INCANTATION

[Jimmy Boyle]

czy ktoś miał może jakieś problemy z odtworzeniem ostatniej płyty tego zespołu? kurwa, sprawdzam ją już na trzecim sprzęcie i żaden nie "widzi" CD. wkładam do komputera i jest OK. zgrywam ją na CD-R i znowu problem, nie da się odtworzyć. nie wiem o chuj tu chodzi, pierwszy raz mam tego typu sytuację

u mnie śmiga elegancko, ale mam inna płytę, której mój odtwarzacz nie widzi, a na innych hula.

[tomaszm]

Dirges wg. mnie minimalnie słabsza od poprzedniczki, ale nadal bdb. Trochę nie wyszedł im zamykający album 16 minutowy kolos, tzn. fajny jest, ale jak na taką długość to trochę zabrakło pomysłów. Tak czy inaczej, te dwie na pewno są lepsze niż cokolwiek po trójce(chociaż nad Infernal Storm musiałbym się zastanowić). Produkcja mi nie przeszkadza, mało tego, na ViV bardzo pasuje do nieco odmiennego ich oblicza.

To nie pierwszy ich tego typu zamulacz zamykający płytę. Nie jestem specjalnym ich zwolennikiem. Co do Dirges faktycznie słabsza od poprzedniczki ale w dalszym ciągu deklasująca 99.% procent konkurencji grających pod ich modłę. Nie mogę się zgodzić co do twierdzenia ,że są lepsze niż to co wydano po trójce, bo Blasphemy to wspaniały akt barbarzyństwa nie gorszy od dwóch ostatnich.

[byrgh]

obie płyty na zbliżonym i już niestety przeciętnym poziomie. można by o nich powiedzieć, że to kolejny zespół próbujący naśladować Incantation i nie ma mowy o żadnych deklasacjach - nie wiem z czego wynikają takie obserwacje, niech każdy z osobna zrobi sobie rachunek sumienia ;)

zamykacz z ViV bardzo gites, tylko po co on drze tak te jape?

[Deathhammer66]

Dirges wg. mnie minimalnie słabsza od poprzedniczki, ale nadal bdb. Trochę nie wyszedł im zamykający album 16 minutowy kolos, tzn. fajny jest, ale jak na taką długość to trochę zabrakło pomysłów. Tak czy inaczej, te dwie na pewno są lepsze niż cokolwiek po trójce(chociaż nad Infernal Storm musiałbym się zastanowić). Produkcja mi nie przeszkadza, mało tego, na ViV bardzo pasuje do nieco odmiennego ich oblicza.

To nie pierwszy ich tego typu zamulacz zamykający płytę. Nie jestem specjalnym ich zwolennikiem. Co do Dirges faktycznie słabsza od poprzedniczki ale w dalszym ciągu deklasująca 99.% procent konkurencji grajach pod ich modłę. Nie mogę się zgodzić co do twierdzenia ,że są lepsze niż to co wydano po trójce, bo Blasphemy to wspaniały akt barbarzyństwa nie gorszy od dwóch ostatnich.

Właśnie na Vanquish zamykacz był zajebisty, smoła totalna. Już nie mówiąc o "Unto Infinite Twilight/Majesty of Infernal Damnation" z trójki, który NA PEWNO zaliczę do moich top5 deathmetalowych wałków w ogóle :)

Moim zdaniem ostatnie dwie płyty na pewno nie są przeciętne, a już na Vanquish wspięli się na b. wysoki poziom kompozycyjny. Kurwa, jak taka petarda jak "Ascend into the Eternal" czy potężny walec "Profound Loathing" może nie robić wrażenia? :) Oczywiście, można powiedzieć, że w porównaniu do zamykacza z Mortal Throne to takie tam, ale pierwsze trzy Incantation to absolut więc porównywanie do nich czegokolwiek tak naprawdę mija się z celem :D

Blasphemy przyznam, że znam najgorzej ze wszystkich ich płyt więc może się zapędziłem, ale niedługo koncert to tuż przed przelecę przez całą dyskografię i zweryfikuję swoją opinię.

[Nerwowy]

Te zamykające album kolosy właśnie najlepsze przecie. Religijny death metal nie ma to tamto ;)

[Heretyk]

obie płyty na zbliżonym i już niestety przeciętnym poziomie. można by o nich powiedzieć, że to kolejny zespół próbujący naśladować Incantation i nie ma mowy o żadnych deklasacjach - nie wiem z czego wynikają takie obserwacje, niech każdy z osobna zrobi sobie rachunek sumienia ;)

nie. sam jestem zwolennikiem wczesnych płyt większości zespołów z kręgu DM, ale akurat Incantation ciągle trzyma kurewsko wysoki poziom

[ultravox]

[youtube]hhttps://www.youtube.com/watch?v=z5cOl_XhbM8[/youtube]

Wracam sobie do płyt Incantation i o ile mogę się zgodzić, że te nowsze nie mają takiej siły rażenia jak pierwsze trzy, o tyle wciąż jest przepaść pomiędzy nimi i ich naśladowcami, co słychać najwyraźniej w przypadku partii bębnów. Jeśli porównać sobie to jak gra Kyle Severn z perkusistami Father Befouled czy Vasaeleth, to słychać straszliwą przepaść dzieląca te zespoły. W zasadzie w tej niszy z młodszych kapel chyba jedynie Dead Congregation ma naprawdę dobre i ciekawe partie bębnów. A może się mylę, albo o kimś zapomniałem?

