SATYRICON
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- rozkręca się
- Posty: 90
- Rejestracja: 09-05-2015, 17:08
Re: SATYRICON
[youtube][/youtube]
Jak duzo musi minąć czasu by utwór można było nazwać klasykiem?
Jak duzo musi minąć czasu by utwór można było nazwać klasykiem?
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4029
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: SATYRICON
Jeszcze. Kariera Behemoth zaczęła się jednak wiele lat temu, scena wyglądała inaczej, niż dziś. Zobaczymy, co będzie za lat, powiedzmy, pięć.Drone pisze:Porównanie MGŁY i BEHEMOTH jest kompletnie nie na miejscu. Zupełnie inne modele kariery i mimo wszystko popularność BEHEMOTH jest znacznie większa, zwłaszcza na świecie.
W tym sensie przypadkowa, że padło akurat na nich, swobodnie mogło to być kilka innych kapel, które też mogłyby się przebić do mediów z takiego czy innego powodu. Nie oszukujmy się, bez mediów znaczna część tej publiczności spoza środowiska po prostu by o Mgle nie usłyszała. Trudniej ich też zobaczyć "przy okazji", jak np. Furię, bo jednak niewiele koncertują.Drone pisze:Piszesz, że popularność MGŁY poza środowiskiem jest przypadkowa, ale wcześniej pisałeś, że popularność MGŁY to nie przypadek, tylko najprawdopodobniej efekt pomocy mediów i sztuczek marketingowych. Zatem jak to jest?
A co tam inni słyszą, to ja nie wiem. Paradise Lost? Hmmm...Drone pisze:Zapytałem o te wpływy, których jest podobno sporo, bo na wysokości WHTN sugerowano wpływy PARADISE LOST i NEUROSIS :)
Niejako przy okazji - czy Wy wszyscy pracy nie macie? Nasraliście trzy strony, gdy ja w robocie byłem :D
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10126
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: SATYRICON
Klasyk nie klasyk, ale moja ulubiona ich płyta, choć nie ukrywam, że wielkim fanem zespołu nie jestem. Dużo takiego rockowego feelingu i bezpośredniości.Vorathiel pisze:[youtube][/youtube]
Jak duzo musi minąć czasu by utwór można było nazwać klasykiem?
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3011
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: SATYRICON
Vorathiel pisze:[youtube][/youtube]
Jak duzo musi minąć czasu by utwór można było nazwać klasykiem?
[youtube][/youtube]
Jak dużo musi minąć czasu, by utwór można było nazwać klasykiem? :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9323
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3011
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: SATYRICON
No i zrobił się wątek humorystyczny. :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: SATYRICON
Ok, odpisuję, bo nie miałem dość czasu.
Żeby muzyka była ekstremalna, musi być skrajna, żebby była skrajna, musi być jeszcze bardziej "jakaś" niż ta poprzednia. Black metal dość szybko osiągnął ekstremum, ono się wyczerpuje gdzieś na pochodnych BLASPHEMY. Może w REVENGE na przykład. Nie jestem muzykiem, nie wiem jak można grać i napierdalać bardziej, grać większy hałas, a zarazem wciąż grać muzykę metalową, a nie jakiś instrumentalny noise. Środki się wyczerpały, przynajmniej w tym kierunku. Ale są kapele, które biorą za punkt wyjścia ten właśnie moment i się z nim bawią. DARKTHRONE pozbawiło się kompozycji, Transilvanian Hunger to minimalistyczne rzępolenie z darciem ryja, które brzmi jak muzyka tła -> pod tym względem przypomina to bardziej ambient. Jakiś debil się tu z tego śmiał, a przecież cała masa atmosferycznego lo-fi black metalu, od Darkthrone po Paysage d'Hiver ma więcej wspólnego z ambientem niż z rockiem.
Deathspell Omega postanowiło zamiast upraszczać, komplikować i wzięlo na warsztat prog rocka. Efektem jest bodaj najbardziej wyszukana technicznie i intelektualnie forma BM, której można nie lubic, ale żeby nie doceniać to trzeba być niedorozwojem z wodogłowiem pokroju Plastka.
A Satyricon cofnął się do korzeni i wyciągnął z black metalu pierwiastek rockowy na wierzch. Który tam był, ale na pierwszy rzut ucha schowany. Satyr z Frostem wyjęli go na zewnątrz, skrajnie upraszczając swoją muzykę, ale jednocześnie nadając jej rockowego pierdolnięcia i uzupełniając całym tym scenicznym diabelstwem, które tak przerażało starszych ludzi w latach siedemdziesiątych i później.
Wszędzie jest przekraczanie granic, ale jebać transgresję, ważne, że to ciągle są przemyślane i ciekawe rzeczy. O, a jak chcesz dalej przykłady, to jeszcze Aluk Todolo, kolejni wizjonerzy, którzy zamiast iść w ekstremę "napierdalającą" poszli w totalny trans, kosmos i narkotyki, czerpiąc z krautrocka.
Mam wrażenie, że black metal jest tak podatny na to przekraczanie zjawisk i zmianę formy, bo to muzyka z założenia mocno zabarwiona ideologicznie. Chcesz grać bm, to musisz się buntować przeciwko zastanym wzorcom, a dla wielu kapel tym wzorcem jest to, co wielu słuchaczy uważa za idealną formę black metalu, która już nie potrzebuje zmiany. I stąd się bierze cała dyskusja. W death metalu czy thrashu ten konflikt nie pojawia się, bo nikt tam się przeciw niczemu nie buntuje, chłopaki sobie po prostu grają i tyle, wszyscy są zadowoleni.
Jeśli jakimś cudem Satyricon trafiłby w takie okoliczności, to bardzo wątpię, żeby taki był pierwotny zamysł zespołu. To jak z tą FURIĄ w teatrze. Trafiła do miejsca, gdzie ładnie ubrani ludzie siedzą i biją brawo, ale idę o zakład że nikt z tej kapeli ani przez chwilę podczas komponowania i grania nie pomyślał, gdzie tam muzyka może trafić, a co więcej, że bardzo ich to gówno obchodzi. Muzyki to też nie zmienia. Jeszcze raz: odbiorcy nie mają znaczenia dla oceny muzyki. Muzyka istnieje i może być oceniana (powinna być oceniana) bez odbiorców. Ale tu to wchodzimy w gusta obiektywne i inne takie, a to to ja nie chcę tego rozgrzebywać.
Ogólnie: to wszystko nie ma znaczenia.
Wydaje mi się, że nie dogadamy się, bo zbyt sztywno traktujesz etykietki. To jest rock, to black metal, a to death metal. A to tak nie działa. Są tylko formy, które się zmieniają, muzyka to proces, w którym powstają kapele grające różne rzeczy, a potem ktoś to klasyfikuje i mówi, że to jest to, a tamto coś innego. Tyle. Etykietki są użyteczne na cele akademickie, na przykład jak trzeba powiedzieć co jest takiego godnego uwagi w Satyricon, a Ty traktujesz je chyba jak jakieś wyrocznie. Jak Burzum to black metal, to nie ma prawa w nim być elementów rocka. I tak dalej.
Muzyka to ogromny ocean. Gdyby tę dyskusję dać komuś, kto siedzi w nowoczesnej awangardzie albo w muzyce poważnej to by pewnie wzruszył ramionami i spytał o co tyle hałasu, skoro to wszystko jakieś bzdury nagrywane przez muzycznych analfabetów grających zwulgaryzowaną formę bluesa, tak bardzo wypraną z wartości, że szkoda tracić czas na klasyfikacje bardziej szczególowe niż własnie wpakowanie wszystkiego do szuflady "rock'nroll".
Dobra, ja chyba nie mam dalej nic do powiedzenia. Jaśniej nie umiem i boję się, że się nawzajem nie przekonamy, ale mam nadzieję że dostarczyłem dużo lolcontentu.
