Świat Bez Końca

Chcesz zaprezentowac zespół, strone... to właśnie tutaj

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 20:24

Tak, Kryjówki właśnie nie opisałem, bo zupełnie nie rozumiem Polaków wybierających się do knajpy, gdzie widnieją zdjęcia płonących polskich wsi. Swoją droga to podsunięto mi kilka nowych miejsc, np Muzeum Słoniny :D
Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6527
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 20:46

no nawet u mnie w miescie jest jedyne w europie muzeum mydla, ale czy warto tracic czas na takie miejsca?
chociaz skoro antyprzewodnik to slonina idealnie pasuje:)
niech to miejsce niebawem zniknie
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 20:49

Dla mnie takie miejsca są ciekawe, jest wiele takich miejsc tematycznych, muzea krokodyli, toalet, seksu, bursztynu, co tylko wymyślisz. Ludzi to ciekawi, wiec z kronikarskiego obowiązku sprawdzam. Poza tym głupio byłoby jechać gdzieś gdzie wiem ze nie ma nic już do zwiedzania, a ja będę tylko żarł i spał;)
Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6527
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 21:38

co kto lubi, czesto te male muzea to zwykle wyciagarki kasy od turystow, wiec mi szkoda czasu i kasy na takie rzeczy , o ktorych za 10 min po wyjsciu zapomne. ale w muzeum seksu w pradze calkiem spoko bylo, wesolo:)
niech to miejsce niebawem zniknie
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 22:44

Tak, ten ślimak w kształcie kutasa i film na początku są nieusuwalne z pamięci.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

17-01-2018, 23:05

Przedpremierowo - odcinek do opublikowania w piątek.

Obrazek

Gori, Armenia: Eriku, kim jesteś? - część 1.

Spotkanie Erika wydawało się bardzo szczęśliwym trafem.

Mieliśmy nadzieję dotrzeć tego dnia do Gori, gdy zgarnął nas z drogi Erik. Na oko około 50 lat, w dobrym utrzymaniu. Mówił po angielsku! Co prawda trochę po swojemu, a czasem przełączał się na inne języki, ale były to języki mniej więcej nam znane, więc nie było problemu.

Konfuzja zaczęła się, gdy powiedział, że jedzie do Stepanakert – stolicy Karabachu. Oczy nam zabłysły, popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczo. W takiej sytuacji nigdy nie wiadomo, jak powiedzieć: ,,Czy możemy jechać z tobą nie 100, ale 300 kilometrów?”. Erik jednak nie miał z tym problemu. Co więcej, zabrał nas na obiad do przydrożnego baru prowadzonego przez ,,przyjaciela”. Jak sie miało okazać, Erik miał wielu przyjaciół. Szczególnie w Karabachu. Właściwie to powiedział, że wszyscy go tam znają. Nie powiedział tylko, dlaczego.

Jechał na rozmowę biznesową. Z rozmowy wynikało, że praktycznie non-stop jeździ na ,,rozmowy biznesowe” do swoich ,,przyjaciół”. Opowiedział kawał historii swojego życia – jak dorobił się na upadku Muru Berlińskiego, gdy mieszkał w NRD. Jak we Frankfurcie nad Odrą sprzedawał Polakom sprzęt elektroniczny – wideo, telewizory. Dzień w dzień zgarniał kilka tysięcy marek – pieniądze, na które wielu musiało pracować cały rok. Polacy zza żelaznej kurtyny byli wygłodniali luksusów i płacili bez wahania.

Dalej historia trochę się urwała. Wszystko wskazywało na to, że Erik jest bogaty. Chwalił się mercedesem S-klasy, który jednak nie nadawał się na górskie drogi Karabachu. Jechaliśmy więc Jeepem. W jaki sposób gromadził pieniądze później, po 1990, nie mówił. Nie mówił o naturze swoich biznesów, ani kim są jego przyjaciele. Znaki zapytania powoli zmieniały się w wykrzykniki.

Zaprosił nas do swojego domu w Lachin. Mówił, że jest tam jak w raju. Że spędzimy tam dwa dni, a potem pojedziemy z powrotem do Armenii, do Erywania. Że nic za to nie chce, tylko nam pomóc. Zazwyczaj akceptuję podobne propozycje, ale tutaj coś mi nie grało, i byłem sceptyczny. Z tego, co zrozumiałem, miał kilka domów. I kilka kobiet.

Do Stepanakert mieliśmy dojechać późno. Był jeszcze jeden problem. Mieliśmy wbite w paszportach pieczątki z Azerbejdżanu, o które strasznie się baliśmy. W końcu to z Azerbejdżanem walczono tutaj, i to skutecznie, wyrzucając pół miliona Azerów z domów, donikąd. Istniała duża szansa, że na granicy się odbijemy. Przeczuwałem też niewielką szanse, że jakiś mój ząb może zostać wybity. Przed wyjazdem słyszeliśmy, że wjazd do Armenii z pieczątką Azerbejdżanu nie stanowi problemu. Czyżby? Pogranicznik na wjeździe sprawdził mój paszport i zaczął zadawać szczegółowe pytania. Skąd, dokąd, na jak długo, jaki zawód, czy ta pani to moja żona, aż w końcu clue: A po co byłeś w Azerbejdżanie? W końcu przepuścił, ale od tego czasu nasze nerwy miały się coraz gorzej wraz z każdym kilometrem przybliżającym nas do granicy Karabachu.

Koniec części 1.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15075
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

17-01-2018, 23:52

Nooo, powiem Ci umiesz budować napięcie.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

18-01-2018, 15:31

Znowu przedpremierowo, bo to będzie dopiero na kolejny piątek za tydzień.

Obrazek

Gori, Armenia: Eriku, gdzie jesteś? - część 2

Kontynuacja części pierwszej.

Tymczasem Erik powiedział, że oprócz ,,biznesów” jedzie też na comiesięczne ćwiczenia wojskowe. Był oficerem! Mówił, że każdy z nich w Armenii jest żołnierzem, że wojna może wybuchnąć w każdym momencie. Marysia siedziała z tyłu, ja z przodu. Nie mogliśmy wymienić nawet spojrzeń, ale napięcie zaczęło powoli narastać w nas obojgu. Jakby tego było mało, w moim paszporcie można było znaleźć pieczątkę z Ukrainy z okresu Majdanu, gdy należałem do oddziałów. A Armenia wspierana jest przez Rosję, która Majdan chciała zdławić. W głowach mieliśmy kocioł.

Erik zaczął mówić o wojnie. I o Azerbejdżanie. Nakręcał się coraz bardziej, kipiały w nim emocje. A my zrozumieliśmy, że trzeba jak najszybciej powiedzieć mu, że byliśmy w tym kraju, zanim powiedzą mu o tym pogranicznicy, i gówno trafi w wiatrak. Gdy tylko przeszło nam to przez usta, krzyknął:
– PIERDOLIĆ AZERBEJDŻAN! To pojebani ludzie! Walczą wszyscy, wszystkie narody, ale oni zachowują się jak popierdoleni! Zabijają kobiety, dzieci! Ucinają mężczyznom głowy, wyłupują oczy! Kto słyszał o czymś podobnym?!

Dalej zaczął kląć mieszanką rosyjskiego i niemieckiego, co była dla Polaka podwójnie przerażające. A my, wariując ze strachu, rzuciliśmy się jak najszybciej oczerniać Azerów! Tych Azerów, którzy ledwie kilka dni wcześniej chcieli nam pomóc, jak mogli! Wstyd po trzykroć! Wciskaliśmy bzdury, że byli dziwni, nieprzyjaźni. Jak apostoł Piotr o Jezusie. Wiem, że dokoła panowała noc, a sytuacja wyglądała źle, ale i tak nie jestem dumny, że sprzedałem się strachowi. Niech Azerowie mi wybaczą.

Spytałem go potem, dlaczego miał rozbitą przednią szybę. Przyznał, że dwa tygodnie wcześniej zasnął za kółkiem, auto dachowało. Zrobiło mi się goręcej.

