Strona 274 z 351

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 00:24
autor: TORTURER
Lukass pisze: Zabraknie wielu hiciorów, ale za to setlista będzie dość... rzadka. Mi pasuje.
Formulas od A do Z to same hiciory! Nie mogę sie doczekać tego koncertu!

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 10:43
autor: dzik
Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 10:45
autor: Drone
Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 11:15
autor: uglak
dzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzym

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 11:40
autor: Karkasonne
uglak pisze:
dzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzym
A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 12:38
autor: Pacjent
Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 12:44
autor: uglak
Karkasonne pisze:
uglak pisze:
dzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzym
A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?
celna uwaga :D

Re: MORBID ANGEL

: 18-05-2017, 12:50
autor: Żułek
Karkasonne pisze:
uglak pisze:
dzik pisze:Niemniej jak pisał 535 jest to jednak dziecinada. To tak, jakby Morbid Angel z Vincentem, a Morbid Angel z Tuckerem to były dwa(2) oddzielne zespoły.
dziecinada czy nie to jednak wiele zespolow tak robi. swiezy przyklad: Black Sabbath. trasa pozegnalna, podsumowanie kariery, a grali tylko kawalki napisane z Ozzym
A wyobrażasz sobie Ozzy'ego śpiewającego "Sign of the Southern Cross"?
musze przyznac że chciałbym to usłyszeć ;)

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 09:06
autor: kenediusze
^ja też, zwłaszcza, że Dio śpiewał numery z ery Ozzyego i brzmiało to dość... dziwnie.
Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
Proponuję trasę na 50lecie, na której zespół będzie grał specjalny, trzygodzinny set. Najpierw grają wybrane hiciory z okresu Tuckera, oczywiście z Tuckerem na składzie - w tym połowę Formulas i wydłużone, dziesięciominutowe, częściowo improwizowane solo w Invocation To The Contiunal One. Na koniec części pierwszej koncertu na scenę wchodzi Rutan i odgrywa z paniczami "Nothing But Fear". Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.

Po trasie wydanie dwupłytowego DVD w postaci plastikowego Cthulhu, który błyska, świeci i gra "Lord of all Fevers and Plagues" jeśli się go pogłaska po mackach.

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 09:43
autor: Nasum
Wątpię, aby Vincent ponownie pojawił się w składzie Morbid Angel. Ani Trey, ani Vincent chyba nie pójdą na takie rozwiązanie. Co do dziecinady - ja bym to nazwał poszukiwaniem szybkiego zarobku na ludziach, którzy darzą sentymentem wokal Vincenta, dlatego też powstało coś takiego jak I am Morbid, twór co najmniej niepotrzebny, psujący wizerunek grupy, która jakby na to nie patrzeć, jest ikoną death metalu. Vincent będzie sobie grał kawałki Morbidów z czasów, kiedy był w zespole w koło macieju, do porzygu, chyba że postanowi wydać kolejną płytę, co już byłoby całkiem zabawne, ale bardziej uczciwe. Generalnie, to jebać Vincenta.

Trasa Morbidów na której skupiliby się na graniu kawałków z czasów Tuckera, to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, dawno nie grali tych numerów, bardzo rzadko pojawiały się w set liscie, a po drugie, to doskonałe pieśni wzniesione ku chwale przedwiecznych. Moc utworów z formulas jest porażajaca!

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 10:41
autor: Nerwowy
kenediusze pisze:Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.

Po trasie wydanie dwupłytowego DVD w postaci plastikowego Cthulhu, który błyska, świeci i gra "Lord of all Fevers and Plagues" jeśli się go pogłaska po mackach.
Nie można zapomnieć również o przerwie na przebranie się w lateksowe wdzianko, po której nastąpi dyskoteka z numerami z ostatniej płyty MA. Too extreme!

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 12:43
autor: 535
Nasum pisze:Wątpię, aby Vincent ponownie pojawił się w składzie Morbid Angel. Ani Trey, ani Vincent chyba nie pójdą na takie rozwiązanie. Co do dziecinady - ja bym to nazwał poszukiwaniem szybkiego zarobku na ludziach, którzy darzą sentymentem wokal Vincenta, dlatego też powstało coś takiego jak I am Morbid, twór co najmniej niepotrzebny, psujący wizerunek grupy, która jakby na to nie patrzeć, jest ikoną death metalu. Vincent będzie sobie grał kawałki Morbidów z czasów, kiedy był w zespole w koło macieju, do porzygu, chyba że postanowi wydać kolejną płytę, co już byłoby całkiem zabawne, ale bardziej uczciwe. Generalnie, to jebać Vincenta.

