Re: MORBID ANGEL
: 18-05-2017, 00:24
Formulas od A do Z to same hiciory! Nie mogę sie doczekać tego koncertu!Lukass pisze: Zabraknie wielu hiciorów, ale za to setlista będzie dość... rzadka. Mi pasuje.
Death and Black Metal Magazine
http://masterful-magazine.com/forum/
http://masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=13&t=8683
Formulas od A do Z to same hiciory! Nie mogę sie doczekać tego koncertu!Lukass pisze: Zabraknie wielu hiciorów, ale za to setlista będzie dość... rzadka. Mi pasuje.
dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzymdzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?uglak pisze:dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzymdzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
celna uwaga :DKarkasonne pisze:A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?uglak pisze:dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzymdzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
musze przyznac że chciałbym to usłyszeć ;)Karkasonne pisze:A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?uglak pisze:dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzymdzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
Proponuję trasę na 50lecie, na której zespół będzie grał specjalny, trzygodzinny set. Najpierw grają wybrane hiciory z okresu Tuckera, oczywiście z Tuckerem na składzie - w tym połowę Formulas i wydłużone, dziesięciominutowe, częściowo improwizowane solo w Invocation To The Contiunal One. Na koniec części pierwszej koncertu na scenę wchodzi Rutan i odgrywa z paniczami "Nothing But Fear". Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
Nie można zapomnieć również o przerwie na przebranie się w lateksowe wdzianko, po której nastąpi dyskoteka z numerami z ostatniej płyty MA. Too extreme!kenediusze pisze:Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.
Po trasie wydanie dwupłytowego DVD w postaci plastikowego Cthulhu, który błyska, świeci i gra "Lord of all Fevers and Plagues" jeśli się go pogłaska po mackach.
Niczego nie zrozumiałeś. Dziecinadą jest obwieszczenie czego nie będą grać. Pachnie to wszystko tanim rewanżem. Sytuacja w tej kapeli to od dawna jest żenada. Inna sprawa, że doskonałe koresponduje z pospolitym łajnem które serwują na płytach.Nasum pisze:Wątpię, aby Vincent ponownie pojawił się w składzie Morbid Angel. Ani Trey, ani Vincent chyba nie pójdą na takie rozwiązanie. Co do dziecinady - ja bym to nazwał poszukiwaniem szybkiego zarobku na ludziach, którzy darzą sentymentem wokal Vincenta, dlatego też powstało coś takiego jak I am Morbid, twór co najmniej niepotrzebny, psujący wizerunek grupy, która jakby na to nie patrzeć, jest ikoną death metalu. Vincent będzie sobie grał kawałki Morbidów z czasów, kiedy był w zespole w koło macieju, do porzygu, chyba że postanowi wydać kolejną płytę, co już byłoby całkiem zabawne, ale bardziej uczciwe. Generalnie, to jebać Vincenta.
Trasa Morbidów na której skupiliby się na graniu kawałków z czasów Tuckera, to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, dawno nie grali tych numerów, bardzo rzadko pojawiały się w set liscie, a po drugie, to doskonałe pieśni wzniesione ku chwale przedwiecznych. Moc utworów z formulas jest porażajaca!
Browning dokłada też swoje trzy grosze grając z Nocturnus AD numery z jego okresu w Morbid AngelPacjent pisze:Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
kenediusze pisze: Proponuję trasę na 50lecie, na której zespół będzie grał specjalny, trzygodzinny set. Najpierw grają wybrane hiciory z okresu Tuckera, oczywiście z Tuckerem na składzie - w tym połowę Formulas i wydłużone, dziesięciominutowe, częściowo improwizowane solo w Invocation To The Contiunal One. Na koniec części pierwszej koncertu na scenę wchodzi Rutan i odgrywa z paniczami "Nothing But Fear". Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.
Po trasie wydanie dwupłytowego DVD w postaci plastikowego Cthulhu, który błyska, świeci i gra "Lord of all Fevers and Plagues" jeśli się go pogłaska po mackach.
To oczywiste.kenediusze pisze:Niemniej jednak póki co priorytet dla nich to album, bo że na żywo wypadają bdb i pewnie wypadną znów, to właściwie wiadomo, Morbid Angel live to maszyna do zabijania.
czlowiek moze sie juz pogubic, ale to tez z przyjemnoscia bym zobaczylNajprzewielebniejszy pisze:Browning dokłada też swoje trzy grosze grając z Nocturnus AD numery z jego okresu w Morbid AngelPacjent pisze:Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.