Masterful Magazine

Robin wieksze wrazenie niz poprzedniczka i TAON na podobnym etapie. Bedzie dobrze.

Słychać, ze Satyricon. Brakuje tu co prawda ciężaru i jakieś, nie wiem, lepszej aranzacji? Ale refren dobrze buja, wszystko jest na swoim miejscu. Powiedziałbym wręcz ze zjada praktycznie cały poprzedni album.

Początkowe obawy, które narastały, gdy utwór dopiero gęstniał, rozwiały się niczym poranna mgła. Jest korzennie, nieco leśnie, ale nie brakuje oddechu. Jest też rock'n'roll i coś dla miłośników Feniksa (pozdrawiam kolegę Cyferkę!): delikatne ło-ła-ła w tle. Podoba mi się.

numer sam w sobie nie jest zły. jest lekki, przyjemny, jest przebojowy, ma zadatki na hita.
prawda jest jednak taka że gdyby nikt nie wiedział że to Satyr, gdyby dajmy na to wydał to pod inną nazwą nie ujawniając się, to prawdopodobnie 98 % tego forum by nie poświęciło tych 4 minut życia, a ci którzy by to zrobili olali by zespół ciepłym moczem pisząc że to kolejne gotyckie, melodyjne gówienko nie warte uwagi.
Bo tak naprawdę to właśnie tak brzmi. Nie zmienia to jednak faktu że Satyricon to nie Darkthrone, więc nie wymagajmy płyty brzmiącej jak te z przed 20 lat.

ja lubię czasem dla odmiany lekkie melodyjne granie z fajnym klimatem (a w tym numerze taki jest) więc poczekam co będzie dalej.
szału pewnie nie będzie ale jest szansa że będzie lepiej niż na poprzedniej kupie... znaczy się płycie :)

Przecież właśnie od pierwszych sekund słychać, że to Satyricon. No chyba, że ktoś ostatnie kilkanaście lat spędził pod kamieniem.

Albo pod spódnicą mamy-północy :)

ja właśnie miałem z nimi kilkanaście lat przerwy, niekoniecznie leżałem wtedy pod kamieniem, ale po cieniutkim "Volcano" straciłem do nich wszelkie zainteresowanie. ostatnią płytę przesłuchałem może ze trzy razy.
Dla mnie ten zespół to głównie lata 90-te, a ten nowy wałek w niczym tego nie przypomina....

Dość mocno plastikowa kapelka, ale przecież metalowe hity zawsze na czasie, zwłaszcza latem :) Tyle stron pierdolenia o zamulonych Norwegach którzy kiedyś otarli się o pierwszą ligę a obecnie nudzą w trzeciej.

Pewnie dlatego, ze póki co nie doczekali się godnych następców :) Co do samego kawałka, to powiedzmy, że mam dość mieszane uczucia. Taki Shadowthrone/Mother North w wersji soft. Fajne brzmienie bębnów, reszta chyba trochę zbyt miękka, a te ozdobniki działałyby lepiej, gdyby schować je na nieco dalszy plan. Skoro jednak pozostałe utwory mają być bardziej eksperymentalne, to poczekam z ocenami na całość.

Początek tragedia, ale jak już się formuła zwrotka|refren pojawia, to całościowo nawet ujdzie. 2 dobre riffy, na jakieś 6 w piosence daje mocne 2/10. Gwoli wyjaśnienia: gdybym sobie zrobił taką skalę i się jej trzymał to nawet jakbym uznał, że jest tu 6 dobrych riffów na 6, to daje mi max 6/10 bo nie są to riffy ani genialne, ani aranż nie powala.
Brzmi jak ostatnia + chórki jak z aranżu do ostatniego DVD + ciut lepszy kierunek na pierwszy rzut ucha. Zapowiada się dobra płyta do samochodu.

słabe ścierwo

świetne riffy, brakuje pierdolnięcia. w sumie lepiej niz sie spodziewałem

jakie gowno. to je black metal [youtube][/youtube]

Fhuj dobre, poziom TAON (+ podobna produkcja) i zajebiste chórki. Nóżka sam chodzi.

Posluchalem jeszcze kilka razy i stwierdzam, ze nowy album zapowiada sie najlepiej od czasow Rebel.

jak oblecisz jeszcze z 200+ razy, objawi Ci się płyta tysiąclecia.

Nie wydaje mi sie.

Takie CRADLE OF FILTH trochę czyli blackmetalowa dyskoteka. Oj będzie się podobać nowy album. Szkoda, ze nie ma bardziej tęczowej okładki.

Bardzo dobry utwór.

o w chuj. brzmi jak odrzut z Now Diabolical albo The age of nero. niby nie jest bardzo źle, ale ja mam powoli dosyć takiego grania.