Strukturalnie opierają się na tym samym fundamencie. Bas, gitara, perkusja, wokale, jakieś klawisze ewentualnie do ozdoby, do tego zwrotki, refreny, piosenki, albo rózne wariacje na temat takiej kompozycji. Do tego muzyka w całości oparta na riffie. Tylko z takim punktem wyjścia można bardzo dużo zrobić. To jak z domami jednorodzinnymi. Wszystkie mają fundamenty, ściany, dachy, czasami garaż, jakiś taras, a w środku pokoje i łazienki, ale z jednej strony masz małe prlowskie klocki, z drugiej cygańskie pałace z Huedin, a z trzeciej jakieś ultranowoczesne wille projektowane przez modnych architektów, ale wszystko opiera się na tym samym schemacie. W przypadku muzyki ten schemat nosi nazwę "muzyka rockowa". Podgatunki się oczywiście różnią, ale i Emperor i Queen grają muzykę rockową. Z tym, że w przypadku pierwszym jest to rock w wersji blackmetalowej, a w drugiej jest to gówno (żart).Plagueis pisze:Nie wydaje mi się, żeby założenia muzyki w przypadku rzeczonych Queen i Emperor były identyczne...kenediusze pisze: No ale qytłumaczyłem już o co mi chodzi. Założenia muzyki są u podstaw niemal identyczne, różni się tylko jak są zrealizowane.
Nie no, jasne że tak, tylko akurat w przypadku Satyricon nie chodzi o różnice tylko o to, co łączy black metal z rockiem. Satyricon wyciąga ten pierwotny element na wierzch i tyle, dlatego mowa o podobieństwach. Mekong Delta ma się do korzennego rocka jak nowoczesny motocykl do welocypedu, ale ciągle widać, skąd się wzięła.Strukturalnie to wizjonerskie zespoły pokroju Mekong Delta zostawiły daleko za sobą cały korzenny rock, więc nadal uważam, że diabeł tkwi w szczegółach, dlatego też bardziej należy się skoncentrować na różnicach stylistycznych w gatunkach, niż na powtarzaniu, że metal to też rock. Nie polemizuję z tym oczywiście, ale metal i jego wszelkie odnogi traktuję jak autonomiczne gatunki muzyczne.kenediusze pisze: Nie, to inna muzyka. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. Przeskok między dużymi stylami jest gdzieś między bluesem a rockiem, ale cały metal i jego pochodne to strukturalnie wciąż muzyka rockowa i tylko rockowa. Black metal też.
Swoją drogą, czym się różni strukturalnie klasyczny rock od popu czy disco? Często te same podziały, te same schematy, te same tempa...
Tak jak na początku. Jest sobie rock i w jego ramach są podgatunki, które także przynależą do rocka, ale róznią się od siebie. Emperor gra black metal, a Beatlesi, zależnie od okresu, wczesną formę rockowego popu albo psychedelię, ale jedno i drudzy należą do grona zespołów rockowych. Dlatego można stwierdzić, że jedni i drudzy grają rocka. Oczywiście black metal jest późniejszy niż rock psychodeliczny, ale to dalej daleko przekształcona forma muzyki rockowej.Wcześniej napisałeś, że: "BM może nie brzmi na pierwszy rzut ucha jak Beatlesi, ale to jest właściwie ta sama muzyka". No to w końcu się wywodzi czy jest tą samą muzyką, bo zaczynam się gubić?kenediusze pisze: Wytłumaczenie o co mi chodzi masz w cytowanym poście. Michael Jackson to nie jest bm, ale to co grał także wywodzi się w sporej mierze z rocka. Tak samo jak szympans i człowiek mają wspólnego przodka, w uproszczeniu.
Jeżeli to pierwsze, to zgoda i nie zamierzam polemizować z faktami, ale jeżeli to drugie, to...no wiesz.
To są wszystko kapele, które nic nie zmieniają w rdzeniu, to dalej przekształcony rock. I nie zgodzę się, że nie słychać. Słychać. Tylko odchodzi to już tak daleko od pierwowzoru, że używanie nowej etykietki (black metal) jest wygodniejsze.Nie bądźmy tacy oszczędni w słowach - one w ogóle nie są tam uwypuklone. Doszukiwanie się obecności rocka w twórczości Vlad Tepes jawi mi się jako co najmniej dziwne. Wyobraź sobie, że ktoś przedstawia Ci rockowy zespół Belketre albo rockowy zespół Burzum. ;)kenediusze pisze: Oczywiście, przecież to jest black metal, czyli też daleko przekształcona, ale wciąz muzyka pochodząca z rocka. Chociaż zgodze się, że te korzenne elementy nie są za mocno uwypuklone.
