Świat Bez Końca

Chcesz zaprezentowac zespół, strone... to właśnie tutaj

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

ODPOWIEDZ
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 14:36

Kamaz Poznania Dobra i Zła.

Zakaukazie to rajski ogród. Różnorodność owoców i ich wszechobecność to cecha szczególna. Ileż razy nie byłem głodny tylko dlatego, że wystarczyło, że wyciągnąłem rękę i zerwałem figę z drzewa poznania dobra i zła. Figi są tu popularne jak w Polsce jabłka. Prócz tego wszędzie rośnie winne grono, mandarynki, granaty, arbuzy i wiele innych, których nazw nawet nie znam. Granat jest symbolem zarówno Armenii, jak Azerbejdżanu. Oba narody nienawidzą się z całej duszy. Ewo, zerwij jeszcze jedno!

Zakaukazie to złomowisko. Mieszkańcy każdego z trzech krajów wydają się porzucać zepsute samochody z równą łatwością, jak my wyrzucamy plastikową torebkę. Przy polskich drogach rosną drzewa, i to jest problem. Przy zakaukaskich drogach rosną wraki, i to nie jest problem. Znajdziesz wszystko: kompletnie wyglądające Kamazy (do niektórych nawet wchodziliśmy), porozbierane Łady, przewrócone traktory. Fakt – drogi są tu trudne, górskie, kamieniste. Samochód łatwo zniszczyć, stąd prawie każdy ma pękniętą szybę. Przewracają się, dachują, spadają ze zboczy niczym metalowa lawina. Człowiek czasem z takiego samochodu wyjdzie, ale samochód ze zbocza nie zejdzie już nigdy. Zostanie, i będzie patrzeć lampiastymi oczami na kolejne przejeżdżające pojazdy z myślą: ja też taki kiedyś byłem! A dziś jest tylko przypomnieniem, że przy tym zakręcie należy zwolnić. Góro, zrzuć jeszcze jeden do towarzystwa!

I tak sobie myślę, że nie byłoby lepszego symbolu Zakaukazia niż porzucony, niebieski Kamaz, z którego środka wyrasta drzewo ciężarne figami.

Obrazek
Obrazek
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 16:12

Podobne klimaty zobaczyłem jadąc przez Czarnogórę. Co prawda, samochody wraki nie stały bezpośrednio na zakrętach, ale poruszając się po małej mieścinie w której spędziłem kilka dni zauważyłem ciekawe zjawisko. Stare, zabytkowe wręcz samochody stały sobie na parkingu, obok posesji, albo na trawie w pobliżu sklepu zupełnie tak, jakby przed chwilą ktoś przyjechał, wysiadł i poszedł do domu lub na zakupy. Porzucone, zapomniane, sto i rdzewieją, nikt nie zawraca sobie głowy by je uprzątnąć, wywieźć na złom, zrobić z nimi cokolwiek, byle nie szpeciły krajobrazu. A może akurat to taka wizytówka? Porzuciłem starego grata, bo stać mnie na nową, błyszczącą lakierem i pachnącą salonem furę? Widziałem tam Renault 5, poczciwego malucha, stare Citroeny.... miłośnikom motoryzacji pewnie serce się kroiło patrząc na te całkiem nieźle czasem wyglądające relikty przeszłości. O Albanii nie wspomnę, tam oprócz bunkrów można natknąć się co chwilę na jakieś złomowiska lub warsztaty samochodowe. Gruchotów pozostawionych samym sobie też jest sporo. Widocznie cena złomu nie jest tak wysoka jak u nas.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 16:32

Kiedyś czytałem inną ksiązkę podróżniczą, w której miejscowy - bodajże w Indiach - tłumaczył, że tych, które spadły ze wzgórz, nie warto zbierać, bo stanowią przestrogę dla innych. Inna ciekawostka związana z Ukrainą: tam samochody są podobno bardzo drogie, i nie opłaca się ich ściągać z Polski, bo płaci się wysoki podatek. Tak więc Ukraińcy kupują polskie auto, nie przerejestrowują go, ale za to mają obowiązek co najmniej raz w tygodniu być w Polsce (przejechać za granicę). No i jeżdżą tak jak bałwanki na blachach z Jarosławia albo Przemyśla.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 17:00

Mnie w Czarnogórze zaciekawiło co innego. Idąc drogą po małej mieścinie, która jednak słynęła z fajnych plaż i była typowo turystyczna, zauważyłem przed domami na chodniku pozostawione pięciolitrowe baniaki z wodą. Ot, idziesz sobie chodnikiem, a przed domem gospodarz wystawia butle z wodą, otwartą, żeby nie było. Gdyby to była tylko jedna, być może szybko bym zapomniał, ale tego było tam nawalone jak u nas psich kup. W pierwszej chwili pomyślałem, że być może to jakaś wersja pierwszej pomocy w razie pożaru, tym bardziej, że okoliczne wzgórza paliły się tydzień przed moim przyjazdem . Ale jak walczyć z ogniem za pomocą pięciolitrowego baniaka z wodą? Równie dobrze można by było się wyszczać. Miłość do zwierząt też odpadała, psów za wiele bezdomnych się tam nie wałęsało, a poza tym, który psiak byłby w stanie włozyć pysk do wąskiego otworu? Ptaki wolały pić wodę z naturalnych zbiorników.... o ciekawe, wieczorem owe butle z chodnika były przestawiane pod dom.

Dopiero później dowiedziałem się, że to nic innego jak informacja o zarezerwowanym miejscu parkingowym.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 17:24

Dobry motyw, nie zauważyłem tego. Zresztą w ogóle nie bardzo polubiłem się z Czarnogórą, kraj piękny, ale zawalony turystami do granic.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 17:57

Czarnogóra jest piękna, owszem, jest sporo turystów, ale o takim zawaleniu do granic możliwości bym nie powiedział. Niemniej, warto zwiedzić nawet te miejsca, gdzie tych turystów jest od groma. Natomiast Albania jest dopiero ciekawym miejscem - to kraj naznaczony komunizmem w najbardziej paranoicznym wydaniu, przynajmniej w Europie. Idziesz sobie główną ulicą Tirany, mijasz budynek, który okazuje się parlamentem, i gdyby nie fakt, że przewodnik mi o tym powiedział, w życiu bym nie wpadł na jego przeznaczenie. Mijasz parlament i znajdujesz się w takim małym parku, gdzie wśród placu zabaw dla dzieci stoi dumnie wzniesiony dla trzech osób bunkier, niedaleko wyrasta spod ziemi drugi, a w centralnym miejscu ustawiony jest pomnik, czyli nie mniej nie więcej, a fragment muru berlińskiego.

Co do bunkrów, a raczej do mechanizmu ich budowy. Władze rozkazały aby każda rodzina mogła schronić się w takim przybytku na wypadek nalotu, stąd też małe wymiary tych cudów architektury. Wyglądają jak przerośnięte grzyby, wprawne oko zobaczy co i rusz taki grzyb, i to niezależnie czy będzie to stolica czy peryferia. Bunkry dla wojska były zdecydowanie większe, ale że było ogromne zapotrzebowanie na tego typu budowle, a wymagania co do ich wytrzymałości spore, władze nakazały architektom sprawdzać wytrzymałość ich dzieł na własnej skórze. I tak, skoro architekt śmiał twierdzić, że bunkier wybudowany przez niego wytrzyma ostrzał artyleryjski z działa o takim to a takim kalibrze, był zmuszony po oddaniu do użytku wejść do środka po czym specjalny oddział wojska testował bunkier prowadząc ostrzał. Jeśli wytrzymał, architekt był nagradzany owacjami po czym mógł budować kolejny. Jeśli ktoś nie przyłożył się do pracy, no cóż...architektów był ponoć dostatek. Fuszerki chyba nikt nie ośmielił się odstawić.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 18:05

Ciekawe, masz jakieś źródło, czy to przewodnik opowiadał? I czy widziałeś w Tiranie piramidę?
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 18:22

Karkasonne pisze:Kiedyś czytałem inną ksiązkę podróżniczą, w której miejscowy - bodajże w Indiach - tłumaczył, że tych, które spadły ze wzgórz, nie warto zbierać, bo stanowią przestrogę dla innych. Inna ciekawostka związana z Ukrainą: tam samochody są podobno bardzo drogie, i nie opłaca się ich ściągać z Polski, bo płaci się wysoki podatek. Tak więc Ukraińcy kupują polskie auto, nie przerejestrowują go, ale za to mają obowiązek co najmniej raz w tygodniu być w Polsce (przejechać za granicę). No i jeżdżą tak jak bałwanki na blachach z Jarosławia albo Przemyśla.
Rekordzista ma ponoć ok 2 000 samochodów zarejestrowanych na współwłasność z Ukraińcami :-)

Tu info: http://www.polsatnews.pl/wideo-program/ ... o_6361236/" onclick="window.open(this.href);return false;
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 19:41

Karkasonne pisze:Ciekawe, masz jakieś źródło, czy to przewodnik opowiadał? I czy widziałeś w Tiranie piramidę?

Źródłem był koleś który nas oprowadzał po Albanii, serbski bośniak, nacjonalista, strszy koleś, który nie do końca pogodził się z obecnymi granicami, zwłaszcza jeśli chodzi o Kosowo i Czarnogórę. Dla niego to Serbia, jeden naród, jeden język, jedna religia. Trudno mi powiedzieć, czy ta historia z tymi bunkrami nie jest tylko bajką sprzedawaną turystom, ale wiele innych jego opowieści po jakimś czasie zgadzały się ze źródłami, więc zakładam, że ta historia też ma wielkie prawdopodobieństwo mieć potwierdzenie w rzeczywistości.


A co do piramidy - chodzi Ci o docelowe miejsce spoczynku Hodży? Tak, widziałem to brzydactwo,nawet zrobiłem sobie pod nią zdjęcie ;-) Wiadomo, że miało to być mauzoleum na wzór tego od Lenina, tylko wykonanie było nie takie, no i sam mieszkaniec jest pochowany w zupełnie innym miejscu. A nowe władze chyba za bardzo same nie wiedzą, co zrobić z tym kuriozalnym wybrykiem architektury ;-)
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 20:08

Karkasonne pisze:Obrazek
zaporozec! moj ojciec kiedys takiego mial - pojechali z wujkiem na gielde po skode, zlapali zajawke i wrocili z zaporozcem... alez matka byla wsciekla :D calkiem ciekawy samochod :-)
Nasum pisze:
Karkasonne pisze:Ciekawe, masz jakieś źródło, czy to przewodnik opowiadał? I czy widziałeś w Tiranie piramidę?
A co do piramidy - chodzi Ci o docelowe miejsce spoczynku Hodży? Tak, widziałem to brzydactwo,nawet zrobiłem sobie pod nią zdjęcie ;-) Wiadomo, że miało to być mauzoleum na wzór tego od Lenina, tylko wykonanie było nie takie, no i sam mieszkaniec jest pochowany w zupełnie innym miejscu. A nowe władze chyba za bardzo same nie wiedzą, co zrobić z tym kuriozalnym wybrykiem architektury ;-)
moze i zdewastowane, ale ciekawie wyglada jak zjezdzaja z niej deskorolkarze - co prawda nie odwazyli sie z samej gory, ale i tak niezle wygladalo ;-)

swoja droga zastanawia mnie popularnosc main kampf w Albanii:

Obrazek
Guilty of being right
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 23:30

Lol, tam po prawej od Hitlera jest Trump?
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15002
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-10-2017, 23:51

Księgarń nie zwiedziłem w Albanii więc trochę się zdziwiłem. Mein Kampf popularny w tamtych rejonach?

Albania będzie mi się kojarzyła prócz bunkrów jeszcze z dwoma rzeczami - z bezdomnymi psami i mercedesem. Idę sobie ulicą Dureszu, upał niemiłosierny, żar lejący się z nieba skutecznie zachęca do poszukiwania jakiegokolwiek napoju chłodzącego. Od siebie mogę polecić piwo "Tirana", jak na tamte rejony całkiem niezłe. Wracając do głównego wątku. Spaceruję sobie w poszukiwaniu czegoś do picia i widzę psa - zaniedbany, wyleniały, leżący jak ścierka pośrodku chodnika. I to nie byle jaki tam burek, ale takie dość wielkie bydlę. Leży nie zwracając zupełnie uwagi na przechodzących obok ludzi, ludzie zresztą też zdają się nie zwracać uwagi na psy. Biegają sobie całkowicie samopas, brudne, smutne, nieraz większymi sforami. Nie wiem czemu, ale jak miałbym sobie wyobrazić biedę, to wersja albańska z tymi bezdomnymi psami wydaje mi się takim archetypem.

A co do mercedesów. Drogi w Albanii są bardzo ciekawe, o ile są, bo podobno jeszcze trzy lata temu w stolicy były miejsca gdzie nie było asfaltu. Motoryzacja jest tam w powijakach, bo za czasów dyktatury komunistycznej samochód jako dobro luksusowe był dostępny właściwie tylko dla wybrańców partii, zwykły obywatel mógł jeździć na ośle o ile go miał. Komunizm wyzionął ducha, kraj obudził się z izolacjonistycznego letargu, otwarto granice i rozpoczął się samochodowy bum. Kiedyś mówiono, że w Moskwie jeździ więcej mercedesów niż w Berlinie, ale krajem gdzie ta marka samochodów cieszy się ogromną wręcz popularnością to właśnie Albania. Dziś synonimem bogactwa, luksusu czy też pozycji społecznej jest fakt posiadania samochodu. Masz furę, więc jesteś kimś. Ale jak masz mercedesa, to jesteś królem życia. Dziwił mnie na przykład taki obrazek w Szkodrze, gdzie pod rozwalającą się kamienicą, która przypominała mi najgorsze rudery ze słynących z niegościnności dzielnic Śląskiej aglomeracji, stał najnowszy model Mercedesa i to limuzyna z najwyższej półki. Dom może być z kartonu, krowiego gówna i słomy, ale jeśli sprzed tą hacjendą mercedes, to jest szacunek.


Im bliżej granicy, tym więcej złomowisk. Każdy dom jednorodzinny ogłasza się jako warsztat naprawczy, każdy ma tablice Auto - Service, na placu każdego z tych domostw walają się samochodowe części, szkielety karoserii, czy auta powypadkowe. Przepisy ruchu drogowego są interpretowane dość swobodnie. Drogówka zatrzymuje samochody właściwie chyba tylko po to, by otrzymać łapówkę. Na własne oczy widziałem, jak kierowca busa którym jechałem wręczył policjantowi dwa piwa, tamten popatrzył z zachwytem, po czym kazał ruszyć dalej. Szczerze powiedziawszy, polska drogówka na widok tego busa pewnie od razu kazałaby go odholować na najbliższy parking. Zawracanie autobusem" na trzy" w centrum miasta, przecinając cztery pasy ruchu i podwójną ciągłą nie zdziwiło nikogo. Ot, południowa fantazja.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Świat Bez Końca

16-10-2017, 15:48

Nasum pisze:Księgarń nie zwiedziłem w Albanii więc trochę się zdziwiłem. Mein Kampf popularny w tamtych rejonach?
ksiegarn tez nie zwiedzalem, ale w Tiranie mijalem minimum trzy kioski z ksiazkami - w kazdym na wystawie w dosc eksponowanym miejscu bylo przynajmniej jedno wydanie. stoisz sobie na przystanku, a zza szyby spoglada groznie wujek Adolf - izraelskie wycieczki chyba nie czuja sie tam zbyt komfortowo ;-)
Guilty of being right
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

21-10-2017, 12:15

Batumi, Gruzja: Disneyland dla dorosłych.

Ciekawostką jest, że nie musisz wcale jechać do Disneylandu, by czuć się jak w Disneylandzie. Batumi powinno w zupełności wystarczyć.

Nie poznałem jeszcze dobrze historii Batumi, która wydaje się długa, zawiła i okazjonalnie smutna jak mój rachunek bankowy – ale na pierwszy rzut oka nie ma żadnej. Przypomina Sopot, który otrzymał zbyt wiele środków z Unii Europejskiej. Jest to kurort nad Morzem Czarnym (co może sugerować pewne bezguście), ale też jedno z największych miast kraju. Jest jednak dobrym przykładem kuriozalnej estetyki, która kochana jest również w Baku i Tbilisi.

Ultranowoczesna architektura wyskakuje zza węgła, by rzucić się do oczu. Większe budynki zatraciły zdolność bycia prostymi. Mogą być wypukłe, wklęsłe, przekrzywione i tańczące sinusoidalnie, ale nie proste. Czasem wystylizują się na rynek w Brukseli, chociaż widać, że powstały nie więcej niż 10 lat temu. Czasem z ich boku wyrasta diabelski młyn (tak!). A czasem na ścianach widać wielki alfabet, który zapewne coś symbolizuje, ale co takiego?

Wszystko to sprawia, że niewiele tu prawdziwej historii, a wiele świecidełek, które dobrze wyglądają na zdjęciach z wakacji. Ciężko jednak spodziewać się, że plażowicze będą szukać złotego runa, gdy mogą opalić się na złoto.

Wybrzeże i jego zabudowa przypominają gigantyczny plac zabaw, gdzie Bóg bawił się klockami Lego. Dostawał coraz to nowe zestawy, które wymieszał bez ładu i składu. Ich wspólną cechą jest bezkształtność i niekoherencja. Można pomyśleć, że to pewny znak, że mieszkańcom wiedzie się świetnie, a miasto buzuje szczęściem. Tymczasem zejście z wybrzeża ukaże nam niezliczone tabliczki ,,wynajmę" i ,,na sprzedaż" pokrywające rozlatujące się rudery. Nie mam pojęcia, jak to działa.

Za nami w autobusie usiadł cuchnący, otyły homo sapiens. Gdy szukałem źródła przykrych doświadczeń wonnych, trącnął mnie od tyłu w ramię.

Chciał sprzedać perfumy.

Obrazek
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

04-11-2017, 13:05

Baku, Azerbejdżan: Swądyseja.

Obrazek

Chciałbym móc powiedzieć coś innego, ale Armenia, Gruzja i Azerbejdżan mają kolejną, mało chwalebną cechę wspólną…

…Potrafią cuchnąć.

Trudno porównać to do czegoś, co można znaleźć w Polsce. Jedyny znany mi odnośnik to śmietniki w zonach przemysłowych, z których czuć smród stary, mocny i kwaśny. Zwykły, nieprzyjemny zapach można usunąć relatywnie łatwo – wystarczy wywieźć śmieci. Powiecie: nic prostszego! Tutaj jednak nie chce to działać. Nie potrafię wskazać przyczyny! Czy te śmietniki sa pełne zgnilizny? Czy zapach zagnieździł się w nich jak zły posiłek w żołądku?

Mój żołądek z pewnością wywraca się na zewnątrz. Ledwie wczoraj ciężko się zatrułem, i wciąż czuję konsekwencje. Pomyślałem – pójdę na spacer, wyjdę, świeże powietrze dobrze mi zrobi. Wszyscy święci, co za pomysł! Podwyższony poziom wrażliwości został zaszturmowany przez obrzydliwe wonie jak pijany smok przez kawalerzystę z lancą, przewracając mnie jak słomianego ludzika. Gnijące owoce na ulicy wytoczyły ze mnie trzewia. Przepełnione kontenery wyrzuciły woń odpadków. Przejście obok warsztatów było jak cios egzekutora.

Na krześle przez wejściem ktoś jadł drugie śniadanie.

To fakt szczególny, że tak właśnie wyglądały wszystkie kraje muzułmańskie, które odwiedziłem: Azerbejdżan, Maroko, Turcja. Uderza mnie to jako wyjątkowe, że stare, arabskie opowiadania kojarzą się zupełnie inaczej: z perfumami pięknych kobiet! Z wonią egzotycznych owoców! Z aromatem szafranu! Panuje w tych krajach jeden wonny zwyczaj, który przypadł mi do gustu: gdy wyjdziesz z restauracji, twoje ręce spryskane będą wodą cytrynową, która zostawi przyjemny, delikatny zapach.

Nie będzie on jednak żadnym wyzwaniem dla kontenera za rogiem.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

05-11-2017, 17:50

Baku, Azerbejdżan: ,,Islam, tutaj? Broń Allahu!”

Gdy zbieraliśmy się do Azerbejdżanu, nie mogliśmy się doczekać, kiedy znowu obudzi nas śpiew muezzinów. Jest to pieśń tak przejmująca, jak niezrozumiała. Lubię jednak myśleć, że chwali Boga, nowy dzień, i życzy wszystkim miłego podwieczorku.

Nie usłyszeliśmy go pierwszego dnia na lotnisku. Ani w samym Baku. Ani gdziekolwiek indziej w Azerbejdżanie. Raz wydawało nam się już, że go słyszymy. Była to jednak tylko piosenka w radiu. Mało tego! W całym kraju nie widzieliśmy prawie żadnego meczetu! Rzecz to dla nas bezprecedensowa. Wiedzieliśmy przecież dobrze, że 99% mieszkańców – to muzułmanie. Co to za zagadka?

Islam surowo zabrania picia alkoholu. Trudno było w to uwierzyć, widząc w sklepie półki uginające się pod ciężarem grubych butelek, które tylko czekały, by ktoś wlał ich zawartość w gardło. Każda restauracja proponowała napoje wyskokowe. Doprawdy ciężko uwierzyć, że wszystko to wypiją nieliczni turyści z Europy.

Dzięki temu chyba – przynajmniej częściowo – nie ma tam problemu z haszyszem i ogólnie narkotykami, które w krajach muzułmańskich traktowane są czasami półlegalnie. Nie można pić, ale można zapalić – i tak nadmiar stresu znajduje inne ujście. A przecież do krajów-producentów nie jest wcale daleko. Nikt nie zaczepia, nie proponuje turystom trawki jak w Maroku czy Portugalii.

O krajach muzułmańskich myśli się kolektywnie, że są konserwatywne – a w każdym razie że religia odgrywa w nich doniosłą rolę. Nic bardziej mylnego. Niedługo przed wylotem trafiłem na statystykę krajów posiadających najwyższy odsetek ateistów. Ku mojemu najwyższemu zdziwieniu, Azerbejdżan plasował się na czwartym miejscu z odsetkiem 74% niewierzących. Wydawało się to bzdurą wielką jak słońce i jeszcze oczywistszą. Poczytałem więc komentarze pod danymi. W ten sposób dowiedziałem się, że władze Azerbejdżanu nagminnie fałszują statystyki dotyczące wiary, by w ten sposób przyciągnąć turystów. Islam, tutaj? Paaanie, ależ skąd, broń Allahu...

To niezwykłe! Naród składający się niemal wyłącznie z muzułmanów próbuje udawać, że nie ma tam muzułmanów. Niemoralne, ale ogień mojej ciekawości zapłonął jeszcze mocniej.

Obrazek
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9643
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Świat Bez Końca

05-11-2017, 23:13

to jak oceniasz ilosc muzulmanow w Azerbejdzanie? wydaje mi sie, ze ciezko nie zauwazyc reprezentantow religii tak uciazliwej, ze nakazuje modlic sie piec razy dziennie, ale nigdy nie bylem w tej czesci swiata, wiec moze wyglada to zupelnie inaczej.
Guilty of being right
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

06-11-2017, 07:12

Prawie 100%, tylko ze wierzący i chyba niepraktykujący, a na pewno nie upierdliwi z tym. Prawdę mówiąc to nie pamietam aninjednego razu, kiedy widziałbym ich się z dywanikami gdzieś na ulicy i czyniących pokłon, zawsze szli do meczetu, który nieraz był niezłe skitrany gdzieś w kamienicy (sam byłem w takim na modlitwie, chociaż musiałem się naglowic jak do tego doprowadzic).
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

12-11-2017, 20:06

Sukhumi, Abchazja: Wszystkie psy idą do nieba.

Bezpańskie zwierzęta Zakaukazia to problem szeroki i zasmucający każdego człowieka, który ma choćby pół duszy i ćwierć miłości do tych wielkich, bezradnych oczu.

Psy mają na uszach plastikowe klipsy z numerami. Mogę mieć jedynie nadzieję, że to po to, by przechodziły okresowe szczepienia i nie szerzyły chorób. Ale mogą być to tylko moje projekcje.

Gdy siedzieliśmy wczoraj wieczorem na schodach hostelu w Kutaisi, i opowiadałem raczej smutną historię ze swojej bogatej w raczej smutne historie przeszłości, przybłąkał się do nas pies. Nie mieliśmy nic do jedzenia, by podzielić się posiłkiem, ale to mu nie przeszkadzało. Obwąchał nas półostrożnie. Poklepałem po ładnej sierści, i nie mogłem się go już pozbyć. Kładł błagalnie głowę na nogi. Wchodził na kolana, chciał lizać ręce i twarz. Nie minęło kilka minut, a zaczął obszczekiwać przejeżdżające samochody, by chronić mnie przez ich zgubnymi zakusami. Innymi słowy: desperacko szukał człowieka, który uznałby go za swojego. Musieliśmy pójść stamtąd, bo czułem, że jeśli zostaniemy, to lada chwila pęknie mi serce.

Widzieliśmy ich dziesiątki. Psy i koty, które radziły sobie bardzo różnie. Wielu psom brakowało sierści, widoczne były krwiste rany. Spały wszędzie: na drogach, trawnikach. Czasami widziałem je z samochodu tak oddalone od miasta, że do dziś zastanawiam się, w jaki sposób żyły na półpustyniach, gdzie nie płynie nawet rzeka.

W Sukhumi, stolicy Abchazji, naszą uwagę zwrócił maleńki rudy kot. Miał może miesiąc. Siedział w kępce trawy przy chodniku i miauczał z całych sił. To niedobrze – takie maleństwo nie powinno zostawać jeszcze samo. Pogłaskałem go, i natychmiast poczułem pod dłonią zaschniętą na szyi krew. I co z nim zrobić? Zostawiliśmy go tam. Może już jutro ktoś wrzuci pustą, martwą skorupę do śmietnika.

Szczególnie zaś ujął mnie widok psa śpiącego na plaży w Abchazji. Było już ciemno. Wykopał był on mały dołek, zwinął się w nim w kłębek i pozwolił, by do snu ululał go dźwięk niedalekich fal nieśmiertelnego morza. Rozumiałem go doskonale, bo sam nieraz tak właśnie zasypiałem na plażach wielu mórz. Jawił się tym samym jako piękny symbol. Zastanawiałem się, o czym marzy. Spodobała mi się myśl, że śni o tym, że jest rybą.

I gdy odchodziłem, w głowie kołatała mi tylko jedna myśl:
Mam nadzieję, że wszystkie psy idą do nieba.

Obrazek
Obrazek
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

19-11-2017, 14:49

Kutaisi, Gruzja: ,,Zawsze tutaj będę".

Gdy siedziałem niedaleko targu w Kutaisi, w Gruzji, zobaczyłem młodą, 10-letnią może Cygankę z pięcioletnią siostrą. To dziwne, ale gdy ledwie kątem oka zobaczyłem połowę jej spódnicy, to myśl ,,Cyganka!" przebiegła przez głowę jak błyskawica. Może dlatego, że spódnica była brudna. A może mózg zarejestrował jej bose stopy prędzej, niż zdążyłem to świadomie zauważyć.

Cyganki podeszły jak gdyby nigdy nic do straganiarek sprzedających pomidory i owoce, i wyciągnęły dłonie w proszącym geście. Ku mojemu zaskoczeniu – straganiarki ich nie przepędziły, ba! W dłoni wylądował pomidor. A potem jeszcze jakieś zjadliwe drobiazgi. Zjadły natychmiast, i poszły dalej.

Paradoks polega na tym, że w większości biednych krajów nie ma wielu żebraków. A to dlatego, że bycie żebrakiem jest mało opłacalne. Dodatków socjalnych zaś nie ma prawie wcale, bo kraju zwyczajnie na to nie stać. Zwłaszcza kraju takiego jak Gruzja, która nie do końca pozbierała się po wojnie z Rosją z 2008 roku. Albo Armenii – krainy małej, niezbyt ludnej, ale silnej uniformem i duchem wojny. Groźba krzyżowania bagnetów z Azerbejdżanem wisi w powietrzu jak poranna mgła nad doliną w Artsakh, Górskim Karabachu – a gdy wejdziesz w mgłę, łatwo się zgubić.

Ale ja nie o tym. Porządkowanie myśli to nadspodziewanie duży wysiłek, wiesz?

Dlatego też gros mieszkańców dolnej granicy finansowej stawia kramy. Jeśli nie mają kramów, stawiają krzesła obok towaru. A jeśli nie mają krzesła, to położą towar na tekturowym pudełku. Od szczytów Atlasu po brzegi Morza Kaspijskiego, widziałem niezmiennie tę biedę próbującą jakoś związać koniec z końcem. Jeśli trzymasz się nieźle, otworzysz swój sklep. Jeśli gorzej, stoisko. A jeśli zupełnie kiepsko...

Sprzedawać można wszystko, ale najbardziej zaciekawił mnie w Kutaisi starszy pan. Jego jedynym towarem były szorstkie gąbki do mycia naczyń. Ilu może mieć klientów? Jak można z tego żyć? Łapałem się za głowę i myślałem.

Niektórzy nie mają nawet tyle. Wielokrotnie widziałem ludzi – zazwyczaj starszych – których jedynym ,,towarem" była szklana waga. Możesz się zważyć. Cena – równowartość 30 groszy.

Gdy spędzałem dwa lata temu dzień w Rabacie, stolicy Maroka, nie wiedziałem, gdzie będę spał. Kręciłem się koło dworca, i tam spotkałem drobnego sprzedawcę i jego kolegów. Miał na sprzedaż tylko kilka butelek wody, chusteczki higieniczne i papierosy na sztuki. Mimo tego, gdy przyszedł czas wieczerzy Ramadanu, zaprosili mnie do jedzenia potrawki ze wspólnego garnka i częstowali papierosami. Wstyd mi dziś myśleć o tym. Czuję, jakbym ich wykorzystał. Ale co było robić? Moje pieniądze były małe, tamtej nocy spałem przy ulicy na kartonie, na którym rano zauważyłem ślady krwi.

Na odchodne pan ten powiedział mi coś, co zapisało się w mojej pamięci z ostrością, chociaż lepiej byłoby dla mnie, gdybym to zapomniał.
Sebastian! Zapraszamy cię tu ponownie, jeśli kiedyś wrócisz. Nieważne, kiedy – za rok, dwa, dziesięć, dwadzieścia. Zawsze tutaj będę.
Serce mi ciąży, gdy pomyślę, że to może być prawda, i że za dwadzieścia lat znów go tam spotkam – sprzedającego paczkę chusteczek.

Obrazek
ODPOWIEDZ