IRON MAIDEN

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
devastator77
zahartowany metalizator
Posty: 6639
Rejestracja: 04-09-2016, 10:26

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:10

No tak,prawda,mi już ten remastering po nocach się śni,co wydają jakąś starą płytę to remaster i do tego chujowe bonusy które rozpierdalają cały klimat płyty.
Kogo ty we mnie
wszystkimi dziennie
nocami straszysz?
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:15

To prawda, Ale te klasyczne już reedycje z końca lat 90 / początku 2000 Maidenów nie są złe, nie mają bonusów i remaster jest delikatny, nie przeszkadza aż tak.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Gunman
rasowy masterfulowicz
Posty: 2259
Rejestracja: 13-07-2012, 20:23

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:16

Gorsze na tych albumach IM remasterowanych są dodatki multimedialne na PC które tylko wkurwiają a są bezużyteczne po latach. Jak taką płytę aplikuje do słuchania to mi się długo wczytuje.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:21

A rzeczywiście, są tam te dodatki - żadnego nigdy nie obejrzałem :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Gunman
rasowy masterfulowicz
Posty: 2259
Rejestracja: 13-07-2012, 20:23

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:25

Ja też
Awatar użytkownika
vicek
zahartowany metalizator
Posty: 4594
Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
Lokalizacja: dolinki
Kontakt:

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 16:46

Drone pisze:
16-05-2020, 12:26
To nie o to chodzi, nie o remastering. Rzecz w tym, że te płyty zostały wydane od razu bez żadnego masteringu. Sam mix był na tyle dobry, że wystarczył.
A jednak kolega Wened miał racje . Bo mam z 98 remastery
Awatar użytkownika
Darekthrone
weteran forumowych bitew
Posty: 1242
Rejestracja: 24-02-2018, 17:53

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 17:00

Niestety, te remastery IM są kiepskie. Najgorzej brzmi chyba Somewhere In Time. Zupełnie inaczej się słucha oryginału. Jest przestrzeń, dynamika, solówki nie kłują w uszy. Dodatkowo, pozmieniali pewne rzeczy w okładkach debiutu czy No Prayer For The Dying. Miałem kiedyś kilka tych wydań z 98 ale je pogoniłem i nabyłem stare wydania. Podobnie zrobiłem z Judas Priest.
Awatar użytkownika
devastator77
zahartowany metalizator
Posty: 6639
Rejestracja: 04-09-2016, 10:26

Re: IRON MAIDEN

16-05-2020, 17:15

Jako,że dla mnie IM to dwie pierwsze płyty,reszta mnie nie interesuje,to mam wydania EMI-Fame i one są najlepsze.
Kogo ty we mnie
wszystkimi dziennie
nocami straszysz?
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14268
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: IRON MAIDEN

19-05-2020, 16:01

Former BRUCE DICKINSON bassist Chris Dale has uploaded very rare demo and pre-recording rehearsal recordings of the sessions that resulted in the IRON MAIDEN singer's "Skunkworks" solo album. Taken from Chris's s exclusive private collection, tracks include an unreleased song called "Falling" and one unnamed tune, plus original early versions of tracks like "Inertia" (three different versions), early version of "Strange Death In Paradise" (called "Sunrise In Paradise") and an early version of "Armchair Hero" (called "Information Is Love" and originally played live on 1995 tour under the title "Share It Or Lose It").

Skunkworks 1996 pre-recording rehearsal tapes
www.youtube.com/playlist?list=PLyF2YGg0 ... DKdIg-Ik5l
Skunkworks 1996 demo tapes (without vocals)
www.youtube.com/playlist?list=PLyF2YGg0 ... mJSat1_Qok
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: IRON MAIDEN

19-05-2020, 19:02

Uwielbiam "Skunkworks", kiedyś nałogowo słuchałem. Fajnie brzmią te surowe wersje.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 981
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: IRON MAIDEN

19-05-2020, 19:10

Darekthrone pisze:
16-05-2020, 17:00
Niestety, te remastery IM są kiepskie. Najgorzej brzmi chyba Somewhere In Time. Zupełnie inaczej się słucha oryginału. Jest przestrzeń, dynamika, solówki nie kłują w uszy. Dodatkowo, pozmieniali pewne rzeczy w okładkach debiutu czy No Prayer For The Dying. Miałem kiedyś kilka tych wydań z 98 ale je pogoniłem i nabyłem stare wydania. Podobnie zrobiłem z Judas Priest.
Mam stare wydania Maidenów, na winylach, CD, kasetach, nawet ruskich piratów, gdzie do płyty dodawane były single.
Ale, że wyszły nowe wersje ze zmianami, nie wiedziałem.
No cóż. Trzeba znowu kupić całą dyskografię.
Kto wydaje te remastery? Też EMI?
I kamp med kvitekrist
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10146
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: IRON MAIDEN

19-05-2020, 19:41

Te najnowsze wydania remasterów EMI to niestety digipacki,
poprzednia seria remasterów była w jewel, są do kupienia za grosze na allegro albo grupach fejsowych, ale że sprzedaży sklepowej są wycofane,
mam tylko fear of the dark i brzmi całkiem ok na moje drewniane szachowe ucho. Mały plus kolekcjonerski za to, że grzbiety wszystkich wydawnictw tworzą obrazek Eddiego.
Die Welt ist meine Vorstellung.
RippingHeadache
weteran forumowych bitew
Posty: 1149
Rejestracja: 30-12-2011, 16:30

Re: IRON MAIDEN

13-12-2020, 21:58

Nic ciekawego im nie wyszło, jak zresztą można się było spodziewać. ;)
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14771
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: IRON MAIDEN

12-04-2021, 14:18

Wspominki 2014.

Pewnie było już wiele razy... ale że było to Święto Metalu w Polsce (które mnie niestety ominęło) i jakoś tak z sentymentu bo ostatnio wzieło mnie na "LIVE AFTER DEATH".
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


Zderzenie cywilizacji. Wspominamy polskie trasy Iron Maiden z lat 80.

Byli Stonesi, Budgie czy UK Subs, był Elton John w prywatnym samolocie. Ale to za sprawą Iron Maiden po raz pierwszy przez całą Polskę przetoczyła się wielka koncertowa machina w nowoczesnym wydaniu. Giganci heavy metalu wracają do Polski na dwa koncerty.

W środę (3 lipca) zagrają w łódzkiej Atlas Arenie, w czwartek (4 lipca) w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Koncerty są częścią rozpoczętej ponad rok temu trasy "Maiden England", podczas której Iron Maiden przypomina utwory z wydanej w 1988 r. płyty "Seventh Son of a Seventh Son".

Tournée promocyjne nie objęło wówczas naszego kraju. Żelazna Dziewica cieszyła się już wtedy w Polsce statusem kultowym, do czego walnie przyczyniły się koncerty podczas dwóch poprzednich tras - w latach 1984 i 1986. - Wcześniej po kraju jeździli UK Subs, Budgie, UFO, ale Iron Maiden to inna skala, oni byli wówczas na absolutnym światowym tropie, wyznaczali trendy - przypomina Roman Rogowiecki, wówczas propagator metalu w miesięczniku "Non Stop" i radiowej Trójce, tłumacz Iron Maiden na obu trasach po Polsce. - Te trasy były dla nas pierwszą konfrontacją z wielkim koncertowym światem. A zarazem promykiem nadziei na to, że żelazna kurtyna trochę się sypie.


Tak zwany catering

Koncerty organizowała Pagart, agencja, która w PRL-u wysyłała za granicę polskich artystów i ściągała nad Wisłę artystów ze świata. - Negocjowałem stawkę z zespołem i występowałem do dyrekcji o zapewnienie budżetu - wspomina Andrzej Marzec, pracownik Pagartu w latach 1969-89, w III RP organizator niezliczonych koncertów.

