Strona 8 z 21

Re: DYING FETUS

: 30-06-2012, 15:42
autor: est
:D
Fetusa posłucham jak płytka przyjdzie.

Re: DYING FETUS

: 30-07-2012, 22:12
autor: Nasum
No i jak, płytka przyszła?

U mnie jest na razie trzeci odsłuch, ale coś czuję że nie ostatni dzisiejszego wieczora. Na "żywo" to mogę powiedzieć na razie że to naprawdę udana płyta, jeszcze ze dwa trzy przesłuchania i oswoję się z nią na tyle by napisać coś więcej. Na razie jest baaaardzo dobrze.

Re: DYING FETUS

: 30-07-2012, 22:45
autor: Mort
Reign Supreme jest dobra, duzo na niej groovu a brak podziemnych aspiracji. Jest skocznie i podobnie do Destroy the Opposition ale znalazło się kilka sztuczek, których nie znałem w wykonaniu tego zespołu, a to melodyjna solówka a to riff pod Slayer(Revisionist Past). Na żywo ten materiał musi rozpierdalać a w domu gniecie jajca tłustym brzmieniem. Należy go słuchać głośno. Dostałem więcej niż się spodziewałem. Dying Fetus przebojem(Subjected to a Beating!) wdrapał się prawie na sam szczyt death metalowych albumów 2012 i rozłożył oboz tuż pod Torture. Lakierowaną książeczkę i okładkę liczę jako plusy, lubie kiedy płyta jest tak wydana.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 00:06
autor: est
Ja Ci powiem, że takich riffów pod Slayer to już tochę we Flejtuchowym graniu było. Ale tego nie da się uniknąć grając ekstrimalny metal:)

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 02:54
autor: Agnósdej
Hmm, hmm. A jest to gdzieś do kupienia za rozsądne pieniądze czy wszędzie about 60 zł.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 19:18
autor: Nasum
No i płytka doszła, kręci się w odtwarzaczuu po raz któryś, i jak sądzę troche tam sobie posiedzi umilając mi kolejnych kilka chwil. Na sam początek może o wydaniu i takich około muzycznych spraw.
Okładka - trochę niecodzienna, wyraźnie odróżniająca się od innych obrazków które widniały na ich pełnych albumach. Generalnie to mi się podoba, sam motyw jak i logo wkomponowane w okładkę prezentują się świetnie. Zresztą sama wkładka z lakierowanego papieru, a nawet czcionka jaką napisano teksty - wszystko na plus.

Po wstępnych oględzinach wkładam płytę do odtwarzacza, włączam play i od razu dostaję kopa w dziąsło. Gdy odpowiednio podkręci się głośność album gniecie swoim ciężarem. Jesli chodzi o brzmienie to w zasadzie nie mam do czego się przyczepić. Jest mięsiste, nie aż tak bardzo jak brzmienie "Grotesque impalement" które uważam za wzorcowe, ale nie kaleczy mi ono uszu. Jeśli chodzi o brzmienie garów - mi pasuje, same kompozycje wynagradzają ich brzmieniową niedoskonałość, choć zaznaczam że ja tam do niego nic nie mam, powtarzam tylko kilka uwag ich dotyczących.

A sama muzyka? Najbliższe skojarzenia to "destroy the opossition", ten album jest chwytliwy, nie tak skomplikowany technicznie, łatwo przyswajalny, nagrany z prawdziwą lekkością, nie słychać tu wymuszonych utworów które powstały tylko z racji tego, że powstać musiały, bo tak przewiduje kontrakt. Mamy tu przebojowy "Subjected to a breath", doskonałe riffy w "Revisionist past", mocarne zwolnienia w "Devout atrocity" czy w takim "In teh trenches". Mamy tu dużo zwolnień, typowych hard corowych motywów , bardzo dużo rytmicznego grania. Ale uspokajam - przepisowej brutalności czy blastów ta płyta nie utraciła, to wciąż bardzo agresywne granie, jej przebojowość nie sprawi że usłyszycie ich utwór w RMF-ie. To wciąż Dying Fetus, wciąż ten sam feeling, ta sama brutalna jatka, wciąż niski wokal Johna uzupełniany przez Seana. Chłopcy sprawnie przechodzą od wolniejszych momentów, do tych kiedy podkręcają tempo i grają szybciej, ta muzyka aż iskrzy, jest tu mnóstwo energii, czuć radość z grania, czuć że ta muzyka jest niewymuszona, szczera i cholernie mocna. Jak dla mnie zaskoczenie że ten album jest tak dobry, nie spodziewałem się kichy, ale tym razem udało im się w jakiś sposób przeskoczyć samych siebie. W moim prywatnym rankingu wskoczyli na bardzo wysoka pozycję i aż cholera mnie bierze, że promując "reign supreme" nie dadzą żadnego koncertu u nas. Widziałem ich juz na żywo i wiem że daja mocne sztuki, wplatając te nowe utwory ich gig byłby rozpierdalający.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 19:25
autor: Nasum
Kurde, chyba najbardziej niszczący jest utwór numer 6 - "In the trenches". Zaczyna sie w miarę spokojnie, ot rytmiczne granie, by gdzieś około 55 sekundy wypuścić do przodu gitarę i wyjebać szybkim riffem, potem dołącza reszta kapeli i po krótkim przyspieszeniu nadal mamy dość szybkie granie. Wspaniale zaaranżowane wokale i niesamowity vox Johna. A potem mamy szybkie stopy i coraz wolniejsze, szarpane gitary, ciężar tego utworu jest niesamowity. Na żywo pewnie spowoduje krwotok z uszu, nie widzę innej pierdolonej opcji.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 19:27
autor: Nasum
Agnósdej pisze:Hmm, hmm. A jest to gdzieś do kupienia za rozsądne pieniądze czy wszędzie about 60 zł.
Możesz odżałować, płyta jest tego naprawdę warta.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 19:34
autor: vicek
jedyna płyta fetusa która podoba mi się od początku do końca , tak dobry jest to materiał

