ALTARAGE !

[pr0metheus]

nowe szmaty




https://altarage.bandcamp.com/merch/batherex-t-shirt" onclick="window.open(this.href);return false;

[tomaszm]

Fajna chętnie nabędem tylko jakiś kolor czerwieni, bieli by się przydał a jeden czarny szmatex mam już i dla odmiany byłaby wskazana.

[Sybir]

Muszę przyznać, że miałem trochę przejść z tym całym Altarage, a ocena debiutu ewoluowała w czasie (możliwe, że jest to czynność niedokonana). Od pierwych odsłuchów, które pozostawiły w pamięci jakieś klisze, przez wstępną fascynację w okolicach drugiej wiosennej pełni, aż po osąd ostateczny (?) po rozłożeniu tej płyty na czynniki pierwsze.
Coś jest w Nihl, co przyciąga i zmusza do kolejnych odsłuchów. Z drugiej strony, nie ma tu nic odkrywczego, żeby nie napisać wprost, że całość jest dość zachowawcza. Album skrojony jest według obowiązujących prawideł gruz metalowych - jest więc charakterystyczne, rzężące brzmienie gitar, są i wbijające w podłoże tąpnięcia, jest i pewna transowość. Nie mogę jednak słuchając Hiszpanów odpędzić od siebie wrażenia, że to wszystko już było kiedyś zagrane (też mi odkrycie!) i że - co gorsza - jest to sklejone pod gusta jak najszerszej publiki (zdaję sobie sprawę z tego, jak słaby jest to argument). Nie chciałbym wyjść tutaj na metalowego hipstera, ale w jakiś sposób jest Nihl płytą przyjazną słuchaczowi. Nie wyrządzi krzywdy, pozwoli wygodnie się rozsiąść i chłonąć się bez większego trudu od pierwszych sekund - a jak trzeba, to i przytuli i pogłaszcze po główce :D
Pisząc szczerze, zastanawiałem się w Sylwestra, jaką płytę mógłbym określić mianem albumu roku za 2016. Umysł miałem czysty, podyżurowy, niezmącony żadną zbędną myślą - i w takim okolicznościach, dokonując ablucji, kminiłem, co by tu uhonorować tym tytułem. Wyszło, ku mojemu zaskoczeniu, że najlepiej pamiętam Altarage. Nie Brutality, Oranssi Pazuzu (pozdro, Plastek!), nawet nie The Dead Goats, które mocno siadło mi na zwoje. Tylko ten pieprzony Altarage. Ale potem przypomniałem sobie wrocławski koncert Sadistic Intent, posłuchałem zeszłorocznych płyt Stillborn i Recluse, i łuski spadły mi z oczu. W ramach weryfikacji, czy przypadkiem nie zaszła pomyłka, dokonałem ponownego odsłuchu Nihl - i wyszło mi, że jednak określenie tej płyty albumem roku byłoby sporym nadużyciem, aczkolwiek słucha się tego przyjemnie. Wchodzi łagodnie, w sposób niewymuszny, z zachowaniem zasad savoir vivre. Na chwilę obecną nie tego szukam w tym całym paśmie szumu zwanym metalem.

[535]

Umysł miałem czysty, podyżurowy, niezmącony żadną zbędną myślą ...

Widzę, że spirytusowe imprezy w dyżurce pielęgniarek nie przeszły jeszcze do historii. Ciekawe co na to obecny minister zdrowia? Jestem pewien, że niejedna menzurka mu się z rąk wymsknęła podczas wznoszenia toastów.

Ale potem przypomniałem sobie wrocławski koncert Sadistic Intent, .

Na rany chrystusa nie przypominaj pan tego wydarzenia. W takich warunkach nie będzie się dało wybrać metalowej płyty roku 2016.

[Sybir]

Wypraszam sobie! Seans miał miejsce dopiero po powrocie do domu :D
Minister zdrowia, ten obecny, jest względnie nieszkodliwy z racji swojej bierności (choć pewna inicjatywa z jego strony byłaby mile widziana w niektórych sprawach) - za to potencjalni następcy to nieliche herbatniki.
A Kolega nie wypowie się co do meritum tematu?

[535]

Meritum jest takie, że osobiście płyty roku bym z tego nie robił. Jakieś szumy, trochę trzasków. Dziwne, że w leniwym, (poza tymi momentami, gdy grają miejscowi "atletyczni") Bilbao ktoś tworzy taką muzykę. Żartuję. Nie mam jeszcze zdania na ten temat. Za mało zarejestrowałem z tych dwóch, czy trzech podejść, a może to po prostu słaba płyta, a może nie jestem targetem?

[535]

Wypraszam sobie! Seans miał miejsce dopiero po powrocie do domu :D

O! Tym gorzej. Widać tradycja wynoszenia spirytusu ze szpitala, także nie zginęła.

.. Nie mogę jednak słuchając Hiszpanów...

Jeszcze kwestia techniczna. Dostałbyś solidną zjebę za tego "Hiszpana" od mojego szwagra, oj dostałbyś.

