w rzeczywistości revival rocka garażowego, surowego i dosadnego, którego brakowało w latach 80, bo rock poszedł albo w glam i konfekcję, albo w metalową ekstremę.Pacjent pisze:Tak. Gdyby TOOL był stamtąd to byłby zaliczany do wielkiej piątki grunge. Poza tym te wymienione zespoły tak zmieniały swoją muzykę, że trudno je pojedynczo przypisać do jednego nurtu. Najbardziej jednolitym przedstawicielem jest ALICE IN CHAINS, ale u takiego PEARL JAM między pierwszym a np. trzecim albumem jest przepaść, nad czym zresztą ubolewam.Aron pisze:Bo grunge to nie styl muzyczny, tylko marketingowe określenie na muzykę zespołów które zaistniały na przełomie lat 80\90 w stanie Waszyngton. To że każdy nich grał inaczej było już wielokrotnie powiedziane. Tak naprawdę łączy ich tylko miejsce pochodzenia i czas w którym działały.
i kogo to obchodzi ? wszystkie one są wybitnie chujowe i nieznośne, Alice i Nirvana mają momenty ale całościowo i tak są niestrawnym smętnym wsiowym kałem, jak cały grunge, naszczać i podpalić kurwa.Przypomniały mnie sie słowa Petera z Vader który powiedział mniej więcej tak " jak mieliśmy po naście, dwadzieścia pare lat to wręcz balismy sie słuchać innych gatunków poza metalem żeby sie nie skazić" i ja miałem tak samo za wyjatkiem kilku innych nie metalowych zespołów.Ta wasza "wszechstronność" jest dla mnie nie pojęta i całkowicie obrzydliwa, słuchanie wszystkiego, czy to sie aby nie nazywa bezguście ? jak wy kurwa możecie rozumieć w pełni np Deicide Legion ? skoro wy słuchacie grunge zjeby ? a teraz pizdeczki unieście sie waszym psudointelektualizmem homoseksualizmem.83koper83 pisze:Grunge-srunge. Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Alice in Chains - każdy z tych zespołów grał/gra zupełnie inaczej
!!Aron pisze:Bo grunge to nie styl muzyczny, tylko marketingowe określenie na muzykę zespołów które zaistniały na przełomie lat 80\90 w stanie Waszyngton. To że każdy nich grał inaczej było już wielokrotnie powiedziane. Tak naprawdę łączy ich tylko miejsce pochodzenia i czas w którym działały.
Natomiast ktoś inny kiedyś napisał (i nie był to użytkownik forum, tylko - nie chcę przekłamać - chyba T.Moore), że jedynym zespołem, który można by zapakować do szufladki z napisem grunge był Mudhoney. Cała natomiast "wielka czwórka" została tam dokooptowana dodatkowo.Hatefire pisze:Chyba każdy rozsądny, to kapuje. Dawno temu ktoś (nie pamiętam czy Trocki czy Triceps) napisał, że zamiast grunge powinno się zwać to rock revival. Wspólna cechą było, to, wszyscy odwoływali się do tradycji surowego, gitarowego grania. Z czym, że u jednych to było więcej Black Sabbath u innych Beatles itp. dlatego też efekty był różne.