Słońce?Karkasonne pisze:Ciężko o bardziej uniwersalny motyw niż ogień.
Świat Bez Końca
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Świat Bez Końca
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Re: Świat Bez Końca
Woda, drzewo, ziemia, księżyc, morze, kamień, góra. Są uniwersalne, bo każdy ich doświadcza codziennie. Czujemy z nimi głębokie połączenie, nawet jeśli go nie rozumiemy. Metafory oparte na nich najlepiej przetrwają próbę czasu. Zauwazylem, ze Howard pisząc Conana to rozumiał, uszlachetniał tez kolory - nie ma niebieskiego, jest szafirowy, zielony to szmaragdowy, czerwony rubinowy itd. Dobry pomysł. Mogę się uczyć.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Świat Bez Końca
Tak było, ale czy tak jest? Obecnie codzienne doświadczenie świata jest inne, większość ludzi żyje w antropogenicznym środowisku. Te symbole i metafory chyba umrą z czasem.Karkasonne pisze:Woda, drzewo, ziemia, księżyc, morze, kamień, góra. Są uniwersalne, bo każdy ich doświadcza codziennie. Czujemy z nimi głębokie połączenie, nawet jeśli go nie rozumiemy. Metafory oparte na nich najlepiej przetrwają próbę czasu.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Re: Świat Bez Końca
Ja myśle tak: weź najklasyczniejsze książki ever, im starsze tym lepsze. Przestudiuj, jakie motywy przetrwały próbę czasu. Dzisiaj motyw ojcobojstwa jest mało relatable, ale jako metafora odcinania swoich korzeni jest wciąż aktualny, nawet dla Karyny, która uciekła z wioski do Warszawy i zaczęła pracować w korpo i mówi, ze jest z Wawy a nie z Pizdzichowic Śląskich. Weźmiesz klasyka z przed 500 lat, główne motywy to smierć, poświęcenie, bohaterswo, wymagają ognia, mroku nocy w którym czają się źli ludzie. Dobrzy są biali, źli czarni. Drzewo zawsze będzie symbolem dlugowiecznosci, spokoju, stabilności. Ogień symbolem krótkotrwałej, niszczącej siły. Śnieg czystości, nawet jeśli czarny bałwan w Nowej Hucie wyglada jak ulepiony z gowna. Itd.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Świat Bez Końca
No jasne, te tropy kulturowe kształtowały się tysiące lat. Powszechne oderwanie się człowieka od natury, to maks 200 lat. Siłą rzeczy rozpędem pozostaną żywotne jeszcze długo. Niemniej zginą. Technokratyczna rzeczywistość jest taka, że dla większości ludzi rzeka, góra, las są z czasem będą coraz bardziej abstrakcyjne. Światło wielkich miast przyćmiewa księżyc.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: Świat Bez Końca
Karkas czy ty jesteś katarem? Po ksywie wnoszę, nie mylę się?
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Re: Świat Bez Końca
Zginą razem z drzewami, rzekami i górami. A nawet wówczas myśle, ze pożyją jeszcze długo. Zreszta one nie umrą.Hatefire pisze:No jasne, te tropy kulturowe kształtowały się tysiące lat. Powszechne oderwanie się człowieka od natury, to maks 200 lat. Siłą rzeczy rozpędem pozostaną żywotne jeszcze długo. Niemniej zginą. Technokratyczna rzeczywistość jest taka, że dla większości ludzi rzeka, góra, las są z czasem będą coraz bardziej abstrakcyjne. Światło wielkich miast przyćmiewa księżyc.
Re: Świat Bez Końca
Nie, jestem kaszlem i śpikiem.Plastek pisze:Karkas czy ty jesteś katarem? Po ksywie wnoszę, nie mylę się?
Sorry po prostu nie gadam o religii, taka mam zasadę.
Re: Świat Bez Końca
Właśnie wjechaliśmy do Górnego Karabachu mając pieczątkę z Azerbejdżanu. Już na granicy Armenii były nieprzyjemności z tego powodu i pytania. Żeby było śmieszniej, wiózł nas oficer krzyczacy, ze jebac Azerbejdżan i ze Azerowie ucinają Ormianom głowy i wygłupiają oczy. Gdy się wkurzał to przełączał się z angielskiego na mieszankę niemieckiego i rosyjskiego, co samo w sobie było przerażajace. I chyba dorobił sie na jakichś lewych interesach. Aha, i przyznał, ze pęknięta szyba to dlatego, ze niedawno zasnął za kierownica i sie wyjebal. Później dodał, ze ostatnie dwie noce nie spał, bo imprezował. Nie regulujące odbiorników.
Re: Świat Bez Końca
ZAmknac się w pomieszczeniu na Zakaukaziu, to tyle samo, co dokonać samobójstwa w komorze tytoniowej.