Pochodzenie i podstawy zostawmy za sobą, bo ich po prostu nie słychać - to już jest inna muzyka, zmieniona forma.
Bo taka była najlepsza droga do niej, gdy BM powstawał, zresztą rozwój hałaśliwej, agresywnej muzyki wygląda tak, że ktoś w końcu musiał dojść do tego, co nazywamy black metalem. Jak się uszereguje kolejne kapele, to to dobrze widać. Kolejni inspirują się poprzednikami i grają coraz większy nakurw, aż dochodzą do miejsca, za którym nie ma niczego. I tu pojawia się problem i dla muzyki ekstremalnej i dla słuchaczy. Bo ci drudzy chcieliby jeszcze więcej napierdolu, a pierwsi wiedzą, że dalej jest już tylko noise.W przypadku BM często tak.kenediusze pisze: Ekstrema nie polega na napierdalaniu.
Nie, bo to zależy od kontekstu w jakim mówimy. Jeśli byś chciał robić ekstremalne disco polo, to raczej powinno być maksymalnie złożone i ambitne muzycznie, nie przestając być klawiszowymi piosenkami o ruchaniu Karyny w Golfie. Kontekst jest tu najważniejszy.W takim razie gatunkiem ekstremalnym jest disco polo - prościej się nie da.kenediusze pisze:Ekstrema to robienie czegoś skrajnego. Jak wszyscy grają złożoną muzykę, to zespół ekstremalny może albo grać jeszcze bardziej skomplikowanie niż inni, albo odwrotnie, może skrajnie uprościć swoją muzykę. Muzyka ekstremalna nie musi być niesłuchalnym nakurwem.
Żeby muzyka była ekstremalna, musi być skrajna, żebby była skrajna, musi być jeszcze bardziej "jakaś" niż ta poprzednia. Black metal dość szybko osiągnął ekstremum, ono się wyczerpuje gdzieś na pochodnych BLASPHEMY. Może w REVENGE na przykład. Nie jestem muzykiem, nie wiem jak można grać i napierdalać bardziej, grać większy hałas, a zarazem wciąż grać muzykę metalową, a nie jakiś instrumentalny noise. Środki się wyczerpały, przynajmniej w tym kierunku. Ale są kapele, które biorą za punkt wyjścia ten właśnie moment i się z nim bawią. DARKTHRONE pozbawiło się kompozycji, Transilvanian Hunger to minimalistyczne rzępolenie z darciem ryja, które brzmi jak muzyka tła -> pod tym względem przypomina to bardziej ambient. Jakiś debil się tu z tego śmiał, a przecież cała masa atmosferycznego lo-fi black metalu, od Darkthrone po Paysage d'Hiver ma więcej wspólnego z ambientem niż z rockiem.
Deathspell Omega postanowiło zamiast upraszczać, komplikować i wzięlo na warsztat prog rocka. Efektem jest bodaj najbardziej wyszukana technicznie i intelektualnie forma BM, której można nie lubic, ale żeby nie doceniać to trzeba być niedorozwojem z wodogłowiem pokroju Plastka.
A Satyricon cofnął się do korzeni i wyciągnął z black metalu pierwiastek rockowy na wierzch. Który tam był, ale na pierwszy rzut ucha schowany. Satyr z Frostem wyjęli go na zewnątrz, skrajnie upraszczając swoją muzykę, ale jednocześnie nadając jej rockowego pierdolnięcia i uzupełniając całym tym scenicznym diabelstwem, które tak przerażało starszych ludzi w latach siedemdziesiątych i później.
Wszędzie jest przekraczanie granic, ale jebać transgresję, ważne, że to ciągle są przemyślane i ciekawe rzeczy. O, a jak chcesz dalej przykłady, to jeszcze Aluk Todolo, kolejni wizjonerzy, którzy zamiast iść w ekstremę "napierdalającą" poszli w totalny trans, kosmos i narkotyki, czerpiąc z krautrocka.
