Strona 133 z 151

Re: ULVER

: 23-01-2016, 16:24
autor: hcpig
535 pisze: Facet serwuje sobie takie partie, że chyba nie ma i nie było, przynajmniej w tym rodzaju muzyki wokalisty, który by to udźwignął, na żywo w warunkach "metalowego spędu".
Co z tego skoro nie daje rady i lata nie te?

Re: ULVER

: 23-01-2016, 16:56
autor: 535
Toż właśnie napisałem, że ani chybi masochista jakiś. Zresztą jebać to i tak z nich dwóch, wybieram Vortexa. Garm z wiekiem, zamienił się w zadumanego krasnala ogrodowego. Ja wolę jednak pijanego chłopa i podskoki na jednej nodze.

Re: ULVER

: 23-01-2016, 17:11
autor: Lucek
hcpig pisze:Cieszycie się że Garm mało śpiewa a mnie naszła refleksja co jest nie tak z jego wokalami w ciągu ostatniej dekady - gość który ma niebotyczne zdolności wokale a mimo to przez ostatnie lata tylko coś sobie smęcił pod nosem, ostastnia brawurowa plyta pod względem genialnych, zróżnicowanych i kreatywnych wokaliz to 'Murder Nature' (z 2006, 10 lat!). Ciekawe czy mu się po prostu nie chce czy już jest za stary i nie daje rady jak np. Vortex tylko w przeciwieństwie do ww zdaje sobie z tego sprawę.
wypalenie brak dobrych pomysłów, te rzeczy zdecydowanie łatwiej ukryć i zakamuflować robiąc sobie niezobowiązującą muzyczke "tła" bez wokali własnie

Re: ULVER

: 23-01-2016, 18:31
autor: hcpig
Obawiam się że masz rację, już sam fakt wydawania płyty z coverami i robienie rimejków o tym świadczy.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 07:19
autor: Plasfodeur
Niezobowiązująca muzyczka tła po chuju :D

: 25-01-2016, 11:09
autor: Skaut
Plasfodeur pisze:Niezobowiązująca muzyczka tła po chuju :D
no tak niestety trochę jest z tą nową.

Re:

: 25-01-2016, 11:32
autor: Plasfodeur
Skaut pisze:
Plasfodeur pisze:Niezobowiązująca muzyczka tła po chuju :D
no tak niestety trochę jest z tą nową.
Są mielizny, ale też bez przesady. Taki "D-Day Drone" bardzo stonowany, a świetny.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 11:59
autor: [V]
Plasfodeur pisze:Niezobowiązująca muzyczka tła po chuju :D
:)

: 25-01-2016, 12:14
autor: Skaut
Plasfodeur pisze:
Skaut pisze:
Plasfodeur pisze:Niezobowiązująca muzyczka tła po chuju :D
no tak niestety trochę jest z tą nową.
Są mielizny, ale też bez przesady. Taki "D-Day Drone" bardzo stonowany, a świetny.
No ale nie ma co Ulver traktować jak świętej krowy. Ja jestem niestety trochę tym albumem rozczarowany, bo to nie jest pełniak sensu stricte tylko znów wariacje na temat i znów powrót do sprawdzonych klimatów, tylko na szczęście bez wszędobylskiego patosu. Słucha się tego dobrze, ale aż zadziwia mnie niczym niepohamowany zachwyt Vultura. Rozumiem, że każdy ma ciśnienie na to, aby w końcu Ulver wyszło z letargu płyt słabych i ta nowa to taka dobrze rokująca odskocznia, ale niestety nie ma w sobie tego wulkanu dwuznaczności jak "Blood Inside" czy "Perdition City", ba nawet średniej "Shadows of the Sun". No grają te swoje klimaciory i tyle. Już nawet Godspeed You! Black Emperor z zeszłego roku jest czymś bardziej zobowiązującym niż Garma plumkanie.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 12:23
autor: 535
Jedno, przynajmniej dla mnie, jest pewne. Ta płyta wyraźnie pokazuje jak słabymi pozycjami są Messe i Wars Of The Roses.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 12:28
autor: Plasfodeur
535 pisze:Jedno, przynajmniej dla mnie, jest pewne. Ta płyta wyraźnie pokazuje jak słabymi pozycjami są Messe i Wars Of The Roses.
Messe to jest dobra płyta, nieodkrywcza zupełnie ale to mało istotne.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 12:34
autor: [V]
@Skaut

a tam niepohamowany zachwyt, bardzo fajna płyta. Nie jest tak dobra jak Blood Inside czy Perdition City,to oczywiste. Po prostu cieszę się ta muzyką,dla mnie to nie jest bynajmniej plumkanie ale bardzo treściwe danie.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 14:52
autor: kenediusze
Ja to nie wiem jak jest i jak żyć, ale przesłuchałem sobie nowy ólwer raz i jednak coś tu nie gra. Tzn ogólnie są fragmenty, które są znacznie lepsze i ciekawsze niż całe Messe i Wars Of The Roses raze wzięte, ale jakoś mi brakuje myśli przewodniej, która by spajała całośc. Albumy ULVER były zawsze różnorodne stylistycznie, ale cechowały się spójnością konceptu w ramach danej płyty, nawet messe i wojny róż takie są. Perdition City nie brzmi jak Blood Inside, ale poszczególne utwory na niej są już ze sobą jakoś zgrane, połączone wspólną myślą przewodnią, co przekłada się i na treść i na formę.
Tu zaś jest i ambientowo i elektronicznie, i jakaś etniczna muzyka i jakaś psychodela, drony, jakiś space rock (pierwsza połowa Cromagnosis jest zajebista, świetnie się tego słucha), jakieś powtórki ze starszych utworów, jakieś wycie, no po trochu wszystko to, co już kiedyś robili plus trochę nowości, pomieszane, poklejone, groch z kapustą no. Nie klei mi się to w spójną całość, a jedynie w zbiór lepszych i gorszych fragmentów. Całość jest też strasznie długa i w pewnym momencie zaczyna zwyczajnie męczyć, chociaż po kawałku słucha się tego dobrze. Odpatetyzowanie również wyszło na plus.

