tomaszm pisze:Wkurwiłem się niemiłosiernie ,że w tym roku nie odwiedzę Grecji bo tak jestem zajebany zawodowo. Tak mocno się wkurwiłem ,że już w tej chwili zabukowałem sobie 14 dniowy urlop od 14 czerwca 2017 roku w Grecji. Byle do czerwca . Kocham Grecje i Greków, absolutnie fantastyczni ludzie. W knajpie jak się zaprzyjaźnisz to pijesz darmo(tak właśnie) a już driny robione od serca przez barmanów potrafią rozczulić tak twarde serce jak moje.
I tak sobię zdaję sprawę ,że pierdole Chorwację, Hiszpanie czy Włochy. Zostaje przy Grecji. Zdecydowanie potrafią się wkomponować w moją psychikę. Kiedyś zgubiłem portfel najebany to mi Grecy przynieśli do Hotelu. w portfelu jakieś tysiak euro. To są tacy ludzie. W jebanej Polsce jak zostawisz 500 złotych rachunku to nawet kielicha ci jednego nie postawią. Kulturowa przepaść.
Najlepsze żarło na świecie(świniaki pieczone na ruszcie przy wioskach rulez), piwo Mythos rozjebuje podniebienie, grecy sympatyczni, piaszczyste plaże, morze Jońskie ciepłe, warunki do pływania idealne ,taniej jak w centralenj Europie, greczynki piękne i mądre kobiety, samochodem można jeździć najebanym bo policja nie łapie i ma wyjebane(w Hiszpani czy Chorwacji mają pierdolca na tym punkcie) , naprawdę nie ma sie do czego przyczepić, można do jebanych rusków ale ich tam nienawidzą.
Tylko trzeba pamiętać o jednej rzeczy, samochód bookować przed wyjazdem bo w wypożyczalniach na miejscu mają znacznie wyższe ceny.
Odwiedziłem Kretę, Zakytkos, Rodos, Kos i Korfu i Zakythos rzadzi. Bajecznie pięknie.
Chciałbym zwiedzić Kafelonię i Santorini.
...
Z tymi greckimi klimatami mam podobnie jak tomasz:)
Na dłużej niż jeden dzień udało mi się dotrzeć jak na razie na 4 greckie wyspy: Kos, Kreta, Kefalonia i Skopelos. Pomniejszych wycieczek odbywanych przy okazji dłuższego stacjonowania na wspomnianych wyżej wyspach nie liczę (Pserimos, Kalymnos, Nissyros, Santorini, Itaka, Alonissos, Skhiatos). Także coś niecoś tej Grecji udało mi się liznąć ;).
Może taka moja konstrukcja, ale jakkolwiek ogólnie poirytowany i często podkurwiony człowiek ze mnie;) to w momencie kiedy zaczynam urlop, w szczególności w ciepłych krajach, wraca dobry humor i ogólna wyjebka na wszystko, która trwa nawet wtedy gdy urlop nie przebiega tak jak to obiecują panie z biura podróży. W Grecji jest to bardzo przydatna cecha gdyż sami potomkowie Zeusa i Hery mają w dupie wiele rzeczy, aczkolwiek z drugiej strony ich legendarne już lenistwo i flejtuchostwo jest moim zdaniem obśmiewane na wyrost. Owszem, nie spieszą się nigdzie, poza kurortami mają czasem rozpierdol wokół swoich posiadłości ale to są wyluzowani i bardzo mili ludzie (no może oprócz kozojebców z jednej wypożyczalni samochodów na Santorini).
