Rumburak pisze: ↑09-08-2020, 03:20
No... rzeczywiście w chuj dziwne. Ta twoja koleżanka musi mieć pojęcie o kotach.
Sebix, marne to pocieszenie ale jeden mój kot wrócił na chatę po 3 tygodniach tułaczki. Stay strong.
Dzięki.. Szkoda że jednak nie mamy domu, ona nie wie dokąd wrócić za bardzo. Jestem prawie pewien że wczoraj w nocy go widzieliśmy z balkonu w piaskownicy, ale gdy podszedłem trochę, to uciekł jak rakieta. Wróciliśmy do mieszkania, po 15 mintuach znowu go widzieliśmy z balkonu. W nocy ciężko się połapać nawet z czołówkami. Chodziliśmy 23-1 znowu na nielegalu po innych ogrókach działkowych i okolicach, ale bez efektu. O 1.30 zadzwoniła babka że widzi kota, pobiegłem sprintem, ale to nie ten. W klatkę dzisiaj rano złapał się też kot - ten sam co o 1.30...
Drone pisze: ↑09-08-2020, 08:39
Badano to zjawisko i koty domowe nie łażą daleko od domu. Koleżanka maćka dobrze radzi.
Generalnie tak, jak wychodzą sobie same, zastanawiam się jednak czy szok po wypadnięciu z 3 piętra nie sprawił że uciekł gdzieś na pałę kawałek dalej. 1,5 km to jednak zaledwie 15 minut piechotą.
Bloodcult pisze: ↑09-08-2020, 12:45
To teraz pomyśl że Hatefire by Ci kota zastrzelił a Drone nałożyłby na Ciebie drakońską karę (bo przypomnijmy, tylko taka jest skuteczna)
O strzelaniu nie doczytałem się, poza tym mówił o kotach specjalnie wypuszczanych. W sumie żałuję że nie pomyślałem księdza poprosić by powiedział o tym na ogłoszeniach, dzisiaj jest niedziela.
I am Jerusalem.