535 pisze:Prodi pisze: Czy ja wiem czy trzeba mieć jakiś wielki talent do tego? To raczej kwestia cierpliwości przy wycinaniu szablonów i ich odbijaniu a nie wielkich zdolności manualnych.
I tak. I nie. Popatrz na to.
Wiele wieczorów z miniaturowymi nożyczkami. Ręczna robota. Obecnie z moim rozklepanymi łapami
betoniarza nie dałbym rady, ale dwadzieścia lat temu z paluszkami pianisty, mogłem próbować. Nawiasem mówiąc, zawodowe masz te koszulki i skromność, choć cenna, zupełnie nieuzasadniona.
Koszuleczka niczego sobie! Zastanawia mnie natomiast ta wycinka "miniaturowymi nożyczkami", to jakaś gehenna musiała być, są na szczęście łatwiejsze sposoby ;)
Ta "skromność" trochę objawiła się przez przypadek ;), bardziej chodziło mi o to, że tak naprawdę każdy kto ma jako taką sprawność manualną jest w stanie zrobić sobie diy nadruk. Na początek proponowałbym coś łatwiejszego, a jak "chwyci" zacząć pracę nad czymś trudniejszym.
Nasum pisze:W sumie tylko raz zrobiłem sobie sam koszulkę, wyciąłem szablon z logo Decrepit Birth i walnąłem farbą. Fajnie się prezentowała, do momentu pierwszego prania, później zaczęła farba pękać, odpadać... tak więc jeżeli masz chęci to możesz skrobnąć kilka technicznych uwag dotyczących wyboru farb, jakie najlepsze, i takie tam bla bla bla...
W dużym skrócie:
1. Znajduję w necie jakiś zajebisty motyw (albo biorę okładkę płyty), następnie na xero powiększam/pomniejszam wzór do rozmiaru jaki mnie interesuje.
2. Przyklejam wzór do przezroczystej folii taśmą klejącą (takiej folii jak się używa do bindowania np.). Jeśli wzór większy od A4 - łączę dwie folie. Dawniej robiłem to na oczyszczonych wybielaczem kliszach rtg, ale nie mam dostępu do ich większej ilości więc byłem zmuszony do znalezienia substytutu.
3. Wycinka. Wycinam zwykłym wysuwanym nożykiem do papieru (do tapet, czy jak go tam zwał ;) ) za 1,50 PLN :D. Przy wycinaniu trzeba mieć na uwadze jedną rzecz: niektóre elementy wycięte dookoła sprawią, że środek odpadnie, trzeba pamiętać o tzw. łącznikach, mostkach. Na przykład litery O, A, D - gdy ich kontury wytniemy dookoła jak leci, środek wypada i przy malowaniu będziemy mieli czarne plamy a nie litery.
4. Po wycięciu szablonu wyrzucamy poorany wzór do kosza.
5. Rozłożyć koszulkę/bluzę tak aby nie było żadnych pofałdowań. W środek włożyć jakąś tekturę czy też grubszy papier aby farba nie przebiła na tylnią część koszulki. Farby: ostatnio farby 'kryjące" do tkanin ciemnych to tylko Idea Stoffa, Seasilk (seria opaque) albo Nerchau natomiast "nie kryjące" do jasnych Decorfin, polski Profil. Do kupienia w sklepach dla plastyków. UWAGA! Część moich znajomych maluje tańszymi, zwykłymi akrylami i sobie chwalą...No cóż, ja im nie do końca ufam.
Maluję (a fachowo mówiąc tapuję : ) nie żadnym pędzlem z włosia tylko robię sobie ze zwykłego kawałka gąbki obwiązanego nitką (na jakimś np. zużytym pisaku) taki niby pędzelek. Na taki sprzęcik nabieram trochę farby (nie za dużo!) i rozprowadzam ją na jakimś kawałku folii, farbę na koszulkę nakładam powoli uważając przy krańcach aby się nic nie podlewało pod szablon. Czekam aż trochę podeschnie i następna warstwa (i tak do skutku - czyli do chwili aż nie będzie "prześwitów"), szablon odklejam dopiero wtedy gdy tych prześwitów brak.
6. Po odbiciu wzoru poczekać aż farba wyschnie (ja czekam minimum 2 dni)
- żelazko bez pary (!) nagrzać na "3 kropki", temperatura dla bawełny
- na lewej stronie prasować z od 5-10 minut po nadruku.
- prawą stronę przez chustkę bawełnianą, też ok 5-10 minut.
- prasując należy trochę żelazko dociskać do wzoru.
- prać w maks. 40 stopniach.
Następnym razem opiszę techniki barwienia, wybielaczowe itp.
Działać, działać, nie zrażać się! :D