No dobra, przesłuchałem bardzo uważnie....Nasum pisze: ↑14-09-2023, 20:11Kolejna gorąca premiera, do tego stopnia gorąca, że trudno utrzymać spokojnie w ręcę płytę i spakować ją do odtwarzacza. I wcale nie chodzi o temperaturę tego kawałka plastiku, ale o jego cyfrową zawartość, a ta moi drodzy panowie jest niezwykle wysoka. Dying Fetus przyzwyczaił nas do muzyki brutalnej, zakorzenionej mocno w death / grindowej stylistyce, urozmaiconej dwoma uzupełniającymi sie wokalami, szybkimi partiami perkusji i zawijasami na gryfie. Niby nic odkrywczego, ale dla smaku dorzucają tam szczyptę albo czasem i dwie hard corowej rytmiki, szarpanych riffów i wplatają to wszystko w swój styl tak umiejętnie i naturalnie, że chyba trudno sobie wyobrazić ten zespół bez takich naleciałości. Ostatnio coś im nie do końca wyszło, mieli więc trochę czasu na skomponowanie nowych piosenek i wyszło im to nad wyraz dobrze. To co można usłyszeć na tym krążku po prostu powala na kolana! Bezpośrednia młócka która nie bierze jeńców podlana takim chwytliwym hard corowym sosem, to wyśmienity przepis na album, o którym będzie się mówić w rocznych podsumowaniach. Bo to, że ta płyta się w nich pojawi, nie ulega wątpliwości. Wszystko to, za co lubimy Dying Fetus otrzymaliśmy w skondensowanej, trzydziesto parominutowej formie. Doskonały tytuł odzwierciedla to, co was czeka po naciśnięciu przycisku "play". To nie tylko płyta wyrózniająca ie w zalewie nowości, to także płyta wyrózniajaca się w dyskografii samego zespołu, bowiem co by nie mówić, kompozycyjnie jest tu znakomicie. Nowe kawałki aż skrzą od doskonałych pomysłów, dostojnie płyną, zapadają w pamięć i przede wszystkim, są brutalnie chwytliwe. Nie ma bata, każdy fan tego zespołu musi mieć ten album na półce!
Jest trochę lepiej....
Niech Ci będzie z tą inwokacją na cześć tego wydawnictwa
Z 5/10 daję 7/10....