To nie jest pierwotniak a śluzowiec. Jak byłem studentem to hodowałem na pożywkach płynnych i stałych. Niesamowite stworzenie. :-)
Pan_Kimono pisze:
Znam dwóch kolesi w takich małżeństwach. Zero seksu, ciągle fochy i problemy. Jak sobie przypomnę ich opowieści to jak najbardziej jestem za taką legislacja. Jak spytałem czemu się nie rozwioda to tylko się śmiali że skończyliby jako golodupce płacący swoim byłym żonom alimenty z kosmosu. Dramat, życie przejebane na amen.
Nie żal mi żadnego samca, który nie dba o swój majątek i legalizuje swój związek. Zwłaszcza jak nie zrobił wystarczająco długiego badania drugiej połówki i pochopnie, pod wpływem emocji wszedł w to gówno zwane małżeństwem. :-) Bardzo dobrze, niech mają nauczkę.
Triceratops pisze:Ciekawe. Wyglada na to ze Centkiewicz jak Kapuscinski tez mial okresy kiedy popuszczal wodze fantazji,
Tzw. polska szkoła reportażu. Pamiętam też aferę wokół książki Domosławskiego, który wytknął Kapuścińskiemu co nieco. Fakt Kapuściński pisał dobrze pod względem literackim, przynajmniej tyle.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Triceratops pisze:Ciekawe. Wyglada na to ze Centkiewicz jak Kapuscinski tez mial okresy kiedy popuszczal wodze fantazji,
Tzw. polska szkoła reportażu. Pamiętam też aferę wokół książki Domosławskiego, który wytknął Kapuścińskiemu co nieco. Fakt Kapuściński pisał dobrze pod względem literackim, przynajmniej tyle.
Książki Kapuścińskiego czyta się jak powieści, więc nie mam pretensji, że być może je trochę podbarwił. W każdym razie bywał w tych krajach, w trudnych czasach, a nie zawsze mógł zdobyć prawdziwą informację.
Weźmy pierwsze z brzegu amerykańskie filmy historyczne, gdzie historię się dostosowuje do potrzeb. Czasami ktoś trochę protestuje, ale raczej wszyscy to zlewają i łykają bez popity.
Medard pisze:Książki Kapuścińskiego czyta się jak powieści, więc nie mam pretensji, że być może he trochę podbarwił. W każdym razie bywał w tych krajach, w trudnych czasach, a nie zawsze mógł zdobyć prawdziwą informację.
Weźmy pierwsze z brzegu amerykańskie filmy historyczne, gdzie historię się dostosowuje do potrzeb. Czasami ktoś trochę protestuje, ale raczej wszyscy to zlewają i łykają bez popity.
No tylko wypada określić, czy to reportaż czy beletrystyka czy publicystyka. Zresztą różnica między filmem dokumentalnym a fabularnym też jest jasna. Anglosasi wyraźniej to odróżniają i bardziej mi się to podoba. W Polsce zaś się trzyma właśnie tzw. polska szkoła reportażu i potem wychodzą różne Hugo-Badery.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
"(...)Na świecie ogromną popularność zdobył film pokazujący osoby, które mają oświetloną twarz w taki sposób, że trudno je rozpoznać. Wielu użytkowników, również z Polski, jest przekonanych, że wideo pochodzi z Hong Kongu. To jednak nieprawda. Film powstał dwa lata temu w ramach projektu studenckiego w Holandii. (...)"
Ciekawe... Rosja, Chiny, Europa... może się przydać coś takiego. Tyko pewnie będzie nielegalne.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
"(...)Na świecie ogromną popularność zdobył film pokazujący osoby, które mają oświetloną twarz w taki sposób, że trudno je rozpoznać. Wielu użytkowników, również z Polski, jest przekonanych, że wideo pochodzi z Hong Kongu. To jednak nieprawda. Film powstał dwa lata temu w ramach projektu studenckiego w Holandii. (...)"
Ciekawe... Rosja, Chiny, Europa... może się przydać coś takiego. Tyko pewnie będzie nielegalne.
To nie jest oświetlenie twarzy, tylko na twarz rzucona jest z projektora inna twarz. Cera niczym ekran, na który
rzucana jest inna facjata. W Brazylii mają inną metodę, przy napadach, wchodzą po prostu do okradanego
obiektu, w kasakach motocyklowych. Jednak mało który wychodzi z tego cało :)
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."
tvp.info pisze:Pan Grzegorz ze Szczecina w długi weekend przejechał po Polsce koleją ponad 6 tys. km. Pobił tym samym dotychczasowy rekord w długości podróżowania na jednym bilecie weekendowym o 687 km. Swoją podróż rozpoczął w piątek wieczorem na dworcu Warszawa Centralna, a zakończył w Szczecinie, dokąd po kilku miesiącach wrócił rekord. To wszystko zaledwie za 81 zł – tyle, ile kosztuje weekendowy bilet PKP.
Po wyruszeniu ze stolicy pan Grzegorz miał dotrzeć do Tczewa, jednak przez opóźnienie pociągu TLK „Małopolska” był zmuszony wysiąść stację wcześniej – w Malborku. Stamtąd kolejnym składem „Ustronie” skierował się w stronę Przemyśla. Dalej przez Kraków, Radymno, (ponownie) Tczew i z powrotem – do Przemyśla – „uzbierał” ponad 2 tys. km. To był zaledwie jeden dzień kolejowych przygód szczecinianina. Całą drogę relacjonował na swoim facebookowym fanpage'u Buteltanik Adventure.
Kolejne dwa dni spędził na podobnej trasie; w poniedziałek wieczorem – z 5686 km na liczniku – pobił majowy rekord należący do bielszczanina Tomasza Skowrońskiego (5435 km). Nie był to jednak koniec drogi pana Grzegorza. Ostatecznie we wtorek rano, po przejechaniu łącznie 6122 km, zakończył podróż w Częstochowie.
A wy co? Dalej marnujecie życie na forume?
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Ciekawe że dziś w nocy też bardzo blisko przeleciała asteroida. Ciekawe - przez wszystkie lata naszej cywilizacji te asteroidy przelatywały i nikt nigdy nawet nie wiedział o ich istnieniu, czasem coś jebło jak w Tunguskiej, ale to wszystko. A od jakiegoś czasu non stop informują o kolejnych przelotach. Sianie paniki? Przygotowanie ludzi na nieuchronne? A najpewniej jak już coś w nas przypierdoli to nikt nie zdąży tego zaobserwować.
Gdyby uderzyła taka mała skała z kosmosu powiedzmy w jakies zadupie na terenie Rosji - a sama tajga rozposciera się przez tysiące kilometr ów gdzie nikt nie mieszka - to czy siła eksplozji liczona w kilotonach nie obudziłaby automatycznego systemu odwetu nuklearnego? Po prostu, czy komputery które zarejestrowałyby taki impakt, nie odczytałyby tego jako uderzenie nuklearne?