Pokój AA

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
domeldoom
zaczyna szaleć
Posty: 271
Rejestracja: 28-07-2017, 12:53

Re: Pokój AA

28-11-2025, 11:24

tomaszm pisze:
28-11-2025, 11:20
Niestety ale tak. Całe życie wychodziłem na moment,znów wracałęm tylko robiłem to na zasadzie a dam sobie radę, a wytrzymam ,a pokaże. Po czym wracało do mnie z podwójną mocą. Dlatego na terapię uczęszczam 2 razy w tygodniu bo mi to bardzo pomaga ,rozładować emocje. Bo to też choroba emocji. Cały czas muszę absorować jakimś zajęciem umysł,żeby mi te zjebane myśli nie przyszły ,te narastające uczucie pustki.
Klasyka rzekłbym :-)
Nawroty z podwójną lub potrójną siłą, żal po stracie itd.
Nie napiszę: "walcz" - kto walczy ten zawsze ma opcję porażki. A tego nie chcemy.
Napiszę: radź sobie, trzymam kciuki.
"A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji."
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10510
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Lokalizacja: Doliny

Re: Pokój AA

28-11-2025, 11:31

Dzięki piękne. Również trzymam kciuki za Ciebie.
backslifer
postuje jak opętany!
Posty: 468
Rejestracja: 08-10-2018, 15:08

Re: Pokój AA

28-11-2025, 12:00

tomaszm pisze:
28-11-2025, 11:31
Dzięki piękne. Również trzymam kciuki za Ciebie.
Ta pustka to jest zupelnie normalna rzeczy i pociesze Cie, ze z czasem to mocno slabnie.
Abstrahujac od tematow, ktore masz do przerobienia na terapii, po prostu uklady w mozgu potrzebuja duzo czasu, zeby sie z powrotem zbalansowac.
Efektem jest to, ze jestes bardziej wyczulony na male przyjemnosci i nie potrzebujesz tak duzych bodzcow, bo Twoj uklad np. dopaminowy nie jest tak zajebany ciaglymi skrajnosciami.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10510
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Lokalizacja: Doliny

Re: Pokój AA

28-11-2025, 12:16

Wierzę ,że to się wszystko z czasem poukłada z tą regulacją organizmu. Wczoraj wieczorem miałem fatalny wieczór, bo mnie trząsło na głodzie ale szczęśliwie przeszło. A chyba paczkę fajek wypaliłem na dworze bo nie widziałem co się ze mną dzieje. Cały organizm dosłownie dygotał. NIe mogłem usiedzieć w jednym miejscami mysałem ,że mi serce wyskoczy. Natłok myśli miałem taki ,że cięzko byłoby cos z tego wyselekcjonować u zdrowego człowieka. Trzeba się z tym mierzyć i nie mam tu wyjścia. To ostatni moment dla mnie. Wszystko zaszło po prostu za daleko.

Rozpierdoliłem sobie używkami cały system nerwowy. Ale wierzę jak piszesz ,że to się unormuje z czasem.

Od razu mi się przypomniał osrodek jak zamykano w izolatkach niektóre osoby i było słychać wycie tych osób ,żeby coś im dać na uspokojenie ,bo mają zjazd graniczący na skraju szaleństwa. Takie osoby już uzależnione od bardzo twardych narkotyków czy środków przeciwbólowych.Opioidowcy,morfinisci- koszmar. Co innego jak tak człowiek patrzy na te filmy z ulic Vancouver a co innego jak przyjdzie mu takich ludzi spotkać. Jak cienka jest ta czerwona linia którą każdy może przekroczyć. W każdym uzależnieniu od psychoaktywnej substancji jest to samo. Mi się szczęsliwie gdzieś w tej głowie zapaliła czerwona lampka ale mam Kolegę z którym się zaprzyjaźniłem w ośrodku a dziś po wyjściu jest w Lublińcu na oddziale psychiatrycznym ,bo chyba nie zrozumiał tego co przerabiamy. A to był jego 3 pobyt i znów popłynął na kompletne głebiny meh

W sumie ja też popełniłem po ponad 2 miesiącach ten sam klasyczny bład ale sie pozbierałem i wiem ,że nie nadaję się. NIe mogę być w otoczniu wyzwalaczy ,bo jest po mnie na ten moment małpiego rozumu. Tak jak Kolega Domeldoom pisze dla osób uzależnionych nie istnieje bezpieczna dawka. To jest pojęcie abstrakcyjne.
ODPOWIEDZ