Trasa Morbidów na której skupiliby się na graniu kawałków z czasów Tuckera, to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, dawno nie grali tych numerów, bardzo rzadko pojawiały się w set liscie, a po drugie, to doskonałe pieśni wzniesione ku chwale przedwiecznych. Moc utworów z formulas jest porażajaca!
Niczego nie zrozumiałeś. Dziecinadą jest obwieszczenie czego nie będą grać. Pachnie to wszystko tanim rewanżem. Sytuacja w tej kapeli to od dawna jest żenada. Inna sprawa, że doskonałe koresponduje z pospolitym łajnem które serwują na płytach.

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 15:11
autor: Najprzewielebniejszy
Pacjent pisze:
Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.
Browning dokłada też swoje trzy grosze grając z Nocturnus AD numery z jego okresu w Morbid Angel


Obrazek

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 16:09
autor: TheDude
Cała ta sytuacja przypomina mi nieco scenę z filmu WRESTLER z M. Rourke, gdzie pokazany jest jakiś konwent i spotkanie ze starymi legendami wrestlingu. Siedzą tam różni starsi, często zniszczeni życiem i chorobami, panowie dorabiający sobie do rent i emerytur sprzedając jakieś swoje gadżety, vhs z walkami, plakaty z czasów swej sławy.

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 16:29
autor: Heretyk
kenediusze pisze: Proponuję trasę na 50lecie, na której zespół będzie grał specjalny, trzygodzinny set. Najpierw grają wybrane hiciory z okresu Tuckera, oczywiście z Tuckerem na składzie - w tym połowę Formulas i wydłużone, dziesięciominutowe, częściowo improwizowane solo w Invocation To The Contiunal One. Na koniec części pierwszej koncertu na scenę wchodzi Rutan i odgrywa z paniczami "Nothing But Fear". Następnie przerwa, po której schodzi Tucker, a wchodzi Vincent w kowbjkach. Leci kilka numerów z Covenant i Blessed, a potem całe Altars of Madness. Na koniec bis - "God of Emptiness" - z udziałem gościa specjalnego, czyli Pete'a Sandovala.

Po trasie wydanie dwupłytowego DVD w postaci plastikowego Cthulhu, który błyska, świeci i gra "Lord of all Fevers and Plagues" jeśli się go pogłaska po mackach.

no fajnie. żarty żartami, ale szczerze? marzę o czymś takim :)

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 16:55
autor: kenediusze
Ja bym szedł bez wahania :D

Co do tego całego zamieszania to mam mieszane odczucia, ale widziałem MA z Vincentem więc i z Tuckerem chętnie bym zbadał, dwa doskonałe wcielenia tej samej kapeli. Niemniej jednak póki co priorytet dla nich to album, bo że na żywo wypadają bdb i pewnie wypadną znów, to właściwie wiadomo, Morbid Angel live to maszyna do zabijania. Natomiast studyjnie to jest wielka niewiadoma, bo ostatni dobry i czysto deathmetalowy album nagrali siedemnaście lat temu, a potem były tylko nieudane eksperymenty - bo tak IMO należy odczytywać Heretic i Illud Divinum Insanus.
Niby są obawy, ale liczę na prostu dobry, zachowawczy album. Przekraczanie Rubikonu na pełną skalę im nie wychodzi, swoje w gatunku już zrobili, więc jeśli wyklepią porządnego kotleta, to będę zadowolony.

Btw liczę na to, że skoro wydali już "Juvenilia" to album będzie na literkę "K" jak "Kurewski wpierdol".

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 17:07
autor: 535
kenediusze pisze:Niemniej jednak póki co priorytet dla nich to album, bo że na żywo wypadają bdb i pewnie wypadną znów, to właściwie wiadomo, Morbid Angel live to maszyna do zabijania.
To oczywiste.

Re: MORBID ANGEL

: 19-05-2017, 23:16
autor: uglak
Najprzewielebniejszy pisze:
Pacjent pisze:
Drone pisze:Mogę się założyć, że jeszcze zobaczymy MORBID ANGEL z Vincentem. Może nie za rok czy dwa, ale za 5-10-15 jak najbardziej.
Oczywiście. Przecież Azagthoth idzie Vincentowi na rękę. MORBID ANGEL będzie grał kawałki wyprodukowane bez Vincenta, a I AM MORBID z Vincentem. W ten oto sposób oba projekty są atrakcyjne marketingowo, a po jakimś czasie dojdzie do głośnego medialnie zjednoczenia.
Browning dokłada też swoje trzy grosze grając z Nocturnus AD numery z jego okresu w Morbid Angel


Obrazek
czlowiek moze sie juz pogubic, ale to tez z przyjemnoscia bym zobaczyl

Re: MORBID ANGEL

: 24-05-2017, 10:04
autor: Mariusz Wędliniarz
New song...

" onclick="window.open(this.href);return false;

Re: MORBID ANGEL

: 24-05-2017, 11:04
autor: nicram
ZAJEBISTY WAŁEK. Wokal Tuckera niszczy.