INTERNAL BLEEDING
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
est
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10339
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: INTERNAL BLEEDING
Tak jest. Nie wiem dlaczego miałem taki falstart z tym materiałem. Przecież to jest tak zagrane, że nie może być pytań. Ba! Nawet smaczki odkryłem tu i ówdzie po czasie. I to takie masne!
-
Nasum
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16177
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: INTERNAL BLEEDING
Falstarty się zdarzają
Ja tak jak powiedziałem, przesłuchałem ze dwa razy z youtube i przestałem, czekałem na fizyczny nośnik i warto było czekać. To bardzo energetyczny materiał, niby prosty ale mający w sobie wiele smnaczków. Niby wszystko w takim klasycznym death metalu zostało zagrane, ale te osiem utworów aż prosi się by je załączyć. To album który słucha sie jednym tchem, nie można na wyrywki, nie można pomijać żadnego utworu, to po prostu monolit.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16246
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: INTERNAL BLEEDING
ja to się czasem ciesze że płyty są takie drogieNasum pisze: ↑14-11-2025, 18:13Kiedy wyszedł ten album przesłuchałem go na yotubie, bo nie miałem innej mozliwości, i już wtedy stwierdziłem, że to naprawdę udany materiał. Od tamtej chwili czekałem aż sie pojawi na cd i przez ten czas słuchałem innych rzeczy. Ale w końcu dziś do mnie dotarł ten krążek i właściwie nie opuszcza on odtwarzacza od chwili przyjścia do domu.
Wiadomo, że muzykę na youtubie można poznać, ale wiąże się to z pewnymi ograniczeniami. Kiedy załączyłem "Settle all scores", od razu uderzyło mnie naprawdę dobre brzmienie. Jest ostre i wyraziste, doskonale słychać każdy z instrumentów, a przy tym nie przekombinowane i zbyt wychuchane. Jest przejrzyście, dajmy na to taki zabieg jak wyciszenie wszystkich instrumentów i jazda na dwóch stopach z podkładem basu gdzieś w środku tytułowego kawałka doskonale się sprawdza, niby nic, a jak cieszy!
Druga sprawa - wokal. Poprzednio wokalista był ok, ale w jego barwie głosu czegoś mi brakowało. Miał za słabe gardło, choć być może była to sprawa takiego a nie innego nagrania jego partii. W każdym razie nowy gardłowy to zupełnie inna bajka. Owszem, jego growl jest utrzymany w stylu który pasuje do muzyki Internal Bleeding, ale jest zdecydowanie mocniejszy, głębszy, bardziej dosadny, kipiący gniewem. Ta zmiana jest jak dla mnie, jak najbardziej na plus. Doskonale współgra z pozostałymi instrumentami.
Same kompozycje także zasługują na uznanie. Oprócz doskonale znanego stylu grupy, jest tutaj jak to zauważył kolega Mol, taki hard corowy sznyt. Mocarne riffy , mnóstwo groove czy slam, czy jak kto chce to nazwać - wiadomo, że dobre riffy to kręgosłup dobrego utworu, a te zawarte na tym albumie tylko to potwierdzają. Muzyka płynie, buja, jest bardzo żywiołowa, energetyczna, łatwo przyswajalna. Każdy utwór ma swój charakter, każdy wbija w fotel z taką samą siłą, wyróżnia się czy to solówką, czy jakimś innym aranżacyjnym smaczkiem. Jest mocno, brutalnie, siarczyście, bardzo bezpośrednia płyta. Ostatni numer na płycie to dla mnie absolutny killer.
Czas trwania też dużo robi. Płyta jest krótka, niecałe 30 minut szybko mija, osiem utworów w tak krótkim czasie pozostawiają pewien niedosyt i po prostu podświadomie włączam płytę po raz kolejny. Nie nudzi, nie zamula, ba!, wprost przeciwnie, dodaje sił, wigoru, chęci do działania. Nawet do okładki nie mam się jak przyczepić - a ostatnie dwa albumy były ozdobione niezbyt dobrymi grafikami - tym razem postawiono na prostotę. Klasyczny rysunek, miły obraz, taki typowy dla tej muzyki. Bez przegięcia w żadną ze stron.
No kurwa, co ja będę dłużej przynudzał. Świetny, świeży kawał death metalu. Gorąco polecam wszystkim, którzy do tej pory nie mieli okazji go posłuchać. Warto!
prawie 60zł za niecałe 30minut muzyki, przecież to się kompletnie nie opyla
a czytając takie recki przy normalnej cenie można byłoby kupować w ciemno
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist

