MY DYING BRIDE

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 5050
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: MY DYING BRIDE

11-11-2025, 22:52

habit pisze:
11-11-2025, 22:46
Jeśli powstanie My Dead Bride - super nazwa :wink: - i nagrają coś z okresu: Towards to sinister po I am the bloody earth - to chętnie posłucham i wybiorę się na koncert.
Od 12 króli nie daję rady przesłuchać płyty w całości....
Jakby co, to zbieram tantiemy :lol:
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
est
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10325
Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
Lokalizacja: Trockenwald

Re: MY DYING BRIDE

12-11-2025, 07:51

Lukass pisze:
11-11-2025, 20:12
est pisze:
11-11-2025, 11:08

O tym aspekcie finansowym przecież wspomniałem. Pełno masz tras i zespołów skupiających się na jednym materiale? Jak choćby jakieś deftuole i leftudaje. O koncertach się nie wypowiem bo widziałem tylko MDB kilka razy, na Wolvennest czy WH to mógłbym tylko przez pomyłkę albo towarzysko trafić.

Dziwnie chaotyczny ten twój post tak btw😀
Może i chaotyczny, wszak niepodległość się sama świętować nie potrafi :lol: Ale też nie starałem się bardzo tego strumienia myśli uporządkować, tylko pozwoliłem mu płynąć, jak chciał. Nadal jest nieuporządkowany, ale może spróbuję wyjaśnić, o co mi chodzi. Choć może być trudno, bo to naprawdę chaos :sarcasm2:

Kwestia koncertów to być może błąd - w przypadku WH już nie do naprawienia, w przypadku Wolvennest wciąż można zmienić zdanie. Zresztą, na żywo obie kapele to miód na uszy fana MDB, bo wychodzą o wiele ciężej, niż na płytach. O co mi chodzi tutaj? Otóż, jeśli przyjrzysz się nagraniom koncertów tych wszystkich wielkich klimatycznych gwiazd naszej młodości, to tam sporo zawsze szwankowało. Paradise Lost wiadomo, od tragicznie do przeciętnie. MDB - lepiej, ale wykonawczo też dużo do poprawienia (weźmy np. nagranie z Krakowa z 1996 - klimat wspaniały, ale Jezus Maria; Aaron jęczy jak prosię, skrzypce fałszują). Anathema - wokale, później już poprawione, za to zaczęli tracić autentyczność. Nie przeszkodziło mi się to bawić na tych starych koncertach świetnie, ale teraz? Nie mam już 15 lat. A polazłem w wieku lat ponad 40 na takie niszowe wynalazki, po 50-100 osób na sali, i się okazało, że wykonawczo to jest kosmos, jakiego ci wielcy nigdy nie osiągnęli. Muzycznie wspaniale, emocjonalnie również nie do porównania - oni grają mało, to nie jest masówka, jaką siłą rzeczy muszą odwalać "gwiazdy". Czujesz, że ta muzyka ma jakieś znaczenie. Na WH był moment, że mi po prostu łzy do oczu napłynęły, a był to fragment instrumentalny. Później okazało się, że nie tylko mi. Niesamowita siła przekazu. Słucham MDB i tego nie ma. I już nigdy nie będzie, przynajmniej dla mnie.

Dobra, nadal jest chaos :lol: No więc ja jednak nie bardzo wierzę, że Aaron plus paru starych grajków, którzy pewnie dodatkowo wyszli z wprawy, może zrobić coś wartego uwagi. Tak, mogą zagrać trasę ze starociami. Tylko po co? Odgrzewany kotlet, odgrzewane emocje. Jasne, wielu tak robi, ale wartość tego niewielka. Niestety, nie bardzo też wierzę, że są w stanie nagrać dobry nowy materiał. Już Aaron z MDB miał pewne problemy - te ostatnie płyty są dobre, ale tylko tyle, IMHO. Fakt, że znam ludzi, którzy uważają inaczej. A tu? Nie mam pojęcia, co mogliby zagrać, żeby to miało sens.

W ogóle to zauważyłem w pewnym momencie, że łażę na dziesiątki koncertów metalowych kapel, które swój najlepszy czas mają już dawno za sobą. I te koncerty były w większości dobre, bo rzadko się zdarza jakaś kompletna kaszana. Ale tylko tyle. Po miesiącu niewiele pamiętam, po roku wszystkie zlewają się w jednego bloba - żadnych wspomnień. A nie chodziłem na nie tak, jak rekordziści tego forum, co to robią po 50-100 sztuk rocznie. Ostatnio więc staram się skupiać raczej na kapelach, które są tu i teraz, i które teraz robią swoją najlepszą muzykę, oraz takich, które po prostu podobają mi się najbardziej. Efekty są dobre.

Stąd, w najbliższej przyszłości zamierzam mocno przedefiniować moje koncertowe życie. Chyba podziękuję większości przebrzmiałych legend (a zapowiedzi jest dużo, oj dużo) i zamiast tego wybiorę 5-6 koncertów, które naprawdę chcę zobaczyć. Nawet, jeśli ma to dużo kosztować. I tak sobie myślę, że Aaron ze starą zgrają nie zmieszczą się na tej liście. Może bym to zobaczył, gdyby grali u mnie w mieście, ale chyba nic więcej.

I jak, mniej chaotycznie? :hehehe: Wiem, wiem, nadal źle. Doceniam, jeśli dobrnąłeś do końca.
Może być. Znalazłem też bilet z koncertu WH z Pawilonu w Poznaniu jeszcze przed lockdownem więc jednak byłem XD

Przypominam też, że to tylko moje, nie do końca poważne, dywagacje. Aaron nie wybiera się ze swoją świtą do twojego miasta.
ODPOWIEDZ