Nie pale od ponad trzech miesięcy i każdy z trzech krajów regionu najgorsze, co może spotkać człowieka, który myśli o rzuceniu palenia. To piekło! Pala tu wszyscy. Ceny wyrobów tytoniowych są tu smiesznie niskie. Paczka papierosów w Azerbejdżanie kosztuje ok 2,5 zł. W pozostałych różnica nie jest wielka. Serce zakłuli mnie, gdy po raz pierwszy zerknąłem na cenę. Co za diabeł mnie podkusił! Co za ogniooki potwór podsunął przed mój wzrok! Od tego czasu cierpię ustawicznie.
Wiesz, co jest straszne? Mitologia, jaka stworzyliśmy wokół papierosów. Myśl o relaksie. O pięciu minutach, kiedy możemy odetchnąć tym świństwem i porozmyślac nad światem. O tym, ze odpoczynek jest w jakiś sposób uzależniony od trucizny, która w zamian nie daje nic.
I ja tez jestem temu winien! Ja również zmitologizowalem papierosa, który stał sie marmurem. Romantyzm: samotny podróżnik, który stoi przy autostradzie z wielkim plecakiem, łapiąc stopa. Nie idzie mu: uśmiechanie się tez potrafi zmęczyć. Wiec co pół godziny siada na barierce, odpala papierosa, i spod ronda kapelusza bserwuje szybko przejeżdzające aut, na którego jego: wagabunde, nigdy nie będzie stać. Kerouack do kwadratu. Papieros sprawia, ze ta chwila wydaje się wyjątkowa.
Nie było jak dotąd ANI JEDNEGO kierowcy, który by nie palił. Czasami proponują sami. I dobrze wiem, ze gdyby nie obecność dziewczyny na siedzeniu obok, to byłbym nie do odróżnienia od komina, biorąc wszystkie papierosy wyciągnięte w moja stronę. Cest la vie!
W restauracjach dym nigdy nie opada, nowotwory nigdy nie przestaja rosnąć. Tylko krok dzieli książkę ,,Najpiękniejsze gastronomie Tbilisi" od ,,oddziału chorych na raka". Mało tego! Nawet pani, której jedynym zadaniem jest utrzymanie porządku w lokalu, pali na rzeselku zaraz przy wejściu, by trująca wydzielina mogła owinąć cię już na pierwszym kroku. Czyż to nie miłe z jej strony? Toalety nie sa lepsze.
Ostatnim gwoździem tej już nie trumny, ale płonącego, pogrzebowego drakkaru pełnego tytoniu, był nasz pokój w hotelu w Stepanakert w Górskim Karabachu. Weszlisssy do niego z myślą: co tu tak śmierdzi fajkami? Byliśmy przekonani, ze to przez kierowcę, który palił przez cała drogę, a spędziliśmy z nim 5 godzin. Jak sam przyznał, palił trzy, cztery paczki dziennie. Ciuchy jednak jakos to zniosły. W końcu doszliśmy prawdy: to pościel przesiąkła dymem.
Bog już dawno umarł tu na raka płuc.
Nie pale od ponad trzech miesięcy i każdy z trzech krajów regionu najgorsze, co może spotkać człowieka, który myśli o rzuceniu palenia. To piekło! Pala tu wszyscy. Ceny wyrobów tytoniowych są tu smiesznie niskie. Paczka papierosów w Azerbejdżanie kosztuje ok 2,5 zł. W pozostałych różnica nie jest wielka. Serce zakłuli mnie, gdy po raz pierwszy zerknąłem na cenę. Co za diabeł mnie podkusił! Co za ogniooki potwór podsunął przed mój wzrok! Od tego czasu cierpię ustawicznie.
Wiesz, co jest straszne? Mitologia, jaka stworzyliśmy wokół papierosów. Myśl o relaksie. O pięciu minutach, kiedy możemy odetchnąć tym świństwem i porozmyślac nad światem. O tym, ze odpoczynek jest w jakiś sposób uzależniony od trucizny, która w zamian nie daje nic.
I ja tez jestem temu winien! Ja również zmitologizowalem papierosa, który stał sie marmurem. Romantyzm: samotny podróżnik, który stoi przy autostradzie z wielkim plecakiem, łapiąc stopa. Nie idzie mu: uśmiechanie się tez potrafi zmęczyć. Wiec co pół godziny siada na barierce, odpala papierosa, i spod ronda kapelusza bserwuje szybko przejeżdzające aut, na którego jego: wagabunde, nigdy nie będzie stać. Kerouack do kwadratu. Papieros sprawia, ze ta chwila wydaje się wyjątkowa.
