AUTOPSY

[hcpig]

Piszesz jak gdyby Autopsy to było co najmniej Deathspell Omega.

[wolff]

Autopsy>Janusz Radek>Deathspell Omega

[Pelson]

Chyba najlepsze poreaktywacyjne autopsy.

Słusznie kolega prawi, albo nawet lewi straszliwie.
Wspaniałe wokale, klimat wczesnych lat 90 zachowany, będzie (dalej) słuchane namiętnie.

[mistrzsardu]

Piszesz jak gdyby Autopsy to było co najmniej Deathspell Omega.

Autopsy nagrało jednak więcej dobrego stuffu niż DSO, nic nie ujmując DSO.

[Bloodcult]

Poproszę o jakiegoś linka z całością do odsłuchu na PW.

[youtube][/youtube]

[Sybir]

Wstępna diagnoza po nieco pobieżnym badaniu jest taka, że nową EPką Autopsy nie przebili poprzedniej. Co prawda trudno mi postawić rozpoznanie ostateczne - chociażby z braku materiału porównawczego w odpowiedniej jakości - ale myślę, że do końca roku bieżącego uwinę się z diagnostyką przypadku Puncturing the Grotesque. Wiadomo - państwowa ochrona zdrowia rządzi się swoimi prawami ;) To, co mogę napisać w tej chwili, to to, że jest dobrze i nie mam prawa czuć się zawiedzionym przez Amerykanów. Wolałbym jednak jeszcze większą zmianę kursu w kierunku Abscess, więcej syfu i punka, w ostateczności - powrót do chorób opisanych w tomach trzecim i czwartym :D

[hcpig]

Autopsy nagrało jednak więcej dobrego stuffu niż DSO, nic nie ujmując DSO.

Hamurgery łatwiej produkować niż kotlety de volaille.

[ultravox]

Weź się zlituj...

[byrgh]

ma rację w sumie, Autopsy to w końcu "tylko" - od 1989 i w porywach - cztery genialne płyty :)

[SCREAMBLOODYGORE]

Kiedyś ludzie mówili, że tylko dwie pierwsze. 'Grindową' trójkę i gównianą czwórkę wyrywało się za grosze. Widzę postęp.

[ultravox]

Ale wciąż jeszcze mało kto ogarnia geniusz "Fiend for Blood", więc daleki jestem od optymizmu.

[535]

Ale wciąż jeszcze mało kto ogarnia geniusz "Fiend for Blood", więc daleki jestem od optymizmu.

Tak, to bardzo smutna sprawa.

[byrgh]

"ogarniam", co tu nie ogarniać, ale nie jestem pewien, czy się liczy. o dwóch po dwóch pierwszych wspomniałem ze względu na innych - sam nie wracałem do nich od lat i nie mam zdania, tak że wyłącznie przez przyzwoitość i dla formalności.
dalej równie dobry jest singiel, ale znowu sądzę, że się nie liczy, bo to wyrwane z kontekstu utworki, które jak Fiend for Blood stanowi bardziej prolog do kolejnej płyty, zwiastuje reaktywację zespołu.

[ultravox]

O widzisz, a ja na przykład zdecydowanie częściej wracam do płyt 3 i 4, bardziej mi się podobają od pierwszych dwóch. "Fiend..." dla mnie liczy się jak najbardziej - stawiam na równi z trójką, czyli na pierwszym miejscu.

[wolff]

SS, MF qlty nad qltami, klasyka death metalu co jest oczywistością. 3,4 spadek formy, ostatnio przesłuchałem Acts of the Unspeakable i nadal twierdzę, że to jedynie zacne rzemiosło. Poreaktywacyjne płyty, oceniając je z perspektywy czasu, na pewno lepiej wchodzą teraz niż w momencie gdy wychodziły, czasem odpalam w ramach przypomnienia.

[Drone]

O widzisz, a ja na przykład zdecydowanie częściej wracam do płyt 3 i 4, bardziej mi się podobają od pierwszych dwóch. "Fiend..." dla mnie liczy się jak najbardziej - stawiam na równi z trójką, czyli na pierwszym miejscu.

To oczywiste, jeśli chodzi o 3 i 4. FfF bdb, ale za krótkie, żeby można było bezpośrednio porównywać.

[Deathhammer66]

ostatnio przesłuchałem Acts of the Unspeakable i nadal twierdzę, że to jedynie zacne rzemiosło

A według mnie ta płyta jest bardzo niedaleko za jedynką i dwójką, tak popierdolonej, chorej atmosfery pełnej patologii nie ma na żadnym innym ich materiale. No i chyba najlepsze solówki w karierze.

[Mental]

ostatnio przesłuchałem Acts of the Unspeakable i nadal twierdzę, że to jedynie zacne rzemiosło

A według mnie ta płyta jest bardzo niedaleko za jedynką i dwójką, tak popierdolonej, chorej atmosfery pełnej patologii nie ma na żadnym innym ich materiale. No i chyba najlepsze solówki w karierze.

moje ulubione autopsy, jak jako nastolatek studiowałem wkładkę podczas odsłuchu, to czułem się bardzo... dziwnie. totalny odjazd.

[Drone]

Dla mnie 3 to najlepsze AUTOPSY - taki punkt centralny, w którym zbiegają się wszystkie ich wcześniejsze i późniejsze płyty.

[535]

Pięknie sobie płynie ta najnowsza epka. Nie wiedziałem, że mam w polonezie pneumatyczne zawieszenie. Dźwięk wypełnił każdą wolną przestrzeń. I dziwna sprawa, bo okazuje się, że gitara może brzmieć jak gitara, bas może być basem, a perkusja, perkusją. Nikt z nikim się nie ściga. Nikt niczego nie udaje. Weselne oberki-patatajce, przeplatane morderczymi firmowymi zwolnieniami, podczas których słychać odgłos zwracanych jelit. Tego nie można nie kochać.