[Sybir]

Jakiego spirytusu, Panie Kolego? Wprawdzie widziałem pacjentów wypijających płyn do dezynfekcji rąk prosto z dozownika, ale chyba nie o to Koledze chodziło. Co do wynoszenia z placówek służby zdrowia innych spirytualiów, to ja nic nie wiem i nie biorę udziału w tym procederze :X
Nie no, target to może mieć Behemoth albo Marduk, a nie ci zaczynający karierę chłopcy z Bilbao ;) Jeśli nie zagłębiłeś się jeszcze w Nihl, to powiem Ci, że nic nie stracisz, bo to dobra rozrywka - ale i nic nie zyskasz.

edit: no, dobra - Basków ;)

[535]

Kurwa mać, nie mogłeś wcześniej tego napisać? My tu w krakowskiem każdę złotówkię oglądamy dwa razy. Po co ja to brałem? Z drugiej strony podoba mi się produkcja tej płyty. Wszystko ładnie słychać. To może być również zarzut, że gruzu tutaj tyle co w jednorazowej reklamówce z marketu.

[Sybir]

Kurwa mać, nie mogłeś wcześniej tego napisać? My tu w krakowskiem każdę złotówkię oglądamy dwa razy. Po co ja to brałem? Z drugiej strony podoba mi się produkcja tej płyty. Wszystko ładnie słychać. To może być również zarzut, że gruzu tutaj tyle co w jednorazowej reklamówce z marketu.

Pozwoliłem sobie zaznaczyć słowa-klucze :D

[535]

Przyjąłem. Natychmiast leci na allegro.

[Sybir]

Rozważam podobny krok. Zaraz po Altarge poleciało Recluse i dwójka Impetuous Ritual - czy muszę się silić na analizę porównawczą? ;)

[AroHien]

A ja nadal z przyjemnością pławie się w tym kotle ze smołą, nawet jeśli wcale nie jest ona taka gorąca a i z dodatkiem ładnie pachnących płynów do kąpieli ;) A z drugiej strony przywołwane tutaj jako szczyty ekstremy Recluse jawi mi się jako zabawna ciekawostka, pewnie za stary jestem na takich brutalnych diabełów...

[Sybir]

A gdzie tutaj pojawiło się określenie "szczyt ekstremy"? :) Może faktycznie coś jest na rzeczy z tą starością? :D

[AroHien]

Hehe, no mówie przecież. A tak poważnie, to takie wrażenie odniosłem, ze niektórym ta płyta jawi sie jako coś wybitnie chorobliwego i ekstremalnego.. Mnie ten album raczej rozbawił niż w jakikolwiek inny sposób poruszył, ale tak jak wspomniałem, starość hehe

[Sybir]

Mnie również bawi ten cały Altarage, Panie Kolego.

:D :D :D

A na poważnie, żadna z tych płyt nie zasługuje na aż takie zainteresowanie, z zaznaczeniem, że to jednak Altarage bardziej trafiło w gusta ogółu. Ale ci chłopcy pewnie nie słyszeli o szkole marketingu pomorskiego, bo i skąd? Oczywiście, nie chcę być złośliwy, to tylko takie moje luźne ku... przemyślenia :)

[AroHien]

Jaki złośliwiec hehe
Nie wiem czy w przypadku takiego Altarage mówic o trafianiu w 'gusta ogółu'. W moje trafili ale czy dzieki temu staną się gwiazdami sceny tego, naprawdę, nie wiem ;)

[ultravox]

Ale urok ALTARAGE nie polega na ekstremie, bo w porównaniu np. do takiego PORTAL (pomijam tu ostatnią płytę, która jest złagodzeniem formuły) oni akurat grają dość przystępnie. Na tle podobnych zespołów są po prostu lepszymi kompozytorami i potrafią swoja muzykę dobrze wyprodukować (co w dobie gównianych produkcji jest osiągnięciem wartym odnotowania).

Jak ktoś szuka ekstremy brzmieniowej, to polecam raczej inne rejony, na przykład

[youtube][/youtube]

:)

[Drone]

Zgadzam się z doktorem S. w całej rozciągliwości.

[Sybir]

Jaki złośliwiec hehe
Nie wiem czy w przypadku takiego Altarage mówic o trafianiu w 'gusta ogółu'. W moje trafili ale czy dzieki temu staną się gwiazdami sceny tego, naprawdę, nie wiem ;)

Mają wszystko, co potrzeba, by stać się gwiazdą światowego, metalowego formatu - niezłe kompozycje, produkcję oszlifowaną z chropowatości, kaptury przesłaniające oblicza i ładne sesje zdjęciowe, dodatkowo jest w tym wszystkim szczypta tajemnicy i niedopowiedzenia. Widzę zatem Altarage jako naturalnych następców Behemoth i Mgły =)

@Ultravox: w zasadzie mógłbym napisać - i chyba nawet napisałem - to samo, tylko z użyciem innych słów i jednak w innym stylu, przez co i wydźwięk mojej wypowiedzi jest inny ;) To nie jest zła płyta (gdzieś już to wtrąciłem), ale i nie pobudza mnie jakoś, nie ekscytuje. Może przy następnym albumie, zobaczymy.