Nawet po tylu latach Marzec nie chce ujawniać sumy zapisanej w kontrakcie. - Połowę płaciliśmy w dolarach, połowę w złotówkach. W tamtych latach obowiązywał system ryczałtowy: stała stawka za każdy występ, mnożona przez ilość koncertów: suma zależała od średniej pojemności hal na trasie - wyjaśnia Marzec. Do ryczałtu wliczone były koszty podróży w twardej walucie. A że Pagart kupował bilety na samolot za złotówki w firmie Sport-turist, cała operacja stawała się korzystna finansowo. Zarabiały też lokalne estrady, które były bezpośrednimi organizatorami koncertów: sprzedawały więcej biletów, niż zapisano w kontrakcie.

- Zespół na koncertowaniu w Polsce nie zarabiał, bo ich kalkulacja finansowa była wspierana przez budżet promocyjny związany z wydaniem nowej płyty. Ale pieniądze nie były dla nich najważniejsze - mówi promotor z Pagartu. - Koncerty za żelazną kurtyną były na Zachodzie znakomitą promocją. Do tego dochodziła satysfakcja, jaką daje wizyta w nieznanym i niedostępnym kraju.

Trwającą ponad rok trasę promującą album "Powerslave" Ironi rozpoczęli 9 sierpnia 1984 r. właśnie na warszawskim Torwarze. Potem były Łódź, Poznań, Wrocław i Zabrze (dwa lata później, gdy promowano płytę "Somewhere in Time", doszedł Gdańsk, a na Torwar, wpuszczono prawie 11 tys. fanów, łamiąc wszelkie normy bezpieczeństwa). Bilety na wszystkie koncerty były wyprzedane zaraz po tym, gdy trafiły do sprzedaży. - Koncerty w Polsce były dla zespołu rozgrzewką. Mogli się spokojnie rozkręcić, sprawdzić, czy kolejność utworów jest odpowiednia - tłumaczy Rogowiecki. - Wysłali z Polski 200 pocztówek do dziennikarzy muzycznych na świecie. Kartka z Polski ze stemplem "World Slavery Tour" robiła wrażenie. Do dziś boli mnie ręka, bo to ja stemplowałem te pocztówki. O naklejaniu znaczków nawet nie chcę sobie przypominać.


IRON MAIDEN The Trooper Warsaw, Poland 1984 "Behind The Iron Curtain"

Dziurawymi drogami (na bydgoskich wertepach Dickinson oblał się herbatą) sunęły załadowane po sufit cztery ciężarówki i dwa autokary. W dokumentującym trasę filmie Pawła Karpińskiego, późniejszego reżysera serialu "Klan", kucharz Tony wylicza: "Robimy śniadanie i lunch dla 30 osób, a kolację dla 50". W 1986 r. ciężarówek było już sześć, autokarów - trzy, a personel liczył 44 osoby. "7 ludzi zajmowało się tylko światłem, 4 przygotowaniem instrumentów, 5 dźwiękiem, 5 produkcją show, zaś 3 osoby stanowiły tak zwany catering" - objaśniał Rogowiecki czytelnikom "Non Stopu". "O tym, jak bardzo samowystarczalna i dobrze zaopatrzona była ekipa Iron Maiden, świadczy posiadanie na stanie maszyny do szycia, dwóch pralek, suszarki bielizny. O sprzęcie kuchennym nie wspomnę - było wszystko, po znany z piosenki Dire Straits microwave oven (specjalny piekarnik)". Tytuł artykułu: "Gigantyczny, rockowy cyrk". Porównywalny, choć mniej hałaśliwy i przemieszczający się w dużej mierze drogą lotniczą cyrk pojawił się w Polsce wcześniej tylko raz - w kwietniu 1984 r., gdy trzy koncerty w Polsce dał Elton John.