Nie było jak dotąd ANI JEDNEGO kierowcy, który by nie palił. Czasami proponują sami. I dobrze wiem, ze gdyby nie obecność dziewczyny na siedzeniu obok, to byłbym nie do odróżnienia od komina, biorąc wszystkie papierosy wyciągnięte w moja stronę. Cest la vie!
W restauracjach dym nigdy nie opada, nowotwory nigdy nie przestaja rosnąć. Tylko krok dzieli książkę ,,Najpiękniejsze gastronomie Tbilisi" od ,,oddziału chorych na raka". Mało tego! Nawet pani, której jedynym zadaniem jest utrzymanie porządku w lokalu, pali na rzeselku zaraz przy wejściu, by trująca wydzielina mogła owinąć cię już na pierwszym kroku. Czyż to nie miłe z jej strony? Toalety nie sa lepsze.
Ostatnim gwoździem tej już nie trumny, ale płonącego, pogrzebowego drakkaru pełnego tytoniu, był nasz pokój w hotelu w Stepanakert w Górskim Karabachu. Weszlisssy do niego z myślą: co tu tak śmierdzi fajkami? Byliśmy przekonani, ze to przez kierowcę, który palił przez cała drogę, a spędziliśmy z nim 5 godzin. Jak sam przyznał, palił trzy, cztery paczki dziennie. Ciuchy jednak jakos to zniosły. W końcu doszliśmy prawdy: to pościel przesiąkła dymem.
Bog już dawno umarł tu na raka płuc.
Re: Świat Bez Końca
Maszyna dla dzieci w Gornym Karabachu, Stepanakert. Jeśli dziecko ma szczęście, to wrzuci zaledwie 100 dram armeńskiej (75 gr) i złapie balonik, na końcu którego jest nagroda, o ktorej marzy każdy dzieciak - paczka fajek. Próbowałem, nie wygrałem. Oszuści.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9680
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15075
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Świat Bez Końca
Przypomniała mi się trzynasta księga Tytusa Romka i Atomka kiedy pojechali zwiedzać wyspy Nonsensu. Jedna z wysp to była kraina nałogowych palaczy, gdzie ludzie zamykali okna bo dym ucieka, w szkołach dzieci potrafili wykaszleć całe abecadło a w środku miasta stała Centralna Palarnia Tytoniu.
Może Papcio Chmiel wcale nie przesadzał?
Może Papcio Chmiel wcale nie przesadzał?
Re: Świat Bez Końca
Najśmieszniejsze ze to jeszcze nie wszystko. Zapomniałem niektórych rzeczy. Wczoraj jechaliśmy cały dzień z żołnierzami z Karabachu do Erywania, spalili wszyscy przynajmniej 2 paczki na głowę. Nawet na cmentarzu pani prosiła nas o fajki. A dziś w kfc widziałem nad kasa podziękowania, dyplom: ,,dziękujemy kfc za to, ze dba o nasze zdrowie i wydzielił strefę dla niepalących". Myślałem ze skonam.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14305
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Świat Bez Końca
a ja nie pale :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14305
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Świat Bez Końca
mój demon se poszedł i zapomniał wrócić, troche mi tam pusto w środku :(
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Re: Świat Bez Końca
Dobra ziomeczki, czas na prawdziwie życiowa historie, nie byle co dla leszczy. Niektóre takie story chętnie bym wrzucił na stronę, ale boje się, ze to nie nadaje się dla publikacji, wiec exclusive for masterful.
Dwa dni temu dotarliśmy stopem do Ninotsminda w Gruzji, zapadła mieścina, ludzie budujący chatki z gowna. Myślicie, ze to takie wyrażenie tylko? Otóż nie, proszę, oto dobudówka do murku z krowich placków
Otóż długo nie mogliśmy znaleźć miejsca pod namiot, kręciliśmy się z tylu miasta-wioski, aż wybraliśmy takie se miejsce, pas zieleni wbiegający między dwie działki i zamknięty z trzeciej. Kupiłem niedaleko 10 litrów wody w butelce, umylismy się po ciemku, i poszliśmy spac.
Około północy zaczęło bulgotać mi w brzuchu. Przypomniałem sobie o tych niemytych owocach, którymi częstowali po drodze kierowcy, i co może powodować mycie niemytych owoców. Miałem nadzieje, ze przejdzie, ale ni chuja. Złapałem wszystkie kawałki papieru i chusteczki, jakie były, i w samych gaciach tak jak spałem, odszedłem niedaleko. Trzasnęłam kupkę za krzakiem, potem druga, i wróciłem. Modliliśmy się, by to był koniec , bo papieru zostało tyle, żeby co najwyżej narysować na nim domek ze słoneczkiem. Umyłem zad woda z butelki i wróciłem spac.