[Drone]

Jeżeli chodzi o partie bębnów, to chłopcy z OBLITERATION i DISKORD się sprawdzają (zwłaszcza DISKORD), ale to inne granie. A tak to zgadzam się, zwłaszcza co do DEAD CONGREGATION :)

[ultravox]

Nawet Ignivomous mnie zawiódł na tym polu, bo o ile gitarowo jest świetnie, o tyle perkusja już dość schematyczna się wydaje.

[Drone]

Tak, ale ma to swój urok - pan Wulkan gra bardzo siłowo i akurat jego gra mi pasuje czy to w IGNIVOMOUS czy w ABOMINATOR. Ale szczyty finezji to to nie są, tyle że nie o to tutaj chodzi. W ogóle temat bębnów w metalu to ciekawa sprawa - nie szukam w tym gatunku maestrii (choć są tacy bębniarze jak Steve Flynn z ATHEIST), raczej właśnie napędu i groove'u. Jak chcę finezji, to idę na koncert free jazzu - taki Hamid Drake, Steve Noble, Paal Nilssen-Love czy Jim Black zjadają 90% perkusistów metalowych na dzień dobry pod tym względem.

[ultravox]

Zgodzę się, że nie o finezję tu chodzi, choć wolę taki styl w Abominator, gdzie rzeczywiście świetnie się to sprawdza. Natomiast muzyka Ignivomous prosi się o nieco bardziej wyrafinowane partie, choć oczywiście bez przesady ;) Też nie szukam maestrii, ba, w niektórych kapelach nawet kanciaste i nierówne bębny wypadają dobrze (dobrym przykładem wczesny Bolt Thrower), ale lubię, kiedy to wszystko jakoś płynie, kiedy jest puls i można się zasłuchać w samych bębnach. Tak właśnie gra Kyle Severn, te okrętki są niby proste, ale wie kiedy w co uderzyć i jak urozmaicić kawałek kiedy trzeba, bez popisywania się. Nie chodzi o technikę, bo w gruncie rzeczy lepszych techników znajdziemy w innych gatunkach muzyki, tylko o to jak to "gra" w danym stylu. Sama technika może budzić podziw, jeśli się wie ile pracy trzeba włożyć w opanowanie nawet najprostszych rzeczy (o talencie nie wspominam, bo to osobny temat). No i chyba nie ma sensu porównywać bębniarzy metalowych z jazzowymi, bo też o zupełnie inne rzeczy w tej grze chodzi, każdy styl rządzi się swoimi prawami.

[Harlequin]

Tak, ale ma to swój urok - pan Wulkan gra bardzo siłowo i akurat jego gra mi pasuje czy to w IGNIVOMOUS czy w ABOMINATOR. Ale szczyty finezji to to nie są, tyle że nie o to tutaj chodzi. W ogóle temat bębnów w metalu to ciekawa sprawa - nie szukam w tym gatunku maestrii (choć są tacy bębniarze jak Steve Flynn z ATHEIST), raczej właśnie napędu i groove'u. Jak chcę finezji, to idę na koncert free jazzu - taki Hamid Drake, Steve Noble, Paal Nilssen-Love czy Jim Black zjadają 90% perkusistów metalowych na dzień dobry pod tym względem.

Hamid Drake to Bóg!

[Drone]

@ultravox
Zgadzam się w 100% :)

@Harlequin
To oczywiste.

Na tych ostatnich koncertach z Brotzmannem jednego dnia grał Drake razem z Noblem jednocześnie, na dwóch perkusjach. Panie...

[PureHate]

https://www.incantation.com/shop/2016-unholycd.html" onclick="window.open(this.href);return false;


Ciekawe czy pojawi się u nas,kupiłbym

[Nasum]

https://www.mystic.pl/plyty_winylowe,in ... ,26961.htm" onclick="window.open(this.href);return false;



Coś dla zbieraczy winyli.

[Ascetic]

!

[IMP-|-OUS]

" onclick="window.open(this.href);return false;

czekam, dobry nius

[byrgh]

ichni death metal nigdy nie cechował się rozwojowością, ale (znowu) zaczynają uprawiać generyczny recykling.

[Ascetic]

[Nasum]

Okładka bardzo przypomina te najlepsze z czasów pierwszych czterech płyt. Bardzo mi się podoba, jestem na plus. Kurde, ten rok jest jak na razie dla death metalu wręcz wyjątkowy !