Spytałem go następnie, skąd jedzie. Teraz z kolei powiedział, że z imprezy – i że nie śpi drugą noc. Nie było kiedy! Alkohol lał się strumieniami, kobiety cisnęły się na kolana! Jak mógł zasnąć w takich warunkach?

Odpiąłem górny guzik koszuli, by przełknąć ślinę i wypuścić trochę ciepła, które uderzyło mi w głowę.

– Nie martwcie się! Wszyscy na granicy mnie znają, to moi przyjaciele! Nie powinno być problemów!

Pomyślałem, co zrobią kolektywnie – on i jego koledzy – gdy sprawdzą w środku nocy moje pieczątki w paszporcie, z turecką włącznie. Wyborny zestaw do odgrywania nieszkodliwego turysty.

Na granicy byliśmy około północy, czując potrzebę zmiany pampersów. Próbowałem wyglądać tak nonszalancko, że żaden nonszalancki człowiek nie mógł być aż tak nonszalancki. Szeroki uśmiech. Rozanielony wzrok. Radosna rozmowa. Mimo tego jednak nie udało mi się utrzymać fasonu, i powiedziałem do Erika:

– Erik, wiem, że mówiłem ci, że nie palę, ale… Mógłbym prosić jednego?

Po kilku długich minutach pogranicznik pojawił się w ciemnym okienku, zmierzył nas wzrokiem i powiedział:

– Wasze paszporty są w porządku. Możecie jechać.

Popatrzyłem w niebo.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 15:25

W związku z różnymi rozkminami przypomniał mi się jeden starszy tekst, którego tu nigdy nie wrzucałem.

Obrazek

Stambuł, Turcja: ,,Salomonie, przewyższyłem cię!”

Gdy to piszę, siedzę na dziedzińcu Błękitnego Meczetu w Stambule. Jestem w drodze od dwóch tygodni, ale wiele podróży ma do siebie to, że pojęcie czasu jest w nich ulotne i nieistotne.

Meczety tak bardzo różnią się od kościołów. Tak bardzo tętnią życiem, życiem miejsca, gdzie ludzie przychodzą nie tylko po to, by się pomodlić, ale też po to, by porozmawiać, napić się wody, żyć. Dzieci ganiają za sobą, czując tę samą potrzebę wybiegania się, co zwierzęta. W którymś momencie ta potrzeba zamiera, by nie odrodzić się już nigdy.

Obok mnie leży pies, który schronił się przed słońcem. Tak zgaduję, bo słońce bije po twarzy solarnym pejczem, i w ciągu dnia nie da się wytrzymać. Dla tego psa ramadan trwa non-stop. W dzień śpi, a w nocy, kiedy da się żyć – będzie żył. Jest chyba przeziębiony, bo czasem wstaje i rzucają nim spazmy. A w tej chwili chyba coś mu się śni, bo macha tylnymi łapami. Pewnie goni kota. W krajach muzułmańskich jest ich pełno, więc wybór jest duży.

I mi też zdarzało się tak leżeć na trawie, zmęczonym, śpiącym, na dobrą sprawę bezdomnym. Chciałbym mu dać coś do jedzenia, ale co mam dać, jak sam nie mam w tej chwili nawet wody. Podróż zdająca cię na łaski innych budzi szczególny rodzaj współczucia dla każdego stworzenia, które żyje z jałmużny. Świadomość, że gdyby nie łaska Boża, to mógłbyś być ty. Bezlitosne okowy determinizmu.

Jedynym powodem, dla którego nie jestem tym psem, to to, że moi rodzice nie byli psami. Jeśli nie jestem muzułmaninem, to tylko przez to, że nie urodziłem się u brzegów Bosforu. Moje poczucie sprawiedliwości ukształtowała Europa, a nie Ganges. Wdzięczność za małe rzeczy to piękna sprawa.

Budzi go wołanie muezzina, które – czy się lubi tę religię, czy nie – jest jedną z najpiękniejszych pieśni świata. Muzułmanie mają w ogóle wielkie poczucie estetyki, może większe niż chrześcijanie. Kto nie wierzy, niech wejdzie tu, do Błękitnego Meczetu.