10 minut później katastrofa. Znowu się zbiera, i to chyba gwałtowniej. Zebrałem resztkę papieru, i czując, ze może skończyć się wybuchowo, poszedłem całkiem goły, by nie osrac majtek, bo były to przedostatnie czyste. Starałem się skupić na swoim biznesie, gdy usłyszałem kroki w moja stronę. Kurwa Mac! Dobrze, ze miałem latarkę. Zaświeciłem, a tam jakaś parka idąca prosto na mnie na romantyczna schadzkę. Miejsce wybrali zajebiste. Odszedłem powoli i z godnością, by dokończyć defekacji obok, a oni czmychneli jak króliki. Poczujcie ten klimat: zabierasz dziewczynę na bzykanko w ustronne miejsce nocą, a tam jakiś goły koleś sra i swieci na ciebie latarka. Koniec świata. Papieru za mało, dokonałem aktu ostatecznego i podtarlem się majtami.
Koniec papieru, zużycie resztki wody na mycie dupy. 5 minut potem znowu goni. Sytuacja jest dramatyczna. Błagam dziewczynę, by poszła z butelka nad rzekę, która była niedaleko, bo osrany do namiotu nie pójdę. Ona mówi ze nie ma bata, boi się. kucam i nie wiem co robic, czuje się zaszachowany przez życie. Rozważam obmycie rowa butelka Pepsi. W końcu znalazła mokre chusteczki, które mnie uratowały.
Smród ledwie dawał spac, to miasto nigdy już nie będzie takie samo. Aha, gdy chciałem wyrzucić majty, to zawisły na drzewie. Może kiedys je znajdzie ktoś z was.
Dwa dni temu dotarliśmy stopem do Ninotsminda w Gruzji, zapadła mieścina, ludzie budujący chatki z gowna. Myślicie, ze to takie wyrażenie tylko? Otóż nie, proszę, oto dobudówka do murku z krowich placków
Otóż długo nie mogliśmy znaleźć miejsca pod namiot, kręciliśmy się z tylu miasta-wioski, aż wybraliśmy takie se miejsce, pas zieleni wbiegający między dwie działki i zamknięty z trzeciej. Kupiłem niedaleko 10 litrów wody w butelce, umylismy się po ciemku, i poszliśmy spac.
Około północy zaczęło bulgotać mi w brzuchu. Przypomniałem sobie o tych niemytych owocach, którymi częstowali po drodze kierowcy, i co może powodować mycie niemytych owoców. Miałem nadzieje, ze przejdzie, ale ni chuja. Złapałem wszystkie kawałki papieru i chusteczki, jakie były, i w samych gaciach tak jak spałem, odszedłem niedaleko. Trzasnęłam kupkę za krzakiem, potem druga, i wróciłem. Modliliśmy się, by to był koniec , bo papieru zostało tyle, żeby co najwyżej narysować na nim domek ze słoneczkiem. Umyłem zad woda z butelki i wróciłem spac.
10 minut później katastrofa. Znowu się zbiera, i to chyba gwałtowniej. Zebrałem resztkę papieru, i czując, ze może skończyć się wybuchowo, poszedłem całkiem goły, by nie osrac majtek, bo były to przedostatnie czyste. Starałem się skupić na swoim biznesie, gdy usłyszałem kroki w moja stronę. Kurwa Mac! Dobrze, ze miałem latarkę. Zaświeciłem, a tam jakaś parka idąca prosto na mnie na romantyczna schadzkę. Miejsce wybrali zajebiste. Odszedłem powoli i z godnością, by dokończyć defekacji obok, a oni czmychneli jak króliki. Poczujcie ten klimat: zabierasz dziewczynę na bzykanko w ustronne miejsce nocą, a tam jakiś goły koleś sra i swieci na ciebie latarka. Koniec świata. Papieru za mało, dokonałem aktu ostatecznego i podtarlem się majtami.
Koniec papieru, zużycie resztki wody na mycie dupy. 5 minut potem znowu goni. Sytuacja jest dramatyczna. Błagam dziewczynę, by poszła z butelka nad rzekę, która była niedaleko, bo osrany do namiotu nie pójdę. Ona mówi ze nie ma bata, boi się. kucam i nie wiem co robic, czuje się zaszachowany przez życie. Rozważam obmycie rowa butelka Pepsi. W końcu znalazła mokre chusteczki, które mnie uratowały.
Smród ledwie dawał spac, to miasto nigdy już nie będzie takie samo. Aha, gdy chciałem wyrzucić majty, to zawisły na drzewie. Może kiedys je znajdzie ktoś z was.
Ostatnio zmieniony 25-08-2017, 10:42 przez Karkasonne, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9022
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Świat Bez Końca
rozdane :D
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15075
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12