Z wyżej wymienionych wysp najlepiej wspominam pobyt na
Kefalonii. Trochę to szalony pomysł aby się tam wybrać autem (ok 1800 km w jedną stronę), ale tak właśnie się tam dostaliśmy (ja z żoną i zaprzyjaźnione małżeństwo, ich autem). Trudy podróży wynagrodziły nam zastane na wyspie widoki, po dwóch dniach pobytu zapomniałem o jakimkolwiek pozaurlopowej, szarej rzeczywistości, iście idylliczne miejsce. Piękna zielona wyspa z zajebistymi plażami (Myrthos!), urokliwymi portowymi osadami, np. Fiskardo, Assos, Agia Effimia, cudami natury jak jaskinie Melissani czy Drogarati. Czad. Poza tym Kefalończycy...To jest chyba w ogóle jakiś weksportowany na Ziemię przez dobrych kosmitów ludek: tak serdecznych i przyjaznych ludzi (w takiej skali) nie spotkałem nigdzie, nawet w innych częściach Grecji, przysięgam. Może brak masowej turystyki, może coś zgoła innego spowodowało że się bardzo starają, może po prostu tacy są i już - stawiam na to drugie. Mam tylko nadzieję, że kiedyś tam wrócę ale tym razem już samolotem (jest lotnisko w Argostoli, loty w sezonie przede wszystkim z Włoch i z Aten chyba).
Skopelos - kameralna wyspa, na której byliśmy z małżonką we wrześniu br., idealna na tygodniowy wypad. Bardzo zielona, sosnowy zapach unosi się wszędzie, zajebiste plaże (Kastani, Panormos, Milia, Stafilos), mili tubylcy, ruch turystyczny jednak dużo większy, sporo Polaków (Rusków zresztą też) czego z pewnością nie należy zaliczyć do plusów ;) Mała dygresja: nie żebym był jakimś szowinistą czy oikofobem (kurwa, co to za określenie w ogóle?), ale mierzi mnie widok naszych rodaków w różowych polóweczkach Lacosty, którzy widząc mnie np. w koszulce takiej Mgły mają jakieś dziwne poczucie wyższości w oczach :O Ogólnie Polacy w hotelach mający wykupioną opcję AllInclusive (bo i tak mi się zdarzało podróżować) to jest kurwa horror i siara taka, że szkoda słów. No ale to nie tylko dotyczy Grecji przecież. Wróćmy zatem do tematu.
Z portu w Skopelos Town można popłynąć na jednodniowy rejs na wyspę Alonissos lub Skhiatos, po drodze jest szansa zobaczenia na żywo fok i delfinów. Wody okalające Skopelos ponoć są najczystsze w Grecji, pewnie stąd te delfiny. Ogólnie też wysepka godna polecenia, można odpocząć i pomoczyć dupę w naprawdę fajowej scenerii. Aaa, wyspa nie ma swojego lotniska, około godzinna przeprawa promem ze Skhiatos.
Kreta - tu już dużo większa masówa, ale też mi się podobało. Spinalonga (wyspa, na którą odprawiano trędowatych), Agios Nikolaos, plaża Vai, Knossos - te rzeczy warto zobaczyć. Nie byłem we wschodniej części, może kiedyś.
Kos - pierwszy kontakt z Grecją, miłe wspomnienia choć jak sobie porównam to za wiele nie było tam do roboty a i plaże jakieś niezbyt (może poza częścią Tigaki). Sama stolica wyspy ok, można zwiedzić całkiem sympatyczny zamek jaki zostawili po sobie Joannici. Poza tym można się ruszyć do portu w Kardamenie i popłynąć promem na Nissyros gdzie wchodzi się do krateru wulkanu gazowego na szczycie wyspy lub popłynąć z portu w Kos Town na Kalymnos gdzie znajduje się muzeum naturalnych gąbek.
Santorini, no cóż - byłem tam tylko na jednodniowej wycieczce ale mi to w zupełności wystarczy, z jednej strony zajebiste widoki z góry/możliwość jebnięcia fajnej foty ale z drugiej tłumy ludzi, ciężko przejść tymi wąskimi uliczkami i ukrop z pewnością nie ułatwiający zwiedzania (a byliśmy w połowie września). Polecam wizytę według planu: wpaść na chwilę, pstryknąć fotę do pamiętnika i spierdalać ;)
Reasumując: Grecja i Grecy rullz ;)