Mam wrażenie, że black metal jest tak podatny na to przekraczanie zjawisk i zmianę formy, bo to muzyka z założenia mocno zabarwiona ideologicznie. Chcesz grać bm, to musisz się buntować przeciwko zastanym wzorcom, a dla wielu kapel tym wzorcem jest to, co wielu słuchaczy uważa za idealną formę black metalu, która już nie potrzebuje zmiany. I stąd się bierze cała dyskusja. W death metalu czy thrashu ten konflikt nie pojawia się, bo nikt tam się przeciw niczemu nie buntuje, chłopaki sobie po prostu grają i tyle, wszyscy są zadowoleni.
Gówno prawda, Bayer Full nie jest skrajnie odbierany. W gronie fanów disco polo jest uznawany, a poza nim większośc uznaje, że to gówno. W przypadku Satyricon skrajny odbiór istnieje w jednej niszy fanów bm.Mhm. Bayer Full też. ;)kenediusze pisze:Zresztą o tym, że Satyricon jest cały czas zespołem ekstremalnym świadczy to, że jest tak skrajnie odbierany :D
Wiem jak to zabrzmi i wiem, że zaraz zejdzie się stado kretynów, żeby się śmiać, ale tak, uważam że DISGORGE gra bezpieczną muzykę dla ludzi, którzy chcą słuchać tego co już znają. Żeby nie było, jak mam fazę na taką tępą mielonkę, to lubię DISGORGE posłuchać, ale to żadna ekstrema.Czyli uważasz, że taki Disgorge nie gra muzyki ekstremalnej, bo wiadomo, co nagrają na kolejnym krążku?kenediusze pisze:Co to za ekstrema, jeżeli dostajesz to, czego oczekujesz?
Nie chce mi się szukać wywiadów, zresztą Varg to żaden wyznacznik. Ale z głowy to pamiętam fragmenty Until The Light Takes Us, gdzie Fenriz wypowiadał się o atmosferze, jaka panowała w Norwegii gdy cały ten ruch się zaczynał. Cisza, spokój, bezpieczeństwo, ludzie w garniturach, dzieci z dobrych domów, wszystko ładne i grzeczne tak bardzo, że aż się chciało rzygać. Do tego stopnia, że grupa dzieciaków nie była w stanie już tego znieść i szukała chaosu w muzyce. A co było dalej to wiadomo.Tak sobie to tłumaczysz? :) No ok.kenediusze pisze: A o co chodziło? O bunt chodziło. Black metal to bunt przeciw światu i przeciw muzyce, norweski bm negował zupełnie to, co było przyjęte w metalu i stąd całe to podziemie, sprzeciw wobec mainstreamu itp. Ale kolejne kapele, jeżeli dalej chcą się buntować, nie mogą tego kontynuować i Satyricon, jako kapela która odcina się od tego o co niby w bm, chodzi, w pełni się wpisuje w to o co "chodzi" w black metalu.
Ciekawe, jak to widzi taki Vikernes (żaden to dla mnie wyznacznik, żeby nie było)?
Łapiesz mnie za słówka, piszę w ferworze polemicznej gorączki. Faktycznie dziwnie to brzmi.Masa by chciała, żeby coś było robione dla garstki? Dziwnie to brzmi...kenediusze pisze:Masa ludzi by chciała, żeby kapele bm grały wciąz podziemne bzyczenie dla garstki długowsłosych freaków i żeby to się nigdy nie skończyło.
Pakujesz do jednego wora całkiem rózne zjawiska. Co innego, jak ktoś gra z założenia dla hipsterów, a co innego, jak hipsterzy przypadkiem zaczynają czegoś słuchać. To, że np. MGŁE odbiera masa zjebów w rurkach nie ma ŻADNEGO znaczenia dla muzyki. Jeśli uważasz, że jest inaczej, to ja już nic nie mam dalej do powiedzenia poza tym, że przejmowanie się gronem odbiorców i ocena muzyki przez ten pryzmat to przejaw skrajnego hipsterstwa właśnie :DCzają to grając swoją "ekstremalną" muzykę dla równie ekstremalnych hipsterów i napełniając kabzę ich pieniędzmi. Można i tak.kenediusze pisze:Nikt nie zada pytania, dlaczego bm w ogóle w takiej formie powstał - a powstał, bo to był sposób na granie muzyki z założenia SKRAJNEJ. Ale w momencie, gdy to, co było skrajne, robi się normalne, to black metal, żeby dalej być ekstremalny, musi ewoluować dalej. Goście z Satyricon to czają.