Naprzeciwko niego stoi Hagia Sophia, moje spełnione marzenie. Gdy Konstantym Wielki skończył budowę w VI w., wkroczył do środka i wykrzyknął: „O, Salomonie, przewyższyłem cię!”.

Przebiłeś go, Konstantynie, tak! Tak jak ciebie postanowili przebić kolejni najeźdźcy. Nie dość tego, że z twojego kościoła zrobili meczet, nie dość! Miałeś tego strasznego pecha, że twój kościół w budowie tragicznie podobny był do sylwetki meczetu. A może to właśnie Hagia Sophia wpłynęła na ich kształt? Kto tego dzisiaj dowiedzie, kto?

Nie dość! Twój kościół stoi twarzą w twarz z Błękitnym Meczetem, który wybudowano ci na hańbę, bo jest piękniejszy, większy, i jak mogłoby być inaczej? Dzieli je tysiąc lat. Twoje dzieło, Konstantynie, twoja budowla która przebiła Salomona – sypie się w proch i gruz, mimo że – spodziewałbyś się tego? – najeźdźcy zadbali o to, by zachować ją jak najlepiej. Zamknięty w czterech minaretach, jest szanowany i pielęgnowany, mimo kopuły, która lada dzień może się zawalić. Przebiłeś Salomona, ale i sam zostałeś przebity włócznią czasu. Nie myślałeś o tym, prawda? Bizancjum, twoje najukochańsze dziecko, leży w prochu i zgliszczach. Na pozostałościach murów, których tak pieczołowicie doglądałeś, psy i koty ucztują na padlinie. Hańba. Perła w koronie poszarzała, złoto dnia wczorajszego straciło blask. Oczy byś wydrapał winnym, gdyby twoich własnych dawno nie wydziobały kruki.

Salomonie, Konstantynie, Mehmedzie, gdzie jesteście? Co to za kryjówka – groby? Co to za pycha – mauzolea? Czy wasze kości nie poszarzeją tak jak psa, który właśnie zdycha na ulicy? Co wam z tego, że wasze krypty większe od innych?

Wasza skóra odpadała już za życia, by w końcu oddzielić się od ciała. A ciało oddzieliło się od kości, a kości rozsypały się, dając nowe życie. A nowe życie powiedziało słowo, a słowo stało się ciałem, i postanowiło zamieszkać jednak gdzie indziej.

Pewnego razu sułtan obiecał wielką nagrodę dla tego, kto da mu podarunek. Warunek był szczególny. Gdy sułtanowi było smutno, miał go cieszyć. Gdy był wesoły, miał go smucić. Nagrodę otrzymał ten, który podarował mu pierścień z inskrypcją.

I dzisiaj ja też siedzę na brukach i murach królestwa, które już dawno przysypały popioły, i pamiętam ten napis, i rozpamiętuję go całym sercem. Mam go zapisanego na kawałku kartki, który rozwijam, i będę rozwijał aż rozpadnie się w kawałki, udowadniając prawdę na nim zawartą.

„To również przeminie.”
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10148
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 19:19

Wybacz krytykę, ale tekst o Stambule nie podoba mi się zupełnie.
Mega infantylność bije z tych słów.


"Jedynym powodem, dla którego nie jestem tym psem, to to, że moi rodzice nie byli psami. "

Zapewne Europejczycy mogą mieć inne poczucie estetyki, niż Azjaci:
"Muzułmanie mają w ogóle wielkie poczucie estetyki, może większe niż chrześcijanie. Kto nie wierzy, niech wejdzie tu, do Błękitnego Meczetu."


Trudno, żeby Hagia Sofia była podoba do meczetu, skoro to meczety mogą być podobne do Hagii.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 19:29

Medard pisze:Wybacz krytykę, ale tekst o Stambule nie podoba mi się zupełnie.
Mega infantylność bije z tych słów.