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:13
autor: Nasum
Chciałem właśnie napisać że najnowszy materiał to taka ostatnia szansa dla tych którzy nie lubią DF po to, by przekonać się do ich muzyki, bo starzy fani na bank nie będą zawiedzeni. Nie znaczy to, że teraz amerykanie poszli na łatwiznę czy są mniej bezkompromisowi - powtarzam, to nadal okrutna sieczka która zrobi Wam ładne kuku, ale podana w taki sposób, że nie może się nie podobać. Jak ktoś jeszcze nie słyszał, to gorąco polecam, album naprawdę wart poznania.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:24
autor: Glene
Kiedys zmierzylem sie z dwoma albumami bohaterow tematu, taki plastikowy death metal, ktory wydaje sie miec sztucznie napompowana sile uderzenia.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:26
autor: Nasum
A które to były albumy?

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:28
autor: Glene
Chyba War of Attrition i Destroy the Opposition.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:38
autor: Nasum
Ja lubię ich wszystkie albumy, więc pewnie będę nie obiektywny, ale trudno mi znaleźć tam sztucznie napompowaną siłę uderzenia. "War.." to dobry krążek, chociaż brzmienie mogłoby być lepsze, w pewnym sensie mogę zrozumieć że nie spasowała Ci ta płyta. "Destroy..." to album który został wydany po fenomenalnym "Killing on adrenaline", number one w ich dyskografii, to czas kiedy próbowali coś pokombinować w swej muzyce, jest tam dużo zróżnicowania, wszystko bardzo dobrze słychać, jest agresja, jest czad, teksty pełne jadu, jest ciężar i chwytliwe kawałki. Nic specjalnie plastikowego tam nie słyszę, nie są to płyty przekombinowane, nagrane tak czysto że zatracają w sobie ten dziki pierwiastek, który wyróżnia gatunek jakim jest death metal. W każdym razie daj szansę "Reign supreme", napisz co sądzisz o tym wydawnictwie.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:42
autor: Glene
Wiesz ja znam przyczyne tego, ze mi nie podchodzi takie granie, ja mam awersje do burtalnego death metalu i Suffocation:D WIem, ze bardzo duzo osob lubi DF w tym wielu moich kolegow, mi w nich czegos brakuje, moze to brzmienie, growlingi, nie czuje w tym organicznosci, no po prostu nie moja muza:)Dobra juz wam topicu nie bede zasmiecal.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 22:46
autor: Nasum
Jesli masz awersję to wszystko tłumaczy;-) Mimo wszystko przesłuchaj ich najnowszy long - chętnie przeczytam co o nim myślisz. Mnie ta płyta owładnęła, ubezwłasnowolniła, objęła swoimi brudnymi mackami, ciekawie spojrzeć na nią z innej perspektywy.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 23:06
autor: Glene
Sprobowac w kazdym badz razie nie zaszkodzi.

Re: DYING FETUS

: 31-07-2012, 23:55
autor: Agnósdej
Nasum pisze:
Agnósdej pisze:Hmm, hmm. A jest to gdzieś do kupienia za rozsądne pieniądze czy wszędzie about 60 zł.
Możesz odżałować, płyta jest tego naprawdę warta.
Najlepsza od Stop At Nothing ale 6 dych to lipa.

Re: DYING FETUS

: 01-08-2012, 13:04
autor: Kraft
Nasum pisze:chyba najbardziej niszczący jest utwór numer 6 - "In the trenches". Zaczyna sie w miarę spokojnie, ot rytmiczne granie, by gdzieś około 55 sekundy wypuścić do przodu gitarę i wyjebać szybkim riffem
Gładko przeleciałeś nad breakdownem "wypuszczonymi" gdzieś po 2:30. Zasługuje na uwagę, bo potrafi zawstydzić mistrzów pokroju Suicide Silence. I te genialne stopy... Ech, poważnie, Reign Supreme to najwyżej marna namiastka formy z lat 90-tych.

Re: DYING FETUS

: 01-08-2012, 21:28
autor: Self
Glene pisze:Kiedys zmierzylem sie z dwoma albumami bohaterow tematu, taki plastikowy death metal, ktory wydaje sie miec sztucznie napompowana sile uderzenia.
No bo to jest taka muza - albo lubisz techniczne granie z tonami groove'u, albo nie i chuj da zmuszanie na siłę. Kurde, od premiery ciągle zapominam o RS, będzie trzeba obadać całość w końcu.