Do TAoN - nigdy w życiu. Chamskie, gwiazdorskie granie z przepotężnym pierdolnięciem, które wywołuje ból dupy, bo jest trochę bardziej przebojowe niż się to wśród ortodoksyjnych fanów przyjęło, połączone z rocknrollowym, gwiazdorskim wizerunkiem zamiast obowiązkowych ćwieków i pomalowanego ryja w masce gazowej.No nie. Cały obecny Satyricon to jak najbardziej "grzeczny" BM. Taki na gale, gdzie ładnie ubrani ludzie siedzą i biją brawa.kenediusze pisze: No co, może nie?
Jeśli jakimś cudem Satyricon trafiłby w takie okoliczności, to bardzo wątpię, żeby taki był pierwotny zamysł zespołu. To jak z tą FURIĄ w teatrze. Trafiła do miejsca, gdzie ładnie ubrani ludzie siedzą i biją brawo, ale idę o zakład że nikt z tej kapeli ani przez chwilę podczas komponowania i grania nie pomyślał, gdzie tam muzyka może trafić, a co więcej, że bardzo ich to gówno obchodzi. Muzyki to też nie zmienia. Jeszcze raz: odbiorcy nie mają znaczenia dla oceny muzyki. Muzyka istnieje i może być oceniana (powinna być oceniana) bez odbiorców. Ale tu to wchodzimy w gusta obiektywne i inne takie, a to to ja nie chcę tego rozgrzebywać.
Ogólnie: to wszystko nie ma znaczenia.
Odsyłam do tego co pisałem wyżej, jaśniej już nie umiem.Jeszcze raz zapytam - jak brzmi "zespół rockowy Burzum"? Głupio, no nie? Dlaczego? Ano dlatego, że Burzum to BM, a nie szeroko pojęty rock. To, że metal (wraz z podgatunkami) jest traktowany jako gatunek rocka i w nim ma swoje korzenie, w niczym nie zmienia faktu, że ów gatunek (zwłaszcza jego ekstremalne odmiany) - napiszę to jeszcze raz - znacząco odbija od korzennego rocka i całe to nazewnictwo nie jest tu przypadkiem. Immolation to death metal, a nie rock, bez względu na to, jakie jest pochodzenie death metalu. :)kenediusze pisze: No widzisz, a moim zdaniem powinny być traktowane, bo ta muzyka jest u podstaw wciąż taka sama. Oparta na riffach, identycznych instrumentach, na strukturach zwrotka refren, z solówkami itp. Tylko na tych podstawach można bardzo dużo zrobić - i podany przez Ciebie przykład świetnie o tym świadczy. Strukturalnie osobną muzyką jest jazz i większość elektroniki, sam rock natomiast jest pochodną bluesa.
Wydaje mi się, że nie dogadamy się, bo zbyt sztywno traktujesz etykietki. To jest rock, to black metal, a to death metal. A to tak nie działa. Są tylko formy, które się zmieniają, muzyka to proces, w którym powstają kapele grające różne rzeczy, a potem ktoś to klasyfikuje i mówi, że to jest to, a tamto coś innego. Tyle. Etykietki są użyteczne na cele akademickie, na przykład jak trzeba powiedzieć co jest takiego godnego uwagi w Satyricon, a Ty traktujesz je chyba jak jakieś wyrocznie. Jak Burzum to black metal, to nie ma prawa w nim być elementów rocka. I tak dalej.
Możesz wymienić te gatunki? Zaraz się okaże, że to wszystko pochodne rocka :DNo o to chodzi, że o niejednym gatunku można powiedzieć, że to "proste piosenki typu zwrotka-refren, oparte na jednym, dwóch czy trzech riffach w kilku konfiguracjach". :)kenediusze pisze: Nie wiem o co Ci chodzi, rozwiń.