- W autobusie nie było podziału na zespół i resztę, mogłem dosiąść się do Steve'a Harrisa czy Bruce'a Dickinsona - wspomina Rogowiecki. - Pokazali mi prawdę, która do dziś się sprawdza: prawdziwie wielcy artyści nie zadzierają nosa, nie udają, że nie są normalnymi ludźmi. Problemy stwarzają ci, którzy muszą się dowartościować.

Polacy byli pod wrażeniem perfekcyjnej organizacji ekipy Iron Maiden. - Wszystko działało jak w zegarku, a sami muzycy nie sprawiali żadnych kłopotów. Po koncertach szli na piwo czy drinka, ale nie upijali się - mówi Marzec. - Dobrze, że chociaż trochę pili, bo najgorsze były zespoły niepijące jak Tangerine Dream czy Kajagoogoo. Pili polskie mleko, a potem na scenie walczyli z sensacjami żołądkowymi.

Podczas wieczorów przy piwie Anglicy zastanawiali się, co począć z bezwartościowymi poza PRL-em złotówkami. Odwiedzali sklepy z bursztynem, kryształami. Harris za polską walutę kupił szafę tak wielką, że ledwo zmieściła się w ciężarówce.

Dużo większe zagrożenie dla perfekcyjnej maszynerii kryło się po polskiej stronie. Największe problemy sprawiali elektrycy. - Kiedy mieli jakąś większą robotę i perspektywę zarobku, honorowali swoje szczęście alkoholem. Zacząłem zabierać na trasy własnego elektryka, by ustrzec się niespodzianek. W ogóle z ludźmi był problem - ciągnie Marzec. - Stanął taki na środku korytarza, otworzył gębę z niepełnym kompletem zębów i nic nie obchodziło go to, że przeszkadza biegającym między garderobą a sceną muzykom i ekipie technicznej zespołu. Recepcjoniści w hotelach nie mogli zrozumieć, że klucze do pokoju powinny czekać na ekipę w kopertach, by uniknąć niekończącej się rejestracji. Hale były brudne i wielu rzeczy w nich brakowało. Pamiętam problem z żarówką w toalecie. Anglikom trudno było zrozumieć, że żarówki nie można po prostu kupić w kiosku na dole, ale trzeba "załatwiać". Niewdzięczną rolę prostującego polskie drogi i rzeczywistość na trasie brał na siebie menedżer trasy Andrzej Smereka.

Milicja też się cieszy

Muzycy Iron Maiden byli za to pod wrażeniem Polski i Polaków. Marzec: - Ludzie z Zachodu myśleli, że po ulicach chodzą białe niedźwiedzie wespół z głodującymi dziećmi. Okazało się, że znaleźli się jednak w europejskim mieście, a ludzie na ulicach są normalnie ubrani.

Nie wszystko było jednak tak europejskie, jakby sobie tego muzycy życzyli. Z Okęcia pojechali do hotelu Victoria, mieli wolną noc, chcieli się zabawić. - Poszli na miasto pod opieką ich ochroniarza, dwumetrowego Johna. Rano dostaję telefon z hotelu: trzeba wyciągnąć Johna z komendy na Wilczej - wspomina Marzec. - Chłopcy wrócili do hotelu o szóstej rano z dziewczynami. Pracownicy hotelu zabronili dziewczynom wchodzić do pokojów, takie były wówczas przepisy. John się wściekł. Tak się awanturował, że wezwano milicjantów, którzy powalili go, skuli i zabrali ze sobą - wspomina Marzec, który do Victorii miał blisko; biuro Pagartu mieściło się po drugiej stronie pl. Piłsudskiego (wówczas pl. Zwycięstwa), w Teatrze Narodowym. - Dyrektor hotelu dzwonił do mojego dyrektora i skarżył się, że pod Victorią stoją tłumy i krzyczą: "Maiden! Maiden! Iron Maiden!". Pytał, czy moglibyśmy coś z tym zrobić.