"Jedynym powodem, dla którego nie jestem tym psem, to to, że moi rodzice nie byli psami. "

Zapewne Europejczycy mogą mieć inne poczucie estetyki, niż Azjaci:
"Muzułmanie mają w ogóle wielkie poczucie estetyki, może większe niż chrześcijanie. Kto nie wierzy, niech wejdzie tu, do Błękitnego Meczetu."


Trudno, żeby Hagia Sofia była podoba do meczetu, skoro to meczety mogą być podobne do Hagii.
Ad 1. Jest to trawestacja tego, co napisał Dale Carnegie w jednej z książek. Clue jest takie: bycie dumnym ze swojej rasy, narodowości, czy koloru oczu jest absurdalne, bo nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Powtarzam to sobie co jakiś czas jako lekcję pokory. Nie wiem, skąd pomysł, że jest to infantylne, znaczy dziecięce: słyszałeś, by dziecko powiedziało kiedyś coś podobnego?

Ad 2. Pociągnięcie tematu doprowadziłoby nas nieuchronnie do tego, czy istnieje obiektywna ocena sztuki. Ja uważam, że istnieje, i że pod niektórymi względami to arabskie wyczucie estetyki jest lepsze (w sensie 'superior") od europejskiego. Jeśli nie zgadzasz się, to pytanie: Jaką europejską budowlę do renesansu włącznie przeciwstawiłbyś Błękitnemu Meczetowi?
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10148
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 20:15

Ad. 1

Zrozumiałem tylko, że dobrze czułbyś się będąc psem.
Nic o żadnych rasach nie pisałem.
Nigdzie nie napisałem, że Europejczyk jest lepszy od Azjaty, tylko, że mają inne poczucie estetyki, co mnie nie dziwi.

Coś jak na gruncie muzycznym spór, że deathmetal jest lepszy od blackmetalu.

Ad. 2 No jak to co?

Stonehenge
jaskinia Lascaux
Akropol ateński
Koloseum,
Termy rzymskie,
Akwedukty,
Katedry w Kolonii, Ulm, Rouen
Zamki w dolinie Loary
Zamki w Anglii

A w Krakowie (u siebie?) masz Wawel i kopiec Kraka :)
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15075
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 20:26

Historia o Eriku ciekawa, mam nadzieję że będzie jeszcze jakiś ciag dalszy.

A tekst o Stambule mi osobiście bardzo się podobał - nie rozbijam go na czynniki pierwsze, po prostu fajnie sie czytało. Może jakiś wpływ na to ma fakt, że mam dziś sporego kaca a przy wczorajszej wódeczce różne ciężkie tematy koledzy też poruszali, więc pewnie trafiło na podatny grunt. Mimo wszystko plus.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10148
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

20-01-2018, 23:51

Dodałbym jeszcze francuskie Carcassonne (sic!) i krzyżacki Malbork.

Przy okazji, czy wiesz, że w Thessalonikach jest również Hagia Sophia z 8 wieku? kopia tej z Konstantynopola.
Jest mała i piękna.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 00:25

Medard pisze: Zrozumiałem tylko, że dobrze czułbyś się będąc psem.
Nic o żadnych rasach nie pisałem.
Nigdzie nie napisałem, że Europejczyk jest lepszy od Azjaty, tylko, że mają inne poczucie estetyki, co mnie nie dziwi.

Coś jak na gruncie muzycznym spór, że deathmetal jest lepszy od blackmetalu.

Ad. 2 No jak to co?

Stonehenge
jaskinia Lascaux
Akropol ateński
Koloseum,
Termy rzymskie,
Akwedukty,
Katedry w Kolonii, Ulm, Rouen
Zamki w dolinie Loary
Zamki w Anglii

A w Krakowie (u siebie?) masz Wawel i kopiec Kraka :)
W życiu by mi nie przyszła taka interpretacja do głowy, że chciałbym być psem. Autentycznie zrobiłem wielkie oczy, gdy przeczytałem to.
No tak, o rasach nie pisałeś - ale ja pisałem zaraz po fragmencie o psie. To, co Ci napisałem, to to, jak należy rozumieć ten kawałek.