Muzyka to ogromny ocean. Gdyby tę dyskusję dać komuś, kto siedzi w nowoczesnej awangardzie albo w muzyce poważnej to by pewnie wzruszył ramionami i spytał o co tyle hałasu, skoro to wszystko jakieś bzdury nagrywane przez muzycznych analfabetów grających zwulgaryzowaną formę bluesa, tak bardzo wypraną z wartości, że szkoda tracić czas na klasyfikacje bardziej szczególowe niż własnie wpakowanie wszystkiego do szuflady "rock'nroll".
Dobra, ja chyba nie mam dalej nic do powiedzenia. Jaśniej nie umiem i boję się, że się nawzajem nie przekonamy, ale mam nadzieję że dostarczyłem dużo lolcontentu.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10020
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: SATYRICON
Pozwolę sobie dodać tu uwagę, że problem takiej oceny i pogardliwego traktowania różnych gatunków/podgatunków dotyczy dzisiaj bardziej słuchaczy, a nie samych twórców. Dzięki temu światy awangardy muzycznej przenikają się bardzo mocno, Bobby Previte nagrywa płytę z Iggy Popem, a w tym samym roku nagrywa płytę z O'Malleyem z SUNN O))). Chłopaki z PSYCHOFAGIST po godzinach grają na saksofonach z Kenem Vandermarkiem. Thurston Moore gra w blackmetalowym TWILIGHT, i tak dalej, i tak dalej. Te elitarystyczne podziały odchodzą do lamusa i całe szczęście. Penderecki kiedyś powiedział, że w młodości dzielił muzykę na poważną i niepoważną, i dopiero potem zrozumiał, że taki podział nie istnieje.kenediusze pisze:Gdyby tę dyskusję dać komuś, kto siedzi w nowoczesnej awangardzie albo w muzyce poważnej to by pewnie wzruszył ramionami i spytał o co tyle hałasu, skoro to wszystko jakieś bzdury nagrywane przez muzycznych analfabetów grających zwulgaryzowaną formę bluesa, tak bardzo wypraną z wartości, że szkoda tracić czas na klasyfikacje bardziej szczególowe niż własnie wpakowanie wszystkiego do szuflady "rock'nroll".
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: SATYRICON
Ja bym się poddał i przyznał rację na sam widok tak długiej wypowiedzi.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: SATYRICON
Black metal to wojna, nie można odpuszczać.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16175
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
superDrone pisze:Pozwolę sobie dodać tu uwagę, że problem takiej oceny i pogardliwego traktowania różnych gatunków/podgatunków dotyczy dzisiaj bardziej słuchaczy, a nie samych twórców. Dzięki temu światy awangardy muzycznej przenikają się bardzo mocno, Bobby Previte nagrywa płytę z Iggy Popem, a w tym samym roku nagrywa płytę z O'Malleyem z SUNN O))). Chłopaki z PSYCHOFAGIST po godzinach grają na saksofonach z Kenem Vandermarkiem. Thurston Moore gra w blackmetalowym TWILIGHT, i tak dalej, i tak dalej. Te elitarystyczne podziały odchodzą do lamusa i całe szczęście. Penderecki kiedyś powiedział, że w młodości dzielił muzykę na poważną i niepoważną, i dopiero potem zrozumiał, że taki podział nie istnieje.kenediusze pisze:Gdyby tę dyskusję dać komuś, kto siedzi w nowoczesnej awangardzie albo w muzyce poważnej to by pewnie wzruszył ramionami i spytał o co tyle hałasu, skoro to wszystko jakieś bzdury nagrywane przez muzycznych analfabetów grających zwulgaryzowaną formę bluesa, tak bardzo wypraną z wartości, że szkoda tracić czas na klasyfikacje bardziej szczególowe niż własnie wpakowanie wszystkiego do szuflady "rock'nroll".
mam przygotowanego posta , ale w obliczu rozmowy o saksofonach, chwilowo spasuję. mimo tego, że jest to krieg. bo jest krieg. jak nic.
