domeldoom pisze:Inwazyjny to i jest, ale chyba jeszcze nie u nas.
pojawia sie juz u nas. co prawda nie w tamtych rejonach, ale nikt nie jezdzi na wakacje z aktualna mapa zasiegu wystepowania szopow w Polsce ;-)
domeldoom pisze:IAle tak do beczki i deklem na sztywno...
To ta sama kategoria jak wiązanie psa do drzewa przed wyjazdem na wakacje, albo zakopywanie chorego żywcem...
Nie twierdzę, że właścicielka winy nie ponosi bo tak jest, ale to zwierzę.
Jak komuś ucieknie pies to trzeba go odpalić?
edit: Kurwa, nawet nie "odpalić: tylko "zamęczyć", ja pierdolę...
tyle, ze oni go nie meczyli - czekali na przyjazd odpowiednich sluzb. nie pomysleli, ale to nie jest przypadek ludzi napierdalajacych kamienami w zwierzeta etc.
domeldoom pisze:Inwazyjny to i jest, ale chyba jeszcze nie u nas.
pojawia sie juz u nas. co prawda nie w tamtych rejonach, ale nikt nie jezdzi na wakacje z aktualna mapa zasiegu wystepowania szopow w Polsce ;-)
domeldoom pisze:IAle tak do beczki i deklem na sztywno...
To ta sama kategoria jak wiązanie psa do drzewa przed wyjazdem na wakacje, albo zakopywanie chorego żywcem...
Nie twierdzę, że właścicielka winy nie ponosi bo tak jest, ale to zwierzę.
Jak komuś ucieknie pies to trzeba go odpalić?
edit: Kurwa, nawet nie "odpalić: tylko "zamęczyć", ja pierdolę...
tyle, ze oni go nie meczyli - czekali na przyjazd odpowiednich sluzb. nie pomysleli, ale to nie jest przypadek ludzi napierdalajacych kamienami w zwierzeta etc.
^^ też nie wiem co w tym teledysku jest irytującego. normalna wakacyjna najebka. kokodżambo i do przodu. w zeszłym roku nie takie tańce się wyprawiało. np. po raz pierwszy byłem na aqua-fitnesie*. średnia wieku 50 lat. połowa najebanych w basenie. z głośników bułgarskie przeboje i heja. makaron w łapy i machamy. dla mnie świetna zabawa. muszę powtórzyć. wielokrotnie.
w tym roku też nabrałem smaka. miałem kisić zwały dupne, ale żona pisze, że na promie jest fajnie, szwecja piękna. smak jest. tyle, że takie wakacyjne wyjazdy to ciągły palnik. za 2 tygodnie wysyłam rodzinę do ciepłych i miałem w zamyśle żyć jak asceta. ale widzę, że mi się włącza zew wakacyjny. odwalić Impetuous Ritual i trza lecieć na wypoczyn. strzelić jakiegoś fikoła na basenie. nie wstać 3 dni pod rząd na śniadane. zapoznać jeszcze śmieszniejszych czechów. zgubić dziecko znajomych (dobrze, że tylko na chwilę, bo byłby kryminał, jak nic ). kokodżambo i makaron w łapę.
* podobno falenta ma te moje kompromitujące nagrania.
Ascetic pisze: tyle, że takie wakacyjne wyjazdy to ciągły palnik. .
Ot, i w jednym zdaniu zawarłeś całą istote wakacji ;-) Bo chyba o to chodzi, cały rok sie zapierdala do tyry, budzi sie rano, człowiek może sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa tylko w wekeendy , albo na jakąś majówkę, a tu nagle bonus od życia - dwa tygodnie słodkiego nic nie robienia. Nie musisz się martwić o nic, nie wkurwia cię budzik który wykopuje cie do roboty, nie wkurwia szef, współpracownicy...no od nadmiaru szczęścia może przytrafić się lekki zawrót głowy. A że taki zawrót głowy może być fajny to czemu go nie przedłużyć? A co do uzyskania takiego efektu może być lepszego od alko? ;-)
Ascetic pisze: tyle, że takie wakacyjne wyjazdy to ciągły palnik. .
Ot, i w jednym zdaniu zawarłeś całą istote wakacji ;-) Bo chyba o to chodzi, cały rok sie zapierdala do tyry, budzi sie rano, człowiek może sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa tylko w wekeendy , albo na jakąś majówkę, a tu nagle bonus od życia - dwa tygodnie słodkiego nic nie robienia. Nie musisz się martwić o nic, nie wkurwia cię budzik który wykopuje cie do roboty, nie wkurwia szef, współpracownicy...no od nadmiaru szczęścia może przytrafić się lekki zawrót głowy. A że taki zawrót głowy może być fajny to czemu go nie przedłużyć? A co do uzyskania takiego efektu może być lepszego od alko? ;-)
u mnie niestety jest inaczej. piję systematycznie jak pan doktor nie przepisał. a na wyjazdach to juz takie zamglone pasmo samozadowolenia. a do tego co najbardziej zabawne, że jeszcze na bani potrafię kilka dili załatwić. bo zwyczajowo maczek i ajfonik gdzieś tam bliziutko czeka na ogarnięcie. taki dżob. no i właśnie na okoliczność przerwania niekończacego się pasma zabawuni postanowiłem to błędne koło przerwać. ale zapowiada się, że jeszcze nie teraz ;-)
a co do sedna Twojej wypowiedzi. nie wiem, jak można na leżaczku nie posączyć lokal bir, a wieczorkiem nie opierdolić krewety albo homara z dodatkiem też lokal łajn. no nie można. a do tego z + 30 stopni i świat wydaje się piękniejszy.
swoją drogą trzeba kiedyś zorganizować wyjazd masterfulowy. w jakieś wakacje. na wikend. boombox. wóda. gofry, halibut i my.
Nasum pisze:Podejrzewam że taki wyjazd to byłby prawdziwy alkoholokaust.
we wrześniu urobię tomaszm, aby w przyszłym roku skręcił taką .... i tutaj brakuje mi określenia ;-) ma chłop dryg do organizowania libacji. powinno się udać ;-)
Oczywiście- przed żadną odpowiedzialnością nie ucieknę:)
A w temacie - kurwa kolega robi srogie inwestycje więc postanowił postawić zbiornik wodny Pogoria 5.(to z racji tego ,że też nasze kurwa wspaniałe Państwo w ramach konsolidacji i współpracy za poniesione nakłady inwestycyjne każe mu je postawić w ramach szeroko jak to nazywają współpracy partnerskiej- ach kurwa temat rzeka) Gdzieś tam poza centralnym Ślaskiem. Dzisiaj w 6 chłopa w ramach konsolidacji męskiej i z racji tego ,że te upały tak skurwysyńsko nam dokuczały cały dzień spędziliśmy na cięciu maczetami zgrzybiałego ustrojstwa , planowaniu i w głównej mierze na piciu i paleniu ognisk. Byłoby absolutnie genialnie gdyby nie skurwysyńskie komary. Ja to nie wiem ile mam bąbli ale w dziesiątkach. Po porostu masakra. Mam nadzieję ,że ktoś się za te małe dziwki diabła weźmie i coś porozpyla ,że będzie lepiej- bo jest cierpienie:( Nienawidzę kurwa komarów:(
tomaszm pisze: Byłoby absolutnie genialnie gdyby nie skurwysyńskie komary. Ja to nie wiem ile mam bąbli ale w dziesiątkach. Po porostu masakra. Mam nadzieję ,że ktoś się za te małe dziwki diabła weźmie i coś porozpyla ,że będzie lepiej- bo jest cierpienie:( Nienawidzę kurwa komarów:(