Co do porównań muzycznych, to bardziej pasowałby Wagner ze swoją ciężką ręką kontra Chopin.

Większości tego, co wymieniłeś, nie rozumiem w ogóle w kontekście tej rozmowy. Jak to w ogóle sobie wyobrazić? Że stajesz przed Stonehenge i myślisz: ,,Mój Jezu, jakie to zachwycające, takie proste piękne kamienie, a nie jakieś gówno jak wymuskane jak Błękitny Meczet. Solidne, miało stać, to stoi!". Termy? Akwedukty? Kopiec Kraka? :DDD Dzisiaj jest Dzień Śmiechały?
Medard pisze:Dodałbym jeszcze francuskie Carcassonne (sic!) i krzyżacki Malbork.

Przy okazji, czy wiesz, że w Thessalonikach jest również Hagia Sophia z 8 wieku? kopia tej z Konstantynopola.
Jest mała i piękna.
Carcassonne nie ma żadnych walorów estetycznych, nawet kościół, goły kamień. Pełno zaułków, w których można kupić ciągutki i koszulkę z napisem Jestę Rycerzę. Z tego co wymieniłeś to ile tak naprawdę widziałeś?

O Salonikach nie wiedziałem, chociaż powiem Ci że jak tak patrzę na zdjęcia, to nie wykluczam, że przechodziłem obok. Prawdę mówiąc to jestem prawie pewien, że przechodziłem obok. E, sprawdziłem: tak, byłem obok, lol, ale do Salonik trafiłem zupełnie przypadkiem jadąc stopem do Aten i nie spędziłem tam nawet nocy.
535

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 01:42

Medard pisze:Dodałbym jeszcze francuskie Carcassonne (sic!) i krzyżacki Malbork.
Zaiste. Fantastyczny, robiący duże wrażenie obiekt.
535

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 01:47

Karkasonne pisze:
Carcassonne nie ma żadnych walorów estetycznych, nawet kościół, goły kamień.
Doprawdy? I pisze to waleczny mąż? Fan surowych klawiszowych alpejskich pejzaży, łuku i strzały, szczęku oręża, rycerskich podniosłych dźwięków, skórzanych majtek i naoliwionych owłosionych klat?

[youtube][/youtube]
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 08:40

Karkasonne pisze:Dla mnie takie miejsca są ciekawe, jest wiele takich miejsc tematycznych, muzea krokodyli, toalet, seksu, bursztynu, co tylko wymyślisz. Ludzi to ciekawi, wiec z kronikarskiego obowiązku sprawdzam.
W Kownie mają Muzeum Diabłów, to tak w tematyce forum nawet trochę - jak nie byłeś, to polecam, dość zabawne miejsce.
Obrazek
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10148
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 09:14

Pacze,
czytam
.........i nie wierzę


Rozumiem, że, muszą być "bohomazy" albo inne kamienne lub gipsowe "okleiki" na ścianach,
żeby obiekt był wart poznania.

Surowe piękno Malborka nie robi wrażenia?
Ze trzy razy tam byłem i zawsze robiło na mnie mega wrażenie.

Poza tym, na mnie robią wrażenie sprawy, na początek niewidoczne, czyli rozwiązania inżynieryjne.
Oprócz, budynek ma wyglądać, to jeszcze czemuś służy lub służył.

Do listy polskich atrakcji dodałbym średniowieczną starówkę w Toruniu, Sandomierz, zamki Dolnego Sląska.
Najbardziej ten Toruń.

W Chorwacji Split I Dubrownik.
Ten Dubrownik może akurat Tobie pasować, bo obok kamiennego miasta jest morze i są góry.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10148
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

21-01-2018, 09:18


Z tego co wymieniłeś to ile tak naprawdę widziałeś
Napisałeś tak, jakbyś tylko Ty wszystko zobaczył na świecie.
Doceniam pasję, jakbym mógł, to sam bym dużo podróżował.
Ale będzie Ci pewnie przykro, bo większość rzeczy o których piszę widziałem.
ODPOWIEDZ