a BM z saksofonem to częste zjawisko ? (wiem PsychoF to nie BM). tak tylko pytam.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9022
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: SATYRICON
no ale bez kitu, masz w chuj racji. inna sprawa, że zaraz Cię wielu wyśmieje, wyrwie jakieś zdania z kontekstu i stwierdzi, że pierdolisz od rzeczy. co nie zmienia faktu, ze takich ludzi jak Ty, potrzeba na tym forumkenediusze pisze:Black metal to wojna, nie można odpuszczać.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16175
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
jeżeli chodzi o zdanie wyrwane z kontekstu. to:Heretyk pisze:no ale bez kitu, masz w chuj racji. inna sprawa, że zaraz Cię wielu wyśmieje, wyrwie jakieś zdania z kontekstu i stwierdzi, że pierdolisz od rzeczy. co nie zmienia faktu, ze takich ludzi jak Ty, potrzeba na tym forumkenediusze pisze:Black metal to wojna, nie można odpuszczać.
o tym krig'u to JA pierwszy pisałem, gdzieś tam powyżej ;-). w żartach. a kenediusze (też być może w żartach) jakoś tam nawiązał. a później ja nawiązałem.
a, że wpisy powodują wybuchy śmiechu, to inna sprawa. sam fakt, obrony swojej godności, poprzez obronę swojego stanowiska, też jest zabawny. 70 zdań na temat obrony rocka w Satyricon. co tam kto lubi ;-)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9022
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: SATYRICON
to znaczy tak... ja dokładnie wiem o co mu chodzi, ale też kumam, czemu niektórzy się z tego śmieją
druga sprawa, że to jeden z bardzo nielicznych kolesi, któremu się chce produkować jakieś względnie długie i przemyślane posty. a czy ktoś się zgadza z jego tezami, to już inna bajka
druga sprawa, że to jeden z bardzo nielicznych kolesi, któremu się chce produkować jakieś względnie długie i przemyślane posty. a czy ktoś się zgadza z jego tezami, to już inna bajka
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16175
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
a przecież, nikt mu nie zabrania pisać. wręcz jest to wskazane. i nie sądzę, że po tylu latach tutaj, będzie brał pod uwagę jakiś trolling. jeden reaguje salwą śmiechu a drugi co ma zacięcie do dyskusji jak Karkassone, czy Drone albo Lukass, podyskutuje. być może jest to kwestia temperamentu, może braku argumentów.Heretyk pisze:to znaczy tak... ja dokładnie wiem o co mu chodzi, ale też kumam, czemu niektórzy się z tego śmieją
druga sprawa, że to jeden z bardzo nielicznych kolesi, któremu się chce produkować jakieś względnie długie i przemyślane posty. a czy ktoś się zgadza z jego tezami, to już inna bajka
dla mnie konkretnie, paniczne obrony wartości rocka w Satyricon, czy innych wpływów w BM są śmieszne. bo nie lubię (bo dla mnie wykoślawia to tą muzykę). sam na siłę nie bronię swoich niszy z niszy. jak ktoś ma wyjebane na to. to ma.
np. wczoraj utwierdziłem się w tym przekonaniu. miałem takie same odczucia przy streamie Emperor. jak grali stare materiały to ciary. a pierwsze naście minut seta to była "behemoniada". i była wymiana zdawkowa w Emperor-dziale. nikt w nikogo nie strzelał z dział. pancernych. tyle. w temacie.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: SATYRICON
Nie, jestem całkowicie poważny. Black metal to wojna.Ascetic pisze:a kenediusze (też być może w żartach) jakoś tam nawiązał.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16175
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
rozumiem. chcesz to rozwinąć ;-) ?kenediusze pisze:Nie, jestem całkowicie poważny. Black metal to wojna.Ascetic pisze:a kenediusze (też być może w żartach) jakoś tam nawiązał.
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6275
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: SATYRICON
wojna i rock and rollkenediusze pisze:Nie, jestem całkowicie poważny. Black metal to wojna.Ascetic pisze:a kenediusze (też być może w żartach) jakoś tam nawiązał.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16175
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
a tu zacytuję innego klasyka, a nawet dwóch:Nerwowy pisze:wojna i rock and rollkenediusze pisze:Nie, jestem całkowicie poważny. Black metal to wojna.Ascetic pisze:a kenediusze (też być może w żartach) jakoś tam nawiązał.
1. bdb
2. to oczywiste
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6275
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: SATYRICON
3. takie są fakty
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.