Na wychodzących z hotelu muzyków czekała, w charakterze czerwonego dywanu, brytyjska flaga i transparent "Welcome Iron Maiden in Poland. People of Szczecin". Podskakujący z radości wielbiciele, odziani w dżinsowe kurtki z naszywkami, rzucali się na Steve'a, Daveya, Adriana, Bruce'a i Nicko z kwiatami. Ochroniarze przepychali muzyków w stronę autokaru, ale uścisków i całusów Ironom nie udało się uniknąć.

- Myśleli, że skoro ich płyty nie są w Polsce dystrybuowane, to mało kto je zna. A jednak tysiące Polaków trzymało te płyty w rękach, znało na pamięć teksty. Polska publiczność była fantastyczna, muzycy Iron Maiden zawieźli tę wiadomość w świat, dzięki czemu łatwiej mi negocjować z kolejnymi artystami - tłumaczy Marzec.

Ironi mieli swoje patenty na wywiedzenie w pole polujących na nich fanatyków. We Wrocławiu zaparkowali kilka przecznic dalej i przesłuchiwali kasety z nagraniami z zakończonego przed chwilą koncertu, aż tłum pod hotelem się przerzedził. W Poznaniu Dickinson wymknął się z autokaru niezauważony, kryjąc się pod kapeluszem.

Gdy sztuczki nie pomagały, do akcji wkraczał Rogowiecki. - Tłumaczyłem, że Bruce czy Steve są zwykłymi ludźmi i fizycznie nie dadzą rady pogadać z każdym. Mówiłem: "Stańcie spokojnie w kolejce, to spróbuję ich namówić, by przyszli i uścisnęli wam dłonie, ale jak będziecie tak rozrabiać, to nic nie poradzę i wkroczy milicja".

Gdy dziś ogląda się film "Behind the Iron Curtain" nakręcony przez ekipę Iron Maiden na "demoludowym" odcinku trasy z 1984 r., najmocniej uderza właśnie wszechobecność MO: milicjantów z pałkami, radiowozów, nysek i cały rzędów ciężarowych więźniarek z okratowanymi oknami. - Muzycy rozumieli, że w Polsce ochrona koncertów wygląda inaczej niż na Zachodzie. Milicjanci nie robili żadnych problemów, większość z nich pewnie też była fanami Iron Maiden i cieszyła się, że może uczestniczyć w koncercie - twierdzi Rogowiecki.

Pod fragmentem filmu na YouTubie fani wspominają jednak starcie z milicją przed koncertem w Zabrzu. "Pały biły w tłum przed dwoma bramkami wejściowymi, wjechał jakiś żuk czy nyska i cała wiara popchnęła gliny na bramkach". "Milicja brała fanom flagi angielskie i biła ich za to".

Fanami Ironów okazali się na pewno zabezpieczający koncert strażacy. Wypowiedź z filmu Pawła Karpińskiego: "Jesteśmy funkcjonariuszami pożarnictwa Kopalni Węgla Kamiennego 'Pstrowski'. Każdy z nas jest zwolennikiem muzyki, tym bardziej hejwi metal, wiadomo, każdego pociąga. Mamy naprawdę wielką nadzieję, że mimo wszystko jakimś małym oczkiem zerkniemy na to, co będzie się działo na scenie".

Iron Maiden - World Slavery Tour 84/85

Dorosłe dzieci nie idą do Adrii

Obrazek

O trasie promującej "Powerslave" było głośno ze względu na spektakularną oprawę wizualną utrzymaną w "egipskiej" konwencji okładki albumu. Kurtyna z malowidłem przedstawiającym piramidy, dekoracje w postaci sarkofagów, ścianek z hieroglifami i rzeźb. W świetle dziesiątków różnobarwnych reflektorów na scenie szamotał się zmumifikowany Eddie, maskotka zespołu.

- Płakaliśmy z zazdrości. Marzyliśmy o takich dekoracjach i światłach. Wiedzieliśmy, że nigdy nie będziemy tego mieć - wspomina Grzegorz Kupczyk, frontman grupy Turbo, która była już wówczas po sukcesie debiutanckiego albumu "Dorosłe dzieci". - Piorunujące wrażenie zrobił na nas Bruce Dickinson, był nieprawdopodobnie charyzmatyczny. On zmienił sposób bycia frontmanów na scenie.