No ale to są refleksje na szybkiego, po jednym razie, na razie zgoda że
535 pisze:Jedno, przynajmniej dla mnie, jest pewne. Ta płyta wyraźnie pokazuje jak słabymi pozycjami są Messe i Wars Of The Roses.

Re: ULVER

: 25-01-2016, 18:16
autor: [V]
http://thequietus.com/articles/19586-ulver-interview-2" onclick="window.open(this.href);return false;

przewywiad. Się chłop rozgadał,super się to czyta.

Re: ULVER

: 26-01-2016, 17:32
autor: Vorathiel
kenediusze pisze:Ja to nie wiem jak jest i jak żyć, ale przesłuchałem sobie nowy ólwer raz i jednak coś tu nie gra. Tzn ogólnie są fragmenty, które są znacznie lepsze i ciekawsze niż całe Messe i Wars Of The Roses raze wzięte, ale jakoś mi brakuje myśli przewodniej, która by spajała całośc. Albumy ULVER były zawsze różnorodne stylistycznie, ale cechowały się spójnością konceptu w ramach danej płyty, nawet messe i wojny róż takie są. Perdition City nie brzmi jak Blood Inside, ale poszczególne utwory na niej są już ze sobą jakoś zgrane, połączone wspólną myślą przewodnią, co przekłada się i na treść i na formę.
Tu zaś jest i ambientowo i elektronicznie, i jakaś etniczna muzyka i jakaś psychodela, drony, jakiś space rock (pierwsza połowa Cromagnosis jest zajebista, świetnie się tego słucha), jakieś powtórki ze starszych utworów, jakieś wycie, no po trochu wszystko to, co już kiedyś robili plus trochę nowości, pomieszane, poklejone, groch z kapustą no. Nie klei mi się to w spójną całość, a jedynie w zbiór lepszych i gorszych fragmentów. Całość jest też strasznie długa i w pewnym momencie zaczyna zwyczajnie męczyć, chociaż po kawałku słucha się tego dobrze.
Brawo. Totalnie się zgadzam.

To z czym się nie zgadzam, to fakt, ze najlepsza płyta Ulvera od czasów Shadows, jest tak 'poniżana'. Mowa oczywiscie o Messe.

Re: ULVER

: 26-01-2016, 21:20
autor: hcpig
kenediusze pisze: Tu zaś jest i ambientowo i elektronicznie, i jakaś etniczna muzyka i jakaś psychodela, drony, jakiś space rock (pierwsza połowa Cromagnosis jest zajebista, świetnie się tego słucha), jakieś powtórki ze starszych utworów, jakieś wycie, no po trochu wszystko to, co już kiedyś robili plus trochę nowości, pomieszane, poklejone, groch z kapustą no. Nie klei mi się to w spójną całość, a jedynie w zbiór lepszych i gorszych fragmentów.
Też nie widzę (jeszcze?) tej płyty jako całości, mam tak jak z ostatnim DHG.

Ale fajne jest więc warto podrążyć tylko nie zapodawać po drodze A Blaze of Perdition City ani Knorr Fix of Melancholy bo efekt pójdzie na marne.

: 26-01-2016, 22:09
autor: Skaut
Vorathiel pisze: To z czym się nie zgadzam, to fakt, ze najlepsza płyta Ulvera od czasów Shadows, jest tak 'poniżana'. Mowa oczywiscie o Messe.
bo to wydmuszka i porywanie się z motyką na słońce, niestety. Jest kilka bardzo dobrych motywów, ale poniżana jest adekwatnie do zawartości.

Re: ULVER

: 26-01-2016, 23:25
autor: COFFIN
Ej no, trzeba się pałować. Wszak nazwa znana i uznana. Jak tak można. Jak waflowi już kompletnie skończą sie pomysły na robienie kasy i nagra na nowo klasyki z początku działalności, to dopiero będzie szal wśród wielbicieli wszelkiej maści.

Re: ULVER

: 27-01-2016, 00:57
autor: Lucek
lepiej juz pałować sie nad Ulver niz nad gupim Mare srare co nawet płyty nie umie wydać i chce tym sposobem kultowy status utrzymywać

Re:

: 27-01-2016, 10:52
autor: Plasfodeur
Skaut pisze:
Vorathiel pisze: To z czym się nie zgadzam, to fakt, ze najlepsza płyta Ulvera od czasów Shadows, jest tak 'poniżana'. Mowa oczywiscie o Messe.
bo to wydmuszka i porywanie się z motyką na słońce, niestety. Jest kilka bardzo dobrych motywów, ale poniżana jest adekwatnie do zawartości.
Gruba przesada. Na tej płycie jest jeden zbędny numer - "Mother of Mercy". A żeby nie doceniać np. "Glamour Box (Ostinati)" to trzeba być złośliwym.