- W tamtym czasie można było co najwyżej pójść na koncert zespołu, który miał cztery światła, rozstrojone gitary i ciągle wyłączające się wzmacniacze - przypomina Marcin Stępień, fotoreporter "Gazety", który jako 14-latek szalał w młynie na koncercie w Łodzi. - Show Iron Maiden i show jakiegokolwiek PRL-owskiego zespołu to więcej niż niebo i ziemia. To był dla mnie wieczór tym bardziej niezwykły, że złapałem pałeczkę Nicko McBraina z autografem. Dziwię się dziś sam sobie, że dziesięć lat później po prostu wyrzuciłem ją do śmieci.

Przed koncertem do wokalisty Turbo zadzwonili koledzy, którzy pomagali ekipie technicznej Ironów. - Zapytali, czy mamy ochotę na spotkanie z zespołem. Uśmiałem się z dowcipu, powiedziałem, że jasne. A oni: "No to załatwione, przyjdźcie po koncercie do hotelu Merkury - wspomina Kupczyk. - Weszliśmy do pokoju zdenerwowani, ale szybko okazało się, że nie ma powodów do stresu, nie mieli w sobie cienia gwiazdorstwa. Rozmawialiśmy jak muzycy z muzykami, o wzmacniaczach Marshalla, gitarach. Byli ciekawi, czy balujemy, pytali o polską muzykę. Bariera językowa nie stanowiła przeszkody, wystarczyło coś zanucić, pokazać rękami i dało się porozumieć, bo muzyka pokonuje wszystkie granice. Tak się polubiliśmy, że zaprosili nas do restauracji Adria, w której mieli spędzić dalszą część wieczoru. Ale to był luksusowy lokal, mieliśmy łącznie pieniądze na jeden bilet do tej restauracji. Skłamaliśmy, że mamy nazajutrz ważny koncert i nie możemy zaimprezować".

Na spotkanie muzycy Turbo zabrali magnetofon Unitra MK 122. - Na kasecie mieliśmy dwa utwory: "Smak ciszy" i "Wariacki taniec". Dickinson posłuchał ich w korytarzyku - relacjonuje Kupczyk. - Kiedy skończył, powiedział: "Powinieneś śpiewać w Deep Purple, a nie jakimś Turbo!". Artysta takiego formatu jak Dickinson porównał mnie z Ianem Gillanem! Od tej nocy czułem się znacznie pewniej jako wokalista. A cały nasz zespół zapałał do Iron Maiden wielką miłością. Zadedykowaliśmy im płytę "Smak ciszy". Wysłaliśmy ją do Anglii, wiem, że jej słuchali. Dwa lata temu korespondowałem z Dickinsonem, pamiętał tamto spotkanie i naszą muzykę.

Noga na kolumnie

Gdyby muzycy Turbo poszli jednak do Adrii, byliby świadkami najsłynniejszego epizodu trasy po Polsce. W restauracji trwało akurat wesele. Zaskoczeni i uradowani weselnicy namówili zespół, by zastąpił kapelę. Zagrali "Smoke On The Water" Deep Purple i "Tush" ZZ Top. Dostali owacje i się ulotnili.

Iron Maiden At A Polish Wedding

Do dziś fani Ironów rozpamiętują też mecze piłkarskie. W 1984 r. muzycy wsparci przez ekipę techniczną zmierzyli się we Wrocławiu z reprezentacją Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego zasiloną dziennikarzami. Ironów poprowadził do boju Steve Harris, który zarzucił piłkę nożną dla muzyki, i skończyło się na 8:2. Dwa lata później na boisku Ogniska Sopot do przerwy było 1:1, ale Polacy rewanżu nie wzięli, bo w drugiej połowie Harris ustrzelił hat tricka. - Świetnie grał też Dickinson - wspomina Wojciech Krzyżaniak, dziennikarz "Gazety" i Tok FM, który zagrał parę minut w tym meczu. - Pamiętam tę euforię: przyjeżdża do nas światowa gwiazda i chce z nami grać w piłkę, rozmawiać, wygłupiać się. Gdzieś przy liniach bocznych pojawiło się piwo w puszce, które wówczas można było kupić tylko w Peweksie. Oszaleliśmy na ich punkcie.

Mecz w Sopocie oglądało, wedle zapisków Rogowieckiego, tylko 500 osób. Mimo że dochód z biletów miał być przekazany na dom dziecka, organizator w ogóle jej nie promował, bojąc się o bezpieczeństwo Ironów. Do domu dziecka trafiło 25 tys. zł.

Iron Maiden - Behind the Iron Curtain Pt. 5_7 (soccer game) - Mecz piłi nożnej z polskimi dziennikarzami

Jak trasy Iron Maiden wpłynęły na polskich muzyków i rynek koncertowy? Marzec: - Powoli sytuacja się cywilizowała. Pracownicy lokalnych estrad i hotelach wiedzieli, że jeśli nie spełnią naszych wymagań, z następną gwiazdą do nich nie przyjedziemy. Dziś wielu pracowników technicznych, których zatrudniałem do obsługi sceny, wyładunków jest właścicielami firm wynajmujących backline, sprzęt, są świetnymi pracownikami czołowych polskich wykonawców.

Kupczyk: - Zaraz po koncertach z 1984 r. frontmani zaczęli kłaść nogę na kolumnie odsłuchowej, tak jak robił to Dickinson. Niestety, życie koncertowe, przynajmniej to, w którym uczestniczyliśmy, się nie zmieniło. W polskim show-biznesie nadal pracowali ludzie niekompetentni, a muzyka rockowa dalej cierpiała na brak funduszy.

W dorocznym plebiscycie czytelników "Non Stopu" koncerty Iron Maiden z wynikiem 451 głosów zajęły drugie miejsce w kategorii największe wydarzenie muzyczne roku 1984. Wygrało tournée Kajagoogoo. Mleko jednak tak bardzo nie zaszkodziło.


+++++++++++++++++++++++++

Obrazek
Bruce Dickinson (po lewej) i Steve Harris z wrocławskim dziennikarzem Zdzisławem Smektałą po meczu w 1984 r. Smektała: - Jestem prawdopodobnie jedynym człowiekiem na świecie, którego Dickinson pocałował w rękę, bo strzeliłem bramkę

Obrazek
Romek R. Tumacz i znafca.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


A to jeszcze raz o weselu i para z wesela w 2014 roku :-) na koncercie Ironów. Bezcenne.

https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/mieli-sw ... a,229,3953

Obrazek
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14268
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: IRON MAIDEN

12-04-2021, 15:10

takie rzeczy zawsze się fajnie czyta :)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Darekthrone
weteran forumowych bitew
Posty: 1242
Rejestracja: 24-02-2018, 17:53

Re: IRON MAIDEN

12-04-2021, 20:21

Dokładnie. Fajny tekst. To był najlepszy okres IM, lata 84-86 :)
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14268
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: IRON MAIDEN

01-05-2021, 22:53

Blaze na żywo 23:45
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
Awatar użytkownika
Antton213
weteran forumowych bitew
Posty: 1349
Rejestracja: 26-07-2019, 08:54

Re: IRON MAIDEN

11-05-2021, 13:08

harvestman pisze:
16-07-2015, 10:16
Trooper 666 uderza z większą mocą

https://www.terazmuzyka.pl/Iron-Maiden_ ... ooper-666/" onclick="window.open(this.href);return false;
'trooper' od 2013 sprzedał się w 25milionach 'butelek', w tym stouty, lagery, ipy i inne;)

czas na 'hellcat'
Obrazek
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: IRON MAIDEN

06-07-2021, 00:22

Podobno 15.07 nowy singiel/teledysk. Czeka ktoś?
ODPOWIEDZ